Wywiad
Golin: „Z Quebnafide wpisujemy się w nurt travel rapu”
„Często tematyka naszych płyt i nawet daty ich premier się przecierają.”

Jeżeli frustruje was siedzenie w domu i już planujecie zagraniczne podróże jak tylko skończy się kwarantanna to polecamy wam zapoznać się z rapowym podróżnikiem numer jeden w Polsce – Golin opowiedział nam o swojej podróży po Azji!
Od naszej ostatniej rozmowy minęły prawie 3 lata. W tym czasie ja zdążyłem kupić dom, a i tak wydaje mi się, że to Ty jesteś ‘bogatszy’ ode mnie.
Golin: To już 3 lata – aż ciężko uwierzyć. Wiesz, jeśli mówimy o stemplach i o wizach w paszporcie czy o czasie spędzonym w niezwykłych miejscach, to rzeczywiście nie mam prawa narzekać na kapitał, który uzbierałem. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że im człowiek starszy tym stabilizacja zaczyna stanowić dla niego coraz większą wartość. Jestem zwolennikiem konceptu, że nasze życie ma swoje etapy, każdy rządzi się swoimi prawami, u Ciebie zaczęło się to wcześniej, u mnie ten z zapuszczaniem korzeni dopiero się zaczyna teraz.
VNM był kiedyś na szlaku po czek i poniekąd każdy z nas podąża tą ścieżką. Ty jednak wybrałeś inny trakt. Droga jest bardziej wyboista?
Golin: Ja i pieniądze to od zawsze był love-hate relationship. Nigdy nie stanowiły dla mnie celu samego w sobie, ba, kiedyś wręcz ostentacyjnie umniejszałem ich wartości nie godząc się na udział w masowej gorączce złota. Z czasem, a może z faktem, gdy zobaczyłem na własne oczy do czego prowadzi ich skrajny brak w krajach trzeciego świata, zmieniłem trochę swoje podejście. Dzisiaj staram się trzymać rękę na pulsie, ale dbam o to by wciąż zachowywać zdrowe podejście i odpowiednie proporcje.
Celowo nawiązuję do Tomka, bo parę lat temu wspomniał, że spędził 150 godzin w kolei transsyberyjskiej. On swoich refleksji związanych z Orientem jeszcze nie wydał. Twoja zbliżająca się płyta będzie tego w całości dotyczyła?
Golin: Tak, cały materiał mniej lub bardziej będzie dotyczył życia w drodze, ale również wydarzeń, które poprzedziły moje wybory jak i wniosków, które zrodziły się w wyniku ich podjęcia. Jest tam sporo personalnych historii, reminiscencji, spostrzeżeń i poglądów, do których mi obecnie najbliżej. Myślę, że jeszcze żadna z rzeczy ode mnie nie była tak osobista.
Skąd ta inspiracja Azją?
Golin: Od zawsze Daleki Wschód był dla mnie legendarnym rejonem, któremu towarzyszyła jakaś aura tajemniczości. Sam fakt, że jest tak odległy i tak odmienny kulturowo od nas, już jest wystarczającym powodem by chcieć zagłębić się w jego meandry. A jak jeszcze spędzi się wyjątkowo dużo czasu i pozna się historię tych miejsc i ludzi, którzy tam mieszkają, można dostrzec kompletnie inny świat.
Zrealizowałeś wszystkie cele podróżnicze, które sobie wytyczyłeś?
Golin: Wszystkie na pewno nie, zawsze będzie jakiś punkt na mapie do którego będę chciał się udać. Z czasem jednak robi się ich coraz mniej.
Co najbardziej urzeka w dalekowschodnich krajach?
Golin: Jest mnóstwo rzeczy w których można się zakochać: kultura, kuchnia, zabytki, podejście ludzi.
Ja przyznaję się do bycia historycznym nerdem, także np. możliwość spędzenia czasu w tak kultowych miejscach jak kompleks Bagan w Birmie, będąc otoczonym tysiącem starożytnych świątyń, pozostałością po dawnej cywilizacji, była dla mnie niesamowitym przeżyciem.
