Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

ESKAUBEI: „SŁUCHACZE MOGLI MIEĆ WRAŻENIE, ŻE WYPADŁEM Z OBIEGU”

Opublikowany

 

Dzisiaj rozmawiamy z Eskaubeiem – raperem, dziennikarzem, DJ-em i organizatorem koncertów.

Obecny na scenie od 16 lat, pionier hip-hopu na Podkarpaciu i jedna z najaktywniejszych postaci rodzimego undergroundu.

 

Pół roku temu ukazało się Twoje wydawnictwo „Będzie Dobrze”. Opowiedz o genezie tego projektu.

Eskaubei: Ten projekt, a właściwie zespół ma swoje źródło w mojej fascynacji jazzem i łączeniem jazzu z hip hopem. W 2013 roku zorganizowaliśmy ze Zbyszkiem Jakubkiem w ramach festiwalu Wschód Kultury w Rzeszowie koncert Jazz & Hip Hop, na którym obok m.in. Mesa, Numer Raz-a, Sióstr Przybysz czy Dja Eproma wystąpił Tomek Nowak. Wcześniej nagraliśmy wspólnie utwór pogadajmy, który promował koncert. Kilka miesięcy później Tomek zadzwonił do mnie z propozycją współpracy, spełniając tym telefonem moje marzenie. Skompletował zabójczy skład złożony ze świetnych muzyków i zaczęliśmy działać.

 

Współpraca z muzykami jazzowymi poszerza horyzonty twórcze?

Eskaubei: Oczywiście. Oni sami zazwyczaj są otwarci na inne gatunki, dysponują szerokim wachlarzem zainteresowań muzycznych, a ich grę ciężko zamknąć w wąskich ramach. Ja uczę się od nich spontaniczności, wiary we własne umiejętności i otwartości na to, co nieznane. Dochodzą do tego jeszcze aspekty czysto muzyczne. Każdy koncert zagrany z Alanem, Filipem, Kubą i Tomkiem rozwija muzycznie.

 

Jesteś na scenie bardzo długo, do tej pory tworzyłeś muzykę pod instrumentale. Tutaj doszedł zespół, w którym przypadku pisze się łatwiej?

Eskaubei: Z muzykami współpracuję już od mniej więcej 10 lat, ale wcześniej nie udawało mi się zarejestrować z nimi niczego w studio. Pisze mi się dobrze, kiedy czuję i wiem o czym chcę napisać i kiedy jestem zmotywowany, a każda współpraca, czy to z dobrym producentem, dj-em czy zespołem motywuje. Często też piszę nie mając konkretnych szkiców muzycznych czy beatów i dopiero później dopasowuje teksty do muzyki. Lubię pisać, dlatego zazwyczaj piszę więcej niż nagrywam.

 

Kompromis podczas pracy w grupie, a kompromis z pojedynczym producentem – co jest trudniej osiągnąć?

Eskaubei: Przeważnie nie mam problemów z kompromisami w tej kwestii. Nikt nie stara się raczej ingerować w mój rap, a w przypadku producentów wybieram zazwyczaj te beaty, które mi się po prostu podobają. W przypadku Tomek Nowak Quartet, wiem, że każda kompozycja będzie zawodowo zagrana. Tomek nie upiera się za wszelką cenę przy każdym szczególe swoich kompozycji. Na próbach wspólnie dochodzimy do ostatecznego kształtu numerów i zazwyczaj nie mamy problemów z osiągnięciem porozumienia.

 

Tworząc ten projekt nie chciałeś dotrzeć do społeczności Hip-Hopowej, zależało Ci na nowych słuchaczach?

Eskaubei: Chciałem dotrzeć do każdego słuchacza, ale nie ograniczałem się i nie zakładałem, że będzie to tylko słuchacz hip hopowy. W efekcie na naszych koncertach praktycznie nie ma hip hopowców, a są ludzie w różnym wieku i z różnych środowisk, którym podoba się to, co robimy. To dla mnie nowa sytuacja. Czuję się, jak bym znowu coś zaczynał i jaram się tym, że nasza muzyka trafia do ludzi z otwartymi głowami, którzy pojmują muzykę w kategoriach dobrej albo złej.

