News
52 DĘBIEC WYWIAD DLA NOWEJ PRAWICY
Najnowszy wywiad z Hansem i Deepem dla Tygodnika Nowa Prawica.
Każdy kto uważnie przesłuchał utwór doskonale wie jakie zjawisko zainspirowało Was do stworzenia tego projektu. Interesuje nas jednak, co było impulsem do napisania tekstu? Dlaczego właśnie teraz zdecydowaliście się podjąć ten temat?
Hans: Właściwie o niczym nie decydowałem, ponieważ jak co dzień w tamtym okresie, po pracy, kupiłem jakiegoś batona i redbula, zamknąłem się w studiu włączyłem muzykę i zacząłem pisać. Po napisaniu pierwszej zwrotki wiedziałem już jaka będzie forma kolejnych dwóch, trzy zwrotki, trzy instrumenty medialne. Trudno też mówić o impulsie, ponieważ ten tekst jest efektem długotrwałych obserwacji i przemyśleń z tym związanych. Cały czas miałem przed oczami nieco przerysowany obraz przeciętnego Polaka który goni za pieniądzem, dostając najniższą krajową na umowę o pracę, resztę pod stołem, pracuje więcej niż powinien i zarabia mniej niż to konieczne do godnego życia. Wraca do domu, zmęczony, zniechęcony, zdeptany, stać go już tylko na to żeby włączyć telewizor i obejrzeć jeden z wielu ogłupiających rozrywkowych programów, cyklu „kocham kino” już nie doczeka bo rano wstaje żeby w radiu na czerwonych światłach posłuchać nijakiej muzyki. Życie spowodowało że stał się bierny i jeśli zewsząd będą krzyczeć mu że 2+2=5 to on tak jak reszta, dla „świętego spokoju” przytaknie, bo nie będzie miał sił ani chęci żeby samemu sprawdzić czy przypadkiem ta większość się nie myli.
Jako muzycy korzystacie z środków masowego komunikowania przy okazji promocji płyt i koncertów. Czy w takim razie bliżej jest Wam do całkowitej negacji mediów czy raczej do sprzeciwu wobec współczesnej formy ich przekazu?
Hans: Nie można całkowicie negować mediów, ale jak najbardziej można sprzeciwiać się ich formie. Ja od 5 lat nie używam telewizora, wyszło tak przypadkiem i spodobało mi się że wcale mi tego nie brakuje. Informację mam w internecie, wiele ciekawych filmów dokumentalnych na youtube lub innych portalach z filmami online, jeśli chcę obejrzeć konkretny film, zawszę mogę go znaleźć w wypożyczalni.. mam wybór nie jestem skazany na to co akurat mi serwują. A media serwują wypadkową gustu milionów Polaków, robią tak by korzystać z wpływów z reklam, rzeczy ambitne i ciekawe są marginalizowane bo nie ma na nie popytu. Być może to w nas jest problem? Nie raz już przy podobnym pytaniu przywoływałem obraz na murze autorstwa „Banksy’ego” w którym dzieci w pozycji „do hymnu” wciągają na maszt flagę tesco. Piękny, stylowy gmach kina „Wilda” w Poznaniu, został zamieniony na największy market „biedronka” w naszym mieście. A ze swoją architekturą mógł zostać np. jakimś centrum sztuki, teatrem.. czymkolwiek byle nie supermarketem! Ale czy powinniśmy się dziwić, skoro tylko co drugi Polak czyta jedną książkę rocznie?
Deep: Media tradycyjne w przerwie między reklamami karmią nas tanią rozrywką na licencji zachodnich producentów, bądź też rodzimymi gniotami produkowanymi pod dyktando słupków oglądalności. Ja nie neguję prawa do zarabiania pieniędzy przez właścicieli mediów prywatnych i zgadzam się na to póki nie zmienię programu na telewizję publiczną, która z założenia ma do spełnienia misję edukacyjną i powinna być zarządzana przez ludzi mających chęci i przede wszystkim pojęcie w jaki sposób ją realizować. Niestety, państwowa telewizja zarządzana przez politycznie mianowane marionetki stała się karykaturalnie śmieszna. Nie dość, że musimy ją finansować, a mimo tego jest całkowicie skomercjalizowana, to jeszcze powszechna cenzura odbiera jej jakąkolwiek wiarygodność. TVP różni się od prywatnych konkurentów większą ilością etatów, brakiem rentowności i wręcz tragicznym poziomem realizacji programów. W ramówce nie ma miejsca na sztukę, kulturę czy ogólnie pojętą edukację. Dlatego należy ją negować, piętnować i póki to się nie zmieni mówić głośno – nie płać abonamentu i nie oglądaj.
