Ile Chillwagon zainwestował w płytę? Kwota robi wrażenie

Za sukcesem dużych projektów stoją także osoby, których raczej nie widzimy w klipach, ale często to oni spinają od strony technicznej całe przedsięwzięcie. Tak jest m.in. z projektem Chillwagon, za którym stoi m.in. Mateusz Jędrzejewicz, były pracownik wytwórni Step Records.

Menago Flex poznał się z Borixonem jeszcze w czasach, kiedy opolska wytwórnia wydawała płyty Gangu Albanii.

– Byłem managerem projektu Gang Albanii i tam poznałem Borixona. Polubiliśmy się. Już wtedy powiedział mi, że chce zarobić trochę pieniędzy, zbudować studio nagraniowe i do końca życia robić sobie taką muzyczkę, jaką będzie chciał. Spotkaliśmy się ponownie po czterech latach nie gadania ze sobą tak często i on rzeczywiście ma to studio, a wokół siebie grono artystów, którzy chcą spędzać z nim czas i tworzyć szalone rzeczy. Ja w międzyczasie nabrałem doświadczenia w biznesie. Borixon zmierzył się z próbą stworzenia supergrupy, która będzie na przekór rynkowi muzycznemu i będzie w pełni niezależna. Największym challengem było wymyślenie takiego modelu biznesowego, aby tym ośmiu artystom opłacało się w nim funkcjonować. – wyjaśnia Jędrzejewicz w rozmowie z Klementyną Szczuką ze Skrr.

Złoty drop Chillwagonu kosztował bagatela 130 zł. Okazuje się, że kwota była tak wysoka ponieważ zespół zainwestował w płytę ogromne pieniądze.

– W wyprodukowanie tej płyty zainwestowaliśmy ponad 800 tysięcy złotych, ponosząc ryzyko, bo ludzie nie wiedzieli, co kupują. Nie zapominajmy także, że był to debiut. Ten drop przedstawiał naszą filozofię tego, jak wyobrażamy sobie wydawnictwo fizyczne w 2019 roku. Owszem, finalnie zarobiliśmy na tym niemałe pieniądze, z tym, że też warto nie pomijać aspektu ryzyka i inwestycji – nie tylko finansowej, ale i czasowej. Zespół tak naprawdę przez rok publikował płytę w internecie, a fizyczne wydanie było tylko zwieńczeniem rocznej rozrywki, którą dostarczał za darmo. – tłumaczy Mateusz.

Wysoka cena płyty spotkała się jednak z pewną falą krytyki. Menago Flex wyjaśnia, że negatywny PR wokół zespołu tworzyło tak naprawdę 300 osób, które zdecydowały się zwrócić produkt.

– Przykro nam, że mogliśmy kogoś zawieść i oczywiście jeżeli ktoś spełniał warunki zwrotu, oddawaliśmy mu pieniądze. Na 15 tysięcy sprzedanych egzemplarzy, zwrotów mieliśmy 300. Niestety żaden portal rozpisujący się o „odsprzedawanych” dropach nie zapytał nikogo z nas o komentarz i twarde dane. My także nie czuliśmy się zobowiązani do tłumaczeń w obliczu sukcesu, jaki odnieśliśmy. Braliśmy pod uwagę możliwość polaryzacji części słuchaczy, decydując się na taką formę wydania. Myślę, że dokonaliśmy ważnej rzeczy, idąc tym niekonwencjonalnym torem i coraz więcej artystów będzie sprzedawało swoje albumy poza oficjalnym obiegiem. – wyjaśnia.

W ostatnim czasie Chillwagon powołał do życia agencję Chillwagon.co, która ma zapewnić artystom wsparcie managerskie. Obecnie w sieci promowane są dwa duże projekty duetowe: Borixon & ReTo oraz Qry & ZeTha.