Zeamsone został oskarżony o kradzież linii melodycznej, po czym wydał oświadczenie. Jego wersji nie kupuje Kuba Stemplowski, który w ostrych słowach odniósł się do jego wypowiedzi.

– To nie jest tak, że robię coś takiego i myślę „a ukradnę, bo fajne i nikt się nie skapnie”. Ja właśnie chcę, żeby ludzie się skapnęli, że gdzieś słyszeli tę melodię i to jest po prostu z tego numeru. Możecie to traktować jako oficjalne polskie rapowe remiksy tych numerów – tłumaczy się Zeamsone.

Kuba Stemplowski, promotor i aktywista hip-hopowy ostro zareagował na oświadczenie rapera:

– Jak się zapi*rdala melodię przy tym kawałku i przy dwóch co powiedziałeś, to się k*rwa pisze, że „inspired by” albo „zaj*bane stąd i stąd”, a nie k*rwa „produkcja muzyczna by Zeamsone”. Fhuja produkcja, bit zrobiłeś na zaj*banej melodii. I możesz to traktować jako oczywiste nawiązanie i oficjalne twoje pi*rdolenie, bo na oficjalny remiks od Tiesto to trzeba zasłużyć – uważa Stempel.

Zeamsone został oskarżony przez słuchaczy o to, że w kawałku „4 rano” ukradł linię melodyczną z piosenki „The Motto” Tiësto i Avy Max. Po kilku dniach artysta wydał oświadczenie.

– Jestem zdziwiony, czemu akurat „4 rano” spotkała się z takim odbiorem, biorąc pod uwagę, że została zrobiona na tej samej zasadzie, co „5 Influencerek” czy chociażby „Kominiarka Nike”. Ma być to oczywiste nawiązanie do tych utworów. To nie jest tak, że robię coś takiego i myślę „a ukradnę, bo fajne i nikt się nie skapnie”. Ja właśnie chcę, żeby ludzie się skapnęli, że gdzieś słyszeli tę melodię i to jest po prostu z tego numeru. Możecie to traktować jako oficjalne polskie rapowe remiksy tych numerów – powiedział raper.

– Mam świadomość praw autorskich i mam ludzi, którzy zajmują się tymi tematami. Nawiązują kontakt z tymi twórcami i wszystko jest okej. Więc, jeżeli się boicie się o to, to spokojnie, zostawcie to mi i ludziom, którzy się po prostu tym zajmują po mojej stronie – dodał.

Wokół nieodbytej walki Kaczora BRS narosło wiele wątpliwości. Włodarze twierdzą, że był on pijany, ale raper zdecydowanie temu zaprzeczył. Jak było naprawdę?

Zgodnie z zapowiedziami raper udzielił wywiadu, w którym również dość naokoło opowiada, dlaczego nie został dopuszczony do walki. Twierdzi on, że w sobotę nie spożywał żadnego alkoholu, ale piątek to zupełnie inna bajka. Raper tak zabalował na dzień przed walką, że w sobotę lekarze go nie dopuścili do pojedynku.

– Mój tryb życia obniżył pewne parametry w organizmie i ze względu na to lekarze mnie nie dopuścili. Nie mam do nikogo za to pretensji. Biorę się do roboty i rozjeżdżamy czaszki – powiedział Kaczor w rozmowie z Aleksandrą Florczak.

Wychodzi więc na to, że Kaczor był po prostu na dużym kacu, który spowodował, że miał gorsze wyniki, po których lekarze nie chcąc ryzykować jego zdrowia nie dopuścili go do walki.

23 maja na poznańskich Juwenaliach miał wystąpić Zeus. Raper wydał oświadczenie, w którym informuje, że jego koncert się nie odbędzie.

– Kochani, z przykrością musimy poinformować iż koncert, który mieliśmy zagrać w ten czwartek podczas Juwenaliów w Poznaniu nie odbędzie się z przyczyn zdrowotnych – zaczął Zeus.