Bardzo często wydawcy jako powód niskiego poziomu audycji, artykułów czy reportaży wymieniają preferencje swoich odbiorców. Czy dla Was również głupota ludzka jest źródłem problemu? Czy ambitniejsze materiały by się nie przyjęły?
Hans: Jaki popyt, taka podaż.. ale wydaje mi się że media publiczne powinny iść pod prąd i mieć jakąś misję. Pośród ludzi którym kompletnie nie zależy, są jednak tacy którzy chcieliby czegoś więcej niż nijakość i płytkość programów, reportaży, muzyki. Ale z drugiej strony, ci którzy tego chcą, nie mają problemu w znalezieniu na własną rękę źródeł z których mogą czerpać. Teatr Nowy w Poznaniu jest okupowany, bilety trzeba zamawiać z wyprzedzeniem. Małe kina emitujące ambitne, mało popularne filmy, nadal działają pomimo monopolu multipleksów. Problemem jest pozostała część społeczeństwa, ci którzy nie chcą, albo wydaje im się że nie chcą. Jeśli nikt nie poda im na tacy polędwicy wołowej, dalej będzie im się wydawać że hamburgery są naprawdę dobre. Wydaje mi się że media publiczne mogły by podnieść poziom świadomości i kultury, poprzez dotarcie do tej grupy ludzi… Choć przyznaję że chwytam się trochę brzytwy, bo tak naprawdę podskórnie czuję że ten supermarket w miejscu kina „Wilda” to naprawdę było to czego ludzie potrzebowali… Obraz dzisiejszej sceny politycznej też jest wynikiem tego typu potrzeb. Wszyscy, jak te rybki z 10 sekundową pamięcią, wolą być w każdych kolejnych kampaniach wyborczych okłamywani, mamieni obietnicami rozdawnictwa i innych cudów na kiju. Wygrywają hasła i twarze, gra na emocjach, PR i medialny szum wspierany schizofrenią sondażową. Mało kto mówi konkretami, bo tez mało kto tych „nudnych” konkretów chce słuchać. Polacy boją się wziąć los we własne ręce i być w pełni odpowiedzialnym za siebie. To nasze pseudo-socjalne zarządzanie krajem i parcie społeczeństwa aby się nim opiekowano i robiono coś „za mnie”, bo „ja” tylko raz na 4 lata pójdę do urny, to chyba spadek po PRLu i mentalność wbita sierpem i młotem do głowy „czy się stoi czy się leży to wypłata się należy”.
Deep: Problemem jest komercyjność mediów. Oczywiście te prywatne mają do niej pełne prawo, ale publiczne już nie. Niestety duża część społeczeństwa nie jest wymagającym odbiorcą, ale czy to oznacza że należy rezygnować z misji poszerzania horyzontów? Pozbawić ludzi możliwości wyboru? Żyjemy wśród idiotów, ale czy to znaczy że należy zidiocieć i przestać się rozwijać?
Zauważyliście, że zmienia się struktura wiekowa osób otumanionych przez tradycyjne media (prasa, radio, TV)? Młodzi ludzie coraz częściej wybierają internet. Problem ten poruszyłeś (Hans) w utworze „Niezalogowany” Luxtorpedy. Co uważacie za większe zagrożenie i której formie przekazu dajecie większe szanse na jakiekolwiek zmiany?
