Marcin „Tytus” Grabski, założyciel wytwórni rapowej Asfalt Records uważa, że rap źle się starzeje i ma to związek po prostu z ludzkim procesem biologicznym.

Krzysztof Nowak z Wyborczej postawił tezę, że rap powinien mówić o czymś ważnym, bo nie jest tylko rozrywką.

– Na koniec dnia są tylko dwie ważne sprawy, jeśli chodzi o ocenę muzyki: czy mi się podoba i czy osiągnęła sukces rynkowy. Oczywiście mogę powiedzieć, że wolałbym, by polski hip-hop miał głęboki przekaz – głębszy niż u polskich polityków, poetów i socjologów – ale czy takie gadanie ma sens? Problemem jest zaś to, że rap jako gatunek źle się starzeje – odpowiedział Tytus.

– Można grać ciekawy, trafiający do młodych ludzi jazz w wieku 70 lat. Trudno mi sobie jednak wyobrazić, że ktoś po siedemdziesiątce będzie nie tylko ciekawym, ale i aktywnym raperem, bo chodzi nawet o kwestię samego głosu. To szeroko rozumiana energiczna muzyka, w której premiowani są artyści z dwójką z przodu – dodał.

„Rapowanie nie jest wcale takie proste”

– Samo rapowanie nie jest wbrew pozorom takie proste, jak się wydaje. Co więcej, zachodzą zmiany, które bywają karkołomne. Tak było, chociażby z tak zwanym trapem, który przyszedł do nas z Atlanty. Dla mnie brzmiał on tak, jakby ludzie nie umieli rapować, ale słuchaczom to nie przeszkadzało. W pewnym sensie zatoczyliśmy gatunkowe koło, bo kiedyś mawiano, że nastolatkowie rapują, ponieważ nie umieją śpiewać – tłumaczy.

– Nikt tak naprawdę nie jest w stanie powiedzieć, czym jest rap, jeśli chodzi o stronę muzyczną. Sam miałem z tym problem, nawet zawodowo działając w branży. Wielu twórców, którzy są uważani przez branżę za twórców hip-hopu, jest po prostu gatunkową hybrydą, posiłkującą się mikrofonową techniką podobną do rapowania – dodaje.

Właściciel Asfaltu jest pewien, że rap i hip-hop pozostaną z nami na zawsze, nawet jeżeli Europa czy Azja odejdą od tego gatunku, to pozostanie on nieodzownym elementem w kulturze Afroamerykanów, którzy go stworzyli od zera.

BigXthaPlug miał w czwartek świętować premierę swojego trzeciego albumu „I Hope You’re Happy”, utrzymanego w stylistyce country rapu. Zamiast imprezy promocyjnej artysta trafił jednak do aresztu.

Jak podaje stacja KDFW z Dallas, raper został zatrzymany o godz. 20:45 za brak przedniej tablicy rejestracyjnej. Podczas kontroli przyznał policjantom: „Jest pod podłokietnikiem” – wskazując miejsce, gdzie znajdowała się broń. Funkcjonariusze odkryli dwie sztuki broni palnej oraz marihuanę.

Kolejne kłopoty z prawem

BigXthaPlug opuścił areszt po wpłaceniu kaucji, jednak wydarzenie promujące płytę zostało odwołane. To nie pierwszy taki incydent – w lutym raper również został zatrzymany za posiadanie marihuany.

Album pełen gości

Mimo problemów prawnych na rynku ukazał się jego najnowszy krążek „I Hope You’re Happy”, na którym pojawili się m.in. Luke Combs, Jelly Roll, Darius Rucker i Shaboozey.

Podczas koncertu Medusy w Sochaczewie na scenie pojawił się też sam burmistrz Daniel Janiak, który rapując zapowiedział występ Molesty.

– Za moment na scenie wystąpi Molesta (…) Powiem wam szybko, zróbcie hałas jak kochacie hip-hop – nawinął włodarz miasta, zapowiadając koncert legend sceny.

W niedzielę w Sochaczewie w ramach II WSC Festiwalu wystąpili m.in. Kubańczyk, Molesta i Paktofonika.

Poniżej wideo:

Kolejna osoba protestuje przeciwko deportacjom po koncercie Maxa Korża. Do grona lewicowych mediów dołączył Szczepan Twardoch. Pisarz słynie z tego, że przy każdej okazji podkreśla, iż „nie jest Polakiem, tylko Ślązakiem”, a także z obrony wystawy „Nasi chłopcy”. Twardoch niedawno wyjawił również, że jego obaj dziadkowie zostali wcieleni do hitlerowskiej armii podczas wojny.

Szczepan Twardoch dał się poznać szerszej publiczności, gdy wpadł w amok po werdykcie Sądu Najwyższego, który stwierdził, iż nie istnieje coś takiego jak narodowość śląska. – Kilkaset tysięcy ludzi zasadniczo myli się w kwestii własnej tożsamości etnicznej; sędzia z Warszawy wie lepiej, bo tak go w szkole nauczyli. (…) Pier**l się, Polsko” – napisał w 2014 roku na Facebooku. Twardoch za wszelką cenę stara się wypuklać publicznie przekonanie, że nie jest Polakiem (choć urodził i wychował się w naszym kraju). M.in. głośno protestował przeciwko nagłówkom, które informowały o „sukcesie Polaka” podczas konkursu literackiego w 2021 roku.

– Szanowna Redakcjo WP Książki, to nie jest »sukces Polaka«, ponieważ nie jestem Polakiem, jestem Ślązakiem, o czym, mam wrażenie, zdarzyło mi się już parę razy publicznie wspomnieć – komentował oburzony.

Tym razem Twardoch zabrał głos na temat deportacji po koncercie Maxa Korża. – Dzielny rząd Rzeczpospolitej Polskiej pokazuje zdecydowanie i siłę deportując prosto pod bomby Ukrainkę, która miała 15 lat, gdy zaczęła się wojna, a ostatnio dopuściła się potwornej zbrodni przeskoczenia przez barierki na koncercie. (…) Silni wobec słabych, słabi wobec silnych (ruski dron), odsłona nie wiem już która – napisał na Facebooku Twardoch. Pisarz słynie również z tego, że gorąco pragnie wysłać polskich żołnierzy na Ukrainę.

W jednym z utworów Żabson ujawnił, ile otrzymał za reklamowanie amerykańskiej marki napojów energetycznych – Monster Energy.

W 2024 roku Żabson został ambasadorem marki Monster Energy. Jak ujawnił na nowej płycie „Hollywood Smile”, kontrakt reklamowy opiewał na kwotę 4 mln zł.

„Przerosłem swoich idoli, a Ty jak się masz? Kontrakt na cztery miliony w Polsce pierwszy raz” – nawinął w numerze „Jeszcze raz”.

Dzisiaj ukazał się klip do wspomnianego kawałka, którym raper promuje grudniowy koncert. Po sukcesie i błyskawicznie wyprzedanej trasie klubowej, Żabson szykuje wielkie zakończenie roku w hali EXPO XXI. Raper przygotował wyjątkowe widowisko, w którym jednego wieczoru zaprezentuje trzy różne sety – każdy nawiązujący do innego etapu jego artystycznej drogi. Publiczność będzie mogła prześledzić transformację od debiutującego chłopaka z Opoczna po jedną z czołowych postaci polskiego rapu. Na scenie pojawią się także zaproszeni goście, a warszawski finał ma być doświadczeniem z najwyższej półki.

Koncert zaplanowany jest na 21 grudnia 2025 w hali EXPO XXI w Warszawie.