Wywiad
HAJU: „ZLEWAM WSZYSTKIE RECENZJE, NAWET TE POZYTYWNE”
Haju, reprezentant zespołu Pepe Skuad, ma na swoim koncie cztery solowe albumy oraz cztery nagrane wspólnie z zespołem. Raper obecny jest na podziemnej scenie od 12 lat.
Z Hajem porozmawialiśmy m.in. na temat jego ostatniej płyty "Elipsa", która ukazała się w ubiegłym roku.
Czym dla Ciebie jest tytułowa „Elipsa”?
Haju: Podróżą, która pozwoliła mi poznać samego siebie. Tak naprawdę każdy z numerów jest punktem ścieżki, którą wędrowałem w ubiegłym roku. Dlatego też tytuł powstał zupełnie naturalnie na samym końcu prac nad albumem.
Dojrzale to brzmi, aż takie zmiany nastąpiły w Twoim życiu?
Haju: Zawsze trzymałem się maksymy huczącej po osiedlach Wrocławia “Należy się zmieniać, by jakim jest się pozostać”.
12 utworów, dużo odrzutów Ci zostało z tego materiału?
Haju: Bardzo dużo piszę przy okazji każdego albumu. Jestem wobec siebie dość surowy i wchodzę do studia tylko z najlepszymi i najbardziej dopracowanymi tekstami. Stąd klasyczne "odrzuty" właściwie się nie pojawiają.
Mówisz, że piszesz dużo, jak długo zbierałeś teksty na „Elipsę” – dzisiaj słuchając tego albumu, któryś tekst byś zamienił na rzecz czegoś co się nie pojawiło na płycie?
Haju: Stale pracuję nad swoim warsztatem. Dlatego zawsze po upływie czasu wiem co mogłem zrobić lepiej. Jednak to się tyczy tylko technicznych kwestii. W treści nie chciałbym nic zmieniać. Jestem pewny tego co nawijam to 100% mnie. Nawet jeśli niektóre stare rzeczy wydają mi się teraz naiwne, to jest to mało istotne. Wszystkie te albumy są moją historią. Zawsze musi zaistnieć punkt A, żeby mógł powstać pozornie osobny punkt B.
Płyta to tylko dwanaście historii, dlaczego tak mało, jest to jakaś symbolika, czy po prostu tak wyszło i nie ma co doszukiwać się drugiego dna?
Haju: W kategoriach kreowania czegoś nigdy nie ma dla mnie słowa “tylko”. Tworząc coś myślisz o tym bez przerwy. Przestajesz myśleć w momencie, w którym uważasz to nad czym pracujesz za kompletne. Świetny obraz nie musi mieć 30 kolorów. Może mieć tylko 2, a sama forma, wyrazistość i styl stworzą kompletny przekaz. Tak samo jest z albumami. Niektóre są kompletne już w formie kilku trackowego EP. Inne potrzebują ponad 20stu numerów. Elipsa potrzebowała dokładnie 12stu ścieżek.

Wydałeś się w Step Records, dlaczego akurat ten label, miałeś inne propozycje?
Haju: Miałem sporo propozycji. Wybrałem Step z kilku względów. Pominę te czysto techniczne. Skupię się na dwóch dla mnie najbardziej istotnych. Po pierwsze, mając kontakt z kimkolwiek z labelu da się odczuć pasję i zajawkę w czystej postaci. Tu nie ma żadnej dyskusji. Niektóre oferty innych wytwórni zaczynały się bezpośrednio od liczb i obietnic rodem z jebanych reklam bankowych. Gdzie tam była pasja do muzyki? Zupełnie nie wiem. Po drugie oferta od Step wyszła w naturalny sposób. Dokładniej siedziałem na jednej z ławek w centrum Wrocławia. Zupełnie nagle i dla mnie nieoczekiwanie przechodził tamtędy Kroku i po prostu zagadał. Zero ciśnienia. Spontan jak na podwórku.
Cyfry, zapewnienia rodem z reklam bankowych – to nie przemawia do Ciebie, ważniejsza jest pasja i muzyka?