Mentalność mieszkańców poszczególnych państw jest podobna czy wyraźnie dało się odczuć przekraczanie kolejnych granic?
Golin: To zależy od tego, w którym miejscu się przekraczało granicę. Z mojego doświadczenia zauważyłem istnienie podobnych kręgów kulturowych w poszczególnych miejscach. Gdy byłem w Birmie dużo skojarzeń nasuwało mi się z Indiami, gdy byłem w Laosie widziałem tam podobieństwa wynikające z bliskości z Kambodżą. Na północy Wietnamu z kolei nie dało się nie zauważyć wyraźnych wpływów chińskich, czy to w architekturze czy też w bardziej konserwatywnym podejściu.
Ogrody Drzewek Bonsai w pierwszej kolejności kojarzą się z Japonią. Stamtąd rozpocząłeś swoją podróż po Azji?
Golin: Japonia była pierwszym krajem, który odwiedziłem we wschodniej Azji, nie była jednak częścią mojej wyprawy a oddzielnym, pojedynczym wypadem. Pojechałem tam na dwa tygodnie i zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Jest to jedno z miejsc, do którego zawsze będę miał ochotę wrócić.
Gdybyś dostał teraz ode mnie szkic mapy Azji to jak wytyczyłbyś punkty swoich kolejnych podróży, tak od A do Z?
Golin: Myślę, że teraz skupiłbym się na państwach-wyspach, których nie miałem okazji odwiedzić ze względu na to, że głównie poruszałem się po lądzie. Filipiny, Indonezja może Papua Nowa Gwinea, te kierunki.
Gdzie spędziłeś najwięcej czasu?
Golin: W Chinach, które udało mi się przejechać autostopem z południa na północ, z prowincji Yunnan do Pekinu.
W kontekście obecnej sytuacji w kraju, można z przymrużeniem oka nazwać cię ekspertem od spraw chińskich?
Golin: Ekspertem raczej bym się nie nazwał, temat jest zbyt obszerny. Obecnie Chiny w mediach pojawiają się głównie w przekazie dotyczącym koronawirusa, co z pewnością niezbyt korzystnie wpływa na ich reputację.
Ciekaw jestem twojego poglądu na całą tę sytuację?
Golin: Jestem daleki od jakichś wymyślnych teorii spiskowych. Będąc w Chinach widziałem jakiego rodzaju mięso jest na sprzedaż na tych wet marketach i w jakich warunkach się to odbywa. Była to tykająca sanitarna bomba, a zapachu tych miejsc nie dało się wyrzucić z pamięci jeszcze przez długi czas po wizycie. Nietoperze, węże, jaszczurki, łuskowce, czy nawet niedźwiedzie lub podobno, tygrysy. Mięso każdego rodzaju. Większość Chińczyków oczywiście tego nie je, nie stać ich na rzeczy, które są ogólnie uważane za specjały czy wyroby o szczególnych właściwościach. Pewnie zapytasz, gdzie jest w takich sytuacjach rząd? Cóż, zbyt duży lobbing, zbyt ważna grupa interesów.
Znając twoją niechęć do siedzenia w jednym miejscu, kwarantanna raczej nie wywołuje uśmiechu na twojej twarzy?
Golin: Staram się wyciągnąć coś pozytywnego z tej sytuacji: książki, filmy, podcasty (pozdro Joe Rogan). Jest sporo czasu by ponadrabiać zaległości.
Jak się wszystko uspokoi pewnie znów gdzieś wyfruniesz?
Golin: Tak szczerze, to już długo nigdzie nie byłem. Żadnych dalekich wypraw nie planuję, ale tygodniowy wypad w jakieś słoneczne miejsce to zawsze spoko pomysł. Tego mi brakuje w Polsce najbardziej, słońca na co dzień.
Te kilka lat podróży wystarczą żeby móc powiedzieć, że znasz Daleki Wschód?
Golin: Do pewnego stopnia. Jak ze wszystkim, trzeba zachować odpowiednie proporcje. Daleki Wschód to ocean historii, który w dodatku był bardzo długo niedostępny dla ludzi z Zachodu. Fantastycznie byłoby przejechać całe Chiny ponownie, ze świetną znajomością mandaryńskiego jak Tiziano Terzani, jestem pewien, że wówczas ten rejon ukazałby mi się w zupełnie innym, jeszcze bardziej interesującym świetle.
W czasie swojej podróży raczej nie miałeś możliwości rejestracji tracków. Proces tworzenia był podzielony na etapy?
Golin: Część tekstów na płytę powstała w drodze, a część już po przyjeździe. Pamiętam, że Szpalowsky wysyłał mi próbki bitów, czasem czekając kilka dni na mój odzew, bo akurat byłem gdzieś poza cywilizacją. Mieliśmy kontakt jednak cały czas i w miarę na bieżąco wymienialiśmy uwagi.
Było dużo spontaniczności?
Golin: Wszystko odbywało się na zasadzie: ok, tworzymy coś w azjatyckim klimacie, na orientalnych samplach i próbujemy zebrać z tego materiał. Na bieżąco dostawałem bity, pisałem bezpośrednio do nich teksty – co nie zawsze tak u mnie funkcjonowało, na Katakumbach na przykład dużo tekstów powstało pod instrumentale, a później dopasowaliśmy bity – by w końcu wrócić z podróży i zmaterializować to wszystko w studio.
Nośnik ma określony limit czasowy. Ilości przygód i przeżyć nie jest się w stanie uchwycić w kilkadziesiąt minut. ‘ODB’ są pełne refleksji i tematów skłaniających do myślenia, są natomiast namiastką tego co chcesz przekazać słuchaczom. Masz pomysł na rozwinięcie tego w jakiejś innej formie?
Golin: To prawda, płyta rapowa oferuję Ci pewną konwencję, która daje dużo możliwości ale tez w pewnych kwestiach mocno Cię ogranicza przez co, do historii, które zostały poruszone na ODB musiałem podejść dość wybiórczo. Cała moja wyprawa po Dalekim Wschodzie została spisana w dziennikach, które prowadziłem w drodze i bardzo chciałbym, aby ujrzały one światło dzienne pewnego dnia. Materiału jest naprawdę sporo i ma dla mnie dużą wartość, nie tylko sentymentalną.
Udało się dobić już do jakichś wydawnictw?
Golin: Szczerze mówiąc, to nawet nie próbowałem jeszcze. Rynek czytelniczy w kraju, gdzie czyta niecałe czterdzieści procent mieszkańców musi być pobojowiskiem, dlatego mi od początku przyświecał pomysł wydania moich rzeczy własnym sumptem. Oczywiście zapewniając książce wszystko co może zaoferować profesjonalne wydawnictwo: redakcję, edycję i oprawę graficzną.
Świat jest mocno nastawiony na konsumpcjonizm i szybkie, mocne bodźce. Kolorowa rzeczywistość wygrywa. W 2020 w rapie jest jeszcze miejsce dla takiej postaci jak Golin?
Golin: Kolorowa rzeczywistość w rytmie pop i disco. Nie rozumiem do końca dlaczego stawia się płyty tych wykonawców w dziale rap, chyba tylko ze względu na podziałkę rytmiczną ich podkładów. Myślę, że generacja prawdziwych emcees i raperów jest dzisiaj w odwrocie, jeśli spojrzymy na te wszystkie youtubowe wynalazki i eksperymenty. Mimo to, wierzę ze w polskim rapie zawsze będzie miejsce na ciekawe historie, niezależnie od tego który mamy rok. Opowieści o ludziach czy o pewnych wydarzeniach potrafią mieć wymiar uniwersalny i trafić do słuchacza tak jak trafiały od początku pojawienia się tej muzyki.
Portale związane ze środowiskiem raczej przespały news o twoim powrocie do muzyki?
Golin: I tak i nie. Ja też nie jestem taki by pchać się na afisz i próbować dostać się do mediów każdym możliwym sposobem tylko po to aby o mnie mówili, więc może to trochę moja wina. W takim zalewie materiałów naprawdę trudno się przebić ze swoją premierą. Szkoda, bo wiadomo jak rzadko ukazuje się jakiś materiał ode mnie.
Wszyscy teraz swoją uwagę skupiają na Kubie. Cała promocja naprawdę fajnie wypadła i jeszcze na pewno nas zaskoczy. Tekstowo album poprawny biorąc pod uwagę skalę i bycie mainstreamem, natomiast też trzeba przyznać, że wiele linijek wypada wygooglować i można się doedukować. Może czas na eksperymenty i zrobić coś podobnego, oczywiście w kontekście muzycznym?
Golin: Niewątpliwe płyta Quebonafide jest wielkim wydarzeniem. Jej premiera odbiła się dużym echem w środowisku i w mediach poza hiphopowych. Wydaje mi się, że obaj wpisujemy się w ten nurt travel rapu, często tematyka naszych płyt i nawet daty ich premier się przecierają, co jest mega ciekawe, biorąc pod uwagę, że to zupełny przypadek. Cały czas jesteśmy przed premierą Ogrodów Drzewek Bonsai, więc nie chcę odkrywać za wiele kart, ale Ci którzy słyszeli materiał są zgodni, że jest to dla mnie kolejny etap. Myślę, że Ogrody Drzewek Bonsai charakteryzuje większa klarowność przekazu, jest mniej kazuistyki słownej, muzycznie pojawiają się bity w różnym tempie, na płycie są śpiewający i rapujący goście. Jest też tam więcej mnie jako osoby. Naprawdę lubię tę płytę.
Na Romantic Psycho padają wersy: ‘Filip zna Chiny jak własny kark’. Osobiście gdybym chciał zobaczyć terakotową armię, to na przewodnika wybrałbym prędzej Golina niż Taco Hemingway’a.
Golin: Najlepiej byłoby gdybyś nie musiał wybierać. Pomyśl jaki storytelling mógłby z tego powstać (śmiech).
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Wywiad
GSP: „70% tekstów na Mobbyn jest moje” – wywiad
Ponad godzinna rozmowa z byłym reprezentantem Mobbyn.

„Belmondo mógł być multimilionerem i grać koncerty, ale jest pośmiewiskiem” – tak w gorzkich słowach o byłym koledze wypowiada się GSP.
W ponad godzinnej rozmowie z Mahatmą poruszyliśmy wiele wątków i wyjaśniliśmy kilka nieścisłości i plotek. Ujawnił on szczegóły współpracy z Belmondo, wypowiedział się też o Alberto, Intruzie, Bałagane, Oyche Donizie, Hewrze, Młodym Dronie, Enzo, Tede, Peji, Modelkach, Bambi i Bonusie RPK.
Skomentował wybory prezydenckie w Polsce, opowiedział o sprawie z Żuromem, o Andrzeju Lepperze, Trójmieście i emigracji. Nie zabrakło również wątki o ghostwritingu, bombie atomowej czy rapowych talent show.
Wywiad
Spytaliśmy Dioxa o jego nowy numer. „Granie na festynach disco-polo mi nie grozi”
Co Diox sądzi o porównaniach do Alberto i czy skończy jak Śliwa i Dawid Obserwator?

W ostatnich tygodniach wypuściłeś dwa nowe numery. Klasyczne „Brioni”, za które byłeś chwalony oraz taneczne „Lato”, które zostało zjechane przez słuchaczy. Skąd pomysł na tak dwa różne numery i jak się odniesiesz do krytyki tego drugiego. Wypuściłbyś ten numer drugi raz, gdybyś wiedział, jakim echem się to odbije?
– Różnica między numerami jest duża bo “Brioni” było nagrane ponad 2 lata temu, “Lato” zaś kilka miesięcy wstecz. Z obu numerów jestem osobiście zadowolony i nie uważam, że czyjaś krytyka miałaby zmienić moje plany wydawnicze. Przeszedłem wiele etapów – od propsów po hejt w życiu – i jestem na to odporny. Kiedyś bym się tym przejął, dyskutował z tym. Dziś wiem, akceptuję to, że każdy ma swoje zdanie na ten temat – mówi Diox w rozmowie z GlamRap.pl.
