Wywiad
BUCZER: „DOŚĆ TUŁACZEK PO LABELACH”
28 listopada, na rynku ukaże się kolejne wydawnictwo toruńskiego rapera, zatytułowane "Emocje".
Poniżej możecie zapoznać się z przedpremierową rozmową z Buczerem, w której raper opowiada o swojej nadchodzącej płycie.
"Dla mnie to coś więcej niż tylko album, jest to zapis przeżyć ostatnich trzech lat mego życia, które praktycznie na każdej płaszczyźnie nie były dla mnie łatwe” – postanowiłeś naprawdę zdać relację z ostatnich 3 lat?
Buczer: Relacja to za mocne słowo, ale wiele z treści zawartych na krążku dotyczy bezpośrednio moich doświadczeń i głównie na nich jest oparta większość tekstów. Mało jest "historii" spisanych na podstawie obserwacji tego z czym borykają się inni. Ta płyta jest bardzo osobista.
Powiedz co te doświadczenia, które jak piszesz nie były łatwe zmieniły w Twoim życiu?
Buczer: Zmieniły wszystko. Na przestrzeni ostatnich kilku lat całkowicie przewartościowałem swoje życie i można powiedzieć na każdej płaszczyźnie uległo ono zmianie. Moim zdaniem zdecydowanie na lepsze. Człowiek postawiony pod murem (a tak się wtedy czułem) ma tylko dwa wyjścia, albo się podda i pogodzi z porażką akceptując swój los, albo będzie walczył do samego końca póki starczy mu sił. Ja wybrałem tą drugą opcje.
Płyta wychodzi nakładem wytwórni Detox – jesteś kolejnym raperem, który postanowił się „usamodzielnić” – wierzysz, że sobie poradzisz?
Buczer: Czy sobie poradzę czas pokaże, ale stwierdziłem, że dość już tułaczek po labelach czas spróbować własnych sił stąd taka, a nie inna opcja wydawnicza.
Byłeś podpisany z RPS, ze Step Records, nie odpowiadało Ci bycie „trybem” w machinie?
Buczer: To zupełnie nie tak. Bycie jak to nazwałeś "trybem w machinie" to zdecydowanie za mocne słowo. Wytwórnie są potrzebne szczególnie młodym zaczynającym swoją "przygodę" z tym światem raperom. Choćby po to by pomóc im się wypromować, służyć dobrą radą. Nie oszukujmy się również, chodzi o pęgę na klipy, tłocznie, okładkę czy miks i master.
To wszystko kosztuje, a mało kogo stać na taki luksus by samemu to ogarniać. Ja jak zauważyłeś mam już spore doświadczenie i to z różnymi labelami. Również na tyle wiedzy by móc już próbować ogarniać to wszystko w większości sam. To samo tyczy się również części finansowej (częściowo) w moim przypadku, choć album jest wydawany przy wsparciu finansowym ze strony stepów (tłocznia, okładka master). Jednak miks, klipy, studio itp., to już wziąłem na swoje bary. Chłopaki pomagają mi też w ogarnięciu promocji i dystrybucji. Więc jak widzisz dalej z nimi współpracuję, ale już zdecydowanie na innych warunkach.
Szesnaście numerów, mało gościnnych występów – chciałeś by ta płyta była naprawdę Twoja, a nie gości?
Buczer: Zdecydowanie tak. Mam bogatą i liczną dyskografię, na której spotykałem się na bitach z wieloma znakomitymi raperami czy wokalistami lub wokalistkami i mega mnie to cieszy.
Prościej jest wymienić osoby z którymi nie współpracowałem, niż te z którymi nagrałem już wspólny kawałek tyle tego było. W przypadku tego albumu chciałem, żeby był tylko mój. Oczywiście są featy głównie refrenowe choć np. Ras Luta położył też zwrotkę, ale głównie refreny, które mają wzbogacić i nieco urozmaicić album nie burząc jednocześnie konceptu projektu.
Opowiedz w jakim klimacie jest utrzymana?
Buczer: W moim – każdy mój projekt od pierwszego bębna jaki usłyszysz, stopy, werbla czy basu wiesz, że to Buczer. Tego nie zgubiłem na tym albumie, jednocześnie upychając w niego zdecydowanie więcej treści i nazwijmy to przekazu niż zwykle. Jest to bardzo osobisty krążek, ale każdy kto słucha mojej muzyki nie ważne czy lubi bardziej klimatyczne kawałki w stylu "Paranoja", czy też tarpowe bengery jak "Na rewir wbijam" znajdzie na nim coś dla siebie.
Gdybyś miał przedpremierowo zrobić zapowiedź tej płyty, opowiedzieć w jaką podróż zabierzesz słuchacza – to jak byś ją zaprezentował?