Haju: Cyfry i zapewnienia mało dziś znaczą dla raperów w mojej sytuacji. Wydanie legalnej płyty jest pospolite. Prawie nic nie znaczy. Nie jest już wyróżnieniem dla rapera. Jedynie na bank doda “+1” do marzeń z podwórka. Nic więcej. Wiem, bardzo to spłycam, ale to są fakty. Jestem marzycielem, ale w pewnych momentach wyciągam głowę z chmur i chcę czystej prawdy. Dlatego z mojej perspektywy lepiej się skupić na tym, żeby zachować niezależność i współpracować z ludźmi, którzy na prawdę mnie szanują i współdzielą pasję do samej muzyki.
Gościnnie na płycie m.in. Paluch oraz Mam Na Imię Aleksander, dlaczego zdecydowałeś się akurat na ten duet?
Haju: Jestem fanem muzyki tych zawodników i poznałem ich osobiście. To dla mnie wystarczające zestawienie.
Obsadę gościnną ograniczyłeś do totalnego minimum, chciałeś by ta płyta była Twoją płytą po prostu?
Haju: To jest tak, że najczęściej mam po prostu kompletne koncepcje na kawałki. Ten schemat istnieje na każdym moim albumie i raczej się nie zmieni. Muszę kogoś znać i kumać rozumieć tło jego tekstów. Nigdy nie zabiegałem o stosy znajomości wśród raperów. Dlatego grupa ziomów, z którymi współpracuję jest niewielka.
Powiedz czy odbiór albumu przez słuchaczy Cię zaskoczył?
Haju: Ciężko wyobrażać sobie odbiór. Myślę nawet, że to zjebane i brudne nastawienie. Dlatego zlewam przy okazji wszystkie recenzje, nawet te pozytywne. Myślę, że ta forma dziennikarstwa nie ma sensu. Kupiłeś kiedyś album, bo recenzja w gazecie albo na portalu Cię zaciekawiła? Proszę Cię.. Mam mnóstwo płyt na wosku i na CD. Żadnej nie kupiłem dlatego, że ktoś coś tam napisał. Najczęściej wymieniam się inspiracjami ze swoimi ludźmi. Często też przekopuje biografie moich ulubionych zawodników i dokładnie czytam opisy poszczególnych tracków na okładkach. Stamtąd wyłapuje nowe ksywy i nazwiska. Później ich szukam, sprawdzam, kupuję nowe. I tak w kółko. Klasyka. Po prostu fajnie jest jeśli ludzie samodzielnie myślą i dyskutują w swoim gronie o sztuce. Recenzje proponują Ci ramowe myślenie o muzyce lub innej formie twórczości. Jest większa zbrodnia ziomo?
Gdybyśmy mieli oprawić „Elipsę” w okładkę, przeistoczyć ją w książkę, a Ty miał byś napisać wstęp do niej, to co byś napisał?
Haju: Napisałbym dokładnie to samo co w ramach wstępu do istniejącej okładki płyty.
8 krążków w 12 lat, dużo tego się nazbierało?
Haju: Są też twórcy bardziej pracowici ode mnie. W każdym razie to na pewno sporo. Mam stałe tempo rozwoju. Jestem coraz silniejszy. Potrafię coraz więcej

Współtworzysz, oprócz działalności solowej, Pepe Skuad – opowiedz o tym jak się poznaliście i kiedy zamierzacie wydać coś pod wspólnym szyldem?
