KęKę zorganizował Q&A i postanowił odpowiedzieć fanom zbiorczo. Jedni będą zadowoleni, bo raper będzie kontynuował streamowanie, a inni zawiedzeni, bo nie będzie na razie nowych koncertów i solowych numerów.

Zbiorcza odpowiedź na najczęstsze pytania z wczorajszego Q&A:

1. Nic solowego nie nagrałem od ponad 1,5 r. Póki co nic się nie zmienia.
2. Wyjdą jakieś pojedyncze gościnki obiecane dawno.
3. Koncerty na pewno nie w 2025, ani nie w 1 kw. 2026. Może później jak wymyślę żeby było fajnie.
4. Będę streamował gierki. Czekam na kompa.
5. Góry będą. Jakie nie wiem, a jak będę wiedział to i tak raczej powiem po fakcie żeby nie zapeszać.
6. Nowy merch. Zdecydowałem że coś wrzucę niedługo.
7. CD z autografem. Może w przyszłym roku.
8. Siłka jest.
9. Wszystko ok.

W minioną sobotę Filipek grał koncert we Wrocławiu. Jak się okazuje, to ostatni występ przed kilkumiesięczną przerwą rapera.

– Dziękuję wszystkich, którzy przybyli na sobotni koncert we Wrocławiu. Bardzo dużo serca włożyliśmy wraz z gośćmi by ten koncert oddał. Po Waszym feedbacku wiem, że było warto i nie trafiło to jak grochem o ścianę, a oprócz frekwencji dopisaliście również feelingowo. Parę razy kure*sko się wzruszyłem grając swoje stare piosenki, bo taki już jestem i wywołują we mnie one ogromne emocje. Dziękuję jeszcze raz – napisał raper z Milicza.

Kilka dni temu, ReTo ogłosił przerwę od nagrywania i social mediów. Podobną deklarację złożył Filipek.

– Aż do marca robię przerwę z graniem koncertów, a później wracam z nowym projektem i trasą koncertową – zapowiedział.

Niedługo po 10. rocznicy przełomowego albumu „GO:OD AM”, spadkobiercy Maca Millera wydali „GO:OD AM (10th Anniversary)”.

Reedycja zawiera trzy wcześniej niesłyszane bonusowe nagrania pochodzące z sesji do „GO:OD AM”, dostępne w serwisach streamingowych. Te trzy utwory to „Royal Flush” featuring Vinny Radio oraz „Cable Box” i „Carpe Diem”.

• Jego trzeci i najlepszy album – Billboard.
• Mac Miller, poza tym, że jest raperem jest też producentem i muzykiem, co słychać na „GO:OD AM”, jego pierwszym wydanym w dużej wytwórni albumie, jednocześnie jedną z najatrakcyjniejszych muzycznie płyt tego roku – pisał przy okazji premiery dziennikarz The New York Times.
• Od początku do końca, to Mac Miller w najbardziej wyrafinowanym i przemyślanym projekcie – Pitchfork.

Jubileuszowe wydawnictwo obejmuje również nowy zestaw materiałów wizualnych. Danaé Gosset (Pencil TV), która wcześniej pracowała nad animacjami do filmu krótkometrażowego „Making Faces”, grafikami do „Balloonerism” oraz wyreżyserowała „The Star Room (OG Version)”, stworzyła nową serię animowanych grafik do „Rush Hour”, a także do trzech bonusowych utworów.

Sam Balaban, który niedawno wyreżyserował krótki film „GO:OD AM (Time Flies, Try To Catch It)”, stworzył nowe wizualizacje zawierające materiały filmowe Justina Boyda i Reksa Arrowa do wszystkich utworów z oryginalnego albumu (z wyjątkiem „Rush Hour”). Wszystkie te materiały można obejrzeć na kanale YouTube Maca Millera.

