Wywiad
Tu Gober: „W Irlandii panuje specyficzna atmosfera, która przypomina mi początki tego wszystkiego w Polsce”
Rozmawiamy z autorem płyty „Start”.
Ostatnio miałem przyjemność recenzować najnowszy album Tu Gobera, dzisiaj natomiast zadałem mu parę pytań. Ten podziemny raper, od lat przebywa na emigracji gdzie nieustannie nagrywa, a także pisze książki. Porozmawialiśmy między innymi o „Starcie”, hiphopie w Irlandii, scratchach w 2020 roku, niekonwencjonalnym procesie twórczym oraz przyszłych planach, nie tylko muzycznych.
Raperów na emigracji wymieniłbym z pamięci przynajmniej dziesięciu. Nie przypominam sobie natomiast żadnej ksywki związanej z Irlandią. Jak tam kultura hip hopu się trzyma?
Gober: W mojej ocenie ta kultura ma się tutaj całkiem dobrze. Jest tutaj sporo polskich reprezentantów, a najlepiej widać to na większych koncertach, kiedy to pojawiają się tu mainstreamowi artyści z Polski i które supportowane są przez lokalne składy. W necie można znaleźć sporo klipów, z których wiele utrzymanych jest na naprawdę fajnym poziomie. Jest rap, wiem, że jest breakdance i jest też graffiti. Organizowane są tutaj graffiti jamy, na których polscy writerzy bombardują irlandzkie ściany, a potem odbywają się koncerty, gdzie można usłyszeć mc’s z różnych zakątków Irlandii. Jest to ścisłe podziemie, rzeczy tworzone własnym sumptem co zbliża nas bardzo do lokalnej sceny irlandzkiej, gdyż jest to tutaj kultura utrzymująca się w undergroundzie, która mimo to prężnie działa na różnych frontach. Panuje tu specyficzna atmosfera, która przypomina mi początki tego wszystkiego w Polsce, kiedy to czuło się bardzo ten vibe i liczyła się czysta zajawka.
Może stary się już robię, ale wzruszyłem się na dźwięk tylu scratchy. Wydaje mi się, że to powoli wymierający aspekt tej kultury. Skąd w takim razie tak dużo DJ Gondoka na „Starcie”?
Jak na średnią wieku reprezentantów rapu ja też już nie jestem najmłodszy (śmiech) i może to też miało wpływ na tak dużą ilość scratchy, bo nie ukrywam, że bardzo mocno jaram się tym elementem muzyki. Dj Gondek to mój braciak ze składu i oczywiście nie mogło zabraknąć go na tej płycie, która dzięki temu stylowo podobna jest do naszego wspólnego albumu „2XG”, gdzie również roi się od jego szalonych cutów i scratchy. Poza tym udowodnił on już dawno, że nie tylko klasyczne numery nadają się do scratchowania, ale leżą one znakomicie również na trapach i kombinacjach z rejonów downtempo. W jego wykonaniu jest to po prostu przesztos i jak się tego słucha, to ma się wrażenie, że w rytm tych scratchy dosłownie skacze ci obraz.
Odsłuchując twój najnowszy krążek odnoszę wrażenie, że robisz muzykę z misją przekazania czegoś odbiorcy. Czym to jest?
Przekaz miał zawsze dla mnie spore znaczenie i bardziej lub mniej świadomie często przemycało się w rapie jakieś wartościowe treści. Podczas pisania najczęściej przychodziło to mimowolnie, lecz zawsze opierało się na bazie własnych doświadczeń. Oczywiście luźny i nieskrępowany rap na bujających bitach też jest bardzo ważny i potrzebny, bo na imprezie nikt nie ma zamiaru wsłuchiwać się w jakieś głębsze treści, tylko po prostu dobrze bawić. Uważam, że nawet takie rapsy niosą ze sobą przekaz, by znaleźć czas na to aby zostawić gdzieś z tyłu problemy, porzucić stres i po prostu się wyluzować. Wracając do poważniejszych rozkmin, mówią, że lepiej uczyć się na cudzych błędach, aby uniknąć tych własnych. Myślę, że jest w tym wiele prawdy i sam zawsze cenię to czym, dzielą się w swej muzyce inni wykonawcy.
Już wspomnieliśmy o twoim nietypowym dla rapera otoczeniu. W takim razie, jakie ma ono wpływ na Twoją muzykę?
Jest tutaj kilka rzeczy, które wpłynęły na mój rap. Jednym z nich jest na pewno brzmienie, gdyż podczas poszukiwania winyli na lokalnym rynku, nieraz zakupiłem krążki irlandzkich artystów. Wycięte z nich sample wykorzystane zostały na moich płytach i to na pewno je trochę wyróżnia. W kilku utworach można dosłyszeć się pewnej nostalgii, co nie miałoby miejsca, gdybym nigdy nie opuścił kraju. To właśnie tutaj spotkaliśmy się z Dj-em Gondkiem i gdyby nie emigracja to w ogóle nie powstałoby wiele rzeczy takich jak „2XG”, a skład STYL I STYKA nie byłby w takim składzie jak teraz. Również nie doszłoby do współpracy z artystą, który tworzy pod nazwą Miejski Raport i który do niedawna mieszkał w Dublinie – czyli nie powstałaby epka „Puszka Pandory”. No i na pewno niektórzy goście, nigdy by się na moich płytach nie pojawili, gdybym tu nie zamieszkał. Są to Mc Rungus, w połowie Irlandczyk, a w drugiej Jamajczyk, bardzo utalentowany artysta, który tworzy w gatunkach reggae, jazz, hip-hop. Jest to Rob Kelly, jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci na irlandzkiej scenie i są to też Terawrizt i Solid oraz Rapodziady – bardzo spoko polski skład z Limerick-a, a także Pesto – raper z Hiszpanii, z którym kolabo udało mi się nawiązać przez ziomków, z którymi spotkałem się na koncertach w Szkocji.
Świetnym dopełnieniem twojej twórczości jest seria vlogów. Urzekł mnie szczególnie ten moment w sklepie z winylami, o czym z resztą przed chwilą wspomniałeś. Myślisz, że to bardziej efektowna forma dotarcia do słuchacza, niż popularniejsze w tej kwestii social media pokoju Instagrama?
Dzięki za miłe słowa. Szczerze mówiąc seria „Tak to wygląda” to pomysł, który narodził się w mojej głowie już dawno temu, niedługo po zamieszkaniu w Irlandii. Miasto Galway oraz cała jego okolica urzekły mnie wtedy swoim urokiem i atmosferą. Już wtedy – ponad dziesięć lat temu zacząłem kręcić pierwsze filmy, jednak z powodu marnego sprzętu i słabych umiejętności łączenia tego w porządną całość nigdy tego nie upubliczniłem. Bardziej niż do słuchacza, chciałem wtedy dotrzeć do widza, aby pokazać mu te rejony i samemu mieć dzięki temu fajną pamiątkę. Po latach, kiedy tego sprzętu nazbierało się trochę więcej i coś tam nauczyłem się składać, temat ten do mnie powrócił. W międzyczasie powstało wiele muzyki oraz archiwalnych filmów z różnych okresów jej tworzenia i jest to świetna okazja, aby się tym podzielić i pokazać też jak to powstaje na bieżąco. Mimo wszystko taka forma plenerowa to jest coś, co mnie bardzo jara. Ludzie, natura, ciekawe rejony, lokalny folklor i różne dziedziny sztuki dają ciekawy miks, który urozmaica te filmy. Myślę, że zamiast jedynie czterech ścian studia warto pokazać coś więcej, tym bardziej że okolice mają ku temu ogromny potencjał.
„Start” to 12 pełnoprawnych numerów, dających łącznie 40 minut muzyki. Jak wyglądał jej proces twórczy? Dokładnie tyle ścieżek nagrałeś, czy jest to lista wyselekcjonowana?
Była to luźna i całkowicie swobodna zabawa muzyką. Z tego względu, że zajmuję się różnymi rzeczami, album ten powstawał około dwa lata w pełnym spokoju i bez ponagleń. Chociaż są to już pełnoprawne numer,y jest to wciąż underground, bo wydawnictwo Stylistuff Recordz to całkowicie niezależna formacja, gdzie nie ma jakichś sztywnych warunków, a nagrania powstawały w domowym studiu. Tym razem skupiłem się bardziej na tekstach oraz na poszukiwaniu bitów niż nad samą produkcją. Tylko dwa podkłady są moje, jeden jest Dj-a Gondka, a reszta pochodzi od różnych producentów, których poszukiwałem z pomocą soundclouda i innych portali. Myślę, że wyszła z tego ciekawa kompilacja, a przy okazji pojawiły się nowe znajomości, które na pewno przyniosą efekt na przyszłych albumach. Tak wiadomo, było kilka odrzutów, ale ogólnie nie było ich wiele, a taka suma wszystkich nagrań oddała treść, dokładnie jak sobie to założyłem. W obecnym czasie dwanaście numerów to i tak dużo, jeżeli spojrzymy na większość wydawanych płyt, a sam jako słuchacz lubię, kiedy na krążku jest max piętnaście utworów i to ze skitami, chyba, że jest to album podwójny to wtedy wiadomo, że więcej. Wracając do „Startu”, tym razem zależało mi, żeby wyciągnąć w miarę jak najlepsze brzmienie więc podjąłem współpracę z Dj-em Deszczu Strugi, który zajął się mixem i masteringiem. Okładkę zrobił mój człowiek PART, z którym bardzo dobrze mi się pracuje i projektuje on również grafiki do moich książek. Album został wydany w postaci dwuskrzydłowego digipacku i moim zdaniem prezentuje się bardzo godnie. Do trzech numerów powstały klipy, które złożyłem sam, gdyż jest to jedno z moich zainteresowań. Jeden w Galway oraz w mieście Limerick, drugi w irlandzkich górach Connemara, a trzeci w Polsce, w moim kochanym mieście – Lęborku.
Zahaczając jeszcze o temat vlogów, w bodajże drugim odcinku zapowiedział powrót składu Styl I Styka. Kiedy możemy się spodziewać pierwszych efektów tej współpracy?
Tak – powracamy w pełnym składzie i bardzo dużo roboty mamy już za sobą. Wyselekcjonowaliśmy bity i położyliśmy z Melnym zwrotki do około dziesięciu nagrań. Dj Gondek pracuje obecnie nad skreczami i muszę powiedzieć, że efekty są już naprawdę grube! Dokładnej daty premiery nie znamy, ale chcemy wydać tą płytę na wiosnę.
Jesteś nie tylko raperem, ale także pisarzem. Masz za sobą nawet dwie wydane książki na koncie. Większość naszych czytelników zapewne nie jest zaznajomiona z tą stroną Tu Gobera, także mógłbyś przybliżyć z czym musi się liczyć osoba sięgającą po jeden z egzemplarzy literatury twojego autorstwa?
Wciąż nie mogę się przyzwyczaić do tego miana tzn., że jestem pisarzem (śmiech). To brzmi tak bardzo poważnie… No ale cóż, będę musiał w końcu do tego przywyknąć, bo czuję, że dopiero się rozkręcam w tej dziedzinie. Jestem w trakcie pisania trzeciej książki, a pomysły mam już na kolejne i jest to coś, co daje mi przeogromną satysfakcję. Zawsze najbardziej jarały mnie powieści przygodowe, takie, które pochłaniają czytelnika, dużo się w nich dzieje i nie można się od nich oderwać. Właśnie taką drogą staram się podążać w swojej twórczości i chyba jakoś mi się to udaje. Moja pierwsza książka „Trzy sumienia”, która bardzo solidnie połączona jest z płytą „Dwa głosy”, nagraną wraz z Dj-em Gondkiem to coś w rodzaju powieści ulicznej, jeżeli w ogóle istnieje taka kategoria. Występuje tam przemoc, przestępstwa, narkotyki, a równocześnie szczera przyjaźń oraz głębokie refleksje młodych ludzi związane z otaczającym ich światem. Natomiast „Łobuzy” to typowa przygodówka, w której występują również elementy thrillera. Akcja tocząca się w latach 90-tych może przynieść wiele wspomnień osobą, które pamiętają tamte czasy. Jest to opowieść o grupce niesfornych dzieciaków, które po serii przygód w swym mieście postanawiają uciec z domów. Po tej decyzji przychodzi im walczyć o przetrwanie, gdyż gubią się oni daleko w gęstwinach lasu, a niebezpieczeństw czyha tam na nich naprawdę wiele.
Zaintrygował mnie też tytuł twojego najnowszego solowego wydawnictwa. „Start”, ale tak właściwie czego?
Jest to początek nowej drogi, którą obrałem. Pozbywszy się pewnych blokad, otworzyłem swoje horyzonty na nowe rzeczy w sferze artystycznej jak i duchowej. To nowy etap w życiu, nowe cele i wyzwania. W wyniku tego powstały i są realizowane moje vlogi. W wyniku też tego w ogóle doszło do takiego wywiadu jak ten, gdyż postanowiłem i dążę do tego by rzeczy, które tworzę dotarły do trochę większego grona niż moi stali odbiorcy, którzy są ze mną już od wielu lat. Jest to naprawdę niezła motywacja i świetne uczucie, zaczynać coś na nowo, mimo że jest się już w tej grze parę dobrych wiosen. Startujemy!
Poniżej jeden z singli promujących album „Start”:
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mei: „Bonus RPK i Kali byli prawilniakami i poszli w taką stronę” – wywiad
„Nie zarabiam z rapu i nie muszę kalkulować”
We wrześniu, podczas wizyty w Neapolu przeprowadziliśmy rozmowę z Mei. Raperka nie gryzie się w język i bez problemu rzuca ksywkami, co jest rzadkością na scenie.
Mei wypowiedziała się m.in. na temat kawałka Bonusa RPK wymierzonego w hejterów „XD” z udziałem Oliwki Brazil, który wzbudził sporo emocji i został krytycznie oceniony przez słuchaczy, zdobywając przeważającą ilość łapek w dół.
– Uważam, że facet mega strzelił sobie w kolano. To, na co pracował wiele lat zaprzepaścił swoim głupim ruchem. I to absolutnie nie chodzi o Oliwkę Brazil i oto, że ona nawija o „k*tasach, c*pkach i braniu po same migdały”. Zupełnie nie mam z tym problemu, bo ma taki styl. Poza tym technicznie jest bardzo dobra. Natomiast w tym duecie gorzej wypadł Bonus. Wyszedł bardzo amatorsko. Wygląda to tak, jakby tekst napisał w 2 minuty na kolanie i wpierał wszystkim, że tak nie jest – mówi Mei w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Jest mi przykro, że osoby pokroju Bonusa, Kaliego, Dioxa idą w taką k*rwa stronę, a przez lata wpierali zasady i prawilność – dodaje.
„Tede, nie miałam na myśli Ciebie”
Mei odniosła się także do swojego wpisu na temat raperów, którzy poszli w disco-polo. Raperka nazwała to „muzyczną prostytucją”. Tede zacytował jej wpis, dodając emotkę „facepalm”.
