Wywiad
Fractalle: „Żeby słuchali takich starych pryków jak my, musieliśmy połączyć rap z elektroniką” – wywiad
Rozmawiamy z twórcami płyty „Alert”, czyli z Tektywem, Bereu i Arasem.
Fractalle to gdańsko-rzeszowsko-warszawski zespół, który połączył starą szkołę rapu z elektroniką. Ich płyta „Alert” jest już dostępna w sklepach w całej Polsce, a my porozmawialiśmy z jej autorami nie tylko na temat ich debiutanckiego krążka, ale także o dzisiejszej scenie rapowej w Polsce.
Zacznijmy od sprawy trywialnej, jednak niech będzie ona naszym punktem wyjścia do dalszej rozmowy. Przed czym tak właściwie ostrzega nas tytułowy „Alert”?
Tektyw: Alert się zapala, gdy wchodzimy z tym materiałem. Proszę nie regulować odbiorników, ewentualnie ściszyć głośniki i uwaga na szyby w oknach. Zapraszamy do odsłuchania materiału na Spotify oraz Youtube. Płyta dostępna w Empiku.
Aras: Alert ma być swoistym ostrzeżeniem dla Polski, aby zweryfikować, kto dzisiaj jest idolem czy autorytetem dla naszych młodszych kolegów czy naszych dzieci. Ukazując staroszkolne zasady i wartości na krążku, chcemy przypomnieć, że warto wrócić do tych, które prowadzą ścieżką szacunku i empatii.
Bereu: Alert jest swoistą reakcją obronną – samozachowawczą, na otaczający nas świat. Czymś, przed czym ostrzegali Was rodzice, ale nadal Was kusiło i to robiliście.
Jak wygląda praca nad albumem w takim, rozsianym po Polsce, trio?
Tektyw: Wszystko jest sztuką kompromisu. Piszemy pod bity lub na odwrót. Najpierw teksty potem dobieramy bit. Ktoś kto nawinął dobrze zwrotkę, ten narzuca temat.
Aras: Praca nad albumem przy takim układzie to ciężki orzech. Na pewno wymaga dużo więcej zaufania i cierpliwości. Często decyzje trzeba podjąć szybko i spontanicznie, co prowadziło niejednokrotnie do burzliwej wymiany zdań przez telefon. Na szczęście wszyscy jesteśmy doświadczonymi graczami i nie dawaliśmy się ponieść emocjom.
Bereu: Ciężko było dojść do ładu i składu, w szczególności przy kompletowaniu wokali do miksu, ponieważ nagrywaliśmy w trzech różnych studiach… Godziny rozmów telefonicznych czy czatów na kamerkach, ale zrobiliśmy to i jestem z tego dumny!
Od początku mieliście konkretny zamysł na płytę, czy wyszła ona bardziej naturalnie? Liczba gości robi wrażenie.
Tektyw: Myślę, że ten temat kiedyś poruszę w jednym z live’ów. Na początku projekt tworzyliśmy ja plus producent i pomyślałem, żeby zaprosić gości. Potem po swoim hot16 dołączył Bereu. Za jakiś czas doszedł Aras, po tym jak dał elegancką zwrotkę do utworu „Alert”.
Co do producenta, to zniknął on na 8 miesięcy i początkowo było lekkie zamieszanie i szukanie nowych producentów. Tak jak mówię, zrobię kiedyś o tym wideo.
Aras: Pomysł na album od początku był jasny i klarowny. Zamierzaliśmy nieco nagiąć style, w którym każdy z nas tworzył do tej pory. Każdy miał niejako wyjść ze swojej formy i przełamać dotychczasowe konwencje. Ponadto wiedzieliśmy, że jeśli chcemy, aby ktoś chciał słuchać takich starych pryków jak my, to brzmienie bitów musi być świeże. Stąd połączenie elektroniki z rapem i dobór producentów, z pracy których jesteśmy bardzo zadowoleni.
Bereu: I tak i nie. Koncepcja i stylistyka płyty była przemyślana od samego początku, natomiast tematyka i dobór gości to naturalny tok spraw. Zazwyczaj było tak, że jak któryś bardziej zajarał się bitem i szybciej zdążył coś pod niego napisać, to zostawał jego temat, chociaż są też wyjątki.
Jak już wspomnieliśmy, każdy z Was jest z innego miasta. Każdy z was również zaczynał w czasach, kiedy taki aspekt miał monumentalne znaczenie pod względem brzmienia rapu. Jest dzisiaj to dla was zauważalne?
Tektyw: Przyjaźni nie ogranicza odległość. Szanujemy się, lubimy się, nagrywamy. Jesteśmy otwarci. Nie mam bladego pojęcia jakim cudem miałoby to wpływac na brzmienie. Mi Osobiście podoba się klimat zespołu PRO8L3M, ich brzmienie, muzyka i twórczość.
Aras: Oczywiście można doszukiwać się lokalnego patriotyzmu w naszych tekstach, a nasze stylówy na bank mają korzenie i naleciałości z miast, z których pochodzimy, jednak dziś bardziej postrzegamy to jako różnorodność, która daje nam siłę. Jakby nie patrzeć dzięki takiemu połączeniu docieramy do szerszej publiki, a nasi znajomi zaczynają się przeplatać ze sobą. Obie opcje wpływaj pozytywnie na ogólny obiór.
Bereu: Na początku miało to trochę wpływ. Powstawały nawet jakieś kłótnie podczas wyborów bitów chociażby. Na szczęście dotarliśmy się na tyle, że wszystko udało się skończyć w jednym kawałku.
Nie obawiacie się posądzenia o foliarstwo?
Tektyw: Nie, nie obawiamy. Każdy ma prawo wyboru, co dla niego jest dobre.
Aras: Nie, zupełnie nie wiem, skąd komuś mogłoby to przyjść do głowy. Każdy z nas ma nieco inny światopogląd i myślę, że słychać to w tekstach. Pokazujemy w ten sposób również, że muzyka łączy i pokonuje wszelkie bariery.
Bereu: Bez komentarza…
Odchodząc już stricte od waszej twórczości, jak oceniacie aktualny poziom naszej sceny rapowej?
Tektyw: Obecny poziom polskiej sceny jest na światowym poziomie według mnie.
Aras: Scena jest dziś mocno podzielona. Fajnie że jest tyle podgatunków, każdy może znaleźć coś dla siebie. Niestety, dość mocno widać, że rap wyparł pozostałe elementy pięknej kultury hip hop. Często młodzi artyści nie znają podstaw, nie chcą wracać do historii, przez co ich muzyka wybrzmiewa bardzo komercyjnie. Stają się produktem i co dziwne wcale im to nie przeszkadza. Często widać podejście czysto komercyjne. Zajawka i dzielenie się energią ustąpiła miejsca szybkiemu wybiciu się i chęcią bycia rozpoznawalnym. Kierunek, w którym „prawdziwi” z naszych lat nigdy by się nie kierowali. Dzisiaj te hamulce przestały obowiązywać, a szkoda. Przez to mamy dużo sezonowych gwiazd, zamiast solidnej wspólnej sceny.
Bereu: Poziom jak najbardziej światowy. Co prawda, dużo chłamu, bo to, co leci w radiach to nawet nie wiem jak to sklasyfikować, ale są też perełki.
Mamy styczeń, więc zróbmy małe podsumowanie 2021 roku. Wymieńcie proszę swoje ulubione albumy z zeszłego roku.
Tektyw: Nie będę wymieniał po tytułach albumów, ale za całokształt twórczości. Pierwsze miejsce Sokół, PRO8L3M, Bober. Doceniam również Intruza i TPSa. Maja zajebisty flow i technikę.
Aras: Ero na pewno dorzucił do pieca grubo. Mi mocno przypasował klimat płyty Torzywo Sztuczne – Ballady i Protesty, ale to już jest alternatywa. Sokół trzyma fason. Jednak dla mnie mistrzami zeszłego roku są Krzysztof Zalewski i Dawid Podsiadło. Z młodego pokolenia zaś zwróciłem uwagę na Sobla i Kizo. Musiałem sprawdzić co prezentują, bo moje dzieciaki ich słuchają 😉 i byłem nawet miło zaskoczony brzmieniem. Co do tekstów, to ich tematyka już do mnie nie trafia, ale to raczej logiczne.
Bereu: Bez wątpienia z mainstreamu to Ero – Eroizm , Sokół – NIC, Małach – Byq, Avi x Louis Villain – Akademia Sztuk Pięknych. Z podziemia to na pewno Ruby Szpek, Definicja czy Stopatentów z Jano OMP. Dużo tego było…
Zawsze o to pytam moich rozmówców, was też muszę. Jak to jest z tym autotunem? Ciekawe narzędzie czy zabójca dobrego rapu?
Tektyw: Autotune czy vcoder uważam, że na refrenach mogą się pojawiać. Jestem bardziej fanem vcodera niż autotune’a.
Aras: Autotune – świetne narzędzie, nadające barwy i róznorodności, jednak tylko gdy używa się jako dodatek. Całe albumy na tunach to dla mnie przesada i w pewnym stopniu oszukiwanie słuchacza, szczególnie, gdy nie można zabiegu powtórzyć na żywo na koncercie.
Bereu: Jeśli autotune jest użyty z głową i przede wszystkim nie na całym kawałku, to jest to jak najbardziej ok. Niestety, w dzisiejszych czasach przesadza się z tym narzędziem na taką skalę, że nawet nie wiemy jak „na prawdę” brzmią niektórzy artyści.
Aras, co dalej będzie z wytwórnią Resort?
Aras: Resort będzie dalej funkcjonował jak funkcjonuje, a nawet powiedziałbym, że coraz prężniej. Jest to twór, który od prawie 20-stu lat pozwala mi pomagać młodym artystom realizować swoje cele i założenia. Każdego roku możliwości są coraz ciekawsze i jestem w stanie swoim, nazwijmy to „podopiecznym”, proponować coraz to nowe możliwości. Jeśli chodzi o związek z Fractallami to Resort jedynie pomaga w promocji. Nie chciałem w żaden sposób uzależniać od siebie tych dwóch podmiotów.
A jakie przyszłe plany wydawnicze macie jako Fractalle?
Tektyw: zaczęliśmy nagrywać powoli nowe numery. Pewnie jako pierwsze pojawią się nowe single, a w międzyczasie na pewno wyjdzie Fractalle dwa. Mamy już nazwę Fractalle „Paralele”. Cały czas pracuję również nad solową płytą. Zaczynam eksperymentować z muzyką klubową. Po 24 latach rapowania chciałbym otworzyć się na nowy kierunek w swojej twórczości. Wprowadzić nieco więcej energii w muzykę.
Aras: Na pewno planujemy zrobić kontynuację, czyli swego rodzaju drugą część. Różnica będzie polegała na tym, że na dwójce będzie z nami już na stałe producent Dawid, jako część zespołu. Kupił nas swoimi produkcjami i zgodził się brać czynny udział w wydarzeniach Fractalowych, co mnie osobiście bardzo cieszy.
Bereu: Na razie skupiamy się na promocji „Alertu”, co będzie dalej, to czas pokaże. Ja na pewno planuję wydać swój solowy album, co nie jest przeszkodą dla nowych Fractalli.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News4 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
News2 dni temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News1 dzień temu
Sentino ogłosił datę premiery płyty z Malikiem
-
News2 dni temu
Kilof, który odsiedział prawie 30 lat, nagrał diss na Masę
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News18 godzin temu
Marcin Flint o Quebonafide. „Przeciętny raper z przebłyskami”