Jeżeli Ten Typ Mes wierzył, że beef z Tede i proukraińskie manifestacje przełożą się na zwiększony hajp, to pierwsze zwiastuny odbioru „Bukowskiego” są raczej niepokojące. Patrząc na liczbę słuchaczy rapera na Spotify i wyświetlenia świeżo wydanego albumu na YouTube, Mes ma powody do bycia sfrustrowanym.

Jakie to uczucie zjechać z milionowych odsłuchów piosenek do liczb w granicach błędu statystycznego? Można o to zapytać Mesa, bo chyba nie ma drugiego rapera z tak bogatym dorobkiem artystycznym, który kręci teraz wyświetlenia na YouTube będące niesatysfakcjonującymi nawet dla głębokiego rapowego podziemia. Mimo iż Mes wrzucił tam kilka dni temu cały album, niewiele osób uznało, że warto go sprawdzić.

Ciut lepiej wygląda to na Spotify, gdzie najpopularniejszy utwór z płyty, czyli „Detroit”, zaliczył 46 k. odsłuchów, jednak na tle starych kolegów z branży to tyle, co kot napłakał. Mesowi w zdobyciu uwagi nie pomogły desperackie wyznania o poszukiwaniu miłości, czy też horrorcore’owe fantazje o piciu krwi rosyjskich żołnierzy. Twórca Alkopoligamii ewidentnie nie był również zadowolony z faktu, że robiącą z nim wywiad w Onecie Odeta Moro przyznała, że sprawdziła tylko jeden numer z płyty i na tym poprzestała. Czy sprzedaż fizyczna „Bukowskiego” poszła trochę lepiej? Już wkrótce dostaniemy odpowiedź.

Popek wrócił do mediów, a także zapowiadał wielki powrót do klatki. Tymczasem federacja Fame MMA zrezygnowała z niego w pojedynku z Pawłem Jóźwiakiem.

Raper chwalił się podczas streamów, że 22 listopada podczas FAME 28: Armagedon zawalczy z Pawłem Jóźwiakiem. Tymczasem Prezes FEN poinformował, że ma już innego rywala.

– Moim pierwszym rywalem był Popek. Tak naprawdę dopiero jakiś czas temu dostałem informację, że jest zmiana na Natana. Niechętnie, bo bym wolał się bić z Popkiem i moim zdaniem to by było lepsze i ciekawsze zestawienie, ale zgodziłem się. Popek byłby lepszym rywalem, niż Natan. Okres świetności ma już za sobą. Wiadomo, hulaszczy tryb życia, też doprowadził do tego, że to nie jest ten Popek, którego pamiętamy z walki z „Pudzianem” – powiedział w rozmowie z FanSportuTV.

Czy Popek faktycznie wystąpi na gali? Podobno ogłoszenie jego nowego rywala ma być w czwartek, kiedy ujawniona zostanie cała karta walk. Między Popkiem a Fame MMA dotychczas była napięta atmosfera z powodu jego przejścia w przeszłości z Fame do Prime MMA. Raper dostał wtedy karę pieniężną, ale federacja Prime nie pomogła mu w jej spłacie, bo ten miał nie wywiązać się z zapisów kontraktowych.

– Ja sam to Popkowi gwarantowałem – potwierdził „Prezes” obietnicę opłacenia kar. – Ale nie został na żadnym lodzie, po prostu Popek nie jest za mądry. Po prostu wszystkie substancje, które w życiu przyjął, zżarły mu mózg i jest pozbawiony obiektywnej oceny sytuacji.

– Był jeden warunek. Organizacja potencjalną karę za złamanie zakazu konkurencji weźmie na siebie, Ale pod warunkiem, że Popek będzie z nami współpracował w kwestiach formalno-prawnych. A niestety Paweł tak współpracował, że nawet nie odebrał wezwania na pierwszą sprawę i pierwszy wyrok dostał zaocznie. No jak można wygrać sprawę, jak się nie odbiera wezwań? Miał wywalone. Wychodził z założenia, że jak nie on ma płacić, to ma to gdzieś i tyle – dodał.