 

Promocja albumu ominęła raczej stricte rapowe media – dlaczego?

Eskaubei: Nie do końca się z tym zgodzę. Recenzje i newsy ukazywały się też w hip hopowych mediach, ale temat podchwyciły też media piszące szerzej o muzyce no i po części serwisy jazzowe. Tu możemy wrócić do poprzedniego pytania i kwestii tego, kto słucha naszej muzyki. Są to różni ludzie, dlatego różne media interesują się tematem.

Od jakiegoś czasu Polska zalewana jest produkcjami rapowymi. Dziś na pewno łatwiej jest się promować. Dostępność internetu, portali – nie uważasz, że wartościowi raperzy mogą na tym stracić?

Eskaubei: To pytanie zadawane od lat na które ciężko odpowiedzieć. Na pewno ogrom treści, który trafia do sieci sprawia, że pewne wartościowe rzeczy nie są przez wszystkich wychwytywane. Generalnie większość ludzi w sieci zabiega o choćby 5 minut uwagi. To nieprzerwany festiwal egocentryzmu, narcyzmu i egoizmu. Jeśli nie podpinasz się pod ten trend, ciężej jest Ci trafić do pewnych, dużych grup odbiorców, ale jeśli interesuje Cię wartościowy, świadomy odbiorca, są kanały, którymi możesz do niego trafić. Oczywiście zawsze chciałoby się więcej, ale budowanie realnych, długofalowych więzi ze słuchaczami, to długi i mozolny proces. Szczególnie jeśli wykonujesz muzykę niekomercyjną.

 

Zamierzasz kontynuować przygodę z Tomek Nowak Quartet i wypuścić kolejne produkcje?

Eskaubei: Definitywnie! To kierunek, w którym chcę podążać. Rozpoczęliśmy pierwsze prace nad drugą płytą.

Rozmawiamy na temat płyty, która już wyszła, promocja jest zakończona. Z perspektywy czasu jesteś z niej zadowolony?

Eskaubei: Płytę cały czas promujemy grając koncerty (do końca roku zagramy ich jeszcze kilkanaście). Staramy się też być aktywni medialnie. Być może powstanie jeszcze jeden klip. Do tej pory ukazało się ok. 10 pozytywnych recenzji, powstał teaser i klip promujące płytę. Regularnie koncertujemy, spotykamy się z zainteresowaniem mediów. Jest ok.

 

Sam tytuł jest optymistyczny. Opowiedz o warstwie tekstowej, jakie przesłanie, jakie myśli starałeś się na niej zawrzeć?

Eskaubei: Nie chciałem zawierać konkretnego przesłania. Nie zastanawiałem się nad nim. To po prostu moje życie i moje emocje. Sięgam raczej po to, co mam w środku i co jest w moim najbliższym otoczeniu. Inspirują mnie ludzie, moje relacje z nimi i muzyka sama w sobie. „Będzie Dobrze”, to tak naprawdę numer auto motywujący, który każdy może odnieść do siebie. Ludzie, miejsca, muzyka, emocje. O tym jest ta płyta. 

 

Na Twoim fanpageu można przeczytać, że jesteś raperem, dziennikarzem muzycznym, dj-em, a także organizatorem. Uczyniłeś sobie z pasji sposób na życie ?

Eskaubei: Staram się to robić. Największą pasją pozostaje tworzenie, nagrywanie i koncertowanie. Z tego jednak w moim przypadku nie sposób się utrzymać, dlatego zajmuję się też innymi formami działalności związanymi z muzyką. Pracuje jako dziennikarz, bo to mój wykształcony zawód, organizuję lub pomagam organizować imprezy, koncerty czy festiwale i grywam czasami (kiedyś częściej) imprezy w klubach. To wszystko w połączeniu sprawia, że moje życie kręci się wokół muzyki i jest ciekawe, choć ciężko mówić o jakiejś stabilizacji.

 

10 lat temu Twój album „Znasz tego kota” był dołączony do magazynu „Ślizg” – mija dekada. Jak zmienił się Eskaubei, jak postrzega dzisiaj rap?

