Wywiad
Koldi: „Alcomindz jeszcze będzie na językach wszystkich”
Rozmawiamy z Koldim m.in. o wielkim powrocie Alcomindz.
Jeśli myślicie, że czasy Alcomindz przeminęły to jesteście w błędzie. Movement się rozwija i przygotowuje się do profesjonalnego wbicia w mainstream. W rozmowie z Koldim dowiedzieliśmy się co słychać u ekipy oraz na jakim etapie jest sama marka ALCMDZ.
Co słychać u Alcomindzów, bo jak na razie BraviRagazzi ma przed sobą długą drogę żeby osiągnąć to co macierzysty skład.
Koldi: Starzejemy się, to po pierwsze. Na dziś dzień – czynnie na mic’u staramy udzielać się: ja, Jaco i stary, dobry znajomy Kolins, który de facto był z nami od lat, tworząc właśnie formacje BraviRagazzi. Co nie znaczy, że Alcomindz nie żyje – to jest movement i stan umysłu. BraviRagazzi to był niezbędny etap w życiu, poniekąd oczyszczenia się z toksyn. Z pierwotnego składu, Kluch i Kietlon, zajęli się życiem codziennym, ale mam szczerą nadzieję, że kiedyś, jako cykaczowe dziadki, zbierzemy się wszyscy i nagramy EP czy jakiś mixtape. Droga do choćby powtórzenia sukcesu jest długa, ale człowiek im starszy i im rzadziej na urwanym, tym więcej widzi dróg do osiągnięcia założonych, ambitnych celów. Najebany i naćpany nie widzi nic i powie ci to każdy, kto w ostatnich latach osiągnął jakiś sukces w tym środowisku.
Jako pionierzy kładliście podwaliny pewnego stylu, ale dopiero ci, co przyszli po was, tak na prawdę zaczęli odnosić poważne sukcesy. Czujecie niedosyt?
Koldi: Nie, bo nie zapracowaliśmy na żaden sukces z prawdziwego zdarzenia – taka jest prawda. Ci „po nas” zrobili to lepiej i z większą wiarą, kiedy my mieliśmy łeb zajęty czymś innym niż zrobienie z Alcomindz mainstreamu. Na sukces składa się wiele czynników, mnóstwo pracy i czasu, a my z trybem życia, który jeszcze do niedawna prowadziliśmy… po prostu nie sposób było zadbać o to, o co trzeba było. Do tego dochodzą możliwości, których było od chuja, a nic z tym nie zrobiliśmy.
Kiedy skończyły się czasy kryształu, tak jakby wszystko wyhamowało. Konwencja, z której byliście znani przyciągała słuchaczy. Teraz jesteście chyba za mało atrakcyjni dla nich, za mało niegrzeczni?
Koldi: Wszystko wyhamowało właśnie przez ten sam gruz, na bazie którego powstało. Jeżeli obecna twórczość i światopogląd – nie podoba się ludziom – trudno. To co odeszło już nie wróci #WNB. Nikt nie będzie marnował życia dla uciechy słuchaczy. Alcomindz to był zawsze rebel i nigdy nie robił nic pod publiczkę. I będzie tak zawsze. Tyle.
Zastanawialiście się kiedyś, ile dzięki waszej muzyce zyskał czarny rynek substancji psychoaktywnych?
Koldi: Rynek substancji psychoaktywnych zawsze miał się dobrze i jak patrzę na ludzi po kilka lat młodszych ode mnie to chyba będzie się miał coraz lepiej – niezależnie czy ktoś zna ALCMDZ czy nie, to po pierwsze. Po drugie i ważniejsze, na szczęście już gówno mnie to obchodzi.
Można powiedzieć, że znów zeszliście do głębokiego podziemia, aczkolwiek mniejszy hype na ALC nie przeszkodził w promowaniu młodych kotów, którzy przejmują scenę. Koldi zaczął karierę Szpaka?
Koldi: Alcomindz jeszcze będzie na językach wszystkich to raz. Dwa, ja tylko uznałem, że warto przekonać gościa do tego, aby nie chował tego co nagrywa do szuflady czy na całkowicie niszowy kanał. ALCMDZ okazało się trampoliną dla tego, kto nie zamula i nie załamuje rąk, kiedy pozornie (!) nie widać efektów pracy. W końcu nie jest to anonimowy kanał. Dziś młode chłopaki chcą bardzo szybko osiągnąć „sukces” i całkowicie się demotywują, kiedy po 2 miesiącach nadal mają na trackach po 3-5k viewsów – a to tak naprawdę tylko sygnał to szlifowania stylówki, a nie obelga. Mam nadzieję, że to był pierwszy, ale nie ostatni przykład na to, że warto się przewinąć przez nasz kanał nawet, jeśli pozornie nie pasuje się do jego „profilu artystycznego”.
