Sobotnie wydarzenie na stadionie Śląskim pod tytułem „Historia Polskiego Hip-Hopu” nie spodobało się Masseyowi. Weteran Inowrocławskiej sceny uważa, że Young Leosia nie zasługuje na to, żeby być na jednej scenie z ikonami polskiego rapu. Między nim a Tede wywiązała się zażarta wymiana zdań.

Massey do Tedego: Young Leosia to nie hip-hop

Tede podsumował koncert Jimka, w którym wziął udział słowami: „Wygrał hip-hop”. Na jednej scenie pojawili się bowiem m.in. Molesta, Onar, Fenomen, Mor W.A., Szczyl, Bambi, Young Leosia, O.S.T.R., Sistars czy Wzgórze Yapa 3.

– Ja niestety tego nie czuję. Young Leosia między takimi legendami to strzał w kolano. Druga sprawa, to stoją na scenie osoby, które regularnie krzyczaly „Fuck Tede”, ale już w oczy tego powiedzieć nie potrafią. Nieśmieszny cyrk – skomentował wpis TDF-a Massey.

– A ty przypadkiem też nie krzyczałeś tak swego czasu? – zapytał warszawski raper, nawiązując do nieprzychylnym wypowiedzi Masseya w swoim kierunku w 2014 roku. – Nawet gdyby tak było, to czy widzisz mnie na tej scenie? Sorry, ale Leosia to żaden hip-hop. Smutne, że taka legenda jak Ty musi stać na jadnej scenie z takim kiczem, ale z drugiej strony lepsze to niż z Boys – odpowiedział raper z Inowrocławia.

Massey vs Tede: Zawsze chciałeś być polskim Jay-Z

Nie był to koniec dyskusji. Tede dość ofensywnie odpowiedział Masseyowi: – Ja ciebie na tej scenie to nigdy nie widziałem. Dlatego ja jestem tu, a ciebie nie ma – rzucił. – Chcesz tam być to jesteś. Twoja bajka. Nagrywasz z Boys, więc może być, że Leosia to dla Ciebie jest hip-hop – odgryzł się Massey. – No widzisz. A ty zawsze chciałeś być i wciąż ciebie nie ma #wannabe – zripostował TDF. – Byłem bardziej niż myślisz. Ty chciałeś być zawsze polskim Jay-Z, ale nikt Cię nie uświadomił, że w NY poszedłeś nie na to osiedle szukając bloku idola wśród 11-sto piętrowców – zakończył Massey, który w 2013 roku kpił z TDF-a, że ten podczas pobytu w Stanach rzekomo wprowadził widzów swojego programu w błąd.

W minioną sobotę na Stadionie Śląskim odbyło się wyjątkowe wydarzenie „Historia Polskiego Hip-Hopu”. Jimek, pod którego batutą zagrała orkiestra NOSPR zebrał na jednej scenie przekrój polskiej sceny rapowej. Również tych, którzy od lat są ze sobą skonfliktowani.

Tede: „Wygrał hip-hop”

Pod koniec wydarzenia Jimek zagrał razem z Pezetem „Nie muszę wracać”. Wtedy na scenie pojawili się wszyscy uczestnicy koncertu. Moment ten zarejestrował Tede. – Mordo, to się dzieje, patrz na to – mówił pełen emocji. Na scenie bowiem pojawiła się cała śmietanka polskiego rapu: Molesta, Onar, Fenomen, Mor W.A., Szczyl, Bambi, Young Leosia, O.S.T.R., Sistars czy Wzgórze Yapa 3.

– Wygrał hip-hop. Tak wygląda przeciężki rozpi*rdol – podsumował całe wydarzenie TDF.

Liber i Sylwia Grzeszczak postanowili uciąć medialne spekulacje na temat ich rozstania. Para wydała oświadczenie, w którym potwierdzili, że po 9 latach małżeństwa nie są już razem.

– Decyzję o rozstaniu podjęliśmy już jakiś czas temu. Przyjaźnimy się i się szanujemy! Nadal pomagamy sobie w pracy i wychodzimy wspólnie na scenę tak, jak to miało miejsce ostatnio na festiwalu w Sopocie. Przeżyliśmy razem wiele szczęśliwych lat. Jesteśmy rodzicami, mamy najważniejszy skarb w życiu! Ukochaną i najważniejszą dla nas Bognę. To dla niej chcemy być najlepszą wersją siebie – brzmi treść oświadczenia.

21 września 2021 roku odszedł od nas Bezczel – ikona białostockiego rapu. Raper zmarł w wieku 37 lat z powodu zatrzymania akcji serca. Był żonaty, osierocił syna Oskara. 24 września 2021 został pochowany na cmentarzu parafialnym w Karakulach. Dzisiaj mija drugi rok od jego śmierci.

O śmierci rapera dowiedzieliśmy się we wtorkowy wieczór, 21 września. Środowisko hip-hopowe jak nigdy mówiło wtedy jednym głosem. Odeszła ważna postać polskiego rapu. Kondolencje rodzinie złożyli m.in. Pih, Paluch, Buczer, Rozbójnik Alibaba, Rafi, Fu, KaeN, Liroy, Kafar, Młody M i wielu innych. Gandzior twierdził, że Bezczelowi „technicznie na tej scenie nie dorównywał nikt”. Peja po pogrzebie przyznał, że „oczy wciąż się pocą”, a dla Buczera był to „jeden z najtrudniejszych dni w życiu”.

Raperzy w hołdzie Bezczelowi

Po śmierci białostockiego rapera pojawiło się wiele numerów go upamietniających. Kafar Dixon37 wypuścił numer „B.”, a Kara zaprezetnowała utwór „Bezczel”. Podobne numery wypuścili również Zbuku, KaeN, Ede i Poszwixxx. W ubiegłym roku, w pierwszą rocznicę śmierci Bezczela upamiętnił też Zelo z PTP.

Tede pojawił się w talk-show Kuby Wojewódzkiego. Wydarzenie unikalne, bo przez wiele lat raper i dziennikarz nie darzyli się szczególną sympatią. W programie nie mogło zabraknąć pytania o Peję, na które TDF zareagował zupełnie nieoczekiwanie.

Tede śpiewa Peji „sto lat”

– Wiesz, kto to napisał w sieci, że jesteś „starzejącym się raperem z Warszawy” – zapytał Wojewódzki. – Nie mam pojęcia – odparł raper. – Jakiś gościu o pseudonimie Peja, znasz – rzucił dziennikarz.

Tede na to pytanie zareagował w niespodziewany sposób. – Dzisiaj są urodziny Rycha Peji, śpiewamy „Sto lat” – powiedział i zaczął śpiewać razem z publicznością.– Co się z tobą stało? – zapytał zaskoczony Wojewódzki. – Tak jak rozmawialiśmy o procesie starzenia, to jednym z jego skutków ubocznych jest właśnie taka spolegliwość dla świata i ludzi – odparł raper.

Kiedy Wojewódzki podsumował ten performance jako „poproszenie o wybaczenie”, Tede rzucił tylko: – Za dużo powiedziałeś, ale spoko – podsumował.

Co na to Peja? Na razie nie skomentował programu ze swoim oponentem.

Wiktor Chmielewski twierdzi, że Josef Bratan nie rozliczył się z nim za pomoc przy klipie „Nie szczekaj do pani”. Raper zareagował na te oskarżenia obracając je w żart.

Raper nie zapłacił za usługę?

Chmielewski stylizował do klipu influencerkę Maszę Graczykowską. Wypożyczył też na ten cel ubrania, które Josef Bratan miał mu pomóc przewieźć po skończonym dniu. O odzyskanie rzeczy mężczyzna musiał walczyć dwa tygodnie. Był to niejedyny jego problem, bo Josef nie uregulował płatności za usługę od 4 miesięcy. – Jak bardzo trzeba nie szanować kogoś, czyjegoś czasu i pracy, by zachowywać się w tak skandaliczny sposób? – napisał Wiktor w social mediach.

Josef Bratan brak płatności obraca w żart

Tymczasem Josef Bratan odniósł się do zarzutów w prześmiewczy sposób. – Siemano Zygmunt ty chamie, tu Józek z tej strony. Podobno jakaś kasa nie wypłynęła od nas. Za co? Za jakieś szmaty i to nie moje, więc nie wiem o co kaman. To tak jakby ktoś ci sąsiadkę pie**olnął i do mnie przyszedł, wiesz coś na ten temat? Aj, jaj, jaj… – napisał w social mediach.

Rzekomo oszukany przez rapera chłopak dodał również na Instastories inne wypowiedzi rapera pod swoim adresem, oznaczając również federację Fame MMA, której zawodnikiem jest Josef.