Maja Staśko: „Taki feministyczny O.S.T.R. by się przydał” – wywiad

Pojechaliśmy na konferencję High League. Chociaż sport nie jest domeną naszego portalu, to Malik Montana dba o to w swojej federacji, aby osoby związane z muzycznym światem również się na niej pojawiały. Dlatego razem z Chmajl’em udaliśmy się na to wydarzenie, aby złapać parę ciekawych person i porozmawiać z nimi o polskim rapie. Naszym drugim rozmówcą po Young Czuuxie jest Maja Staśko, lewicowa aktywistka i dziennikarka, o której parokrotnie wspominaliśmy już na łamach naszego portalu. Jeśli nie wiecie kim ona jest, odsyłam was do tego artykułu Mata do Mai Staśko: „Głupia p*zdo”. Lewicowa aktywistka reaguje. 

To tak na dobry początek. Jaki jest twój ulubiony raper i dlaczego akurat Mata?

Young Leosia (śmiech), a jest jakiś przeciwnik albo wróg Maty?

Raczej nie

Nie ma? Co za nudny człowiek, dobra niech już będzie ten Mata. Zwłaszcza zestaw Maty bardzo lubię.

Skoro już poruszyłaś temat Young Leosi, to zapytam cię o twój pogląd na kondycję kobiecego rapu w Polsce.

Wydaje mi się, że zajebiście. To znaczy, fajnie, że jest Young Leosia, fajnie, że jest Oliwka Brazil i fajnie, że słychać o nich. Pamiętam, że jakiś czas temu była Siksa, która była wspaniała według mnie, ale ona nie przebiła się tak do mainstreamu. Natomiast myślę, że w tej chwili jest więcej miejsca dla dziewczyn. 

Powinno być więcej raperek?

Tak. Jest wiele osób, które dobrze rapują a wśród nich są kobiety, to logiczne. […] Taki feministyczny Ostry by się przydał. 

A jak ci się podoba konferencja?

Ciekawa. Tym razem dziewczyny były trochę wycofane. Nie było też żadnych intensywnych emocji. Ja jestem na takim wydarzeniu po raz pierwszy, wcześniej nawet ich online nie oglądałam. Intrygowało mnie jak to wygląda od środka. Przyznam, że niepokoi mnie trochę brak maseczek. Dopiero co sama wyszłam z Covida i wiem jak to jest ciężko. Poza tym bardzo mi się podoba, fajnie jest to ogarnięte technicznie.

Chcesz pójść drogą Jasia Kapeli albo Ziemowita?

Nie. Ani jednego, ani drugiego. Wydaje mi się, że obydwaj bardzo źle wypadli i trafili do bardzo złej federacji. Ja dostałam propozycję stamtąd (Prime MMA — przyp. red.) żeby zawalczyć z Julią, Queen Of The Black. Nie zgodziłam się

To twoja koleżanka.

Osoba, którą wspieram, ale już nawet nie o to chodziło. Nie miałabym problemu, żeby rywalizować z koleżanką w sporcie. Całe dzieciństwo rywalizowałam z koleżankami, bo trenowałam gimnastykę. To nie jest mój problem. Problemem dla mnie jest ta federacja i to, że stawia się Julkę znowu w toksycznym środowisku i to na pewno jej nie przysłuży.

Widziałabyś się na High League albo w innej federacji?

W tej chwili nie, ale więcej nie powiem (śmiech). Nie no, mam propozycję, ale jeszcze nie zdecydowałam. Na ten moment raczej nie chcę.

To już ostatnie pytanie, jeżeli miałabyś już walczyć, to byłabyś w stanie wyjść do klatki z mężczyzną?

Nie chciałabym tego, bo ja w ogólnie nie jestem w żaden sposób przygotowana do walk. To nie jest sport, który uprawiałam. Gimnastyka dużo się różni od walk, więc nie. Natomiast Lil Masti, która chce tego i przyjęła jako swoje wyzwanie — bardzo ją wspieram. Ona pokonała już profesjonalną zawodniczkę, jest gotowa. Ja nie. Ja też jestem bardzo szczupła, a jak musiałabym przytyć, to byłoby dla mnie trudne, bo mam zaburzenia odżywiania. Dużo jeszcze innych aspektów bym znalazła.

To wtedy by się ten burger Maty przydał.

Tak (śmiech).