Cała Polska dissowała Dioxa za „Davida Beckhama”
Warszawski raper wspomniał przy okazji, jak dekadę temu mierzył się z podobnymi krytycznymi wpisami za jeden z singli.
– Podobnie było 10 lat temu przy singlu David Beckham. Cała Polska mnie dissowala, a później każdy raper nagrywał kawałki o piłkarzach. W Polsce i za granicą – wspomina.
Diox: „Moje życie to nie tylko depresja”
Raper przyznał, że zmaga się z depresją, ale to nie przeszkadza mu w nagrywaniu numerów typu „Lato”, czyli o luźniejszej formie.
– Zdaję sobie sprawę, że ludzie chcą ode mnie “Mieli być tu 2” i może trochę ich zawodzę, ale moje życie to nie tylko depresja, z którą walczę ale też fajne momenty którym daję upust w muzyce czy sztuce. Czasem maluję graffiti i nie zawsze jest to chrom i czarny – Czasem maluję sobie też “kolor” – mówi.
Czy Diox skopiował Alberto „La manga”?
Na Dioxa wylało się wiadro pomyj, ale też wiele osób wskazywało, że jego nowy kawałek jest bardzo podobny do numeru Alberto „La manga”.
– Ku mojemu zaskoczeniu wiele osób dostrzega jakieś podobieństwa w tych instrumentalach, a prawda jest taka, że one nie są podobne – one są identyczne. Kiedyś słyszałem numer Alberto i Josefa, ale nie skojarzyłem tego beatu z tym numerem jak trafiłem na niego w serwisie gdzie można kupować muzykę (BeatStars.com). Kupiłem licencję na ten beat, zrobiłem numer legalnie. Oczywiście nie mam podjazdu do hitu Alberto, ale chciałem sobie zrobić letniaka i przypadek sprawił, że mamy sytuację jak z riddimami, które latają miedzy artystami i wiele osób nagrywa na jeden tune. Jakby ktoś pytał – mam opłacone prawa do tego numeru. Clean – wyjaśnia reprezentant HiFi Bandy.
Śliwa i Dawid Obserwator zamienili rap na disco-polo. Czy Diox pójdzie w ich ślady?
Scena jest raczej negatywnie nastawiona do „skoków w bok” raperów, ale zauważyłem, że dotyczy to głównie weteranów. Nowym i młodszym raperom wybacza się więcej. Numer „Lato” to był jednorazowy strzał czy może chciałbyś obrać drogę taką jak Śliwa i Dawid Obserwator, którzy grają po festynach z disco-polo?
– Granie na festynach disco-polo mi nie grozi, bo ja ogólnie nie gram koncertów. Żyje zarobkowo z innych rzeczy niż muzyka – co sprawia też, że mogę robić sobie takie “skoki w bok” jak to nazywasz bez większego ryzyka. Mam niezawodne grono hejterów, na których mogę liczyć, a moi słuchacze wiedzą, że robię nie tylko klasyczne brzmienie już od płyty „Nowy Testament” z 2015 roku. Poza tym raperzy robią już wszystko – biorą udział w “konkursach na raperów” jako jurorzy, grają koncerty w dyskotekach, gdzie grane jest również disco i czy tego ludzie chcą, czy nie… rap jest wszędzie. Raperzy robią batoniki, raperzy występują w reklamach parówek… czemu więc wstydzić się lightowej piosenki na temat lata. Raperzy piszą lovesongi, raperzy są wydawcami industry plantów. To jest szerokie spektrum działań, które już dawno skreśliły obwarowania i zasady hip-hopu jako coś, co należy przestrzegać – kończy wątek Dioxide.
Diox o scenie rapowej
Ponad dwie dekady na scenie to szmat czasu. Na oczach Dioxa kształtowały się nowe kariery, a scena przeżywała swój rekonesans. Jeszcze w tym tygodniu z dalszej części naszej rozmowy dowiecie się, co Diox sądzi o dzisiejszej scenie rapowej w Polsce.