Haju: Najpierw poznałem Roxona. Graliśmy razem w klubie piłkarskim Parasol. Skumaliśmy się mocno również poza boiskiem. Zajebiste czasy, hiphop tętnił każdym elementem i na każdym podwórku 71. Przez Roxona poznałem Rekorda. Byłem maksymalnie zajarany ich stylówką już wtedy nagrywali świetne numery jako Pepe Skuad (do tej pory uważam te tracki za zajebiste). Ja współtworzyłem inny skład, z naszymi wspólnymi ziomami z boiska i szkoły Maikasem i Leonem. Nazywaliśmy się TCWN. Po pewnym czasie chłopaki z mojego składu odpuścili pisanie i nagrywanie. Moja zajawka przybierała na sile. Podobnie u Rekorda i Roxona. Wspólna pasja i taka klasyczna przyjaźń z podwórka sprawiły, że w naturalny sposób dołączyłem do Pepe Skuad. Byłem, jestem i będę zajebiście dumny z tego faktu. Przede wszystkim przeżyliśmy wiele zajebistych przygód, a przy okazji stworzyliśmy mnóstwo kawałków i trzy wspólne albumy. Teraz, czego bardzo żałuję, nie mamy już tyle czasu na “bycie PEPE”. Wieczorami piję łychę, gapię się w horyzont i rozkminiam te parę lat wstecz, kiedy paliliśmy jednego szluga na trzech, piliśmy Piasty i żarliśmy tony przesolonego słonecznika. Wymyślaliśmy tematy kawałków, koncepcje albumów i kombinowaliśmy jak i za co zbudować jeszcze lepsze studio. Nie chcę dużo mówić o nowych rzeczach. Więcej robić, mniej mówić. Na tym się zatrzymajmy.
Żyjesz rapem, czy żyjesz z rapu?
Haju: Żyje rapem i z rapu, ale w innym sensie. Sam rap nie przynosi mi żadnych zysków. Czasami ewentualnie zwraca się koszt zainwestowanej floty. Patrząc powierzchownie można by stwierdzić, że moje rapowanie jest nierentowne. Jednak pod tym kątem można też stwierdzić, że jedzenie jest nierentowne. No, ale jak to? Wydajesz pieniądze na jedzenie i nie zarabiasz na tym, tak? Patrząc inaczej wydając pieniądze na jedzenie kupujesz energię dla organizmu. Ja wydaję pieniądze i poświęcam czas na rap, bo kupuję za to mentalną siłę, satysfakcję i możliwość spełniania życiowej pasji. Oprócz tego bycie aktywnym tekściarzem i zajmowanie się muzyką przejebanie otwiera mnie w sferze zawodowej (totalnie poza muzycznej) i daje tony inspiracji.
Masz 26 lat, 12 lat w rap grze, ani przez chwilę nie miałeś dosyć?
Haju: W głębi duszy ani na chwilę. Zdarzało mi się marudzenie zupełnie niepotrzebnie. Teraz odkrywam w sobie sporo istotnych przemian. Inaczej podchodzę do muzyki i jej tworzenia. Liczy się proces i to, że tworzymy coś co wzbudza emocje. Rozumiem, że można mieć dosyć jeśli kurczowo trzymasz się tego, że chcesz być kiedyś “zawodowym” raperem. Wtedy otwierasz w swojej głowie niepotrzebne zakładki. Pasmo rozczarowań to dopiero początek doliny. Bycie zajebistym raperem i bycie raperem z rzeszą kumatych fanów to dwie, odrębne rzeczy. Rzadko kiedy się pokrywają. Zawód raper to ukoronowanie marzeń. Jednak to opcja zarezerwowana dla kilkunastu najlepszych typów w Polsce. Gratuluje im tego, jednocześnie mam świadomość, jak musi im być ciężko. Ja jestem w komfortowej sytuacji. Nie otwieram wcześniej wspomnianych “niepotrzebnych zakładek”. Robię swoje, spełniam się, dobrze żyję i wierzę w rap. Być może kiedyś będę na tyle dobry żeby osiągnąć pozycję tych kilkunastu najlepszych. Zachowanie tej zdrowej harmonii to zajebista sprawa. Po prostu idziesz po szczęście.
Step Records – co tak naprawdę dał Ci duży label, czego sam nie byłbyś w stanie sobie zapewnić?
Haju: Szczerze mówiąc nic. Każdy twórca może wokół siebie ogarnąć całe “podwórko”. Decydując się na współpracę ze Stepem przerzuciłem na ich barki pewne techniczne zagadnienia związane z wydaniem albumu. Wiedziałem, że po prostu ogarną to przynajmniej tak dobrze, jakbym robił to dla siebie sam. Zrobili. Jestem im bardzo wdzięczny i szanuję tych ludzi.
