Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

Anatom: „Dołączenie do Bozon Records pozamykało mi wiele drzwi”

Obszerna rozmowa z autorem „Autonomii”.

Anatom

Opublikowany

 

21 grudnia ukazała się nowa płyta Anatoma „Autonomia”. Z autorem krążka porozmawialiśmy o odejściu z wytwórni Tau’a, dorabianiu ideologii do muzyki, koncepcji krążka, kto i dlaczego nie zdecydował się współpracować z Anatomem, a także o spotkaniach z uczniami w szkołach.

Był Bozon, miało być Embryo, a ostatecznie wydajesz własnym sumptem. „Autonomia” wydawnicza to najlepsze rozwiązanie na ten moment?

Zasilając szeregi Bozonu miałem tą świadomość, że to jest bilet w jedną stronę. Zdawałem sobie sprawę z tego, że Piotrek (Tau) jako raper jest szanowany za umiejętności i dokonania jednak niewiele osób z głównego nurtu chce z nim współpracować ze względu na radykalne poglądy i kontrowersyjne metody ich przekazywania, tak samo więc patrzyli na Bozon Records. Na tamten moment nie wyobrażałem sobie, że kiedykolwiek będę chciał stamtąd odejść, no ale wtedy jeszcze nie znałem Piotrka. Dziś jestem raperem z łatką i wcale nie chodzi mi o to, że wstydzę się bycia wierzącym człowiekiem czy, co gorsza, przestałem wierzyć, nic z tych rzeczy. Ta decyzja pozamykała mi wiele drzwi na scenie a ja wcale nie będę się dobijał do żadnych z nich na siłę, po prostu zdecydowałem się robić swoje, w końcu kocham robić rap, nie hype. Jak ktoś będzie chciał mnie wydać to sam się odezwie, maila i telefon sprawdzam regularnie.

Współpraca z Embryo nie doszła do skutku, bo chcieli więcej tracków w stylu 'Nowy rok, nowy ja’, ale Tobie konceptualnie chyba nie grało to z treścią zbliżającego się wydawnictwa?

Marek (właściciel Embryo) na pierwszej rozmowie zaproponował mi współpracę wydawniczą. Ja już wtedy miałem napisaną większość utworów na płytę, część była nagrana. Pokazałem mu te rzeczy, miał pewne zastrzeżenia co do bitów od samego początku, jednak ja byłem uparty, w końcu się zgodził no i zabraliśmy się do pracy. W międzyczasie wyszedł ‘Nowy Rok, Nowy Ja’. Po około trzech miesiącach od pierwszej rozmowy zadzwonił do mnie Marek, stwierdził, że przemyślał sprawę i jednak nie chce tego wydawać no chyba, że sam od początku wyprodukuje wszystkie utwory. Ja się nie zgodziłem, z szacunku do włożonej w to pracy, mojej, producentów i moich przyjaciół. Marek jest świetnym muzykiem jednak jako producent i wydawca chciał mnie trochę ‘stworzyć’, wykreować na nowo, a mnie ta jego wizja odebrałaby autonomię, dwuznacznie.

Słuchacze będą mogli liczyć jeszcze na bangery w podobnym stylu?

Oczywiście.

Przekazywane przez Ciebie treści na pewno zyskałyby drugie dno na jakimś agresywnym bicie. Nietuzinkowa forma przecież zawsze się sprawdza.

Wiem, dlatego nagrałem Przepis na sukces.

Wracając jednak do 'Autonomii’. Ile trwały pracę nad płytą i dlaczego koncepcja ciągle była zmieniana?

Prace nad płytą rozpoczęły się zaraz po Młodych Wilkach 2017. Wiedziałem, że muszę wykorzystać szansę, którą stworzyłem sobie przez udział w tamtej edycji, moim zdaniem najlepszej i bez wątpienia najbardziej wyhajpowanej. Jednak już w tamtym czasie perspektywa dalszej współpracy z Bozon Records stała pod dużym znakiem zapytania. Od początku roku finansowo byliśmy nigdzie jako label, brand odzieżowy, który miał to pchać do przodu leżał i kwiczał nie przynosząc zysków, które mogłyby zasilać budżet wydawniczy, do tego Piotrek miał na głowie kupno nowego domu, przeprowadzkę i koniec końców wyszło na to, że byłem zdany sam na siebie w czasie, kiedy najbardziej potrzebowałem wsparcia ze strony wytwórni. W związku z tym, będąc nadal w Bozonie, chciałem założyć własny kanał na YouTube i spróbować go rozhulać, w tamtej chwili myślałem, że mógłby przynosić jakieś zyski, które chociaż w części pokryłyby koszt wydania mojej drugiej płyty. Piotrek odebrał to jako chęć zbudowania sobie opcji awaryjnej, na wypadek gdybym chciał odejść i nie zgodził się. Byłem w patowej sytuacji, ludzie czekają na muzykę, wytwórnia nie ma kasy, ja nie mam kasy a czas leci. Do tego dochodziły sytuacje prywatne, o których nie będę mówił, bo nie wypada, no i koniec końców nie miałem wyjścia, musiałem odejść. Potem Embryo, o którym już pisałem wyżej. Koncepcja od początku nie zmieniła się ani trochę, zmieniały się okoliczności, warunki. Jednego dnia byłem przekonany, że jest git, robimy a następnego dnia znowu jestem nigdzie i nie mam żadnej gwarancji, że płyta w ogóle wyjdzie. Koniec końców prace trwały niewiele ponad 1,5 roku.

Powiem ci, że zaskoczyłeś mnie tym Intro. Bałem się, że za bardzo będziesz ukierunkowany na pewne sprawy – myliłem się. Jako gospodarz albumu zasiewasz plon wśród słuchaczy. Jak myślisz – ile z tego będzie ziarna, a ile plew? Chodzi mi o to, że przekazywane treści nie są atrakcyjne dla randomowego słuchacza. Kogoś może przyciągnąć muzyka i flow, ale treść będzie dla niego 'za dobra’ – słuchacz chce rozrywki. Tak na prawdę serwowany kontent jest przeznaczony dla określonej grupy odbiorców i ciężko pozyskać zainteresowanie wśród osób, które oczekują od muzyki zupełnie czegoś innego.

Pamiętasz video, na którym gadam z ReTo i Smolastym o tym jak wyobrażam sobie swoje następne CD? Byłem wierny tej koncepcji do samego końca więc to chyba nie powinno nikogo dziwić, staram się nie być nachalny. Wierzę, że bardziej liczą się czyny – nie słowa. Ziarnem jest ta płyta, plon nie zależy ode mnie bo glebą są serca tych, którzy słuchają. To oni decydują, które ziarno chcą podlewać a które chcą, aby uschło. Dziwi mnie natomiast teza, którą postawiłeś, mówiąc, że ludzie szukają w muzyce rozrywki i przez to z automatu nie wybiorą mojej. Tak jakbym ja negował rozrywkę, samemu niemalże mieszkając w kościele i żyjąc życiem ascety hahaha. Lubię się dobrze bawić i nie brakuje tego na tej płycie. Nie zgadzam się jednak z tym, że gwarantem dobrej zabawy są złe wybory, które prowadzą do autodestrukcji, moralnej i zdrowotnej.

Album jest zbiorem treści bliskich Tobie. Promujesz pozytywne wartości i nie robisz nic pod publikę, ale stoisz w opozycji do serwowanych przez mainstream trendów. Ta inność czyni Twoją osobę ciekawszą dla słuchacza?

Nie wiem czy ciekawszą, na pewno prawdziwą. A prawdziwość to rzeczywiście dzisiaj dosyć ciekawe zjawisko.

Podczas procesu tworzenia dużo odrzutów lądowało w koszu, bo kłóciły się z konwencją płyty?

Nie, nie było żadnego odrzutu, dwóch numerów chyba nie nagrałem, bo jeszcze na etapie pisania coś mi w nich nie siedziało i odpuściłem, nic na siłę.

Czym prócz wartości i wolności jest dla ciebie Śleboda?

Śleboda to dla mnie taka mądra wolność, to znaczy, że wszystko mi wolno ale nie wszystko przynosi korzyść. Moje życie to mój dom – metaforycznie. Jak sobie zadbam tak będę miał. Mogę narobić na środku salonu, może ktoś z tego nawet będzie miał niezły ubaw. Niektórzy tak właśnie dzisiaj rozumieją wolność, srając na swoje własne życie, tak o, dla beki. Ja już mam to za sobą, chyba wydoroślałem.

Wiesz, pytam o to, bo taką totalną rapową definicję wolności, nomen omen 'Autonomię’, jak dla mnie zaprezentował Kobik. Chyba jako jedyny użył wulgaryzmu na tym albumie, a z racji, iż nie uświadczymy ich na krążku uderzyło to we mnie jak 1000 naboi (pozdro KOB). Po prostu był sobą i nie próbował na siłę dopasować się klimatem do całości. Trochę zburzył ci koncepcję (śmiech).

To właśnie było zawarte w koncepcji (śmiech). I nie żebym mówił moim gościom, żeby przeklinali w numerach, absolutnie. Zapraszałem ich, to znaczy, że zapraszałem ich takich, jakimi są na co dzień. Nikt nie miał podejścia, że dogrywa się do Anatoma to musi być grzeczny. Przecież zanim ich zaprosiłem, słyszałem ich numery, wiedziałem, czego mogę się spodziewać. I Kobas nie był jedynym przeklinającym na Autonomii. To samo zrobili VBS i Filipek. Wszystkich gości pozdrawiam i dziękuję za szczere podejście i wzajemny szacunek.

Będąc jeszcze w klimacie wolności na trackach – był ktoś kto odmówił ci udziału w tym projekcie lub obiecał swoją obecność, a ostatecznie się nie pojawił?

Tak, było kilka osób, które miały się dogrywać. Jeszcze w trakcie Wilków Smoła powiedział, że chętnie coś dorzuci, Bedi podobnie. Było jeszcze kilka osób, które odmawiało mi współpracy, nie wstydzę się tego absolutnie. Niektórzy, tak jak Avi, którego bardzo serdecznie pozdrawiam, po prostu się nie wyrobili.

Myślisz, że PR’owo mogło się to im nie opłacać?

Wyobraź sobie, że spotykasz się z Kobietą. Dobrze Wam razem, lubicie się, rozumiecie nawzajem. Na ten moment jesteście na etapie, gdy jeszcze nikt o Was nie wie i pewnego dnia, gdy wychodzisz na miasto do swoich znajomych, ona chce wyjść razem z Tobą, a Ty jej nie pozwalasz, bo obawiasz się, co powiedzą o Was Twoi kumple. Często takie podejście widzę w muzyce i cholernie mnie to drażni. Nie mam problemu o to, że większość featów jest właśnie zaaranżowana w celu wygenerowania jak największego zainteresowania wśród odbiorców bo sam chętnie bym zaprosił na numer kogoś, kto pomoże mi zwiększyć zasięgi. Natomiast w drugą stronę to już średnio działa. Mało kto chce się dogrywać do ‘trędowatego’ Anatoma, bo wizerunkowo mu się to nie opłaci, nawet jeżeli prywatnie mamy bardzo serdeczną relację. Trochę to zabawne, nie uważasz?

To teraz w drugą stronę, nie wydaje ci się, że płyta jest za grzeczna? Mało odbiorców znajdziesz w przedziale wiekowym 20+.

Totalna bzdura. Uważasz, że ta płyta jest grzeczniejsza niż np. ‘To Tu’ Kękiego? Chociaż zamiast tego określenia wolałbym treściowo dojrzała, mówiąca o normalnym życiu, normalnych pragnieniach normalnego faceta. Jeszcze raz odsyłam do video z rozmowy z Reto i Smolastym. Co do odbiorców, uważam wręcz przeciwnie, większość moich słuchaczy to osoby 20+ bo młodsi zazwyczaj mają jeszcze w bani burdel, nie ubliżając. Cóż, prawo wieku.

Drążę ten temat, ponieważ na albumie na pierwszy ogień wysuwa się technika, umiejętności wokalne, zmiana flow i wszystko inne z tym związane. Zaryzykuję stwierdzenie, że w tym roku nie słyszałem drugiej takiej płyty, na której działoby się tak dużo w kwestii melodyjności.

Nie ma drugiej takiej płyty, to prawda.

Brałeś lekcję śpiewu, grasz na jakimś instrumencie czy po prostu jest to wrodzony talent?

Byłem dawno dawno temu na dwóch lekcjach śpiewu, gram od wielkiego dzwonu na gitarze a w kwestii wrodzonego talentu to chyba nie do końca tak jest, chociaż dziękuję Bogu za możliwości wokalne, które odkrywam dzień po dniu coraz pełniej. Jednak ja po prostu tyram, godzinami ćwiczę, żeby rozwijać dar, który otrzymałem bo progres sam nie przychodzi.

Wydaje mi się, że serwowane przez ciebie treści mogą być ograniczeniem do zdolności wokalnych. Metaforycznie nazwałbym to 'gołąbkiem w złotej klatce’.

(śmiech) sorry Byku, ale śmieszniejszego pytania nigdy nie słyszałem. Czyli według Ciebie śpiewałbym lepiej, a moje zdolności wokalne byłyby bardziej widoczne, gdybym pisał o czymś innym niż teraz? Jeżeli większość osób ma podobne podejście to ośmielę się stwierdzić, że to wcale nie ja żyję ‘w klatce’.

Masz jakiś pomysł, żeby przebić się do większego grona odbiorców? Działając samemu, ogrom pracy może przytłoczyć, a znajdzie się na naszej scenie paru raperów, których tytaniczna praca niestety ograniczyła do małego gremium słuchaczy. Ciężko robić muzykę, ogarniać marketing i sprawy wydawnicze, a do tego dochodzi jeszcze papierkowa robota.

Nie wiem stary, przestałem być typem osoby, która zrobi wszystko, aby zabłysnąć. Zazwyczaj za rozgłosem biegają ludzie, którzy mają kompleks, nie czują się wartościowi, chcą to usłyszeć od wszystkich naokoło, aby nakarmić swoje ego, tym samym udowodnić sobie i innym, że jednak coś znaczą. Ja znam swoją wartość i rapy robię, bo lubię, nic więcej. Jasne, przykro patrzeć jak muzyka dużo gorsza jakościowo, zarówno pod względem treści jak i formy, jest popularniejsza od mojej. Natomiast to wcale nie świadczy o poziomie mojej muzyki, raczej o poziomie i potrzebach odbiorców a o gustach się nie dyskutuje, jak wiadomo. Siostry Godlewskie i patostreamerzy też są popularni. Co do ilości pracy to mam kilku przyjaciół z którymi pracujemy nad Anatomem. Jest Kuba, gość, który wkłada całe swoje serce i mnóstwo wolnego czasu aby cała otoczka wyglądała na maksa profesjonalnie, jest Michalina, moja menadżerka, złota kobieta z anielską cierpliwością, bez której na bank nie wydałbym Autonomii, jest Wojtek, grafik, fotograf i operator video, też dobra morda i mega talent. Jest Piotrek, nasz perkusista i człowiek od wszystkiego, podobnie jak Kuba. Jest Sempu i Krzysiek z 9-Jeden Studio, którzy dbają o brzmienie muzyki, którą wypuszczamy. Na ten moment jesteśmy w pełni samowystarczalni.

A ty masz jeszcze 'Przepis na sukces’. Zacna inicjatywa, możesz ją przybliżyć tym, którzy nie wiedzą o co chodzi?

PNS to projekt profilaktyczny. Z założenia chcemy, razem z Bartkiem Krakowiakiem, korzystając z naszych doświadczeń i wiedzy nabytej na przestrzeni życia, pomagać młodym ludziom dokonywać właściwych wyborów decydujących o ich przyszłości.

Kto w ogóle wymyślił tę inicjatywę i jak wyglądał proces dogadywania spotkań w szkołach? Wiadomo nie są to milionowe deale, ale wydaje mi się, że raper na sali gimnastycznej nadal budzi szyderczy uśmiech na twarzy i raczej nie jest traktowany poważnie.

Pomysł na projekt wyszedł ode mnie, natomiast realizowało go naprawdę sporo osób, które podobnie jak ja, przez ostatnie trzy miesiące poświęciły na to cały swój czas i energię. Łukasz, który umawiał spotkania zrobił serio gigantyczną robotę. Wysyłał maile a następnie obdzwonił z 2000 szkół na południu Polski, żeby zorganizować wydarzenia w niecałej setce. Na początku mało kto chciał nas zaprosić, nie znali nas, nie chcieli zaufać, w końcu dużo jest takich projektów, które wcale nie przynoszą efektu. Po niecałym miesiącu działania telefon dzwonił cały czas i Łukasz nie miał życia. Dzwonili z zaproszeniem nawet z Gdańska a nie byliśmy na pomorzu w ani jednej szkole. Co do drugiej części pytania to znowu mnie rozbawiłeś. Jest jakiś Złoty Kanon Fajności na naszym rapowym podwórku? Raper ubrany na różowo albo we wszystkie kolory tęczy jak homo flaga jest fajny i definiuje to, co w danym momencie jest spoko? Raper z pociętą twarzą albo z całym wydzierganym ryjem jest spoko? Za to szyderczy uśmiech wzbudza raper, który w zalewie gówna z każdej strony stara się dotrzeć do młodych ludzi i przekazać im wartości, które pomogą im w przyszłości stworzyć pokolenie prawdziwych Mężczyzn i Kobiet a nie pokolenie piotrusiów panów i suczek rodem z pornhuba. No rzeczywiście, to ja tu jestem godzien wyszydzenia i niepoważnego traktowania.

Do tej pory odwiedziliście około 77 szkół, jak odbierają was uczniowie, a jak nauczyciele?

Jedni i drudzy bardzo dobrze nas przyjmują. Przynajmniej Ci, którzy to okazują. Nie zdarzyło się, żeby ktokolwiek podszedł i powiedział, że coś mu nie pasuje. Często na samym początku spotkania spojrzenia młodziaków mówiły nam jasno: ‘Znowu przyjechaliście pajacować i pierdzielić jakieś głupoty o narkotykach’. W trakcie szyderczy uśmiech z minuty na minutę znikał, a po zakończeniu te same osoby podbijały z wyrazami szacunku, nierzadko pisały później na Facebooku lub Instagramie, zwierzając się ze swoich problemów, z którymi sobie nie radzą. To pokazuje jak wielka jest potrzeba realizowania takich projektów.

Jesteś młody, tak też wyglądasz. Nie boisz się tego, że rola autorytetu w tym wieku jest naciągana?

Nie czuję się autorytetem. Znam masę osób, które dużo bezpieczniej byłoby naśladować niż mnie (śmiech). Natomiast jako raper, jako mówca, mam GŁOS. A to wiąże się z wielką odpowiedzialnością, czy sobie z tego zdajemy sprawę czy nie. Ktoś słucha i to, co usłyszy może na niego wpłynąć – budująco lub destrukcyjnie. Wolę dać im szansę, aby słuchając mnie wybierali to pierwsze.

Domyślam się odpowiedzi, ale takie spotkania mają jednak wydźwięk mentalnego coachingu i są ukierunkowane w tym kierunku. Popraw mnie jeśli się mylę.

Myślę, że odpowiedź na powyższe pytanie wyczerpała temat. Tym bardziej nie czuję się coachem, jeśli o to pytasz.

Nie ważne czy szkoła czy klub, pewnie z tym projektem zaliczyliście ogrom niecodziennych sytuacji. Jest jakaś która zapadła ci w pamięć?

Z tego, co wiem to Bartkowi zdarzyła się taka akcja, że po spotkaniu, gdzieś na zewnątrz, podszedł do niego jakiś koleżka i ze łzami w oczach powiedział, że to, co usłyszał dało mu siłę i nadzieję, żeby się odbić i zacząć od nowa. Chłopak przy nim wyciągnął z plecaka kosę i jakąś tam ilość jarania i wyrzucił to. Dosyć tragiczna historia, młody gość, ma dziecko z dziewczyną, z którą już nie jest w związku, jakoś próbuje sobie z tym poradzić. Podobno do dzisiaj utrzymuje z Bartkiem kontakt.

Nie boisz się, że w środowisku przypną ci łatkę rapera dorabiającego sobie ideologię do muzyki?

W środowisku to już i tak mało kto mnie lubi więc nie muszę się o nic bać, spokojnie mogę być sobą (śmiech). A tak na serio to nie, nie boję się, bo nie dorobiłem sobie żadnej ideologii do muzyki. To działa całkowicie odwrotnie. Żyję według jakiejś ideologii i o tym życiu robię muzykę. Nie jestem chrześcijańskim raperem, który znalazł sobie nową niszę, gdzie może zacząć jeszcze raz, z czystą kartą. Jestem chrześcijaninem, normalnym, wierzącym facetem, jakich masa w tym kraju, który pisze o tym, jak żyje na co dzień. Jakie życie taki rap, w nim zawarte jest WSZYSTKO.

W grudniu razem ze starym znajomym – Edziem zagraliście w Gdańsku. A co potem? Jakaś trasa czy skupiasz się na pracy u podstaw?

Raczej bez trasy. Zagram dwa supporty przed Hinolem w Krakowie i Katowicach w styczniu, tam będzie mnie można spotkać. Lubię jego rapsy, są bardzo sensowne, z wieloma numerami mocno się utożsamiam. Potem zabieram się za następną płytę, już na swoim własnym kwadracie, w swoim własnym studio.

W takim razie powodzenia. Dzięki za wywiad.

Dzięki, 5!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: