Fabijański chciał się dogadać z Quebonafide

Trwający od kilku miesięcy konflikt Sebastiana Fabijańskiego z Quebonafide mógł zostać zakończony – wynika z najnowszej wypowiedzi aktora-rapera. Fabijański skomentował najnowszą aferę związaną z Quebonafide i przy okazji ujawnił, że próbował skontaktować się ze swoim adwersarzem. Chodzi o wersy o Holokauście w numerze „Matcha Latte”. Polski żyd Edward Mosberg wydał oświadczenie, w którym ma nadzieję, że szef QueQuality przeprosi za porównanie Holokaustu do tego, co dzisiaj dzieje się na ulicach.

– Teksty porównujące dzisiejsze polskie ulice – przestrzeń „za oknem” – do „współczesnego Holokaustu” są daleko posuniętym nadużyciem. – czytamy w oświadczeniu, którego pełna treść prezentowaliśmy tu: Quebonafide rapuje o Holokauście. Oburzenie ocalałego z zagłady.

Sprawę zdecydował się skomentować Fabijański.

– Panie Edwardzie, niech Pan nie rapuje, bo Pana zaleje fala łapek w dół. Naruszył Pan pomponik, który dla setek tysięcy młodych ludzi jest większy niż nasza współczesna historia. – napisał raper.

Fabijański ujawnił przy okazji, że próbował skontaktować się z Quebonafide, żeby zakończyć konflikt, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi.

– Też mu w kwietniu (w okolicach tej gówno-burzy) napisałem SMS z propozycją, żeby może dać wspólnie jakieś info, że artystycznie możemy być na dwóch różnych biegunach i się bić po pyskach wersami, ale szanować się jako ludzie musimy. Mogłoby to wiele wnieść. Nie odpisał. Tym razem będzie podobnie. Jego psychofanbase załatwi sprawę. – wyjaśnił.