Wywiad
Onar: „>Skandal< Molesty to dla mnie najważniejsza płyta” – wywiad
Weteran sceny wymienia też raperów z USA, którzy go ukształtowali.

Podczas rozmowy z Onarem zapytaliśmy go m.in. o ulubiony klasyczny album. Z Polski wymienił „Skandal” Molesty.
Onara jako artystę ukształtowały m.in. takie legendarne grupy jak Mobb Depp czy Nas. – Czasem sobie sprawdzam i to jest mega oldschoolowe i wracają te emocje oraz nostalgia – mówi w rozmowie z Danielem Szczerbakiem dla GlamRap.pl.
Członek formacji Płomień81 wymienił także polski skład, któremu również wiele zasługuje.
– Z Polski słucham „Skandalu”. Mogę to rapować od A do Z, bo to dla mnie najważniejsza polska płyta, która mnie muzycznie ukształtowała – dorzucił.
Poniżej wideo:
Wywiad
Wuwunio: „Najlepszym raperem jest Belmondo” – wywiad
Dziennikarz Kanału Zero ujawnił, od ilu lat nie słucha polskiego rapu.

Najlepszy raper w Polsce? Według Wuwunia to Belmondo z Gdyni. Z raperem porozmawialiśmy na gali Popkillery 2025 także o polityce i starcie w wyborach przez Krzysztofa Stanowskiego.
Wuwunio ujawnił przed naszymi kamerami, że nie słucha rapu, bo przerzucił się na muzykę instrumentalną. – Od ponad 10 lat nie słucham rapu. Czasem sprawdzam jakieś single. Jakbym miał powiedzieć, to najlepszym raperem jest Belmondo – wskazał w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Belmondawg nie ma ostatnio najlepszego czasu, jeżeli chodzi o prasę, która rozpisuje się o jego odpałach po różnych substancjach.
– To jest w nim najpiękniejsze. Dlatego jego muzyka ma dla mnie jakąś wartość przez to, że jest świrem jakim jest – dodaje założyciel Pal Hajs TV.
Poniżej wywiad:
Wywiad
Wini po wywiadach z politykami: „Dzwoniła do mnie masa ludzi” – wywiad
Rozmawiamy z szefem Stoprocent.

Wini zapytany o falę krytyki po wywiadach z politykami odparł, że się z nią nie spotkał.
Rozmowy Winiego z Rafałem Trzaskowskim, a później Grzegorzem Braunem wygenerowały sporo złych emocji wśród komentujących. Wini wyjaśnia w rozmowie z nami, że nie czyta obelg pod swoim adresem, bo one będą zawsze.
– Chciałbym zauważyć, że spotykam się cały czas z sympatią na ulicy i w bezpośrednich kontaktach. Cała masa ludzi też dzwoniła do mnie i mówili, że są zadowoleni. Szczególnie młodzi ludzie mówili, że oglądają i decydują o tym, na kogo może zagłosują poprzez pryzmat tych rozmów. Ja nie odbieram tego jak jakąś wielką krytykę. Rozumiem też w jaki sposób rządzi się polityka i jak pewne środowiska robią nagonki. Są to zabiegi polityczne – mówi szef Stoprocent.
Poniżej wideo:
-
News4 dni temu
Quebonafide trzeci na świecie
-
News3 dni temu
Przepowiednia Quebonafide, którą wyjawił u Stanowskiego, spełniła się po tygodniu
-
News5 dni temu
Tede i historia o Paluchu: „Popijaliśmy szampana w angielskim hotelu”
-
News5 dni temu
Raper z Afryki nagrał z Quebonafide i zniknął na 9 lat
-
News4 dni temu
Artur Rawicz: „Zdiagnozowano u mnie raka”
-
News3 dni temu
Koniec teorii. Wiemy, dlaczego Taco nie pojawił się u Quebo na Narodowym
-
News2 dni temu
Żurom ma żal do Bonusa RPK?
-
News4 dni temu
Żurom odmówił wywiadu. Bandzior, który pobił Wilka, jednym z powodów