Rick Ross opowie o pracy klawisza w nowej książce

Przeszło dziesięć lat temu kariera Ricka Rossa stanęła pod znakiem zapytania. Na jaw wyszły informacje, że hustler z Florydy pracował w przeszłości jako strażnik więzienny. W środowisku hip-hopowym nie było to postrzegane zbyt dobrze i do dzisiaj raper musi się borykać z niewygodnymi pytaniami na ten temat. Przyszedł w końcu czas położyć temu kres. Rick Ross zapowiedział książkę, w której rozliczy się z przeszłością.

Autobiografia „Hurricanes”

O książkowej publikacji Rozay poinformował za pośrednictwem Twittera. – Historia mojego życia zawsze przedstawiała więcej, niż mój rap. Dzięki tej książce chciałem wejść w głąb siebie jak nigdy dotąd. Chciałem opowiedzieć ludziom historię życia Williama Leonarda Robertsa – napisał raper. W „Hurricanes” przeczytamy m.in. o jego pobycie za kratami, pracy na ulicy jako handlarz narkotyków, udziale w porwaniach i napadach oraz o pracy jako strażnik więzienny. – Od powstania „Hustlin” przez pierwszy poważny kontrakt z Def Jam, aż po kontrowersje związane z przeszłością i pracy jako strażnik więzienny oraz liczne problemy zdrowotne i aresztowania. „Hurricanes” to portret jednej z największych gwiazd rapu – czytamy we wstępie.

A storm is coming.. #HURRICANES PRE-ORDER MY AUTOBIOGRAPHY HERE! https://t.co/nPbFS7KwjI pic.twitter.com/UErVrpv9mz

— Yung Rénzél 👑 (@RickRoss) 5 marca 2019

Data premiery?

Książka „Hurricanes” została napisana we współpracy rapera z Neil Martinez-Belkinem, który był m.in. współtwórcą biografii Gucciego Mane’a. Pozycja trafi do sprzedaży 3 września 2019. Obecnie trwa jej preorder na Amazonie. Cena? 28 dolarów.

Klawisz Rick Ross

Niewygodna przeszłość Rozaya wyszła na jaw w 2008 roku. Wtedy wypłynęły dokumenty i zdjęcia, według których w latach 1995-1997 raper był zatrudniony był jako tzw. correctional officer, czyli strażnik więzienny. Początkowo Rozay zaprzeczał tym doniesieniom twierdząc, że papiery są sfabrykowane. W końcu jednak przyznał się wyjaśniając, ze podjął taką pracę ze względu na przyjaciela, który trafił za kraty. – To był mój najlepszy przyjaciel, mój partner. Nagle okazało się, że trafił do więzienia. Nie mogłem już niczego wziąć za pewnik. Wpływ miał na mnie także ojciec. Cały czas powtarzał, bym znalazł jakąś pracę. Żebym został strażakiem czy właśnie strażnikiem więziennym – wyznał raper kilka lat temu.

Polscy raperzy: „Rick Ross to klawisz, nie raper”

Nie tylko amerykańskie środowisko ma problem z Rozayem. Także raperzy z naszego podwórka za nim nie przepadają. W numerze „Pamięć” Tau nawinął o nim takie wersy: „Bóg jest miłosierny i wybacza wszystko/nie jest wymyślony jak pieprzony klawisz Rick Ross”.

Jeszcze ostrzej na temat Amerykanina wypowiedział się szczeciński raper Sobota. – Nie polecam jego produkcji. Nie popieram nikogo, kto wspiera więziennictwo, nie popieram systemu. Ktoś kto jest klawiszem, nie jest dla mnie raperem – powiedział siedem lat temu.