Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

BLEIZ: „BEZINTERESOWNIE, WIELE OSÓB NIE WYRAZI APROBATY DLA DANEGO RAPERA”

Opublikowany

 

Dzisiaj mamy przyjemność rozmawiać z raperem i właścicielem marki Grill-Funk – Bleiz'em.

W ubiegłym roku ukazał się jego długo wyczekiwany album "Grill-Funk Blues", czyli muzyczna przygoda inspirowana kalifornijsko-teksańskim rapem umiejscowiona w polskich realiach.

 

Muzycznie płyta spójna, jedna wielka przygoda z g-funkiem, specjalnie spiąłeś klamrą muzyczną album?

Bleiz: Robię to co gra mi w duszy i współpracuję z takim ludźmi, którzy mają mocno zbliżoną wrażliwość muzyczną. Pomysł na album opiewał połączenie kalifornijskich oraz teksańskich rapowych brzmień z bluesowym feelingiem. Chcieliśmy zrobić hybrydę z wszystkich nut, które nas inspirują i grają nam na co dzień w głośnikach. Podsumowując ogrom pracy jaki włożyliśmy w ten materiał, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że plany się udały i nieskromnie mogę stwierdzić, że nagraliśmy bardzo dobry album.

 

Nie obeszło się bez komplikacji, cały czas wierzyłeś w ten album, nawet w momentach gdy się nie wiele działo?
Bleiz: W ten album wierzyłem i wierzę cały czas, gdyby tego nie było w nas wszystkich tj. Chmurok, Anemik (DobrzeJestStudio) i ja – to nie doszłoby do jego ukończenia. Nawet nie wiesz ile radości i dobrej zabawy przyniosła nam produkcja tego materiału, ile pouczających rozmów – a wraz z nimi wyciągniętych wniosków. Ogółem mówiąc gdybym nie miał w sobie tyle pasji, samozaparcia i patrzył tylko na zyski –  to wydawnictwo muzyczne Grill-Funk przestałoby egzystować kilka lat temu. Robimy dobrą muzykę, z każdego albumu, w którym brałem udział czy to jako raper, czy jako producent wykonawczy – jestem cholernie dumny. Produkcyjnie i lirycznie to jedne z najlepszych pozycji jakie mógł dostać polski rap i tylko szkoda, że tak mało osób wie o ich istnieniu.

 

Powiem szczerze, że bardzo rzadko czytam to co artysta daje od siebie we wkładkach, u Ciebie przeczytałem Twoje 5 lat działalności bo tak można to określić – jednak co zwaliło mnie z nóg – jak trzeba być zdeterminowanym, aby własny album wysyłać do masteringu do Ameryki?

Bleiz: Na początku nie mieliśmy takiego zamiaru, chcieliśmy zrobić to w Polsce. Dostaliśmy wiele próbek brzmienia z kraju, ale żadne nie odzwierciedlało tego co chcieliśmy uzyskać. Poszukiwania i kolejne próby odbyły się w Europie (Madryt, Londyn) – również bez pożądanego skutku. Czas mijał nieubłaganie, album prawie rok leżał bez masteringu. Stwierdziliśmy, że znajdziemy studio w Stanach Zjednoczonych, miejscu gdzie ta muzyka jest traktowana jak normalny gatunek muzyczny i ludzie wiedzą jak się z nią obchodzić. W końcu znaleźliśmy po Okland, San Francisco – trafiliśmy do Steva Corrao w Nashville i od razu nas przekonał, a nawet ponad swoje wynagrodzenie poświęcił więcej czasu aby dopieścić każdy detal. Nie ma rzeczy niemożliwych.

 

Jakim kluczem dobierałeś gości na album, a jest ich spora gromadka?