Eskaubei: Na pewno dojrzałem, uwrażliwiłem się i poszerzyłem horyzonty muzyczne. Kiedy wychodziła płyta „Znasz Tego Kota?” byłem pełen wiary w hip hop i w to, że uda się szerzej zaistnieć. Byłem po przygodzie z All Star Team, feacie na płycie Deobe Dena, generalnie na fali wznoszącej. Trafiłem jednak na bodajże ostatni numer Ślizgu i na koniec pierwszego boomu na polski hip hop. Nie było żadnych propozycji ani koncertowych, ani wydawniczych. Poszedłem za ciosem wydając mixtape „Na Relaksie”, stworzyliśmy swój pierwszy live band. Potem pojawiło się kilka interesujących perspektyw, które nigdy nie zostały zrealizowane choć wydaje mi się, że robiłem wszystko co w mojej mocy żeby je sfinalizować. Nie doszła do skutku płyta produkowana przez Piotrka Walickiego, potem płyta, którą mieliśmy zrobić i robiliśmy z O.S.T.R.-em. Koncentrowałem się na tych projektach, a ponieważ nie ujrzały one światła dziennego, słuchacze mogli mieć wrażenie, że wypadłem z obiegu. Potem zacząłem wracać. Był mixtape z dj-em Formą, mixtape z Zoltanem „Z obłoków na ziemię”, ep-ka „King of Rap”, współpraca z Funky Flow czy wreszcie zeszłoroczny mixtape z Dj-em DBT. Na dobre powróciłem płytą „Będzie Dobrze”. Zostaję na scenie i nigdzie się nie wybieram. 

Gdybyś miał scharakteryzować Podkarpacie jako region hip-hopowy. Jakim opisem byś się posłużył?

Eskaubei: Często jestem o to pytany jednak nie umiem na to pytanie odpowiedzieć, bo nie śledzę wszystkiego co dzieje się na podkarpackiej scenie. Na pewno jest to region dość hermetyczny, któremu brakuje jakiegoś motoru napędowego, który mógłby pchnąć raperów z Podkarpacia w mainstream. W tym momencie w Rzeszowie główny motor napędowy miasta od lat – Art De Rue poza okazyjnymi wydarzeniami przestaje funkcjonować. Następców w tej kwestii nie widać. Z drugiej strony z kawałka „Podkarpacki Flavor 2” w którym wziąłem udział wiem, że na Podkarpaciu jest przynajmniej kilku, a myślę że kilkunastu bardzo dobrych raperów. Zawsze przy takich pytaniach wymieniam też wszechstronnie utalentowanego Homexa, który kończy właśnie swoją kolejną płytę. Ostatnio z fajnej strony pokazał się T.O.M.S. Cały czas uwielbiam stylówę i konsekwencję, którą prezentuje Repo z Wake Up Adina. Słyszałem, że zaczął współpracować z muzykami. Świetnie.

 

Nie masz wrażenia, że producenci z regionu odnieśli większy sukces, aniżeli raperzy?

Eskaubei: Może trochę odpowiedziałem na to przy poprzednim pytaniu. Beaty w pewnym sensie nie mają aż takiej tożsamości regionalnej. Produkujesz, aranżujesz, przesyłasz. Poza tym np. Waldek WDK od lat mieszka w Warszawie i ma tam styczność z całym środowiskiem. Mnie cieszy każdy sukces ludzi z Podkarpacia, ale naprawdę nie analizuję środowiska hip hopowego pod tym kątem i tak naprawdę inne rzeczy zaprzątają od dłuższego czasu moją głowę.

 

Ok, ostatnie pytanie o rapie – wymień swoich idoli, muzyków na których się wzorujesz i powiedz dlaczego właśnie te osoby?

Eskaubei: Jeżeli chodzi o rap to zawsze moim idolem i wzorem był Guru i generalnie Gang Starr. To, że łączył jazz z hip hopem też na pewno miało znaczenie. Uwielbiam De La Soul, w szczególności Posdenousa. Tribe Called Quest, Slum Village i całe Detroit, The Strange Fruit Project, Common. Big Pun był jednym z najlepszych raperów w historii, mam też słabość do Fat Joe. Swego czasu mocno jarałem się Memphisem Bleekiem i wszystkim co działo się w Roc a Fella. The Roots od lat pokazują mi jak grać a Black Thought jak radzić sobie samemu na scenie mając za sobą band. Generalnie Native Tongues, Soulaquarians i wszyscy którzy z nimi trzymają! Teraz Kendrick zamknął grę i wprowadził hip hop w inny wymiar. Tak czyinaczej obecnie słucham stosunkowo mało rapu, wolę Bilala, Hiatus Kaiyote, Raphaela Saadiqa czy Kamashi Washingtona, ale to wszystko przenika się ze światem hip hopu i ma wspólne korzenie.

