Wywiad
Golin: „Diuna to kolejny etap, przeniesienie literackiej zajawki na rap” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, podróżnikiem i literatem.
Piątym elementem hip-hopu jest obsuwa, więc i my serwujemy wam wywiad, który produkował się dobrych kilka miesięcy i niewiele by brakło, żeby w ogóle nie wyszedł. Całe szczęście możemy otworzyć styczeń krótką rozmową z Golinem i jego refleksjami dotyczącymi Diuny oraz literatury.
Wiesz co łączy w kolejności Londyn, Rio i Tokio?
Golin: Jeśli popatrzymy na kolejność, to przychodzą mi na myśl ostatnie Igrzyska Olimpijskie, odpowiednio w 2012, 2016 i 2020 (przełożone na 2021). Tak się składa również, że są to też daty wydanych przeze mnie solowych materiałów.
W takim razie Diuna EP to Igrzyska Śmierci ?
Na tyle na ile kojarzę fabułę tej książki, to raczej nie dostrzegam tutaj za wielu podobieństw. Zresztą, żadnego ze swoich projektów nie umieszczałbym w szekspirowskiej kategorii ‘być albo nie być’. Diuna to jakiś kolejny etap, przeniesienie literackiej zajawki na rap. Od zawsze ta saga mocno ze mną rezonowała, tym bardziej się cieszę, że udało mi się przekuć tę historię na swoją twórczość.
No właśnie, lata temu wziąłeś udział w serii Raperzy czytają u Mikołaja Więckowskiego. Można powiedzieć, że jest z ciebie bibliotekarz. Jaki nurt literatury oprócz SF jest twoim konikiem i co polecasz na długie jesienne wieczory?
Od zawsze byłem wielkim fanem twórczości Umberto Eco, choć sam do końca nie wiem do jakiego nurtu można ją zaliczyć. Powieść sensacyjno-historyczna? W każdym razie włoski autor jak nikt potrafił wplatać do swoich powieści ciekawe wątki historyczne czerpiąc przy tym pełnymi garściami z pozostałych dziedzin wielokrotnie skłaniając mnie ku temu abym troszkę się doedukował. Wspaniale się wraca do tych wielowymiarowych, erudycyjnych historii.
Twoje całe życie w drodze, ale teraz poleciałeś myślą, a nie samolotem. Czyżby to zapowiedź nowej serii wydawniczej opartej na literaturze?
Seria to może za dużo powiedziane, raczej traktowałbym to w kategorii pojedynczego wyzwania. Kiedyś gdzieś już wspominałem, że niełatwo jest po kilku nagranych płytach znaleźć motywację na tyle silną, by nagrać kolejny całkiem inny krążek. Do powstania Diuny przyczyniła się w jakiś sposób pandemia, gdy postanowiłem wrócić sobie do tej kultowej sagi. Napisałem kilka linijek nawiązujących do treningu Bene Gesserit, następnie cały numer, później kolejny i tak w końcu zrodził się pomysł stworzenia całego materiału.
Ok, a gdyby tak przydarzyła ci się niepamięć, to jaką inną książkę bądź serię chciałbyś odwzorować na podobnym patencie, co Diuna?
Myślę, że na pewno ciekawą opcją byłoby osadzenie fabuły w rzeczywistości postapokaliptycznej. Pierwszą powieścią, która mi przychodzi do głowy jest „Jestem Legendą” Mathersona. Klimaty survivalowe są mi dość bliskie ze względu na pokrewne zainteresowania, także fajnie byłoby połączyć te kilka rzeczy w całość – aczkolwiek niekoniecznie walcząc przy tym z hordą umarlaków.
Dzięki tobie Diuna stała się synkretyczną trylogią popkultury. Książka, film i teraz album muzyczny na jej podstawie. Brakuje chyba tylko gry planszowej?
Z dobrze mi znanych źródeł wiem, że gra planszowa powstała i podobno jest naprawdę kozacka, choć ja do mistrzów planszówek szczerze mówiąc nie należę (śmiech). Jeśli chodzi o książki to przeczytałem całą sagę, obejrzałem też film z 1984 i mini serial Dzieci Diuny z roku 2000. Z niecierpliwością wyczekuje najnowszego filmu Villeneuva bo trailer, obsada, zdjęcia i muzyka Hansa Zimmera zwiastują prawdziwy majstersztyk. (przyp. red. Wywiad tworzył się przez pewien okres czasu, a film zdążył już mieć premierę).
Niezły z ciebie kinomaniak, to może teraz taka zamiana miejsc i pora na zmierzenie się lirycznie w odniesieniu do jakiegoś filmu bądź serialu?
Myślę, że pozostaniemy w klimacie sci-fi i wybór padnie na Bladerunnera 2049. Futurystyczny, depresyjny obraz społeczeństwa i zmaganie się z egzystencjonalizmem brzmią jak świetne tło do stworzenia ciekawego materiału. Również muzycznie taki album miałby sporo do zaoferowania – syntetyczne, ambientowe brzmienia, to pewnie kierunek, w który trzeba byłoby pójść.
Ciekaw jestem czy wcześniej jakiś artysta mierzył się z podobną koncepcją albumu, pomijając oczywiście Kaliego i jego Krime story, które łączyło album i książkę. Przychodzi ci coś na myśl?
Cały album poświęcony jednej książce lub sadze to bardzo rzadka sprawa. Na pewno powstały materiały oparte o filmy – tutaj oczywiście świetna epka Jimsona „Gorączka w Parku Igieł” na podstawie Urodzonych Morderców zasługuje na uwagę.
W sumie cała twórczość Jacka Bałagana to jeden wielki shantaram. Może wytypujesz kogoś z naszej rodzimej sceny, kto mógłby pokusić się o nagranie albumu na podobnym patencie, który zaserwowałeś? A nóż wyszłoby z tego niezłe colabo?
Bisz, Laik, Słoń, Łona. W tej konwencji najlepiej odnaleźli by się raperzy którzy przywiązują wagę do tego, o czym rapują. Swego czasu liczyłem, że wyjdzie Technikolor – projekt wymienionej pierwszej dwójki, gdzie jeden wciela się w rolę Boga, a drugi w człowieka. Polski rap zdecydowanie potrzebuje takich projektów.
Kiedyś raperzy chcieli być gangsterami, teraz gangsterzy chcą być raperami … i autorami książek jak Krzysiek Kozak i jego Za drinem drin, za kreską kreska. Kiedy przyjdzie czas na twoje dzienniki z Azji?
Bardzo chciałbym to ukończyć w najbliższym czasie. To jedna z tych rzeczy, która była odkładana na dalszy plan ze względu na priorytety, które zaserwowało mi po drodze życie, aczkolwiek ta inicjatywa nigdy nie straciła dla mnie na ważności. To część mojego podróżniczego życia i chciałbym się nim podzielić ze światem, nie mówiąc już jak fajnym uczuciem byłoby mieć to fizycznie udokumentowane. Dopóki te dzienniki nie wyjdą, dopóty mój etap podróży po Azji nie będzie oficjalnie zakończony.
Obecne trendy muzyczne czy tematyka powoduje, że fani mogą czuć się otoczeni przez idiotów, i w sumie vice versa. Ty za to łączysz siły z Biszem czy Michałem Tomasikiem. Takim połączeniem raczej nie zawojujesz sceny?
Cały czas trzeba próbować (śmiech). Myślę ze konsekwentna realizacja swoich założeń jest lepszą opcją niż wielki sukces, osiągnięty za wszelka cenę. Rozumiem podejście ‘fake it till you make it’, ale ten wielki sukces straciłby wówczas dla mnie wartość, jeśli miałbym go osiągnąć i jednocześnie zatracić siebie gdzieś po drodze. Nie czułbym się z tym dobrze, nie miałbym wielkiej satysfakcji z tego, ale to tylko moje odczucie. To ciekawe, że zadałeś to pytanie, bo dokładnie o tym mówi intro na Diunie – o srebrnym medalu, ile wysiłku i poświeceń kosztuje zdobycie go, a mimo tego on zawsze będzie stał gdzieś w cieniu tego potencjalnego złota.
A co do gości na Diunie – zarówno twórczość Bisza jak i Michała Tomasika mówi sama za siebie, obaj są niezwykle utalentowani, bardzo się cieszę, że udało nam się połączyć siły.
Z ciebie to chyba słoń trąbalski. Wojtek proposuje cię w wywiadzie, a ty tylko wysyłasz pozdrowienia na Facebooku. Dlaczego za słowami nie poszły czyny?
Mam nadzieję, że dojdzie do takiej współpracy w najbliższej przyszłości u mnie lub u niego na projekcie. Na pewno wiele osób chciałoby nas wspólnie usłyszeć. Wielki props dla Słonia za twórczość i za chęć spropsowania kogoś, kogo się nie zna, to tylko pokazuje, że gość jest mega zajawkowiczem.
Na Nowy Rok mamy dla naszych czytelników mały konkurs, a do wygrania płytę Golina. Jeśli jesteście w stanie wymienić wszystkie tytuły nawiązujące do literatury ukryte w pytaniach podeślijcie nam odpowiedzi na redakcyjnego maila konkurs@glamrap.pl. Kto pierwszy poda poprawną odpowiedź zagarnie album. Do dzieła!
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News5 dni temu
Gangster, który pobił Wilka z Hemp Gru, opowiedział o tym przed kamerą
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk5 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News18 godzin temu
Sokół kłania się Quebonafide