Hans: Młodzi ludzie są czujni, mają świetną intuicję, nie dają się tak łatwo nabierać, nie zadowolą się miałkimi argumentami i hasełkami na chorągiewkach podatnych na kierunek wiatru, mają alergię na fałszywe uśmiechy, nie jadają kiełbasy wyborczej bo powoduje niestrawność, nie ulegają chwilowym emocjom, nie dają sobą łatwo manipulować, są oczytani, swobodnie poruszają się w internecie mając na wyciągnięcie ręki masę informacji. Nie poznają tematu tylko z jednego punktu widzenia, serwowanego przez tą czy inną gazetę, poznają inną stronę medalu i wiele alternatywnych opinii na dany temat. To jest kluczem do budowania samoświadomości, wyrabianie sobie własnego zdania. Nie będę krzyczał haseł tylko dlatego że ktoś napisał mi je na kartce i powiedział że tak jest. Młodym się chce, nie skapitulowali i nie są bierni, mentalność bumelanta z PRL jest dla nich bardzo odległa, kolejne pokolenia będą całkowicie wolne od tego rodzaju „grzechu pierworodnego”. Młodzi chcą coś osiągnąć, a nie tylko przeżyć… trochę się rozpędziłem, ale całkiem ładny wyidealizowany obraz prawda? Chciałbym móc powiedzieć że to w 100% prawda. Media mają służyć nam a nie my im. Jeśli gazeta krzyczy do mnie nagłówkami które mnie nie interesują wybieram inną. Zawsze mamy wybór, nie musimy poddawać się terapii PR-owców budujących „styropianowy pomnik, na plastikowym piedestale”.
Deep: Internet jako jedyne medium jest wolny, globalny, niecenzurowalny i niesterowalny. Jest najszybszym źródłem informacji, niestety przez jego powszechność, informacji nie zawsze wiarygodnej. Niemniej jednak uważam, że żyjemy w przełomowych czasach. Media jakie znamy z XX wieku są w odwrocie i można przypuszczać, że w niedalekiej przyszłości zostaną całkowicie zastąpione przez internet. Dostęp do niego cały czas się rozszerza, nowe technologie sprawiają że to potężne narzędzie mamy pod ręką przez 24 godziny na dobę. Internetowe radia, telewizje, internetowe wydania gazet coraz szybciej zdobywają rynek. Tej lawiny już nikt nie jest w stanie zatrzymać, i dobrze!
„Model idealny” zakłada, że człowiek powinien wyrzucić radio i telewizor, zrezygnować z prasy i wypisać się z serwisów społecznościowych. W dzisiejszych realiach takie kroki mogą jednak prowadzić do izolacji społecznej, kokonizmu czy nawet depresji. Macie może jakieś rady dla osób decydujących się na odrzucenie istniejącego systemu?
Hans: Ja jestem wrogiem skrajności, bo ta często ociera się o fanatyzm i zaczadzenie które przysłania normalność. Pomimo że telewizora nie używam, nie mam problemu z tym żeby obejrzeć u znajomych „Mam talent”, czy iść na głupi amerykański film w 3d, objeść się popcornem i opić colą. Nie trzeba niczego odrzucać, nie musimy wchodzić do beczki, prosząc jedynie aby nie zasłaniano nam słońca. Powtórzę jeszcze raz, media mają służyć nam, nie my im. Wybierajmy to co dobre dla nas, omijamy to co złe. Wrzućmy na facebook link do śmiesznego obrazka, pogadajmy na skypie z rodziną zza granicy, a później idźmy na piwo ze znajomymi. Trzeba tylko w tym natłoku informacji umieć oddzielić ziarno od plew. To wszystko.
Deep: „Odrzucenie systemu” niegdyś kojarzyło się z heroiczną walką o wolność z dyktaturą, a dziś to rezygnacja z oglądania telewizji i korzystania z portali społecznościowych. To zderzenie dwóch rzeczywistości, dwóch pokoleń – pokolenia realnego życia ludzi z krwi i kości i pokolenia awatarów. Realnych problemów i problemów wirtualnych, które niestety coraz częściej dla młodych ludzi są problemami życiowymi. Rozwój technologii nie tylko ma wpływ na nasze życie codzienne, ale doprowadził również do przewartościowania pojęć rządzących tym życiem. Miłość i przyjaźń, ale wirtualna, wojna, ale cybernetyczna, bohaterstwo, tylko że online, to znane nam od wieków słowa, które mają dziś zupełnie inne znaczenie. Jedynie samotność pozostała taka sama, jest bez znaczenia czujesz ją w pustym pokoju czy na czacie. Internet nas od siebie oddala, stwarza pozory, kilobajtowe bańki mydlane w których wdychamy wciąż to samo powietrze. Moja jedyna rada – nie daj się pochłonąć, nie pozwól aby ta równoległa rzeczywistość cię wciągnęła. Bądź przy człowieku tak by móc go dotknąć, a na przywitanie podawaj rękę a nie wklepuj emotikonkę.
Źródło: Tygodnik Nowa Prawica | Pobierz nr w PDF
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Płatne streamy lepsze od darmowych? Youtube mówi weto polityce Billboardu
Odsłuchy z Youtube’a „mniej ważne” od tych ze Spotify.