Staliście się mecenasami młodych zdolnych i w ogóle nieznanych. Kiedy zrodził się pomysł quasi wytwórni i cyklicznych draftów do ekipy?
Koldi: Obedrzyj mnie ze skóry, a nie odpowiem, bo nie pamiętam. Pewnie się nudziłem i wymyśliłem. Nie wiem szczerze mówiąc, kiedy to się pojawiło, ale jak widać, to był dobry pomysł.
Szpaku to już inna bajka jak i w pewnym sensie marka, Raxxity niedługo będzie miał swój czas, no i teraz rawkid. Powtórzyć sukces Młodego Simby będzie ciężko. Myślisz, że jest w stanie w jakiś sposób nawiązać do niego?
Koldi: Sukces osiągnie tylko ten, kto na niego zapracuje. Brzmi to populistycznie, ale podpisuję się pod tym obiema rękami. Przy dzisiejszym zalewie raperów i konkurencji – nic nie stanie się samo i nie spadnie z nieba . Często małolaty myślą, że wystarczy wrzucić klip na większy kanał czy mp3 i zaraz zadzwoni po nich Paluch czy Wini, zaczną grać koncerty i wykręcać miliony na YouTube. Ważne są charakter zawodnika i charyzma. Szpaku działał na luzie, kiedy miał wenę i ochotę- bez presji, bo normalnie zapierdalał do roboty i miał hajs na życie. Inna sprawa, że to naprawdę dobra morda. Nie można od początku swojej „kariery” założyć sobie, że muszę żyć z rapu i chuj, bo można się ostro przejechać. Nie można uzależnić swojego „być albo nie być, jeść albo nie jeść” od sukcesu w muzyce i to na każdym poziomie popularności. Przy dzisiejszej konkurencji na rynku może to przynieść delikwentowi paranoje i całkowicie zablokować tak potrzebne pokłady zajawy i inwencji. Cierpliwość i konsekwencja to klucz. Co do Raxa – wstrzeli, zobaczycie. Też miał chwile zwątpienia, ale kiedyś wypiliśmy wódkę w Warszawie i wiara mu wróciła. Rawkid ma ogromny potencjał i wykształcenie muzyczne, co może z czasem mocno zaprocentować. Nie zapominaj o Euglasie, który wpadł do nas na kanał z klipem i jest cholernie charyzmatycznym gościem. Jest też Hou, który siedzi w tym od lat i ma niezły warsztat. Sprawdzajcie kanał! Jest czego słuchać, nawet kiedy od nas tracki wychodzą rzadziej.
Jak widać inwestować w młodych się opłaca. Jak to wygląda od środka kiedy ogłaszacie nabór? Może zdradzisz jakieś statystyki związane z zainteresowaniem wstąpienia do waszego labelu?
Koldi: Przy każdym drafcie dostaliśmy grubo ponad sto zgłoszeń. Co jest budujące dla nas. Były to rzeczy z różnych gatunków, zgłosiły się nawet dziewczyny, które śpiewają covery viralowych kawałków. To tak ze statystyk. Następny nabór dopiero wtedy, kiedy realnie będziemy mogli tym ludziom pomóc, a będziemy mogli – bo marka Alcomindz od końca ubiegłego roku intensywnie się rozwija, niebawem będzie to widać i słychać.
Poziom jest wyrównany czy zdarzają się nieporozumienia?
Koldi: Zdarzają się perełki i bekowe nagrywki, ale też kopie Alcomindz z 2012 roku. Różnie bywa, ale za każde zgłoszenie dziękujemy, bo to w jakimś stopniu poziom wiary w markę Alcomindz. Codziennie na fanpage dostajemy kilkanaście wiadomości z linkami i prośbami o sprawdzenie autorskiej muzyki – nie ma możliwości czasowej na sprawdzenie tego. Śmiało mogę powiedzieć, że obecnie nieprzesłuchanych demówek mamy kilka setek, być może wśród nich są te „perełki”, które wystrzelą jak Szpaku. Z ciekawostek, to byliśmy już dogadani w tym ostatnim drafcie z pewnym młodym i utalentowanym raperem, ale kilka dni później zgłosił się po niego Paluch – no i fajnie, życzmy mu jak najlepiej, a wy pewnie go usłyszycie w przeciągu tego roku.
Patrząc na pełen przekrój młodych graczy. Kogo obstawiasz jako tego, który w tym roku będzie odnosił największe sukcesy? Ja liczę na Wiktora z WWA.
Koldi: Nie wiem czy zgarnie największe sukcesy, ale zdecydowanie kibicujemy Wiktorowi, poznaliśmy się, super człowiek, a wokalnie rozpierdala, no i liczymy, że nie zatrzymają się chłopaki z naszej stajni. Jak wspominałem – Euglas będzie na językach, rawkid w końcu wystrzeli, Hou też zaskarbi sobie słuchaczy.