Ile czasu poświęcasz na rap w skali doby, tygodnia, praca zawodowa, życie, rap dalej zajmuje ważne miejsce w rozkładzie dnia?
Haju: Non stop myślę o nowych rzeczach i projektach. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że to 24/h. To dlatego, że ostatnio przebudziłem się majacząc wersy nowego kawałka. Szybko zapisałem to co udało mi się zapmiętać. Kilka godzin później przekazałem je Goldenowi, który momentalnie rozwinął koncept w sferze muzycznej. Tak pracujemy nad naszą muzyką.
Łatwiej jest się dzisiaj sprzedać / promować – niż kiedy zaczynałeś?
Haju: Nie wiem. Nie interesują mnie takie rzeczy. Moje obecne podejście wygląda tak róbmy dobrą muzykę. To jedna z kilku rzeczy, które wychodzą nam w życiu najlepiej. Przy okazji sama droga powstawania albumu jest największą frajdą w całym procesie. Jeśli ktoś chce słuchać tego co stworzymy to jest fantastycznie. Jeśli dodatkowo chce kupić nasz album, tym samym wspierając nasz rozwój to już jest rewelacyjnie. W resztę mam wbite. Przejście do grona topowych raperów w moim odczuciu musi być naturalne i prawdziwe. Nic na siłę. Z zażenowaniem odbieram pewne, ostatnio bardzo popularne, formy promocji. Szczególnie te oparte na pojazdach po starych graczach, gdzie argumentem jest to “że ci starzy gracze to są za słabi i pospinani, a my jesteśmy lepsi, bo jesteśmy otwarci i się nie spinamy”. Komputerowe życie level 10. Prawdziwy raper zajmuje się sobą i tematyką, która go otacza. Zazdrosny i średni raper ogląda się na wszystkich i wszystkim coś wytyka, jednocześnie argumentując, że jest pewny siebie i mówi co myśli. Serio? Kogo to interesuje? Róbmy dobre rapsy. Takie zagrywki zostawmy popowym pseudo artystom popłuczynom po erze Disco i zwapniałym klocom muzyki w Polsce.
Miałeś jakieś ciśnienie, rodzaj tremy przed debiutem?
Haju: Być może niewielką, związaną wyłącznie z dotrzymaniem terminu oddania gotowego albumu. Nie służy to muzyce, ale tak działa każda branża. Te twórcze również. Sztuka polega na znalezieniu złotego środka. Bycia twórczym, dokładnym i terminowym gościem. Ostatecznie nagrywałem po prostu ósmy, dobry i dopracowany album. Nic więcej. Lata ogrania w podziemiu hartują Twój charakter i uczą pokory. Jestem dumny ze swojej drogi.
Idziesz za ciosem i nagrywasz nową płytę?
Haju: Pracuję nad nowym materiałem jak zawsze ziomo!
Dzięki za rozmowę
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mei: „Bonus RPK i Kali byli prawilniakami i poszli w taką stronę” – wywiad
„Nie zarabiam z rapu i nie muszę kalkulować”
We wrześniu, podczas wizyty w Neapolu przeprowadziliśmy rozmowę z Mei. Raperka nie gryzie się w język i bez problemu rzuca ksywkami, co jest rzadkością na scenie.
Mei wypowiedziała się m.in. na temat kawałka Bonusa RPK wymierzonego w hejterów „XD” z udziałem Oliwki Brazil, który wzbudził sporo emocji i został krytycznie oceniony przez słuchaczy, zdobywając przeważającą ilość łapek w dół.
– Uważam, że facet mega strzelił sobie w kolano. To, na co pracował wiele lat zaprzepaścił swoim głupim ruchem. I to absolutnie nie chodzi o Oliwkę Brazil i oto, że ona nawija o „k*tasach, c*pkach i braniu po same migdały”. Zupełnie nie mam z tym problemu, bo ma taki styl. Poza tym technicznie jest bardzo dobra. Natomiast w tym duecie gorzej wypadł Bonus. Wyszedł bardzo amatorsko. Wygląda to tak, jakby tekst napisał w 2 minuty na kolanie i wpierał wszystkim, że tak nie jest – mówi Mei w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Jest mi przykro, że osoby pokroju Bonusa, Kaliego, Dioxa idą w taką k*rwa stronę, a przez lata wpierali zasady i prawilność – dodaje.