– Od ponad 2 tygodni walczę z chorobą. Miałem przez ten czas kilka konsultacji lekarskich, zmiany leków i właśnie zaczynam trzeci tydzień choroby uzbrojony w nowe medykamenty, które już podobno na pewno mają mi pomóc. Czas pokaże jak będzie. Mam nadzieję, że pomogą, bo już jestem naprawdę wymęczony. Mimo choroby przygotowałem dla Was zupełnie nowy set pełen nowych utworów i chyba nikt tak jak ja nie czekał na ten koncert. Tym bardziej, że w Poznaniu zawsze mieliśmy świetny odbiór i była to idealna okazja, żeby zaprezentować nową muzę. Jeszcze do wczoraj łudziłem się, że może nastąpi jakiś nagły przełom i cudownie ozdrowieję. Niestety, tak się nie stało. Zagrałem w życiu wystarczająco dużo koncertów, żeby wiedzieć, że nasz występ w czwartek nie miał szansy powodzenia w moim obecnym stanie. Wybaczcie, Kochani. Mam wielką nadzieję, że uda nam się to nadrobić – dodał.

Zeus zachorował na zapalenie płuc. Organizatorzy znaleźli już za niego zastępstwo w postaci Donguralesko.

Juwenalia Poznań potrwają od 23 do 25 maja. Na scenie pojawią się m.in.: Kult, Kacperczyk, Zdechły Osa czy PRO8L3M.

14-letni Bartek Wasilewski mierzy się obecnie z ogromną falą krytyki, po tym jak wygrał program „Mam Talent”. Komentujący uważają, że show było ustawione, na co zareagował Marcin Prokop ujawniając jak głosowali widzowie.

Marcin Prokop broni Młodego STM

Z tak wielką krytyką 14-letni Bartek z pewnością się jeszcze nie mierzył. Komentujący nie zostawiają na nim suchej nitki, zarzucając m.in., że program był ustawiony, a on nie powinien wygrać.

– Bardzo mnie to boli, gdy ktoś ubliża mi, nie znając mnie, albo wyzywa Bartka od różnych. Ja wiem, że to zazdrość, bo, niestety, Polak to w łyżce wody by Polaka utopił – powiedziała mama zwycięzcy „Mam Talent” w rozmowie z Plejadą.

Takiego hejtu nie spodziewał się też Marcin Prokop, który postanowił rozwiać wątpliwości internautów. – Bartek uzyskał dwa razy więcej głosów od widzów niż kolejny uczestnik, więc ci, którzy go krytykują, tak naprawdę uderzają w wolę tysięcy ludzi. Bzdurą są sugestie, że głosowanie jest „ustawione”. Nad jego poprawnością czuwa niezależna kancelaria prawna, więc snucie teorii spiskowych na ten temat jest napędzaniem hejtu, na który ten skromny i zdolny dzieciak niczym nie zasłużył – stwierdził w rozmowie z Pudelkiem.

Supportował Pezeta i Palucha jako najmłodszy raper w Polsce

Po raz pierwszy przed publicznością Młody STM rapował w wieku 11 lat podczas jednego z wydarzeń w Płocku. Później został zaproszony przez organizatora koncertu Pezeta i Palucha, żeby supportował tuzy rapowej sceny jako najmłodszy raper w Polsce. Bartek chodził wtedy do 7. klasy szkoły podstawowej.

Aspirujący raper Rylo Huncho chciał pochwalić się w mediach społecznościowych pistoletem. Przypadkowo postrzelił się w głowę. Nie żyje.

Młody raper transmitował na Instagramie jak bawi się bronią. Na nagraniu widzimy jak śpiewa i macha pistoletem wyposażonym w laserowy celownik. W pewnym momencie mówi: „Pieprzcie się czar**chy” i pociąga za spust z broni przyłożonej do głowy. Okazało się, że była naładowana.

Nastolatek został znaleziony z raną postrzałową w swoim domu. Rzecznik prasowy policji poinformował, że mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie wkrótce zmarł.

– To był jej jedyny syn. Była samotną matką, ale opiekowała się nim najlepiej, jak potrafiła. To wypadek spowodował jego śmierć, choć wciąż próbujemy się dowiedzieć, jak do tego doszło – napisał kuzyn zmarłego nastolatka, zakładając zbiórkę 15 tys. dolarów dla zrozpaczonej matki.