Smutne wieści z Torunia. Nie żyje Gaf Med Docent – producent, a przede wszystkim raper, ikona lokalnej sceny. Miał 46 lat.

Gaf Med Docent nie żyje

Gaf Med Docent, czyli Paweł Biernacki zmarł we wtorek wieczorem, 25 marca. Przyczyny śmierci rapera nie zostały ujawnione, ale jak dowiedział się GlamRap.pl raper w ostatnim czasie ciężko chorował. Czekamy na komunikat w sprawie daty i miejsca pogrzebu.

Toruński raper zaczął przygodę z muzyką blisko 30 lat temu. Założył wtedy TSP – Toruńską Scenę Podziemia. Był także współtwórcą zespołu Rezydenci TSP. Nigdy nie przebił się do szerszego grona słuchaczy, działał tylko lokalnie.

Kilka lat temu odszedł jego kolega z zespołu Plazma, który zmarł w 2019 roku. Na jego cześć powstał utwór „Wieczny uśmiech”. Była to tylko jednorazowa reaktywacja zespołu Rezydenci TSP.

„Człowiek wielkiej zajawki” – koledzy wspominają Gaf Med Docenta

Rapera pożegnał m.in. Eklektik Selektah:

– Dotarły do mnie bardzo smutne wieści, umarł jeden z pionierów polskiego hip-hopu Gaf Med Docent. Świetny producent, MC, człowiek wielkiej zajawki i przede wszystkim super ziomal. Każde nasze spotkanie to były godziny zaj*bistych rozkminek i wspaniały vajb. Wielka strata i smutek. Odpoczywaj w spokoju braciszku – napisał.

Dawid „Fox” Zieliński z Rezydentów TSP:

– Gaf był prawdziwym artystą – zarówno muzycznie, jak i graficznie. Od zawsze żył sztuką, a hip-hop i rap były jego największą pasją. Miał w sobie coś wyjątkowego – nie tylko ogromny talent, ale też niepowtarzalny styl (Freak’i Funk Technik) i autentyczność, której wielu mogło mu zazdrościć.

MC Kwas z ekipy Gramy i Mikrofony z Elbląga:

– Czuję ogromny żal, że go już z nami nie ma. Dla mnie był raperem z bardzo ciekawym flow, robił mega bity ostatnimi czasy. Był zawsze uśmiechniętym człowiekiem, dobrym kumplem, na którym nigdy się nie zawiodłem – wspomina.

Sujbit znalazł się w gronie raperów, którym nie dane było wystąpić na największej wspólnej fotografii w historii polskiej sceny. Na podstawie jego ostatniego wpisu można domniemywać, że nikt go nie tam zaprosił, a nie że sam zbojkotował wydarzenie.

Czy Suja zasłużył, żeby się znaleźć na olbrzymiej fotografii? Trudno nie zauważyć, że czas nie jest jego sojusznikiem w kwestii dorobku artystycznego, jednak wcześniej potencjał widział w nim Sokół. Gdy dodamy do tego wspólne numery z Hemp Gru, Włodim czy reprezentantami JWP i ZIP Składu, to jakby nie było zostawił swój symboliczny wkład w rozwój gatunku. Można o nim napisać wiele szyderczych rzeczy, ale Sujbitron jako jeden z bardzo nielicznych nigdy nie chowa głowy w piasek, gdy na horyzoncie pojawia się potencjalny beef, o czym przekonali się topowi raperzy, jak i chociażby Misiek z Nadarzyna.

Jednak organizatorzy fotograficznego przedsięwzięcia nie widzieli potrzeby zaproszenia Sui na uroczystość. Po kilku dniach od publikacji głośnego zdjęcia głos na ten temat zabrał bohater tego tekstu, wbijając szpilę w część tam obecnych.

– Wszyscy ich znają, kim oni są – skomentował rozpoznawalność swoich znajomych z branży Sujbit.

Często nazywany ojcem chrzestnym polskiego hip-hopu, Liroy – został zapytany, co sądzi o Young Leosi i Bambi.

Liroy o Bambi i Leosi

Co weteran sceny czuje, jak słyszy dwie najpopularniejsze raperki w kraju?

– Jaram się tym, że rap dalej się rozwija. Nie jest dla mnie ważne, czy ktoś zastanawia się, czy to dalej rap, czy już nie. Te dywagacje zostawiam ludziom, którzy chcą się w to bawić. Uważam, że każdy z tych artystów pcha środowisko hip-hopowe do przodu i że przez ich słuchanie buduje się rodzina hiphopowa – mówi Liroy w rozmowie z Arturem Rawiczem dla CGM.

Boom bap wraca do łask

Weteran sceny potwierdził także to, że historia znów zatacza koło i coraz więcej młodzieży wraca do oldschoolu.

– Wielu młodych ludzi, a mam ich bardzo dużo na koncertach, tak naprawdę są to ludzie, których poznałem na koncertach, które grałem z Belmondo czy z innymi młodymi artystami. To są ludzie, którzy dzisiaj przychodzą na koncerty boom bapowe – tłumaczy.

Według Liroya rap ma różne twarze i rozwija się w różne strony, a gust każdy ma inny. Ważne, żeby pchać to do przodu.

Kaczor BRS ustosunkował się do wczorajszych zarzutów o kradzież kamery, które w jego kierunku posłał przemyski realizator wideo – Galson.

Kaczor BRS skontaktował się z naszą redakcją, żeby przedstawić swoją perspektywę całej sytuacji. – Gościu chce się wybić na moich plecach. To narkoman i atencjusz, a jego kamera jest u mnie w domu. Chłopa zwariował, bo się naćpał kleju i nie chciał się po ludzku dogadać. Straszył mnie policją i pisał do mojej matki smsy – mówi kaczor w rozmowie z GlamRap.pl.

Raper z Przemyśla opublikował screeny smsów, które Galson miał pisać do jego 70-letniej matki:

Dodatkowo Kaczor opublikował oświadczenie w formie wideo. – Każdy z moich bliskich i znajomych wie, o co chodzi. Chłop ewidentnie szuka atencji – mówi raper.

W nowym felietonie na łamach „Polityki”, Kuba Wojewódzki odniósł się do głośnego filmu „Don’t F**k with Liroy”. Ta produkcja dziennikarzowi się nie spodobała.

Wojewódzki wspomina o synu Liroya

Kielecki raper jest w ostatnich tygodniach bardzo aktywny w związku z premierą filmu o nim. W jednym z programów Polsatu pojawił się z najstarszym synem, który ma 41 lat. Różnica wieku między nimi to zaledwie 12 lat, bo nie jest to biologiczny syn Liroya. 30 lat temu raper wziął go pod opiekę.

– To jest dopiero fenomen. 53-letni raper Piotr Liroy Marzec pokazał swego najstarszego syna, 41-letniego Konrada Mroczka. A wszystko w programie „Halo tu Polsat”. W Polsacie liczby od dawna się nie zgadzają — napisał Wojewódzki.

Film o Liroyu jest słaby?

Tak sugeruje Wojewódzki, pisząc, że jego kontynuacja nie ma sensu.

– Podczas premiery filmu „Don’t F**k with Liroy” pojawił się Liroy wraz z aktualną małżonką, aktualnie w ciąży. Znakomita wiadomość. Po obejrzeniu dzieła wiem, że to jedyny ciąg dalszy, który ma sens — żartuje dziennikarz.

Tymczasem we wtorek Liroy pojawił się w programie Wojewódzkiego na antenie TVN-u.