Poznański raper otrzymał na mikołajki prezent w postaci podpisania preorderowego wydania płyty „25 Godzin”. Wysyłka albumu, którego produkcja trwała blisko rok rozpocznie się 12 grudnia. Dwa dni później trafi on na półki sklepowe.

W trakcie tagowania krążków Peja otwarcie przyznał, że jego popularność spada. – Ten swój top mam już podobno za sobą – mówi raper. – Podobno, bo zdania są podzielone. Ja uważam, że miałem wielki hajp, który się statystycznie z roku na rok obniża. Ludzie, 25 lat w grze – dodaje.

„Rychu Peja nigdy nie kalkulował”

Raper odniósł się także do egzotycznych kolaboracji, które w ostatnim czasie pojawiły się z jego udziałem. Część odbiorców skrytykowała go za współpracę z Young Igim i Multim.  – Nie mówcie mi, że ja nie mam prawa czegoś zrobić, bo coś mi kiedyś nie pasowało. Aczkolwiek nie miejmy złudzeń. Ja nie będę wykonawcą trapowym czy tylko i wyłącznie nowoczesnym, bo moim równolatkom nie chce się ruszyć dupy z kanapy na koncert. Tym bardziej użerać się z dzieciakami pod sceną (…) Rychu Peja nigdy nie kalkulował. Rychu Peja chce nagrać z jednym gówniarzem czy z drugim, to zrobi to właśnie na przekór dlatego, że chcą gówniarza zgnoić. Ch*j mnie obchodzi kim on był i kim on jest. Nie mam prawa go nazywać w żaden sposób, bo nie znam jego życia prywatnego, nie wiem jakim jest człowiekiem – tłumaczy.

„Z kultury hip-hop nie ma pieniędzy”

Peja przyznaje, że dzisiejsi raperzy nie za wiele mają wspólnego z kulturą hip-hop. – My raperzy nie mamy w chwili obecnej do czynienia z tą kulturą tak naprawdę. Preordery, podpisywanie, cyfry, Olisy, wyświetlenia, złote, platynowe płyty, kto kogo zje, wyścig szczurów. Nie oszukujcie się. Z kultury hip-hop nie ma pieniędzy. Kultura hip-hop to była jak sobie pożyczaliśmy 20 groszy na bułkę i jogurt na dworcu jak się wracało z bboyowego jamu, gdzie grałeś dwa kawałki i byłeś zajarany, bo wychodziła z tobą ekipa i tańczyła. Można mieć hip-hopowy korzeń, ale nie mieńmy się super-hiphoperami w związku z tym, że mamy osiągi w branży muzycznej. Czy to jest tysiąc płyt czy sto tysięcy – te same płyty leżą w Empiku, w tym samym sk*rwiałym Empiku, który kiedyś się kojarzył z komercją – tłumaczy raper.

Peja zwraca się do Palucha?

Szef BOR Records to jeden z nielicznych raperów, który od samego początku konsekwentnie neguje postać Multiego na scenie twierdząc, że nie jest to hip-hop. W opozycji do niego stoi Peja. – Jeżeli mówicie, że hip-hop łączy, a nie dzieli, to młodym trzeba pomagać i ich wspierać, a nie ich gnoić – mówi. – Jeżeli jesteś na wysokiej pozycji w branży, nie musisz się pochylać nad tym. Dajesz mu reklamę. No tak, ja też daję, bo współpracuję – dodał raper przyznając, że nie wziął pieniędzy za zwrotki ani do Multiego, ani od Igiego.

W poniższym materiale Peja opowiada również o nowej płycie, którą podpisuje.