YouTube wycofuje swoje dane z list Billboardu po zmianach w algorytmie liczenia streamów. Platforma nie zgadza się na dalsze faworyzowanie odsłuchów płatnych kosztem darmowych. Decyzja wejdzie w życie w styczniu 2026 roku i uderzy w sposób tworzenia najważniejszych list muzycznych w USA.
YouTube oficjalnie ogłosił, że przestanie przekazywać dane streamingowe do Billboardu. Powodem jest aktualizacja formuły rankingowej, w której jeszcze większą wagę przypisano płatnym odsłuchom na żądanie, a mniejszą darmowym streamom z reklamami, czyli m.in. tym z YouTube’a. Billboard tłumaczy zmianę tym, że chce „lepiej odzwierciedlać wzrost przychodów ze streamingu i zmieniające się zachowania konsumentów”, jasno dając do zrozumienia, że dziś liczy się przede wszystkim streaming, a nie sprzedaż płyt czy singli.
YouTube uważa jednak, że to podejście jest oderwane od realiów. W opublikowanym wpisie platforma zarzuca Billboardowi stosowanie przestarzałego modelu. – Billboard używa nieaktualnej formuły, która wyżej waży streamy z subskrypcji niż te (darmowe) wspierane reklamami. To nie odzwierciedla tego, jak fani dziś angażują się w muzykę i ignoruje ogromne zaangażowanie słuchaczy bez subskrypcji – czytamy w oświadczeniu. YouTube przypomina też, że streaming odpowiada za 84% przychodów amerykańskiego rynku muzycznego. – Domagamy się po prostu, by każdy stream był liczony uczciwie i równo – niezależnie od tego, czy pochodzi z subskrypcji, czy z reklam, bo każdy fan ma znaczenie i każde odtworzenie powinno się liczyć.
Nowe zasady Billboardu zaczną obowiązywać od notowań publikowanych 17 stycznia 2026 roku i obejmą m.in. Billboard 200 oraz listy gatunkowe. W przypadku Billboard Hot 100 proporcja między odsłuchami płatnymi a darmowymi zostanie ustalona na poziomie 2,5:1. W praktyce oznacza to, że do uznania jednej sprzedaż albumu potrzeba będzie 2 500 darmowych streamów lub 1 000 płatnych. Dotychczas było to odpowiednio 3 750 i 1 250 odtworzeń. Różnica między darmowym a płatnym odsłuchem zostanie więc zmniejszona, ale nie zniknie.
YouTube uznał, że to wciąż za mało. W ramach protestu platforma zapowiedziała, że po 16 stycznia 2026 roku przestanie dostarczać swoje dane Billboardowi. W efekcie odsłuchy z YouTube’a nie będą uwzględniane w oficjalnych rankingach, co może mieć realny wpływ na pozycje artystów i wytwórni. To ryzykowny ruch, bo brak obecności w danych Billboardu może skłonić część branży do ograniczenia priorytetu dla YouTube’a jako kanału dystrybucji.
Sama platforma daje jednak do zrozumienia, że nie zamyka drzwi. – Jesteśmy zaangażowani w osiągnięcie sprawiedliwej reprezentacji na listach i mamy nadzieję, że będziemy mogli współpracować z Billboardem, aby do nich wrócić – podsumowano w komunikacie.
Faworyzowanie streamów np. ze Spotify względem Youtube’a wpisywałoby się poniekąd w pewną mało znaną wśród słuchaczy sytuację na polskim rynku. Spotify potrafi „obrazić się” na artystów, którzy uploadują najpierw swój utwór na Youtube, a dopiero później na Spotify. Platforma chce, żeby to najpierw u nich pojawił się dany kawałek albo chociaż równolegle z innymi serwisami i stara się nie dopuszczać do sytuacji, że utwory są uploadowane u nich dopiero po kilku dniach niż w innych serwisach.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Bungee i Tuszol „Dzyń dzyń dzyń” – świąteczna kolęda
Trochę uśmiechu od Tuszola, Bandury i Dżinolda.
„Dzyń dzyń dzyń” to świąteczny singiel duetu Bungee z gościnnym udziałem Tuszola, który z przymrużeniem oka podchodzi do tradycji bożonarodzeniowych utworów.