Powoli zaczynacie również wychodzić do serwisów streamingowych. Coraz więcej osób z nich korzysta. Lepiej promować muzykę tam niż na YouTube?
Koldi: Wymóg rynku, streamingi są mega wygodne w porównaniu do YouTuba biorąc pod uwagę słuchanie muzyki na telefonie, czyli na spacerze czy w autobusie itp. Bardzo mi się to podoba, że poprzez odsłuch w jakiś sposób wspieramy tych których słuchamy zamiast podpierdalać album z torrentów. Zarabia autor, a słuchacz ma bogatą bibliotekę utworów. Jedna i druga droga dystrybucji muzyki jest dziś mega ważna, no i jakby patrzeć na zachód – to przyszłość. YouTube staje się telewizją – viewsy będą robiły klipy, nie mp3, choć i od tego są wyjątki.
Myślisz, że w przyszłości muzyka w całości przeniesie się na Tidala i inne serwisy, a z YT zupełnie zniknie?
Koldi: Nie ma opcji, bez klipów nie ma hajpu, o czym boleśnie się przekonujemy. Wyobraź sobie, że nie mamy na koncie ani jednego klipu będąc jak wspomniałeś „pionierami”. YouTube mimo wszystko był, jest i będzie niezbędny twórcom. Przynajmniej przez następne 10 lat, bo technologia się rozwija z dnia na dzień.
Z tego co obserwuję, krok po kroku realizujecie określone zamierzenia. Jak ostatecznie ma funkcjonować odmienione ALCMDZ?
Koldi: Generalnie pomysłów jest od chuja, ale z tych takich najbliższych i najbardziej realnych działań:
a) Ludzie ciągle pytają o ciuchy. Nie zdajesz sobie nawet sprawy z ilości wiadomości i komentarzy jakie dostajemy w temacie odzieży. Odzież będzie i to jest ważne, że będzie w pełni autorska z własną metką.
b) Budowa Atlantaltana Studio w Małkini, czyli prywatnej świątyni hip-hopu. Realizatorki z prawdziwego zdarzenia, wiąże się to też z upgradem sprzętu. Prace w tym temacie są zaawansowane i będzie miało to przełożenie, na jakość muzyki.
c) No właśnie muzyka, więcej muzyki, ale teraz już z całą otoczką wokół niej, nie jara mnie już wrzucanie mixtape’u co 3 miesiące. Sporo kawałków mamy w szufladzie, uczymy się szanować „odpowiedni moment” do wrzucania muzyki.
d) W sumie to Kolins robi za takiego menagera, coś tam gadał o Radio Alcomindz (i przyjaciele marki), o regularnych streamingach, na których sprawdzamy muzykę ze skrzynki odbiorczej i maila. Kolinsiak też pracuje nad sklepem online co nas całkowicie uniezależnia od pośredników, no i tam jego trzeba pytać, ja całe serce obecnie zostawiam w budowie studia.
A co z tobą. Doczekamy się kiedyś pełnoprawnego solo?
Koldi: Najak, ale dopiero jak zbuduję studio i zrzucę 10 kilo, aby nie wyglądać jakby mnie pogryzły osy na klipach. Nie chce nic zapowiadać, w melanżowych czasach zapowiedziałem zbyt wiele rzeczy, których później nie byłem w stanie ogarnąć na wiecznym kacu czy zwale. Teraz tak jak już wspominałem, cierpliwie podchodzę do sprawy. Alcomindz i Koldi jeszcze będą na językach, mostów nie popaliłem, więc i w branży znajdą się przyjazne mordki, które chętnie cegiełkę dołożą do tego wszystkiego.
Czego mam życzyć na koniec?
Koldi: Zdrowia, na resztę – mając dwie ręce i mózg – muszę zapracować sobie sam, a w zasadzie to z kumplami. W sumie to gdybym mógł czegoś sobie życzyć to schudnięcia bez diety, ale wiadomo, że bez dźwigania żelastwa się nie obędzie (śmiech).
Dzięki za wywiad.
Koldi: Dzięki również. Pozdrawiam wszystkich Alcomindzów, którzy są z nami, ludzi którzy wspierają, zaczepiają na ulicy oraz Glamrap, który czytam nałogowo nawet jeśli temat jakiegoś artykułu kompletnie chuj mnie obchodzi. Na wieki wieków Alcomindz!
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News3 dni temu
Gangster, który pobił Wilka z Hemp Gru, opowiedział o tym przed kamerą
-
News1 dzień temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk3 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News4 dni temu
Dlaczego Suja nie pracuje? Znamy odpowiedź
-
News3 dni temu
Bambi w dwa lata została rap superstar. Przegoniła nawet swoją szefową
-
News4 dni temu
Onet pisze o Jongmenie ukrywającym się w Dubaju przed polską policją
-
News4 dni temu
„Hip-hop umarł” – twierdzi znany polski producent
-
News2 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”