Wywiad
Kovaleffsky: „W polskich wytwórniach wydaje się pieniądze, a nie płyty”
Brytyjski vibe na polskim podwórku.
„Fish & Chips” to pierwszy album Kovaleffskiego. Byliśmy niezmiernie ciekawi co autor miał do powiedzenia odnośnie samego materiału. Nie obyło się m.in. bez wątku Rap Lokalu. Kovaleffsky opowiedział nam również o planach na przyszłość. Szczegóły poniżej.
Dlaczego decyzja o debiucie przyszła tak późno? Myślisz, że to dobry czas, żeby dać o sobie znać?
Nie nazwałbym tego debiutem, a raczej po prostu albumem składającym się z kilkunastu wybranych kawałków, które nagrałem na przestrzeni kilku lat. Myślę, że każdy czas jest dobry żeby dawać o sobie znać. Nie planuję robić kariery więc szacowanie terminów jest mi zupełnie obojętne.
„Fish & Chips” – przybliż etymologię tytułu. Kto był pomysłodawcą projektu okładki?
Brzmi to po prostu fajnie… Mieszkam w UK od 2006 roku, więc pewnie jakaś inspiracja tutejszym życiem na to wpłynęła. Bez głębszej rozkminki. Okładka to mój głupi pomysł. ESTE zrobił projekt i zdjęcia. W ogóle to jest realne zdjęcie. Napiekliśmy my kilka dużych tacek frytek w polskiej pizzerii POLAKITO, złączyliśmy razem stoły w Domu Polskim, wsadziłem dorsza w ryj i obsypałem się frytkami. Było śmiesznie, pół godziny szlifowałem zęby domestosem.
Z jakim przyjęciem spotykasz się w UK pokazując swoją muzykę? Jak wygląda brytyjska scena grime’owa?
Wraz z ESTE w miarę wolnego czasu gramy koncerty. Jest też zespół, muzyka na żywo jest innym levelem. Oczywiście większośc jest grana bez zespołu. Koszt, miejsce, możliwości klubu… Mamy z ESTE przygotowane 45minutowe show, w którym na zmiane gramy swoje lub wspólne kawałki. Jest bardzo dobrze. Mamy przygotowane inscenizacje, kontakt z publiką jest super i często znają nasze kawałki. Sprzedajemy na imprezach swoje płyty, koszulki i gadżety RAP LOKAL. Ogólnie siejemy dobre ziarno. Jeśli chodzi o scene grime’ową to nie mam zielonego pojęcia. Nie śledzę tej sceny, choć dużo kawałków mi siedzi jak najbardziej. Z tego co czasem mi się obije o uszy to UK grime się bardzo rozwija i wchodzi powoli na salony. Miałem chwilową zajawkę, ale chyba z natury jestem spokojnym człowiekiem i zaczęły mnie męczyć piosenki o nożowaniu i nawijaniu jakim jest się zajebistym.
Jak doszło do współpracy z ESTE? Śledzisz to co się dzieje na polskim podwórku?
Kilka lat temu ktoś mi puścił jego rzeczy, zajarałem się bo szukałem Polaka, który w UK robi fajne rzeczy na poziomie. Zamówiłem sobie jego płytę, skumaliśmy się od razu na jakąś produkcję i staliśmy się najnormalniej w świecie braćmi od wszystkiego. Muzyka, video, koncerty, RAP LOKAL, przyjaźń. Jest to gościu o niesamowitym talencie i wielkim sercu. Rapuje, produkuje zajebiste bity, gra na instrumentach, robi show na looperze, kręci i montuje klipy i nie można się z nim pokłócić. Polskie podwórko śledzę umiarkowanie. Dużo jeżdżę autem więc słucham wywiadów i kawałków. Jestem od lat w to wmieszany dzięki mojemu przyjacielowi DJ FEEL X i całej naszej ekipie Mad Crew, która lata temu robiła sporo eventów w Polsce i nie tylko. Mam z Polską sceną kontakt, bo mam kontakt z ludźmi, którzy ją tworzą.
Co uważasz za największą superlatywę „Fish & Chips”, a tym samym za atut swojego rapowego warsztatu?
Bity, bo rapować to ja średnio umiem. Uważam jednak, że jestem szczery.
Produkcję powierzyłeś kilku znanym producentom. To było zbieranie bitów na zasadzie podsyłanych paczek czy produkcja szyta pod Ciebie?
Tak i tak. W większości przypadków to była produkcja pode mnie, ale były też paczki. Cieszę się, że udało mi się namówić tak dobrych producentów. Obyło się też bez pieniędzy w kilku przypadkach. BRK na przykład sam podszedł do mnie po tym jak graliśmy support przed ich koncertem (Grubson, BRK, Jarecki) i spropsował nas za wykon po czym zaoferował zrobienie bitu. Za 2 miesiące był już kawałek i klip. Pozdrawiam Bartek i w ogóle wszyscy, którzy się przyłożyli do produkcji. Beat to 70% kawałka według mnie. Jak bym był milionerem to płaciłbym za bity 10 razy więcej niż chcą za nie producenci! Ciężka robota i płaca niewymierna do talentu.
Niektóre numery odleżały swoje na kanale Embryo Nagrania. Myślisz, że to dobrze, że finalnie umieściłeś je na albumie?
Tak, bo to dobre numery. Z Markiem Dulewiczem znamy się od lat i sobie tam coś działamy przyjacielsko razem czasami. Dlatego też tam były moje kawałki. Były też na kanale Stoprocent, ale już nie ma. Były na różnych kanałach i docierały do różnych odbiorców, ale nic na siłę.
Dlaczego zdecydowałeś się na taką, a nie inną formę dystrybucji płyty? Nie myślałeś o tym, żeby dogadać się z jakimś dystrybutorem, żeby album znalazł się na sklepowych półkach?
Miałem kilka propozycji wydawniczych, ale realistycznie wiem, że nie jestem na tyle dobry, żeby komuś się przynajmniej zwróciła inwestycja. Sam sobie to wypuściłem. W polskich wytwórniach wydaje się pieniądze, a nie płyty. Poza tym ja nie mam parcia. Mam swoje studio, żyję sobie w porządku robiąc inne rzeczy. Jestem człowiekiem rodzinnym, więc daleko mi do rockandrollowego trybu życia na co dzień. To jest moja pasja od lat i ją karmię w miarę możliwości. Jakiś poziom jest i czasami zdarzy się też wziąć udział w jakimś fajnym projekcie, i jest mi z tym dobrze. Płyta jest dostępna u mnie prywatnie jak i na allegro, jest też w każdym serwisie streamingowym.
Premiera już dawno za nami. Jakieś plany dalszej promocji F&C?
Plany są żeby rozwijać naszą akcję RAP LOKAL. ESTE zaczął to 3 lata temu w Pabianicach po wypadku jego kolegi. Zrobił imprezę i zorganizował zbiórkę na rehabilitacje Łukasza Millera. Od tamtej pory było już tam kilka edycji. Rok temu wskoczyłem z nim na pokład i zrobiłem też RL u siebie w rodzinnym mieście – Końskich. Sprawa wygląda tak, zbieramy ekipę, robimy klip promujący imprezę. Robimy imprezę i zbieramy hajs na dany cel. W Pabianicach pomagamy Łukaszowi Millerowi, w Końskich zebraliśmy fundusze na studio nagrań w domu dziecka w Stąporkowie. W Bełchatowie rok temu też była edycja gdzie zbieraliśmy na studio w domu dziecka. Akcja miała spory rozgłos medialny. Wiadomości, Teleekspres jak i lokalne media. Klipy mają całkiem spore liczby na YT. Oczywiście na tym nie zaprzestajemy i ciśniemy dalej. W tym roku już przygotowujemy kolejne edycje… Zapraszam poszukać RAP LOKAL na Youtube i zapoznać się z tematem, bo to jest dobre.
Na swoim profilu FB umieszczałeś wpis z pozdrowieniami dla Dudka P56. Myślisz, że odnalazłbyś się w kolaboracji z typowo ulicznym raperem?
Dudek był u mnie w studio podczas zdjęć do klipu i tak się poznaliśmy. Nie wiem czy bym się odnalazł. Nie wywodzę się z ulicy i raczej daleko mi do takich klimatów, chociaż nie wszystkie kawałki są sztywne i prawilne. To, co robi P56 jest dobre. Myślę, że jestem człowiekiem komunikatywnym i potrafię się z każdym dogadać.
Swoją drogą – planujesz jakieś nagrywki z polskimi raperami z tak zwanego pierwszego obiegu?
Nie stać mnie na to i jestem zbyt ch*jowy, żeby mnie ktoś zaprosił (śmiech).
Planujesz się rozwijać w rapowym kierunku? Traktujesz to jako dodatek do życia, czy masz na przykład zamiar wrócić do kraju i na miejscu próbować zaistnieć?
Na pewno szlifuje warsztat z każdym kawałkiem, jest to moje główne zajęcie poza domem, rodziną i pracą. Uwielbiam przebywać w moim MAD CREW STUDIO i chillować z ekipą. Do Polski raczej nie wrócę, bo już tutaj się zakorzeniłem na grubo. Moja żona jest z UK i ciężko chyba byłoby się jej w Polsce odnaleźć. Jeśli kiedykolwiek wrócę to raczej nie z powodu muzyki. Ale nigdy nie mówię nigdy. Rap Lokal daje mi możliwość i energię robienia fajnych projektów w Polsce. Dużo ludzi się w to angażuje łącznie z władzami miast itd. Jest to fajnym pretekstem, żebyśmy często sobie do pięknej Polski latali.
Dzięki za wywiad i mam nadzieję, że do zobaczenia gdzieś w Polsce!
Dziękuję bardzo i pozdrawiam wszystkich czytelników robiących zwyrolskie GIFy do komentarzy (śmiech).
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News3 dni temu
Gangster, który pobił Wilka z Hemp Gru, opowiedział o tym przed kamerą
-
News1 dzień temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk3 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News4 dni temu
Dlaczego Suja nie pracuje? Znamy odpowiedź
-
News3 dni temu
Bambi w dwa lata została rap superstar. Przegoniła nawet swoją szefową
-
News4 dni temu
Onet pisze o Jongmenie ukrywającym się w Dubaju przed polską policją
-
News4 dni temu
„Hip-hop umarł” – twierdzi znany polski producent
-
News2 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”