– Mówiąc o tym, że ktoś romansuje z disco-polo – absolutnie nie miałam na myśli Tedego – wyjaśnia w rozmowie Mei. – Także Jacek, to nie było do ciebie. Po tobie się wszystkiego można spodziewać od zawsze. Ty nigdy nie grałeś prawilniaka czy kozaka. Byłeś zupełnie poza skalą, więc do ciebie nie piłam, ale akurat ty się odezwałeś. Myślałam o Kalim i Dioxie, bo bardzo szanuję ich warsztat i dokonania, ale jak usłyszałam kawałek Kaliego na prawie disco-polowym bicie i letniaczka Dioxa (…) wróć na dawne tory stary.
Poniżej wywiad, w którym także o: Mesie, Grande Connection, agencji Tomba, Liberze, Doniu, Fazim i nowej płycie „Synergia”.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
DJ Soina: „OKI to dla mnie polski Travis Scott – wywiad
Uznanie od weterana nie tylko oczami, ale też słowami.
DJ Soina szykuje się do premiery nowej płyty „Kręci Mnie Vinyl 5”, a my poznaliśmy listę gości, którą artysta ujawnił przed naszymi kamerami.
Okazało się także, że prawie doszło do współpracy Soiny z Okim i Guralem w jednym numerze. Reprezentant młodej fali nagrał nawet refren, ale nie był zadowolony z efektu i na razie zawiesił tę współpracę.
– Szanuję, że jest z Lubina i nie wybił się na niczyich plecach, a technicznie jest mordercą. Dla mnie to jest polski Travis Scott – powiedział o Okim DJ Soina.
W poniższym wywiadzie poznacie gości nowej płyty, a także historię jak Cyganie przejęli klub, w którym grał DJ Soina.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Kobra z Poznania od 12 lat nie nagrywa. Zapytaliśmy go, co aktualnie robi
Nagrywał z Bezczelem i był managerem Peji. Po latach Kobra ruszył z nowym projektem.
Starsi słuchacze Kobrę mogą pamiętać ze składu Fataem, projektu z Bezczelem czy współpracy z Peją. 12 lat temu ukazał się jego ostatni album. Co dziś robi raper?
Odezwaliśmy się do Kobry, bo ten ruszył z całkiem nowym projektem. Postanowiliśmy go przy okazji podpytać, co robił przez ostatnie lata, jak nie nagrywał.
– Przez ostatnie 12 lat bywałem bardzo sporadycznie na scenie i w studio. Po „Golden Erze” przez długi czas czułem się wypalony artystycznie, a wypaleniu towarzyszył lekki zawód odbiorem ostatniego albumu oraz sporo zawirowań w życiu osobistym. Przez ten czas scena i trendy mocno się zmieniły i nie do końca czułbym się tam komfortowo. W latach 2014-2018 prowadziłem sklep ze streetwearem, a po zamknięciu, poza współpracą z Ryśkiem w charakterze managera, trafiłem do zupełnie innego sektora i jestem tam do dziś – mówi w rozmowie z GlamRap.pl.
Podcast „Co jest Rap”
Wczoraj w sieci zadebiutował nowy projekt Kobry – podcast „Co jest Rap”, który prowadzi z Binkiem. Skąd pomysł na taką formę?
– Pomysł podcastu pojawił się jakoś dwa, może trzy lata temu i nie była to moja inicjatywa, a Wojtka (Binka). Miał dość klarowną wizję tego, co chce zrobić, ale pomysł przeleżał w szufladzie. Ostatecznie, na początku roku rozpoczęły się konkretne działania, a pomoc otrzymaliśmy od naszych Ziomali – Igora i Siarki (realizacja), chłopaków z ZEROLOGO oraz Profesora Smoka. Początkowo prowadzących było trzech, zostało dwóch i w takiej formie można nas posłuchać. Żadnych ciężkich treści. Trochę hip-hopu, trochę humoru i jakieś real talki. Program nie ma stałego szablonu. Taki jest fajny, do kawki porannej – tłumaczy raper.
Kobra wróci do rapu?
Takie pytanie naturalnie paść musiało, ale nie mamy zbyt dobrych wiadomości.
– Uprzedzając ewentualne pytania i wątpliwości – nie ma planów na powrót do muzyki w pełnym wymiarze. Będzie kilka featów u kolegów i to tyle. Nie mówię „nigdy”, ale dziś skupiamy się na podcaście. To dla nas całkowicie nowa forma i tak naprawdę uczymy się od podstaw – mówi Kobra.
Przy okazji przypominamy nasz niedawny artykuł o innym raperze z Poznania – Rafim, który zawodowo jest kierowcą tira.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Yurkosky: „Usunąłbym Fagatę z rap sceny” – wywiad
Aktywista hip-hopowy jest od 11 lat w branży.
Na to pytanie nie wszyscy chcą odpowiadać, ale Yurkosky nie miał oporów, żeby stwierdzić, że według niego Fagata jest postacią szkodliwą i chętnie usunąłby ją ze sceny rapowej.
– Niech sobie robi co chce, ale uważam, że jej ruchy są szkodliwe. Nie chodzi mi o nawijanie, tylko całokształt. Niebieska platforma to dla mnie nowoczesna prostytucja – mówi w rozmowie z Danielem Szczerbakiem dla GlamRap.pl
Z Yurkoskym spotkaliśmy podczas festiwalu w Płocku. Hip-hopowy aktywista jest obecny na scenie od ponad 10 lat i teraz zajmuje się takimi projektami jak np. Under Twist czy managementem innych raperów.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pikers: „Nie uważam się za legendę” – wywiad
Pikers o Szpaku, Kukonie, Young Igim, VNM, Książulo, a także… o pierogach ruskich.
Do rozmowy z Pikersem podchodziliśmy kilkukrotnie, co wynika m.in. z tego, że raper stroni od mediów i niechętnie udziela tego typu rozmów. Po wielu turbulencjach w końcu udało się zarejestrować taki materiał, który otrzymał zielone światło.
Rapera zapytaliśmy m.in. czy uważa się za legendę polskiej sceny? – Takie rzeczy nie zależą ode mnie czy ludzie będą tak uważać. Nie odczuwam tego, żebym był jakąś legendą.
Tematy poruszone podczas rozmowy to m.in.:
- Sprzedaż bitów
- Płyta z Koneserem
- VNM.
- Kukon.
- Young Igi.
- Szpaku.
- Pikersa chcieli pobić?
- Fan chciał mu oddać dziewczynę na noc.
- Ciekawostka o pierogach ruskich.
- Polityka i Wybory 2025.
- Książulo i jedzeniowi eksperci.
9P „2” – nowy projekt Pikersa
Aktualnie raper skupia się na promocji nadchodzącego projektu 9P „2”. Dzisiaj do sieci trafił nowy singiel z udziałem Fidela i Melona „Diablisko”. Preorder krążka jest dostępny na stronie healthnature.pl
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temuZnany muzyk ujawnił mroczne kulisy śmierci Pona
-
News5 dni temuKto z ZIP Składu nagłośnił zbiórkę dla córki Pona? Odpowiedź zaskakuje
-
News3 dni temuPeja zaskakuje – zdjęcie z Pelsonem i Doniem. „Spotkanie po latach”
-
News5 dni temuDiddy zrobił obiad dla 1000 współwięźniów. Gangsterów zagonił do garów
-
Felieton4 dni temu„Kutas Records” – żart Kuqe 2115 to tak naprawdę spory problem – felieton
-
News2 dni temuPrzemek Ferguson dissuje Filipka!
-
News1 dzień temuBezdomny Bastek dostał propozycję pracy. Jak zareagował?
-
News5 dni temuPo bójce z Żabsonem, Bedoes ma bliznę na głowie