Bleiz: Klucza nie było żadnego, wiedziałem od razu po usłyszeniu bitu kogo chciałbym mieć we wspólnym numerze. Wyjątkiem szczęśliwym jest Gruby Józek, który znalazł się akurat w studio jak nagrywaliśmy „Nie Błyszcz Mi” z Kubą. A historia sama w sobie wyglądała tak:
– „trzeba zmienić ten refren”,
– „jest do wywalenia ewidentnie”
– „to kto?” (otwierają się drzwi do studia – wchodzi Józek)
– „jak to kto, Gruby!”

 

Płyta ostatecznego szlifu nabierała za oceanem, kosztowny interes?

Bleiz: Kosztowny, ale bardziej opłacalny niż w Polsce.

 

Możesz rozwinąć te myśl – nie ma u nas masteringu na takim poziomie?

Bleiz: Nie twierdzę, że nie ma u nas  masteringu na oczekiwanym przez nas poziomie – jest i wiąże się przede wszystkim z dużo większymi kosztami. Tu sprawa rozchodzi się o feeling dla muzyki jaką zrobiliśmy. To nie są proste bity z paru ścieżek, tylko potężne kompozycje, które rzadko pojawiają się w polskim rapie, a już w stylistyce jaką robimy to jesteśmy w pewnym stopniu ewenementem. Nie każdy potrafi to dźwignąć i nadać temu takiego brzmienia, jakie ustalaliśmy na początku.

 

Muzyka to wyrzeczenia, długie procesy bezczynności, brak weny itd. Ile możesz poświęcić siebie dla zajawki?

Bleiz: Jestem w stanie poświecić bardzo wiele, poświęciłem jej większość mojego życia i mimo braku sukcesu komercyjnego dalej chcę ją robić, bo mam świadomość jak wartościowe albumy wnosimy do tej kultury.

 

Dajesz muzykę, tworzysz, zapisujesz się na kartach, gentlemani nie rozmawiają o pieniądzach, ale czy choć przez chwilę udało Ci się utrzymywać z muzyki?

Bleiz: Dotychczas nie miałem tej przyjemności.

Na producenta wybrałeś Chmuroka, który odstawił koncert dosłownie, potrafił tak zgrać ze sobą muzykę, że się nie nudzi, nie zamula, album mimo kilkunastu pozycji wydaje się nawet za krótki, od początku Wasza współpraca się tak układała?

Bleiz: Rozumiemy się bez słów, to samo gra nam w duszy. Wzajemnie zasypujemy się poradami i krytyką, które w rezultacie przynoszą zadowalające efekty. Na pewno pod wpływem Romka stałem się jeszcze lepszym raperem i  dużo się nauczyłem.

 

Kto jeszcze w Polsce inspiruje, od kim możesz powiedzieć, że dał Ci wiele jeśli chodzi o rap?

Bleiz: W kwestiach inspiracji to nie czerpię jej z naszego rodzimego podwórka i nie zawsze jest to rap. Jeżeli chodzi o mój własny warsztat wokalny to wiele cennych rad dostałem od OSTRego i Mesa, które pozwoliły mi poznać wiele własnych możliwości. Cały czas się uczę i bardzo mnie to nakręca do pracy, tym bardziej, że nowe rzeczy mogę nagrywać teraz pod uchem i okiem najlepszych.

 

Wydajesz się własnym sumptem, nie łatwy kawałek chleba prawda?

Bleiz: Zdecydowanie niełatwy, ale rekompensujący wolność działania.

 

Niezależność, wiesz na czym stoisz od początku do końca. Jednak czy promocja niezależnego rapera, jest adekwatna do poziomu, który On reprezentuje?

Bleiz: Tu w tym momencie trzeba mieć dużo szczęścia. Możesz być bardzo dobry, pojawiać się w newsach, recenzjach itd., ale w tych czasach mało kto chce poznawać nowe rzeczy bez polecania z góry. Rap to rywalizacja i wiele osób w naszym kraju nie wyrazi bezinteresownie aprobaty dla danego rapera, nawet jak sami słuchają go w domu i podoba im się to co robi. Z drugiej strony wychodzi tak przytłaczająca duża ilość płyt w tym momencie, że małe wydawnictwo to jak główka szpilki w oceanie.

 

Rozwinę dalej ten wątek, dotarcie do mediów, wywiady, recenzje, robienie szumu – powiesz, że w tej branży są równi i równiejsi?

Bleiz: Zabiegi promocyjne są na tym samym poziomie co w wielkich wytwórniach, z tym, że my jesteśmy we Wrocławiu, a większość rzeczy odbywa się i można załatwić w stolicy – mimo tego, iż jest telefon i internet. Dwa – to często jesteśmy zbijani na koniec kolejki z wywiadami, recenzjami, reklamami itd. – bo mało kto o nas słyszał, nie mamy znanych raperów u siebie czy obecni dziennikarze niestety nie są naszymi kolegami. Najważniejsza w tym muzyka to dopiero dalszy plan. Jest to niezła ruletka i mam nadzieję, że ten stan niedługo się zmieni. Grill-Funk nigdy się nie podda.

 

Jesteś właścicielem Grill-Funk, dlaczego postanowiłeś założyć label?

Bleiz: Muzyka jest moją życiową pasją i uwielbiam grubo wydane albumy według własnych pomysłów i zupełną niezależność.

 

Rap to na pewno jeden z gatunków, którego słuchasz. Otwierasz się również na inne gatunki?

Bleiz:  Jeżeli nie słucham rapu to obracam się wokół bluesa, soulu, r&b i muzyki elektronicznej.

 

Płyta zdobyła dobre recenzje, zaskoczył Cię taki odbiór?

Bleiz: Tak, bardzo pozytywnie. Nawet nie wiesz jak cieszyliśmy się z docenienia ogromu pracy jaki poświęciliśmy tej płycie!

 

Promocja oparta o Internet, kanały społecznościowe oraz YouTube – wystarczy w dzisiejszych czasach?

Bleiz: Niby wszystko wydaje się być łatwe, ale potrzebne jest duże wsparcie ludzi z branży oraz szczęście. Udało nam się zdobyć rewelacyjny odbiór w mediach, ale znikomy u słuchaczy i nie mamy pojęcia o co chodzi (śmiech).
 Doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie jest to album dla każdego, ale wnosi  więcej świeżości oraz muzycznego zaangażowania niż 90% tego co zyskuje dzisiaj poklask w polskim rapie i tylko szkoda, że ludzie o nim nie wiedzą.

 

Fani rapu w takim razie słuchają ksywek, nie rapu? Mają swoich idoli i idą za nimi ślepo?

Bleiz: Bardzo często dzieje się tak, jak wspomniałem wcześniej – ksywka poleca ksywkę i leci dalej. Jak nie poleca to też zachowuje nienaruszone terytorium. W naszym kraju często można zaobserwować ruchy fanów ślepo idących za swoimi idolami i to w każdym gatunku muzycznym. Efektem tego są przypadki stada „propsów” dla przeciętnego numeru, producenta czy wykonawcy. Szkoda, że mało jest już osób muzycznie poszukujących z własnym zdaniem, ale tak już jest i nic tego w tym momencie nie zmieni.

 

Na następny projekt znowu będzie trzeba czekać tak długo?

Bleiz: Nie, już się nagrywa i to w najlepszym towarzystwie jakie mogłem sobie wymarzyć.

 

Shot wydał darmowy mixtape w UrbanRec, Człowień szykuje się do wydania „Planety Młodych” w Hashtag Records – kto wyjdzie następny pod szyldem Grill-Funk?

Bleiz: Wiele lat poświęciłem dla muzyki przyjaciół i znajomych, teraz swój czas stawiam na siebie i następne rzeczy będą ode mnie.

 

O treści albumu nie rozmawiamy za wiele, ale gdybyś miał zareklamować ten album – ja byś go opisał?

Bleiz: Album, który może zrelaksować twoje życie i pokazać, że bogate muzycznie aranże również mają miejsce w rapie.

 

Powiedz na koniec, czym zajmujesz się poza tworzeniem i wydawaniem muzyki?

Bleiz: Poza muzyką i produkcją odzieży spod marki Grill-Funk, prowadzę agencję reklamową.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Wywiad

PatrykR (D.real): „Nie kupuję tego, co prezentuje OG Kamka” – wywiad

Z podziemnym raperem rozmawiamy o Sobocie, Quebonafide, Najmanie, Fagacie czy Step Records.

Opublikowany

 

patrykr d.real

PatrykR, członek ekipy D.real wydał na początku lipca nową płytę „OverSize”. Z tej okazji spotkaliśmy się z nim na krótką pogawędkę, podczas której poruszyliśmy morze tematów.

Raper otworzył nowy rozdział na swojej muzycznej drodze i wspólnie z wytwórnią Step Records wydał debiutancki, solowy album. Podczas naszej rozmowy poruszyliśmy m.in. wątek rapowych talent-show, wspominając chociażby o OG Kamce, która wprawdzie nie wygrała programu Rap Generation, ale to o niej zrobiło się najgłośniej.

– Dopisek OG, czyli oryginalny gangster. Nie śledziłem jej kariery, ale widziałem pierwszy numer, który zrobiła w klimacie Paktofoniki. Na początku powiedziałem: „wow, taka młoda osoba i oldschoolowy klimat, to się szanuje”. Widzę jednak, że to było zrobione trochę na pokaz, żeby to szarpnęło i to się udało, ale wydaje mi się, że ona nie do końca czuje, co robi – Mówi PatrykR w rozmowie z Dawidem Szczerbakiem dla GlamRap.pl.

W poniższej rozmowie poruszamy takie tematy jak: Współpraca ze Step Records, O.S.T.R., polska scena rapowa, Fagata i kobiecy rap, Quebonafide odszedł na emeryturę, Marcin Najman i własne studio tatuażu.

Czytaj dalej

Wywiad

Tede oddaje tribute Peji. „Rychu powinien być zadowolony” – wywiad

Z TDF-em rozmawiamy o wyniku wyborów, emigracji do USA, Skolimie, Liroyu, Grzegorzu Braunie i rapowych talent-show.

Opublikowany

 

tede peja wywiad

Mogłoby się wydawać, że rok 2009 i wszystkie konflikty tamtej ery polskiego rapu to już przeszłość. Nic bardziej mylnego. Dwaj najwięksi adwersarze w historii rodzimego hip-hopu, czyli Tede i Peja – najwyraźniej nie zapomnieli o sobie. Tym razem jednak nie chodzi o beef, a… hołd.

Tede sięga po wersy Peji

18 kwietnia tego roku ukazał się dwupłytowy album Tedego zatytułowany „Vox Veritatis”. Z tej okazji przeprowadziliśmy z warszawskim raperem ponad godzinną rozmowę. Naszą szczególną uwagę przykuł utwór „Lecz sercem”, którego refren – jak się okazuje – pochodzi z płyty Peji „Depeche Mode” z 2024 roku, a konkretnie z numeru „Rap News”.

– To jedyny fragment tego kawałka, który się wyróżniał. Mniej więcej został mi w głowie. Potem dostałem bity od TASTYdope, usłyszałem w głowie ten fragment i go sobie nagrałem. Mówię, w ch**u to mam. Niech będzie tribute. Nie ma tam nigdzie podjazdu do Rycha Peji. Po prostu pasuje. To jest hip-hop – mówi nam Tede.

Nie ma tam żadnej podpierdółki”

Tytuł kawałka bezpośrednio nawiązuje do wersów Peji:

„Nie słuchają mnie uszami, lecz sercem / Ch**a w uszach mają, wielbiący komercję”

Refren Tedego inspirowany tym cytatem pojawił się w pierwotnej wersji z oryginalnym wokalem Peji, jednak – jak wyjaśnia raper – z ostrożności został on zastąpiony przez głos Zgrywusa:

– No co? Do prokuratury mnie poda? Zakładałem, że na YouTube może zablokować, dlatego wyjęliśmy jego wokal i zastąpiliśmy głosem Zgrywusa. Nie ma tam żadnej podpierdółki. Myślę, że nawet Rychu może być zadowolony.

Tede oddający hołd Peji to zdecydowanie coś, czego nie było w naszym bingo na 2025 roku. W poniższej rozmowie ponadto takie wątki jak:

  • Numer ze Skolimem i Mandaryną?
  • O spotkaniu z DJ Decksem
  • Tede w programie „Rap Generation”
  • Emigracja do USA
  • Wynik wyborów prezydenckich
  • Sukces Grzegorza Brauna
  • Liroy i polityka
  • Album „Vox Veritatis”
  • Rapowe talent-show

Czytaj dalej

Wywiad

VBS: „Hip-hop bardziej wyciąga niż pcha w złe środowisko” – wywiad

Raper ujawnił, że jest wychowawcą w ośrodku resocjalizacyjnym.

Opublikowany

 

Przez

vbs

Z VBS-em spotkaliśmy się podczas gali Popkillerów. Raper ujawnił m.in., że zawodowo pracuje w ośrodku resocjalizacyjnym, gdzie jest wychowawcą. Czy rap wpędza młodzież w nałogi?

– W czasach tych wszystkich rzeczy, które mogą przekazać dużo gorsze wartości niż hip-hop, to hip-hop wcale nie jest taki zły. Ja mam ogromne przody u chłopaków dlatego, że jestem raperem, bo oni wszyscy tam słuchają rapu. Myślę, że hip-hop bardziej wyciąga niż pcha w złe środowisko – mówi VBS w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

Poniżej także o Young Leosi i Białasie.

Czytaj dalej

Wywiad

GSP: „70% tekstów na Mobbyn jest moje” – wywiad

Ponad godzinna rozmowa z byłym reprezentantem Mobbyn.

Opublikowany

 

gsp

„Belmondo mógł być multimilionerem i grać koncerty, ale jest pośmiewiskiem” – tak w gorzkich słowach o byłym koledze wypowiada się GSP.

W ponad godzinnej rozmowie z Mahatmą poruszyliśmy wiele wątków i wyjaśniliśmy kilka nieścisłości i plotek. Ujawnił on szczegóły współpracy z Belmondo, wypowiedział się też o Alberto, Intruzie, Bałagane, Oyche Donizie, Hewrze, Młodym Dronie, Enzo, Tede, Peji, Modelkach, Bambi i Bonusie RPK.

Skomentował wybory prezydenckie w Polsce, opowiedział o sprawie z Żuromem, o Andrzeju Lepperze, Trójmieście i emigracji. Nie zabrakło również wątki o ghostwritingu, bombie atomowej czy rapowych talent show.

Czytaj dalej

Wywiad

Spytaliśmy Dioxa o jego nowy numer. „Granie na festynach disco-polo mi nie grozi”

Co Diox sądzi o porównaniach do Alberto i czy skończy jak Śliwa i Dawid Obserwator?

Opublikowany

 

diox

W ostatnich tygodniach wypuściłeś dwa nowe numery. Klasyczne „Brioni”, za które byłeś chwalony oraz taneczne „Lato”, które zostało zjechane przez słuchaczy. Skąd pomysł na tak dwa różne numery i jak się odniesiesz do krytyki tego drugiego. Wypuściłbyś ten numer drugi raz, gdybyś wiedział, jakim echem się to odbije?

– Różnica między numerami jest duża bo “Brioni” było nagrane ponad 2 lata temu, “Lato” zaś kilka miesięcy wstecz. Z obu numerów jestem osobiście zadowolony i nie uważam, że czyjaś krytyka miałaby zmienić moje plany wydawnicze. Przeszedłem wiele etapów – od propsów po hejt w życiu – i jestem na to odporny. Kiedyś bym się tym przejął, dyskutował z tym. Dziś wiem, akceptuję to, że każdy ma swoje zdanie na ten temat – mówi Diox w rozmowie z GlamRap.pl.