Przejdźmy na koniec do pracy dziennikarza. W jednej z rozmów wspominałeś, że masz na koncie ciekawe wywiady, możesz opowiedzieć kogo udało Ci się przepytać i przy jakiej okazji?

Eskaubei: Tych rozmów było sporo. Najbardziej jestem dumny z 5-ciu rozmów z Tomaszem Stańko, w tym trzech twarzą w twarz i dwóch rozmów z Michałem Urbaniakiem. Ostatnio robiłem telefoniczny wywiad z Nai Palm, wokalistką Hiatus Kaiyote. Jestem szczęśliwy, że udało mi się przez kilka minut porozmawiać z Wojciechem Kilarem. Byli też m.in. Stanisław Soyka, Taboo z Black Eyed Peas, Angie Stone, Dean Brown, Bill Evans, kilkukrotnie Kuba Badach, Natalia Przybysz, Envee, Smolik czy Smoove & Turrell. Najbardziej bałem się chyba rozmowy z Afro Jaxem, która odbyła się ładnych parę lat temu dla onetu, ale na szczęście poszło dobrze (śmiech).

 

Czy praca pomogła Ci kiedykolwiek w promocji własnej osoby?

Eskaubei: Myślę, że tak. Siłą rzeczy znam paru dziennikarzy muzycznych, wykonując dziennikarską robotę stykam się z różnymi ludźmi, którym mogę dać płytę czy znajomość z którymi może kiedyś w jakiś sposób zaowocować, natomiast takie rzeczy jeśli wychodzą, to bardzo naturalnie. Zero bycia natrętnym czy bezczelnego wkręcania się.

 

A w drugą stronę, czy koledzy raperzy kiedykolwiek próbowali to wykorzystać (śmiech)?

Eskaubei: Nie raz korzystając z obecności kolegów raperów na koncertach w Rzeszowie robię z nimi rozmowy do radia, tv czy gazety, prowadzę z nimi spotkania w empiku. Wynika to jednak z mojej inicjatywy.

 

Kontakty z muzykami z różnych gatunków, fakt że poznajesz te osoby, czy kiedykolwiek przeniosłeś taką znajomość na prywatny grunt?

Eskaubei: Zdarza się. Zbigniewa Jakubka poznałem 5 lat temu kiedy poszedłem zrobić z nim wywiad z okazji jubileuszu 25-lecia pracy scenicznej. Teraz jesteśmy dobrymi kolegami, robimy razem koncerty, zdarza nam się razem występować, spotykamy się też po prostu towarzysko. Dzięki temu, że jestem nie tylko dziennikarzem ale też twórcą, moi rozmówcy jeżeli o tym wiedzą traktują mnie chyba trochę inaczej, jak „swojego”. To pomaga mi i w dziennikarstwie i w muzyce.

 

Na koniec powiedz jak według Ciebie wygląda kondycja dziennikarstwa muzycznego w Polsce?

Eskaubei: Nie da się ukryć, że mamy w kraju świetnych dziennikarzy muzycznych i rzetelnie prowadzone serwisy… Marcin Flint, Andrzej Cała, Bartek Chaciński, moi koledzy ze studiów Andrzej Sroka i Tomek Doksa, Hirek Wrona, Mariusz Owczarek, Mateusz Murawski, Dawid Bartkowski, Mateusz „Axun” Kołodziej, Daniel Wardziński, Jarek Szubrycht, Mateusz Natali,  no naprawdę jest tych ludzi sporo, a nie wymieniłem wszystkich dobrych i rzetelnych… na pewno na szybko o kimś zapomniałem, mam nadzieję, że nikt się nie obrazi (śmiech) A to, co jest prezentowane w mainstreamowych mediach elektronicznych to już całkiem inna historia…

Dzięki za rozmowę.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: