Wywiad
Penx: „Miałem też myśli, żeby tym wszystkim pi*rdolnąć” – wywiad
Polska-Wiedeń. Rozmawiamy z Penxem na odległość.
W Polsce czy na obczyźnie polski rap ma się dobrze. Ostatnio nadawaliśmy z Anglii teraz czas na Wiedeń. Dzisiaj rozmawiamy z Penxem o jego najbliższych planach jak i ruchach jego wytwórni.
Chyba już jesteśmy starzy i zabiegani, skoro naszą rozmową ma być wywiad i to w dodatku na odległość. Co tam u Ciebie?
Penx: Siema, szkoda, że nie wywiad video, ale zawsze można znaleźć czas. Wiadomo, że trzeba w końcu ogarnąć się na “żywo”. U mnie wszystko dobrze, przestałem z ciężkim melanżem, skupiam się na rozwoju, zacząłem czytać książki na nowo. Myślę nad następnymi ruchami u nas w Labelu wraz z Filipem. Jeśli chodzi o życie zawodowe to też się bardzo rozwinąłem, znam 4 języki (wliczając w to Polski), cały czas idę do przodu i nie oglądam się za siebie, szkoda że nie wpadłem na to wcześniej i leciałem jak pojeb nie patrząc na konsekwencje, mimo wszystko nie żałuję niczego, bo właśnie to jak się podniosłem ukształtowało do końca moja osobowość.
Serce nie sługa. Kraków- Kalisz- Kraków, a teraz Wiedeń. Jesteś mocnym charakterem, a jednak spełniasz się w kraju swojej drugiej połówki. Życie w Austrii mocno różni się od egzystencji w Polsce?
Penx: Wiedeń jest super, początki były ciężkie bo tak naprawdę przyjechałem tutaj tylko z polskim i angielskim i trochę się odbiłem od ściany. Dlaczego? Dlatego że Austria, mimo że jest to kraj w którym żyje się dobrze, jest bardzo konserwatywny pod względem języka i wymagany jest język niemiecki nawet w pracach, gdzie stawiają w 90 procentach na język angielski, polski czy słowacki. Nauczyłem się, przetrwałem 2,5 roku i idę jak burza. Polecam Austrię również pod względem położenia, do Krakowa jedziesz tylko 4,5h autostradą, także nie ma żadnych problemów nawet ze spontanicznym przyjazdem.
Za jakiś czas nie wgra się znowu mindset Penxa – wagabunda – i znów gdzieś cię nie poniesie?
Penx: Nigdy nie wiadomo gdzie poniesie nas życie. Trzeba być gotowym na wszystko i umieć podejmować decyzje. Najważniejsze to być z dala od głupiego pierdolenia osób trzecich, bo każdy sam przeżywa swoje życie.
Mocno je przewartościowałeś, a muzyka nadal jest jednym z najmocniejszych punktów. Niedługo pewnie zagęścisz ruchy w związku ze swoją solową płytą?
Penx: Miałem bardzo kiepski okres po puszczeniu Michał LP, kolejnego roku zrobiłem epke Dissorder wraz z którą stwierdziłem że uruchomię swój kanał. Między tymi płytami miałem bardzo ciężki życiowy przelot, dlatego też postanowiłem, że zrobię tylko EPkę, bo nie miałem siły na długogrający album. W tamtym okresie miałem też myśli żeby tym wszystkim pierdolnąć, ale moje EGO nie pozwoliło mi by ‘MYŚLI ZWĄTPIENIA CZĘSTE POD OSŁONĄ NOCY’ przyćmiły moje marzenia. Na ten moment nie wiem jak mogłem tak pomyśleć, ale wiem, że może było to potrzebne, aby nabrać tej świeżości i naładować się zajawką na nowo. Jeśli chodzi o nowy album to jest on cały czas w fazie produkcji, wszystko idzie do przodu, chciałbym puścić go jeszcze w tym roku, bo uważam, że każdy artysta na poziomie powinien wydać dobry album przynajmniej raz na dwa lata. Ja chcę robić to raz do roku. Póki co, sukcesywnie od 3 lat mi się to jakoś udaje.
Pierwszy raz w karierze będziesz robił ją w całości z jednym producentem. Jesteś gotowy na tarcia? Działając w duecie często trzeba iść na kompromis.
Penx: Tak. Pierwszy raz na całym moim albumie to producent Kudel odpowiada za oprawę muzyczną. Ufamy sobie w 100 procentach, nie przewiduję tzw. tarć, jest to wg. mnie idiotyczne, trzeba się cieszyć, że mamy możliwości współpracy właśnie w tym momencie gdzie każdy z nas prezentuje bardzo wysoki poziom.
Wizja wspólnej płyty z Kudlem dojrzewała latami czy raczej był to totalny spontan?
Penx: Znamy się od lat, decyzja padła dosyć spontanicznie natomiast Kudel kilkukrotnie proponował takie coś, ale widocznie ja jeszcze nie byłem gotowy. Teraz wiem, że to jest ten czas, będzie to bankowo płyta przełomowa w moim dorobku.
Słuchacze mają przygotować się na muzyczne eksperymenty i trepanację czaszki?
Penx: Słuchacze muszą się przygotować na rap na najwyższym poziomie i produkcję na poziomie równie wysokim.
Projekt z Kudlem urodził się jako drugi pomysł. Opowiedz coś o swoim pierworodnym dziecku, czyli NWD. Był to pomysł kilku kolegów?
Penx: Na początku wspólnie z EsZetem założyliśmy Kanał Dissorder specjalnie na potrzeby mojej epki o tym samym tytule. W trakcie prac nad tym projektem dołączył do nas Filip Kot jako mój menager i wraz z nim przekształciłem ten Kanał w NWD Label, i tak już zostanie. Nie chcieliśmy zostawiać Kanału z nazwą taką samą jak nazwa płyty, która była tam jako pierwsza promowana. Wraz z Filipem doszliśmy do wniosku, że trzeba nazwać label uniwersalnie. Co ja będę pisał więcej – muzyka broni się sama, aczkolwiek trzeba przyznać że Filip wymyślił super nazwę! Jeśli chodzi o sprawy czysto techniczne (backgroundowe) to teraz on zarządza NWD Label.
Na rodzimym podwórku macie mocnego konkurenta. Może to nie nowe Death Row, ale nowe StoproRap, które idzie w kierunku bardziej klasycznego rapu z mocnym naciskiem na technikę. Idealnym przykładem jest zakontraktowany Przemek Ferguson. Zabrali wam łakomy kąsek. Myślisz, że jesteście w stanie odkroić sobie kawałek tortu?
Penx: Owszem, były tam jakieś rozmowy z Przemkiem Fergusonem natomiast wiadomym jest, że na start Stopro Rap zaproponowało mu warunki “chyba” nie do odrzucenia. Napisałem “chyba” bo nie wiem jakie to były warunki. Jest chodzi o nasz label to aktualnie skupiamy się jak najbardziej na pomocy młodym zawodnikom, ale póki co nie będę mówił o następnych ruchach, bo to kwestia czasu. Jeśli natomiast chodzi o StoproRap, to życzę im jak najlepiej. Sprzedaży płyt i żeby się wam Panowie wszystko udało – tego wam życzę. My skupiamy się na tym by wypromować kanał i robić muzykę. Myślę, że za jakiś czas będziemy mieć duże szanse by pomagać zawodnikom z większym potencjałem niż nawet Przemek Ferguson.
Działacie mocno low budget, aczkolwiek nie można wam odmówić kreatywności. Niedzielne live’y z domorosłymi raperami to coś nietuzinkowego. ‘Poka co tam masz’ doczeka się kontynuacji?
Penx: ‘Poka co tam masz’ jak najbardziej na plus, zainspirowaliśmy się mocno Charliem Slothem z Anglii (ex- BBC Radio1, teraz Apple Music) który takie live’y robił u siebie tylko że języku angielskim, my jako pierwsi zrobiliśmy to w Polsce co nas bardzo cieszy. Od razu chciałbym zaznaczyć iż nie był to nasz autorski pomysł odnośnie samych live’ów, uważam jednak że inicjatywa bardzo się udała i będzie kontynuowana. Musimy tylko ogarnąć sprawy z mixtape’ami i będziemy szykować kolejny. Jeżeli natomiast chodzi o spięcie tych ludzi w mixtape to tak – tutaj to już w 100 procentach nasza kreatywność i inicjatywa, plus puszczanie kawałków tychże młodych artystów na naszym kanale. Nie pozostawiliśmy ich w stylu “a weź nawiń i spierdalaj”, albo “ty kurwa dobre, ale nic z tym nie zrobimy”, tylko postanowiliśmy im dać szansę na dalszy rozwój pod naszymi skrzydłami. Teraz to stanęło tylko, dlatego że w chwili obecnej skupiamy się mocno na mojej płycie, ale jak to mówią: ‘Nie znasz dnia ani godziny’. Jedno jest pewne, te live’y wrócą na 100 procent.
Pytałem o rozwinięcie, bo mało kto wie, ale jesteście już po wydaniu mixtape’u z pierwszej edycji. Kto zrobił na Tobie największe wrażenie?
Penx: Myślę, że wszyscy zawodnicy którzy znaleźli się na tym mixtape’ie są godni uwagi. Mocno polecam ten materiał. Osobiście dla mnie na mixtapie najlepiej wypadł Harris (wiem, że ulubieńcami Filipa są Xanny i Młody Nas0), ale nie można tego porównywać do wcześniejszych dokonań artystów z płyty, którzy na livie bardzo nas zaskoczyli, bo praktycznie ze 100 procent zwrotek nawiniętych, jakieś 70 procent było spoko w chuj, także nie wiem na co patrzą największe wytwórnie. Powinni częściej wpadać do mnie na liva i kibicować młodym talentom. Btw – my jeszcze znajdziemy pieniądze by promować tych kotów. Artyści którzy również zrobili na mnie wrażenie to Dystans, Łysy oraz SpolakMKO.
Mixtape miał być hostowany przez Ciebie i Araba. Co poszło nie tak?
Penx: Niestety Araba nie było na hoście, ponieważ kwestia koronawirusa nie pozwoliła nam się spotkać i luźno tego zrobić, nie chcieliśmy robić tego online na siłę, bo byłoby to sztuczne. Ja i Gabryś jednak jesteśmy osobami które nie chcą robić innych w chuja. Postanowiłem, że nagram ten host z moim poczciwym ziomkiem Saszką i tak też się stało, wyszło kozacko. Ludziom którzy kupili mixtape wysłaliśmy maile, że host z Arabem nie dojdzie do skutków z przyczyn niezależnych od nas. Mieli nawet opcję zwrotu środków, bo jak wiadomo podchodzimy do wszystkiego profesjonalnie. Ci co z nami zostali dostali bonifikaty związane z moją autorską muzyką.
Zamierzacie kontynuować współpracę z Mc’s którzy pojawili się na projekcie. Macie na nich jakieś plany?
Penx: Tak jak najbardziej- oficjalnymi członkami NWD Label są już Xanny i 77yezs, którzy są przekotami i czekamy na nowości od nich. Reszty dowiecie się niebawem, tworzymy imperium.
To co robicie jest godne uwagi. My jako Glamrap robimy pierwszy krok. Chyba już pora angażować też inne portale do współpracy?
Penx: Jeśli chodzi o portale do pomocy to bardzo pomaga nam Followrap, Wy, oraz Popkiller, który obiecał nam patronat nad najbliższymi projektami. Chcemy pchać to mocno w Polskę, to jest rap o jaki walczymy. Dzięki za uwagę! Niech moc będzie z nami! Yo.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News4 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
News2 dni temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News1 dzień temu
Sentino ogłosił datę premiery płyty z Malikiem
-
News2 dni temu
Kilof, który odsiedział prawie 30 lat, nagrał diss na Masę
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News18 godzin temu
Marcin Flint o Quebonafide. „Przeciętny raper z przebłyskami”