Artyści serwują taneczną, nowoczesną kolędę w imprezowym wydaniu, łącząc zimowy klimat z klubową energią i charakterystycznym humorem, z którego słynie Bungee.
Chwytliwy refren, lekka forma i bezpretensjonalny luz sprawiają, że „Dzyń dzyń dzyń” idealnie wpisuje się w grudniowy czas – zarówno na domówki, jak i świąteczne playlisty. To propozycja, która przełamuje schematy klasycznych kolęd, wnosząc świeżość, dobrą energię i uśmiech w okresie świąt.
W grudniu ekipa Bungee rusza w trasę koncertową po największych miastach. Bilety są już dostępne tutaj.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Canal+ zrobił film o kuqe 2115. „Bez cenzury, bez scenariusza”
Produkcja jest od dzisiaj dostępna.
Kuqe 2115 od tegorocznej wiosny promuje swoją pierwszą płytę „nareszcie w domu”, która otworzyła nowy rozdział w jego karierze. Film dokumentalny o kulisach pierwszej solowej trasie koncertowej rapera to muzyczna podróż przez blaski i cienie debiutu artystycznego.
Łukasz Dziemiński, czyli kuqe 2115, to raper i autor tekstów związany z ekipą 2115, w której skład wchodzą również Bedoes 2115, White 2115, Blacha 2115, Flexxy 2115. Przez lata współpracował z czołowymi artystami młodego pokolenia polskiej sceny hip-hopowej, a jego pierwszy studyjny album „nareszcie w domu” miał premierę 21 marca 2025 roku. Film dokumentalny „kuqe 2115: nareszcie w trasie” to zapis przełomowego momentu w karierze artysty. Dokument towarzyszy kuqe 2115 podczas jego pierwszej solowej trasy, kiedy spełnienie miesza się ze stresem, a euforia z wątpliwościami. Kamera zagląda za kulisy – tam, gdzie emocje są jeszcze nieoswojone, a sukces wciąż niepewny.
To nie jest film o koncertach. To szczery zapis drogi debiutanta, od nerwów przed pierwszym wyjściem na scenę, przez wzruszenia i śmiech, aż po dumę po ostatnim numerze. To opowieść o byciu „nareszcie w domu” – nie tylko w sensie muzycznym, ale również międzyludzkim. O przyjaźni, braterstwie i wsparciu, bez których żaden debiut nie byłby możliwy. O wspólnym dźwiganiu odpowiedzialności, wrażliwości ukrytej w codziennym chaosie trasy i o sile zespołu, który dodaje odwagi, gdy scena zaczyna przytłaczać.
– Ten film nie jest tylko pamiątką – to opowieść o pierwszych krokach. O tym, z czym musiałem się zmierzyć jako debiutant rzucony na największe polskie sceny. Chciałem pokazać wzloty i upadki. Bez cenzury, bez scenariusza. Wiem, że tak blisko swoich słuchaczy jeszcze nie byłem. Dzięki temu dokumentowi chcę dać się poznać i pokazać, że można dotrzeć wszędzie, niezależnie od tego skąd wyruszasz – podkreśla kuqe 2115.
Dokument łączy intymność z energią koncertowego show, pozostając bezpretensjonalną, uniwersalną historią o wchodzeniu w dojrzałość artystyczną i o drodze, którą każdy debiutant musi przejść sam – choć nigdy w pojedynkę.
Informacje o produkcji: Reżyseria: Kacper Kryściak Scenariusz: Łukasz Dziemiński, Kacper Kryściak, Michał Wojciechowski Produkcja: 2115 Borys Przybylski, Roksana Kwiatkowska, Michał Wojciechowski
Premiera filmu „kuqe 2115: nareszcie w trasie” 19 grudnia w serwisie streamingowym CANAL+.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Young Thug: „Rap jest w dziwnym miejscu, stanął”
Refleksja rapera na temat dzisiejszej kondycji sceny.
Young Thug twierdzi, że rap utknął w martwym punkcie i potrzebuje resetu. Podczas streamu w Atlancie stwierdził, że scena żyje konfliktami zamiast rozwojem, a hip-hop powinien wejść na wyższy poziom.
W trakcie transmisji powiązanej z jego koncertem charytatywnym Hometown Hero w State Farm Arena w Atlancie, Young Thug otwarcie skomentował obecną kondycję rapu.