„Tede, nie miałam na myśli Ciebie”
Mei odniosła się także do swojego wpisu na temat raperów, którzy poszli w disco-polo. Raperka nazwała to „muzyczną prostytucją”. Tede zacytował jej wpis, dodając emotkę „facepalm”.
– Mówiąc o tym, że ktoś romansuje z disco-polo – absolutnie nie miałam na myśli Tedego – wyjaśnia w rozmowie Mei. – Także Jacek, to nie było do ciebie. Po tobie się wszystkiego można spodziewać od zawsze. Ty nigdy nie grałeś prawilniaka czy kozaka. Byłeś zupełnie poza skalą, więc do ciebie nie piłam, ale akurat ty się odezwałeś. Myślałam o Kalim i Dioxie, bo bardzo szanuję ich warsztat i dokonania, ale jak usłyszałam kawałek Kaliego na prawie disco-polowym bicie i letniaczka Dioxa (…) wróć na dawne tory stary.
Poniżej wywiad, w którym także o: Mesie, Grande Connection, agencji Tomba, Liberze, Doniu, Fazim i nowej płycie „Synergia”.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
DJ Soina: „OKI to dla mnie polski Travis Scott – wywiad
Uznanie od weterana nie tylko oczami, ale też słowami.
DJ Soina szykuje się do premiery nowej płyty „Kręci Mnie Vinyl 5”, a my poznaliśmy listę gości, którą artysta ujawnił przed naszymi kamerami.
Okazało się także, że prawie doszło do współpracy Soiny z Okim i Guralem w jednym numerze. Reprezentant młodej fali nagrał nawet refren, ale nie był zadowolony z efektu i na razie zawiesił tę współpracę.
– Szanuję, że jest z Lubina i nie wybił się na niczyich plecach, a technicznie jest mordercą. Dla mnie to jest polski Travis Scott – powiedział o Okim DJ Soina.
W poniższym wywiadzie poznacie gości nowej płyty, a także historię jak Cyganie przejęli klub, w którym grał DJ Soina.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Kobra z Poznania od 12 lat nie nagrywa. Zapytaliśmy go, co aktualnie robi
Nagrywał z Bezczelem i był managerem Peji. Po latach Kobra ruszył z nowym projektem.
Starsi słuchacze Kobrę mogą pamiętać ze składu Fataem, projektu z Bezczelem czy współpracy z Peją. 12 lat temu ukazał się jego ostatni album. Co dziś robi raper?
Odezwaliśmy się do Kobry, bo ten ruszył z całkiem nowym projektem. Postanowiliśmy go przy okazji podpytać, co robił przez ostatnie lata, jak nie nagrywał.
– Przez ostatnie 12 lat bywałem bardzo sporadycznie na scenie i w studio. Po „Golden Erze” przez długi czas czułem się wypalony artystycznie, a wypaleniu towarzyszył lekki zawód odbiorem ostatniego albumu oraz sporo zawirowań w życiu osobistym. Przez ten czas scena i trendy mocno się zmieniły i nie do końca czułbym się tam komfortowo. W latach 2014-2018 prowadziłem sklep ze streetwearem, a po zamknięciu, poza współpracą z Ryśkiem w charakterze managera, trafiłem do zupełnie innego sektora i jestem tam do dziś – mówi w rozmowie z GlamRap.pl.
Podcast „Co jest Rap”
Wczoraj w sieci zadebiutował nowy projekt Kobry – podcast „Co jest Rap”, który prowadzi z Binkiem. Skąd pomysł na taką formę?
– Pomysł podcastu pojawił się jakoś dwa, może trzy lata temu i nie była to moja inicjatywa, a Wojtka (Binka). Miał dość klarowną wizję tego, co chce zrobić, ale pomysł przeleżał w szufladzie. Ostatecznie, na początku roku rozpoczęły się konkretne działania, a pomoc otrzymaliśmy od naszych Ziomali – Igora i Siarki (realizacja), chłopaków z ZEROLOGO oraz Profesora Smoka. Początkowo prowadzących było trzech, zostało dwóch i w takiej formie można nas posłuchać. Żadnych ciężkich treści. Trochę hip-hopu, trochę humoru i jakieś real talki. Program nie ma stałego szablonu. Taki jest fajny, do kawki porannej – tłumaczy raper.
Kobra wróci do rapu?
Takie pytanie naturalnie paść musiało, ale nie mamy zbyt dobrych wiadomości.
– Uprzedzając ewentualne pytania i wątpliwości – nie ma planów na powrót do muzyki w pełnym wymiarze. Będzie kilka featów u kolegów i to tyle. Nie mówię „nigdy”, ale dziś skupiamy się na podcaście. To dla nas całkowicie nowa forma i tak naprawdę uczymy się od podstaw – mówi Kobra.
Przy okazji przypominamy nasz niedawny artykuł o innym raperze z Poznania – Rafim, który zawodowo jest kierowcą tira.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Yurkosky: „Usunąłbym Fagatę z rap sceny” – wywiad
Aktywista hip-hopowy jest od 11 lat w branży.
Na to pytanie nie wszyscy chcą odpowiadać, ale Yurkosky nie miał oporów, żeby stwierdzić, że według niego Fagata jest postacią szkodliwą i chętnie usunąłby ją ze sceny rapowej.
– Niech sobie robi co chce, ale uważam, że jej ruchy są szkodliwe. Nie chodzi mi o nawijanie, tylko całokształt. Niebieska platforma to dla mnie nowoczesna prostytucja – mówi w rozmowie z Danielem Szczerbakiem dla GlamRap.pl
Z Yurkoskym spotkaliśmy podczas festiwalu w Płocku. Hip-hopowy aktywista jest obecny na scenie od ponad 10 lat i teraz zajmuje się takimi projektami jak np. Under Twist czy managementem innych raperów.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pikers: „Nie uważam się za legendę” – wywiad
Pikers o Szpaku, Kukonie, Young Igim, VNM, Książulo, a także… o pierogach ruskich.
Do rozmowy z Pikersem podchodziliśmy kilkukrotnie, co wynika m.in. z tego, że raper stroni od mediów i niechętnie udziela tego typu rozmów. Po wielu turbulencjach w końcu udało się zarejestrować taki materiał, który otrzymał zielone światło.
Rapera zapytaliśmy m.in. czy uważa się za legendę polskiej sceny? – Takie rzeczy nie zależą ode mnie czy ludzie będą tak uważać. Nie odczuwam tego, żebym był jakąś legendą.
Tematy poruszone podczas rozmowy to m.in.:
- Sprzedaż bitów
- Płyta z Koneserem
- VNM.
- Kukon.
- Young Igi.
- Szpaku.
- Pikersa chcieli pobić?
- Fan chciał mu oddać dziewczynę na noc.
- Ciekawostka o pierogach ruskich.
- Polityka i Wybory 2025.
- Książulo i jedzeniowi eksperci.
9P „2” – nowy projekt Pikersa
Aktualnie raper skupia się na promocji nadchodzącego projektu 9P „2”. Dzisiaj do sieci trafił nowy singiel z udziałem Fidela i Melona „Diablisko”. Preorder krążka jest dostępny na stronie healthnature.pl
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temuZnany muzyk ujawnił mroczne kulisy śmierci Pona
-
News5 dni temuKto z ZIP Składu nagłośnił zbiórkę dla córki Pona? Odpowiedź zaskakuje
-
News3 dni temuPeja zaskakuje – zdjęcie z Pelsonem i Doniem. „Spotkanie po latach”
-
News5 dni temuDiddy zrobił obiad dla 1000 współwięźniów. Gangsterów zagonił do garów
-
Felieton4 dni temu„Kutas Records” – żart Kuqe 2115 to tak naprawdę spory problem – felieton
-
News2 dni temuPrzemek Ferguson dissuje Filipka!
-
News2 dni temuBezdomny Bastek dostał propozycję pracy. Jak zareagował?
-
News5 dni temuPo bójce z Żabsonem, Bedoes ma bliznę na głowie