Cała Polska dissowała Dioxa za „Davida Beckhama”

Warszawski raper wspomniał przy okazji, jak dekadę temu mierzył się z podobnymi krytycznymi wpisami za jeden z singli.

– Podobnie było 10 lat temu przy singlu David Beckham. Cała Polska mnie dissowala, a później każdy raper nagrywał kawałki o piłkarzach. W Polsce i za granicą – wspomina.

Diox: „Moje życie to nie tylko depresja”

Raper przyznał, że zmaga się z depresją, ale to nie przeszkadza mu w nagrywaniu numerów typu „Lato”, czyli o luźniejszej formie.

– Zdaję sobie sprawę, że ludzie chcą ode mnie “Mieli być tu 2” i może trochę ich zawodzę, ale moje życie to nie tylko depresja, z którą walczę ale też fajne momenty którym daję upust w muzyce czy sztuce. Czasem maluję graffiti i nie zawsze jest to chrom i czarny – Czasem maluję sobie też “kolor” – mówi.

Czy Diox skopiował Alberto „La manga”?

Na Dioxa wylało się wiadro pomyj, ale też wiele osób wskazywało, że jego nowy kawałek jest bardzo podobny do numeru Alberto „La manga”.

– Ku mojemu zaskoczeniu wiele osób dostrzega jakieś podobieństwa w tych instrumentalach, a prawda jest taka, że one nie są podobne – one są identyczne. Kiedyś słyszałem numer Alberto i Josefa, ale nie skojarzyłem tego beatu z tym numerem jak trafiłem na niego w serwisie gdzie można kupować muzykę (BeatStars.com). Kupiłem licencję na ten beat, zrobiłem numer legalnie. Oczywiście nie mam podjazdu do hitu Alberto, ale chciałem sobie zrobić letniaka i przypadek sprawił, że mamy sytuację jak z riddimami, które latają miedzy artystami i wiele osób nagrywa na jeden tune. Jakby ktoś pytał – mam opłacone prawa do tego numeru. Clean – wyjaśnia reprezentant HiFi Bandy.

Śliwa i Dawid Obserwator zamienili rap na disco-polo. Czy Diox pójdzie w ich ślady?

Scena jest raczej negatywnie nastawiona do „skoków w bok” raperów, ale zauważyłem, że dotyczy to głównie weteranów. Nowym i młodszym raperom wybacza się więcej. Numer „Lato” to był jednorazowy strzał czy może chciałbyś obrać drogę taką jak Śliwa i Dawid Obserwator, którzy grają po festynach z disco-polo?

– Granie na festynach disco-polo mi nie grozi, bo ja ogólnie nie gram koncertów. Żyje zarobkowo z innych rzeczy niż muzyka – co sprawia też, że mogę robić sobie takie “skoki w bok” jak to nazywasz bez większego ryzyka. Mam niezawodne grono hejterów, na których mogę liczyć, a moi słuchacze wiedzą, że robię nie tylko klasyczne brzmienie już od płyty „Nowy Testament” z 2015 roku. Poza tym raperzy robią już wszystko – biorą udział w “konkursach na raperów” jako jurorzy, grają koncerty w dyskotekach, gdzie grane jest również disco i czy tego ludzie chcą, czy nie… rap jest wszędzie. Raperzy robią batoniki, raperzy występują w reklamach parówek… czemu więc wstydzić się lightowej piosenki na temat lata. Raperzy piszą lovesongi, raperzy są wydawcami industry plantów. To jest szerokie spektrum działań, które już dawno skreśliły obwarowania i zasady hip-hopu jako coś, co należy przestrzegać – kończy wątek Dioxide.

Diox o scenie rapowej

Ponad dwie dekady na scenie to szmat czasu. Na oczach Dioxa kształtowały się nowe kariery, a scena przeżywała swój rekonesans. Jeszcze w tym tygodniu z dalszej części naszej rozmowy dowiecie się, co Diox sądzi o dzisiejszej scenie rapowej w Polsce.

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: