Sprawdź nas też tutaj

News

Paluch: „Mówiąc to co myślę, mogę dużo stracić, ale staram się to robić”

Raper ujawnił, czym zajmował się w przeszłości.

Opublikowany

 

paluch
Paluch / fot. Bartek Modrzejewski

Poznański raper jest obecnie jednym z najpopularniejszych artystów w kraju. Jego trasa koncertowa trwa nieprzerwanie od dłuższego czasu. Kilka dni temu jeden ze słuchaczy zapytał go o nowy album. – Coś na jesień może wyjść ciekawego z moim udziałem – odpowiedział. Ostatnio raper udzielił także wywiadu magazynowi Newonce, w którym poruszono m.in. tematy przeszłości oraz zarabiania na reklamach.

Paluch sushi masterem

Przed muzyczną karierą Paluch pracował przez siedem lat jako sushi master w sieciówce Sakan, która specjalizuje się w sushi. raper przez cztery lata godził pracę z koncertami, aż w 2013 roku zrezygnował z etatu, żeby całkowicie poświęcić się muzyce. Jak wyglądały jego ostatnie dni w pracy? – Goście lokalu już zaczęli mnie rozpoznawać. Dzieciaki kręciły mnie komórką zza szyb, klienci chcieli autograf – to już było męczące – wspomina. – Jak zacząłem zarabiać z jednego koncertu lepiej, niż z miesiąca pracy w sushi barze, wiedziałem, że czas się zawijać i poświęcić zajawce. Założyłem firmę, działalność gospodarczą i od kilku lat lecimy z tematem – dodaje.

„Robię wszystko zgodnie z serduchem”

Paluch wyjaśnia, że zbyt szybki sukces często sprawia, że ludzie załamują się psychicznie. W jego przypadku było inaczej, bo sukces przychodził falowo i mógł przyzwyczaić się do popularności. – Ostatnio pisałem z bardzo popularnym raperem, nie będę mówił z kim, który odniósł sukces w dość krótkim czasie. Niekoniecznie daje sobie radę z tym wszystkim, co się dzieje wokół niego. Kosztuje go to bardzo dużo wysiłku psychicznego, żeby to ogarnąć i nie popłynąć z gównonurtem w showbiznes – tłumaczy.

Paluch uchodzi za rapera z radykalnymi poglądami, który nie miesza się do showbiznesu. – Najgorsze jest to, że mam gdzieś, jak ludzie mnie postrzegają. Dzisiaj prawie każde moje słowo jest rozdrapywane przez gówniarzy, hejterów, ludzi z branży, dziennikarzy. Wiem, że mówiąc to co myślę, mogę dużo stracić, ale staram się to robić jak zawsze. Siedem lat temu nikt mi nie oferował takich pieniędzy czy akcji reklamowych, jednak na obecne realia te oferty są śmieszne – uważa. – Nikt nie zastanawia się co poświęca raper, biorąc udział w takiej akcji. Dla dobra czego? Produktu, z którym się nie utożsamiamy. Nie muszę tego robić, nie mam potrzeby bycia w reklamach. Chyba, że będzie to dobry produkt i dobre pieniądze. Wtedy bym się zastanowił, bo mówimy w kategoriach biznesu. Jeśli mam go z kimś robić to nie chcę się wstydzić. Do dzisiaj robię wszystko zgodnie z serduchem i tak zarabiam moje pieniądze – dodaje.

Wywiad z raperem ukazał się w piątym numerze magazynu Newonce.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

News

PatrykR: „Fagata to nie raperka. To chłam”

Członek ekipy D.real nie gryzie się w język.

Opublikowany

 

patrykr fagata

PatrykR, członek ekipy D.real znanej z surowego rapu z podziemia, w rozmowie z GlamRap.pl nie zostawia suchej nitki na działalności Fagaty.

Fagata, która prze długi czas była promowana przez ekipę GM2L, od początku działalności budzi skrajne emocje. Na jej temat nie gryzie się w język PatrykR.

– Dla mnie nie jest raperką i nigdy nie będzie – mówi w rozmowie z Danielem Szczerbakiem dla GlamRap.pl.

– Niech robi muzę, niech trafia to do gimbusów, którzy się tym jarają, dla mnie to jest chłam, a zwłaszcza treści, które przekazuje – dodaje.

Raper powiedział też, co by zrobił, gdyby miał córkę, która by słuchała Fagaty.

Poniżej wideo:

Czytaj dalej

News

Peja ocenił nową płytę Slick Ricka, który wrócił po ćwierć wieku

Weteran podsumował album „Victory”.

Opublikowany

 

Przez

peja slick rick

Po blisko trzech dekadach ciszy wydawniczej, Slick Rick ponownie daje o sobie znać. 13 czerwca ukazał się jego długo wyczekiwany album „Victory” – pierwsze pełnoprawne wydawnictwo od czasu klasycznego „The Art of Storytelling” z 1999 roku. Kilka słów na temat powrotu legendy napisał Peja.

Album i film – podwójna premiera

„Victory” to nie tylko nowa muzyka. Projektowi towarzyszy 30-minutowy film krótkometrażowy w reżyserii Meji Alabiego – twórcy znanego z pracy przy „Black Is King” Beyoncé. Światowa premiera odbyła się 7 czerwca na londyńskim SXSW. 13 czerwca film trafił na Tribeca Festival w Nowym Jorku – tego samego dnia, co premiera płyty.

Peja: „Nie zawiodłem się”

Na temat powrotu Slick Ricka wypowiedział się Rychu, który podlinkował na swoich socialach numer „Documents” z udziałem Nasa.

– Powrót Slick Ricka w wielkim stylu! W końcu znalazłem chwilę na sprawdzenie całego krążka no i cóż nie zawiodłem się, bo wjechał repeat value – napisał.

Goście i przesłanie

Na „Victory” usłyszymy m.in. Nasa, Giggsa i Estelle. Jak mówi sam artysta: – To celebracja wytrwałości, sztuki opowiadania, wyobraźni i rozwoju twórczego.

Nowy materiał powstał podczas pobytu Slick Ricka we Francji i Wielkiej Brytanii, a zdjęcia do filmu realizowano w USA, Wielkiej Brytanii i Afryce. W projekt zaangażował się również Idris Elba.

Tracklista

  1. Victory Intro
  2. Stress feat. Giggs
  3. Angelic
  4. Foreign
  5. I Did That
  6. Come on Let’s Go
  7. Landlord
  8. Mother Teresa
  9. Spirit to Cry
  10. Documents feat. Nas
  11. So You’re Having My Baby
  12. Cuz I’m Here
  13. Matrix
  14. We’re Not Losing
  15. Another Great Adventure

Czytaj dalej

News

Mata na koncertach z repliką AI. Fani kupili 60 tys. biletów w ciemno

„Gratuluję odwagi”.

Opublikowany

 

Przez

mata

Za 4 miesiące Mata ruszy z koncertami, które mają promować jego nową płytę. Fani wykupili już wszystkie bilety, a raper poinformował, że na scenie pojawi się też jego replika AI.

Pierwszy koncert odbędzie się 31 października we wrocławskiej Hali Stulecia. Tour zakończy się 18 grudnia na warszawskim Torwarze.

60 tys. biletów sprzedanych

– Kupiliście prawie 60k biletów na koncerty w 6 miastach – praktycznie w ciemno. Bez informacji o płycie, bez tracklisty, daty, ani nawet potwierdzenia, że album wyjdzie przed trasą.

Po pierwsze gratuluję odwagi (bo jak wiadomo, lubię zaskoczyć), ale przede wszystkim dziękuję Wam za zaufanie <33 – informuje Młody Matczak.

Podróż w przyszłość

– Jedyne, co tak naprawdę wiedzieliście to, że ta trasa będzie podróżą w przyszłość, więc zgodnie z umową – jesienią, wraz z moją repliką AI, pokażę Wam, jak wyobrażamy ją sobie w polskiej muzyce – dodaje, zaznaczając, że w jego urodziny będzie miał dla fanów jeszcze jedno zaproszenie, ale tym razem do podróży w przeszłość.

Pozostaje czekać nam do 14 lipca, bo wtedy Mata skończy 25 lat.

Mata 2040 Tour – lista miast

  • 31 października, Wrocław – Hala Stulecia
  • 13 listopada, Poznań – MTP 3A
  • 21 listopada, Kraków – Tauron Arena
  • 30 listopada, Katowice – MCK
  • 7 grudnia, Gdańsk – Ergo Arena
  • 18 grudnia, Warszawa – COS Torwar

Czytaj dalej

News

Fan Wiśni Bakajoko dał drugie życie zapomnianemu szlagierowi rapera

Antypolicyjny numer zyskał drugie życie.

Opublikowany

 

wiśnia bakajoko

Gdyby trzeba było stworzyć ranking najbardziej hardcore’owych antypolicyjnych utworów rapowych, Wiśnia Bakajoko mógłby spokojnie zostać umieszczony tuż obok „Psów” WSP. Jego nieco zapomniany szlagier „Je**ć te k**wy” sprzed kilkunastu lat został właśnie przypomniany młodszym słuchaczom przez fana Wiśni.

Każdy raper może pozazdrościć Wiśni takich fanów, jak bohater tego tekstu. 150 tysięcy wyświetleń drogą nie chodzi, a właśnie tą granicę udało się przebić na Instagramie, przy śmiesznie niskich nakładach. Nagranie jest dowodem, że wystarczy mieć pomysł na siebie i nie trzeba właściwie żadnych nakładów finansowych, żeby się wypromować socialowo.

„Ku***a, nie dają spokoju mi te c***le. Lecę sobie załatwiony po piwo w niedzielę” – słyszymy na nagraniu, które zyskało rozgłos w sieci. Patrząc na feedback, z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że fan Wiśni ma potencjał, żeby wypromować też utwory innych raperów. Czy będzie chciał wykorzystać swój talent? Zapewne przekonamy się wkrótce.

Czytaj dalej

News

Josef Bratan i Alberto krytycznie o podrzucaniu migrantów przez Niemców

„Nie widzę tam żadnych matek z dziećmi”.

Opublikowany

 

Przez

alberto josef bratan

Od dłuższego czasu Niemy przerzucają do Polski nielegalnych migrantów. Alberto i Josef Bratan nie są zwolennikami tego typu praktyk i uważają, że może się to odbić także na nich.

Sytuacja na naszej zachodniej granicy urosła do granic absurdu. Strona niemiecka swoimi radiowozami przekracza granicę z Polską, zostawiając po naszej stronie nielegalnych migrantów. Często jest to robione po cichu, w lasach i miejscach odosobnienia. Z powodu bierności polskiej Straży Granicznej powstał tzw. Ruch Obrony Granic, gdzie zwykli obywatele odstraszają niemieckie służby przed tego typu praktykom.

Alberto: „Nie widzę tam matek z dziećmi”

Alberto, który ma 32 lata, a od 31 lat mieszka w Polsce, nie widzi nic dobrego w takiej nielegalnej migracji.

– Nie jestem do końca zwolennikiem tego, żeby wpuszczać kogoś, kto się nie nadaje w Niemczech – do Polski, tylko po to, żeby wypchnąć śmieci – mówi Alberto w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim.

– To powinno być zrobione bardziej po ludzku, a nie, że oni potajemnie podrzucają ludzi. To jest dal mnie kur**estwo i ktoś powinien coś z tym zrobić. Ja nie widzę tam żadnych matek z dziećmi – dodaje.

Josef Bratan chce zatrzymania nielegalnej migracji

Według Josefa Bratana, tego typu działalność z podrzucaniem nam imigrantów, negatywnie wpływa na odbiór osób ciemnej karnacji, które są w Polsce od dawna, tu żyją, pracują i odprowadzają podatki.

– To się odbija na nas. Miejmy nadzieję, że to zostanie zatrzymane – uważa.

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: