Ojciec rapera sprzedał go służbom w sprawie o zabójstwo

Czarne chmury zebrały się Ksoo, wschodzacą trapową gwiazdką z Jacksonville. W Polsce nie zyskał chyba zbytniej rozpoznawalności, ale jego klipy na YT notują miliony wyświetleń, więc nie jest to postać anonimowa. Teraz trafił na łamy wielu portali newsowych i jeszcze tam trochę zagości. Ksoo grozi wieloletnie więzienie, a jednym z głównych dowodów w sprawie będą zeznania własnego ojca, które właśnie udostępniono.

Na tematy związane z muzyką Ksoo nie znajdziecie zbyt wielu informacji – króluje kontekst kryminalny. Raper ma na koncie legalny debiut w 2020 roku. „Vilolent child” to typowy trap, gdzie dominują tematycznie: zabójstwa, tępienie konfidentów, „pościgi, strzelaniny”. I w tym przypadku to nie film. Istnieje spory rozdźwięk między wyświetleniami na YT, a skalą zainteresowania postacią Ksoo w innych obszarach sieci, co może budzić pewne podejrzenia. Okładka albumu też nie należy do udanych. Jednak przed przesłuchaniem obawiałem się, że będzie to znacznie gorszy materiał. Generalnie płyta raczej dla zagorzałych fanów gatunku, nie znajdziecie tu zaskakujących patentów, są za to znani goście. Ksoo coś tam eksperymentuje wokalem, można sprawdzić. Pewnie gdyby udało mu się zbić tę sprawę, miałby jakieś szanse kiedyś wypłynąć.

Wracając do sedna – ojciec Ksoo miał być szefem gangu ATK „Ace’s Top Killers”, do którego należał też raper. USA diametralnie różnią się od naszego kraju pod względem prawnym – są osoby, które można nazwać mianem seryjnych zabójców, a dostały zgodę na współpracę z prokuraturą. U nas teoretycznie też były takie przypadki, ale sprawa „Bukaciaka” pokazała, że korzyść dla gangstera jest prawie żadna (usłyszał wyrok 25 lat). Ojciec bohatera tekstu najwyraźniej nie należy do zwolenników teorii „krew jest gęstsza od wody” – skusił się na opcję kooperacji i obciążył dwóch synów, jednym z nich jest Ksoo. Chodzi o zabójstwo innego rapera – Lil Bucka i Adriana Gainera. Ksoo nie przyznał się do winy, ale na jego niekorzyść mogą działać również brutalne wersy o tym, że było strzelane i „usypiano wrogów”. Na debiutanckim albumie znajduje się piosenka będąca hołdem dla matki, o ojcu jest niewiele. Być może zazdrość/rozczarowanie tym faktem przyczyniły się do wcielenia w rolę konfidenta. Pompę przyciął z niego Boosie, zwracając uwagę na wyjątkowo uprzejmy styl prowadzenia rozmowy z prokuratorem.