Buczer: Zabieram go w świat ludzkich lęków, słabości, chwil zwątpienia. Jest to podróż do świata, który wielu zna, znało, bądź dopiero pozna. Jednocześnie zostawiając światełko nadziei, które pokazuje że nie ma takiego bagna z którego nie da się wyjść.
Słuchając jej teraz, na kilkanaście dni przed premierą jesteś z niej tak samo zadowolony jak podczas tworzenia materiału – nie zmienił byś niczego?
Buczer: To mój pierwszy projekt, który tak długo (jak na mnie) leżakował i dojrzewał. Zawsze miałem z tym problem ponieważ wydawało mi się, że jak kawałek leży 2 miesiące to już jest stary i teraz zrobiłbym to lepiej, przez co wpadałem w pułapkę nagrywania i wypuszczania miliona projektów rocznie.
Tym razem było inaczej. Nagrywałem kawałki słuchałem ich, a później długo do nich nie wracałem by ponownie po kilku miesiącach spojrzeć na nie świeżym uchem i wprowadzić ewentualne poprawki.
Tu dograć skrecze tu refren itp. W ten sposób doszedłem do punktu, w którym jestem absolutnie pewien tego. Gdy słucham tego teraz nic bym nie zmienił, a płyta porusza mnie wciąż jakbym nagrywał ją chwile temu, choć niektóre kawałki mają już przeszło rok.
Nawiążę do cytatu, którym oddajesz ducha płyty – byłeś osadzony, nie było Cię trochę – jakie to przeżycie i czego Cię nauczyło odosobnienie?
Buczer: Nauczyło mnie wiele. Pokazało czym jest prawdziwa samotność i bezsilność kiedy zostajesz wciągnięty w wir wydarzeń, na które nie masz wpływu i nic nie możesz z tym zrobić. Nauczyło mnie to pokory. Pokazało kto jest moim prawdziwym przyjacielem, a kto nie. W takim miejscu albo siądzie Ci psycha albo staniesz się silniejszy. Mi psycha nie siadła choć bywało ciężko przez wspomnianą już samotność i bezsilność, ale dziś jestem tu i walczę o sprawiedliwy wyrok.
Powiedz mi jeszcze w tym temacie, na pewno nauczyłeś się więcej o ludziach, jakie wnioski wyciągnąłeś?
Buczer: Tak jak wspomniałem już wcześniej o "przyjaciołach" zrobiłem wśród nich straszny przesiew – to nie rozmowa na wywiad tylko na długą posiadówę przy szklaneczce dobrej łychy, bo zdziwiłbyś się jacy ludzie i to Ci rzekomo najbliżsi potrafią być perfidni.
Solowy album to tylko wierzchołek góry lodowej w 2014 roku, wydaliście razem z Rudim mixtape, udało Ci się ruszyć z marką odzieżową – jak się sprzedaje odzież?
Buczer: Co do marki odzieżowej absolutnie nie mam na co narzekać. Jestem raptem 3 miesiąc na rynku, a już nabieram wiatru w żagle. Jest coraz lepiej i oby ta tendencja się utrzymała.
„Wróg Publiczny #1” nawiązuje do Public Enemy – takie mam pierwsze skojarzenie, czy tylko tak należy kojarzyć markę?
Buczer: Pomysł powstał na spontanie – jest to pierwszy wers z "Tatuuje Bity" „…Tu wróg publiczny nr1…” i tak już zostało. Hasło mega się przyjęło i to mnie cieszy – ROŚNIEMY W SIŁĘ!
PTP jako zespół, kiedy wydacie coś razem?
Buczer: Nie mam bladego pojęcia. Zelo robi solo, ja działam swoje, Brożas zamula, a Zawik to już chyba nawet nie rapuje.
Wrócę jeszcze na moment do marki odzieżowej – jak oceniasz pierwsze miesiące działalności w tej nowej dla Was branży?
Buczer: Jest to spore wyzwanie. Miliardy telefonów, spotkań, maili, faktur – także trzeba zapierdalać, nie ma lekko, ale jest dobrze. Wolę narzekać na nadmiar pracy, niż leżeć do góry brzuchem i martwić się co będzie jutro.
Jesteś raperem, masz wytwórnię, czy prócz tego planujesz rozszerzyć działalność na inne płaszczyzny?
Buczer: Póki co nie wiem czasem w co ręce włożyć, ale wszystko jest kwestią organizacji także niczego wykluczyć nie można.
Na koniec zapytam o marzenia – czego w tym momencie poza zdrowiem oczekujesz od życia?
Buczer: Oprócz zdrowia to zdecydowanie spokoju, stabilizacji no i kurwa żeby cały czas hajs się zgadzał hehe 🙂
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News1 dzień temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News22 godziny temu
Sentino ogłosił datę premiery płyty z Malikiem
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News4 dni temu
Malik płaci za zwrotki? Raper ujawnia, jak pozyskuje topowych raperów