Polski raper na koniu ze strzelbą w ręku to dość egzotyczny widok. Dla Bedoesa od jakiegoś czasu to normalna rzecz, bo raper pracuje od wielu miesięcy na ranczu w Koziegłowach.

W klipie do numeru „Choć nie widać na zewnątrz”, Bedoesa możemy zobaczyć na koniu w kowbojskim uniformie i ze strzelbą w ręku. – Zabawa w kowbojów super. Też tak robiłem jak miałem pięć lat i strzelaliśmy do siebie z patyków – skomentował jeden z fanów. Młody Borek postanowił wyjaśnić mu, czym aktualnie się zajmuje.

– Nie jest to żadna zabawa w kowbojów i nie jesteśmy przebierańcami. Wykładam robotę na Ranczo Rosochacz od miesięcy, uczę się natural horsemanship pod okiem najlepszych ludzi w kraju. Wiem jak zajmować się końmi i ile pracy to kosztuje. Na klipie galopuję mimo, że jeszcze sporo muszę się nauczyć. Strzelba którą mam jest prawdziwa, a na kapelusz, który noszę zasłużyłem. Nigdy nie przebrałbym się za coś, bo „jest na to moda” i nigdy przez modę nie wykupiłbym konia idącego na rzeź. Miłego weekendu i strzelania do siebie z patyków – komentuje raper.

Szpaku robi sobie przerwę od muzyki, ale zapowiedział, że symptomem, który będzie świadczył o tym, że wraca z albumem będą długie włosy, które ma zamiar zapuścić.

Jak będzie wyglądał raper z Morąga w długich włosach wiemy dzięki sztucznej inteligencji. Użytkownik @sztukawilka wygenerował Szpaka w całkiem nowej fryzurze. Teraz wiemy już, jak będzie się prezentował z zapuszczonymi włosami. A to, że przypomina schaftera dodaje temu jeszcze więcej uroku.

Obecnie Szpaku jest łysy, więc zapuszczenie takiej fryzury trochę potrwa.

– Znowu muszę się sztucznie uśmiechnąć. Tylko tak umiem ukryć ból – rapuje Bedoes w nowym singlu White’a. Raper zapowiada dłuższą przerwę wydawniczą.

Niestety, wraz z gościnnym udziałem Młodego Borka w numerze „Choć nie widać na zewnątrz”, dostajemy od niego deklarację, że zbyt szybko znów go nie usłyszymy.

– To ostatnia rzecz ode mnie na bardzo długo – zapowiedział Bedoes, tłumacząc, że z singla dowiemy się, jak się obecnie czuje.

Raper wciąż przeżywa śmierć Dziadka, który odszedł na początku roku, o czym świadczą jego wersy: – Jak się możesz pytać, kto mi pisał tekst? Napisał je ból po stracie i kompleksy. Głód i stres, i pragnienie lepszego życia, i bycia najlepszym! – rapuje.

Kilka dni temu, aktorka Maja Bohosiewicz wyznała, że spłaciła długi marki PLNY LALA i do dzisiaj nie odzyskała pieniędzy. Właścicielka Elisa Minetti wydała w tej sprawie oświadczenie.

Poniżej jego pełna treść:

– Szanowni Państwo,

w dniu 7.11.2024 zostałam na Instagramie w formie pisemnej i multimedialnej publicznie pomówiona przez Panią Maję Bohosiewicz.

Informacje przez nią zamieszczone na temat mojej osoby, znaku LALA, a także i w szczególności obecnych partnerów biznesowych są nieprawdziwe, zmanipulowane i naruszają moje, a także tych podmiotów dobra osobiste, majątkowe i biznesowe, w szczególności wizerunek i wiarygodność.

W związku z powyższym, jak też mając na uwadze prawne i odszkodowawcze skutki powstałych naruszeń przekazałam sprawę prawnikom celem dalszego i adekwatnego procedowania, nie zamierzając epatować tym tematem osób trzecich na publicznym forum.

Jednocześnie wyrażam poczucie głębokiej przykrości i żalu względem moich bliskich, bezpośrednich i pośrednich współpracowników oraz partnerów biznesowych z powodu tego, iż wskutek bezprawnego ataku medialnego na moją osobę i znak ze mną związany, stały się one jego przypadkowymi ofiarami w wymiarze wizerunkowym i biznesowym.

Elisa Minetti.

Maja Bohosiewicz błyskawicznie odpowiada:

– Drodzy Państwo,

z głębokim żalem i nie mniejszym rozbawieniem przyjmuję do wiadomości oświadczenie Elisy Minetti, znanej szerzej – choć może niechętnie – jako Eliza Manowska. Chciałabym w tym miejscu podkreślić, że oświadczenie to, choć niewątpliwie wygenerowało odpowiednią ilość liter i słów, pozostaje absolutnym przykładem komunikacyjnego placebo.

Nie wnosi ono nic, co mogłoby zmienić bieg historii, poprawić stan klimatu ani nawet przynieść ulgę przeciętnemu czytelnikowi w obliczu jego codziennych trosk. Jest to raczej puste ćwiczenie stylistyczne, które jak mniemam, miało na celu jedynie wypełnienie przestrzeni medialnej – prawdopodobnie w obawie, że ktoś inny zrobi to ciekawiej.

Wyrażając swój głęboki żal i równie głęboką obojętność – pozostaję z nadzieją, że Elisa Minetti/Manowska w przyszłości odkryje moc oświadczeń i uda się ze swoim na prokuraturę na Mokotowie, gdzie czekają na nią z otwartymi ramionami, gotowi usłyszeć jej prawdę.

Tede potwierdził medialne doniesienia, że podjął współpracę z Fame MMA. Wraz z innym raperem ma poprowadzić specjalne podcasty.

Tede i Wuwunio dla Fame MMA

Szalony Reporter ujawnił, że Tede i Wuwunio będą prowadzić dla Fame MMA podcasty, żeby ocieplić wizerunek freakfightów, które są teraz na świeczniku i przyglądają się im rządzący. Tede potwierdził te doniesienia.

– Jest to prawda. Federacja Fame MMA w obliczu ostatnich zjawisk na rynku freakfightów postanowiła lekko ucywilizować swój kontent i stworzyć kontent bardziej family friendly. Dlatego zwrócili się do mnie i do Wuwunia. Czego ty k***a nie rozumiesz? – mówi raper.

Pierwsze podcasty nagrane

– Będzie 6 odcinków i tyle mogę wam powiedzieć. Dzisiaj nagraliśmy pierwsze dwa i były to bardzo miłe rozmowy, ale nie będę wam leakował z kim te rozmowy były – dodaje.

Na razie nie wiadomo, kiedy pierwszy odcinek ujrzy światło dzienne, ale powinno to być niebawem, bo na 7 grudnia zaplanowano galę numer 23, na której zobaczymy w oktagonie Zbuka, Koziołka i Koro.

Poniżej wideo (strzałka w prawo lub nasz instagram):

T-Pain i Mark Zuckerberg połączyli siły tworząc duet, który nazwali Z-Pain. Do sieci trafił ich pierwszy utwór.

Panowie nagrali remix legendarnego kawałka „Get Low” Lil Jona, który właściciel Facebooka zadedykował swojej żonie Priscilli Chan.

– Tego utworu słuchaliśmy, kiedy pierwszy raz poznaliśmy się na imprezie studenckiej. Od tego czasu co roku słuchamy go podczas naszych rocznicowych randek.