– Czuję, że zawsze chciałem robić taką muzykę, a teraz mam wrażenie, że rap jest w dziwnym miejscu. Wygląda to tak, jakby wszyscy się beefowali. Dwóch największych artystów na świecie wchodzi w konflikt i pojawia się po tym masa pie**dolonego efektu domina. Dziwne – stwierdził.
Raper jasno zasugerował, że scena skupia się na dramach zamiast na rozwoju artystycznym.
– Mam wrażenie, że nadszedł czas i musimy przenieść to na następny poziom. Musimy się rozwijać. Jak AI. Wszystko na świecie się rozwija poza hip-hopem – dodał.
Thug zaznaczył, że nie odcina się od kultury, z której wyrósł, bo „kocha hip-hop”, po czym rzucił: – Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby hip-hop zamienił się w pop.
Jego słowa część fanów odebrała jako krytykę wygodnictwa raperów, którzy po osiągnięciu sukcesu przestali ryzykować i klepią nowe numery pod publiczkę, a każda płyta jest o tym samym.
Choć Thug nie wymienił nazwisk, kontekst jest czytelny. Wypowiedź odnosi się do głośnego konfliktu Kendricka Lamara i Drake’a, który zdominował rapową narrację w 2024 roku i odbijał się echem jeszcze w 2025. Obaj artyści notowali przy tym bardzo mocne wyniki streamingowe.
Komentarze Thuga pojawiły się jednak w momencie, gdy rap trudno nazwać martwym. W 2025 roku wysoko oceniane i komercyjnie skuteczne albumy wydali m.in. Clipse i Tyler, The Creator. Dodatkowo ogłoszone w listopadzie nominacje do Grammy 2026 pokazały, że trzy rapowe płyty – „GNX” Kendricka Lamara, „Let God Sort Em Out” Clipse oraz „CHROMAKOPIA” Tylera – walczą o tytuł Albumu Roku.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Fagata u Maty na Torwarze. „Jest najlepszą raperką w Polsce”
Entuzjastyczne przyjęcie raperki przez fanów Młodego Matczaka.
Fagata nie tylko pomogła Macie przy promocji trasy i została podpisana w jego wytwórni, ale także wystąpiła z nim w czwartek na warszawskim Torwarze.
Młody Matczak postawił wszystko na Fagatę, bo to jedyna osoba z jego otoczenia, która jest tak mocno i wszędzie pokazywana. Niedawno mogliśmy ją zobaczyć podczas sesji przy Cybertrucku z robotem Maty, a chwilę później dowiedzieliśmy się, że Mata podpisał z nią kontrakt w swojej wytwórni Muzyka.
Podczas czwartkowego koncertu Młodego Matczaka na COS Torwar, na scenie pojawiła się też Fagata, która zagrała koncert z Natalisą. Raper przywitał influencerkę uściskiem i odpowiednio ją zareklamował:
– Chciałem wam coś powiedzieć. Tu nie chodzi tylko o hajs. Podpisałem Fagatę dlatego, że uważam, że jest najlepszą raperką w Polsce – powiedział Mata.
Fagata nie przepuściła tej okazji:
– Najlepszy rap i najlepsza raperka w Polsce na jednej scenie – dorzuciła.
Poniżej wideo:
Fagata uznawana jest za kontrowersyjną postać jeszcze z czasów jej działalności influencerskiej i różnych związków nastawionych na zarobek i ustawienie się w życiu. Posiada m.in. niebieską platformę w ten sposób zarabiając na życie. Ruch Matczaka wydaje się być więc odważny, ale jak widać po reakcjach jego fanów, raczej im to nie przeszkadza.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News3 dni temuPeja do przewodniczącego Lewicy: „Czerwony nygusie”
-
News3 dni temuMisiek z Nadarzyna zatrzymany przez CBŚP. Co z karierą Karramby?
-
News3 dni temuNas ujawnił, dlaczego Eminem odmówił mu zwrotki
-
News2 dni temuWaldemar Kasta dołączył do rosyjskiej federacji
-
News2 dni temuFu był w rozsypce po śmierci Pona. Wiemy, skąd przyszło wsparcie
-
News20 godzin temuRumunia: Wiz Khalifa skazany na więzienie
-
News1 dzień temuWaldemar Kasta zrezygnował z gali w Moskwie. „Przerwałem udział w wydarzeniu na żywo”
-
News2 dni temuSprzedał katalog za miliard dolarów, nie sprzedając go. The Weeknd ustawił nowy standard dla artystów