News
SBM FFestiwal – fani bawili się także za płotem, czyli namiastka relacji
Pierwsze wrażenie totalnie kozackie.
Zapewne wyjdę na totalnego ignoranta (lub nawet gorzej), ale prawdopodobnie byłem jedną z nielicznych osób, które znalazły się w pobliżu tego festiwalu przez totalny przypadek. Nie będzie tu nawet słowa o muzyce, dlatego „namiastka” w tytule została użyta rozmyślnie. Pojawi się za to kilka luźnych refleksji z tego, co mogłem pobieżnie zobaczyć i usłyszeć od uczestników. Pełną relację otrzymacie od moich redakcyjnych kolegów, którzy byli w samym środku wydarzenia. Tymczasem zobaczmy, co działo się z drugiej strony płotu.
Wszystko zaczęło się w czwartek, kiedy po warszawskim Bemowie zaczęły się kręcić całe hordy młodych ludzi, a zwłaszcza nieprzeciętnie atrakcyjnych dziewczyn. Dosłownie wyglądało to, jakby ktoś zrobił selekcję i puścił je na miasto. W promieniu kilku kilometrów od lotniska na każdym rogu można było je spotkać, średnia wieku +/- 18-24. To samo w Żabce – długa kolejka, wszyscy kupują alko, dominuje kolorowa wódka. Tej młodzieży było zbyt dużo, żeby szli na zwykłą imprezę, więc szybkie spojrzenie w Google i już wiadomo, co się tu święci. Tego dnia nie podbijałem do miejsca festiwalu, choć dzieliło mnie od niego dosłownie kilkaset metrów.
Nadrobiłem to w piątek. Najpierw w dzień, podchodząc na chwilę pod teren eventu. Powierzchniowo robiło to wrażenie – kilka scen i stref, duże pole namiotowe, boisko do kosza, sporo ochrony. Na miejscu cały czas obecna na wszelki wypadek karetka, do tego cysterna z wodą pitną. Nie podejmuję się nawet próby oceny liczebności uczestników. Jedno jest pewne – organizacja i obrót pieniędzmi na tej imprezie to grube miliony złotych.
Na chwilę pojawiłem się tam jeszcze wieczorem, gdy trwały już koncerty. Akurat na tym aspekcie skoncentrowałem się paradoksalnie najmniej, nawet nie wiem, kto tam występował. Słyszalność za siatką była raczej słaba, choć pojawiły się pod nią setki osób, próbujących coś muzycznie wyłowić. Wokół było sporo policji, która patrolowała ścieżkę wzdłuż płotu, główna grupa stała przed wejściem od strony skrzyżowania. Nie było z ich strony prób wchodzenia na teren festiwalu, ale z drugiej strony nie stali biernie i trochę osób w pobliżu wyłapało mandaty/zostało spisanych.
Co do klimatu i atmosfery, jakie tam panowały – pierwsze wrażenie totalnie kozackie. Wystarczyło być tam chwilę, żeby poczuć przyjazny vibe i dużą życzliwość. Nie da się tego nawet porównać z tym, co było na Jimku z orkiestrą w czerwcu. Pewnie w dużej mierze wynikało to z tego, że większość wspomagała się drugi dzień procentami, co przekładało się na nastawienie. Jednak było tam zero spin, nawet śladu awantur, czy ekip, które by się napinały. Miałem okazję porozmawiać z kilkoma osobami, jak to wygląda od środka. Nie spotkałem innej opinii, niż „zajebiście”. Tam było czuć z każdej strony jeden wielki entuzjazm. Jak na taką liczbę uczestników widziałem zaledwie jednego delikwenta, który zaliczył zrzuta, ale nie został pozostawiony samemu sobie na chodniku i natychmiast zajęły się nim osoby będące w pobliżu. O skali tego wydarzenia najlepiej świadczy zdjęcie zrobione na pobliskim przejściu dla pieszych – nieczęsto można na nim spotkać jakieś 100 osób jednocześnie.

Jedno, do czego muszę się przyczepić, to syf, jaki został pozostawiony w obrębie lotniska. To był dosłownie ocean butelek, złomiarze musieli mieć eldorado patrolując teren w poszukiwaniu puszek nad ranem. Tutaj na przyszłość jest lekcja dla organizatorów, że trzeba zainwestować więcej w ilość koszy na śmieci. Wizerunkowo psuje to odbiór imprezy.

Podsumowując powierzchowne spojrzenie – jeżeli nie wydarzy się tam nic nadzwyczajnie nieplanowanego, SBM FFestiwal okaże się olbrzymim sukcesem. Zrobić coś na taką skalę, bazując głównie na reprezentantach jednej wytwórni – inni mogą o tym tylko pomarzyć. Zdziwiłbym się, gdyby SBM nie zarobiła na tym dużych pieniędzy, ale to nie jest jedyna korzyść. Przede wszystkim cementują potężny fanbase młodych słuchaczy. Po tym, co zobaczyłem, bankowo będzie im to jeszcze długo procentować w przyszłości.
Wielkie 5! dla wszystkich, z którymi miałem okazję tam rozmawiać, a zwłaszcza dla dziewczyn spotkanych w drodze do depozytu. Bez Waszych opinii ten tekst byłby znacznie uboższy.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie stanęła 5-metrowa rzeźba przedstawiająca głowę Maty.
Znamy już wyniki tegorocznego Spotify Wrapped: po 4 latach Mata wrócił na podium, zostając najchętniej słuchanym artystą w Polsce. A że świętować można tylko na dwa sposoby – z rozmachem albo wcale – postanowiliśmy uczcić ten moment w naprawdę spektakularnym stylu – informuje Spotify.
Od 5 do 7 grudnia fani będą mogli wrócić wspomnieniami do letnich hitów tego roku i wejść prosto do świata 2039: ZŁOTE PIASKI. Przez trzy dni kultowy warszawski Pałac Kultury i Nauki zmieni się w miejsce spotkań największych fanów Maty. Odsłonięta zostanie gigantyczna, pięciometrowa rzeźba przedstawiająca głowę artysty, nawiązująca do okładki jego tegorocznej EP-ki, tworząc przyciągający wzrok, surrealistyczny hołd dla Złotych Piasków.

Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Przy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie powstaje monumentalna głowa Maty z czerwonymi włosami. Ma to związek ze Spotify Wrapped 2025.
W 2025 roku najczęściej słuchanym artystą w Polsce był Mata. W związku z tym w centrum Warszawy powstaje wielka rzeźba głowy rapera. W czwartek wieczorem robotnicy ustawiali monument przy pomocy rusztowania.

Wielka głowa Maty ma uwydatnić to, kto rządzi obecnie w polskiej muzyce. Krytykancie mogą zaś stwierdzić po fryzurze rapera, że to Michał Wiśniewski sceny hip-hopowej.
Poniżej wideo:
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Słoń kupił psa. Właściciel hodowli okazał się fanem rapera
Poznaniak to wielki miłośnik zwierząt.
Po tym tytule algorytmy wyszukiwarek zgłupieją, ale fakt jest faktem i i należy go odnotować – Słoń kupił psa – Rottweilera.
Z relacji poznańskiego rapera wiemy, że jest on wielkim miłośnikiem psów i kotów, których ma po kilka w swoim domu. Teraz Słoń został także właścicielem małego Salvatore’a z hodowli „Wolf’s Army”.
– Dziś do swojego domku wyjechał SALVATORE Wolf’s Army, synuś VULKANA i FIFI. Życzę Ci maluszku dużo zdrówka i najlepszego życia, abyś dał wiele radości w swojej nowej rodzinie – napisał gospodarz hodowli, który okazał się być fanem rapera.
– To dość dziwne uczucie, kiedy po psa przyjeżdża człowiek tworzący moje playlisty na YouTube. W każdym razie maluch się nasłuchał głosu swojego nowego taty w ramach socjalu – dodał.
Na dniach ukaże się nasza rozmowa z raperem, którą niedawno przeprowadziliśmy.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
3 kraje wycofują się z Eurowizji z powodu Izraela. Co z Polską?
Kolejne państwa również są bliskie bojkotu.
Hiszpania, Irlandia i Holandia wypadają z Eurowizji 2026 po tym, jak EBU otworzyła drzwi dla Izraela. Kilka kolejnych państw grozi tym samym.
Decyzja zapadła podczas czwartkowego zebrania Europejskiej Unii Nadawców w Genewie. EBU uznała, że nie będzie żadnego głosowania w sprawie dopuszczenia Izraela, co automatycznie daje temu krajowi zielone światło na występ w Wiedniu w 2026 roku.
Hiszpański nadawca publiczny nie czekał długo. RTVE opublikowało komunikat o wyjściu z konkursu, podkreślając:
– RTVE ogłosiło wycofanie się Hiszpanii z konkursu Eurowizji po głosowaniu, które odbyło się podczas 95. walnego zgromadzenia EBU w Genewie.
Rząd w Madrycie od miesięcy ostro krytykuje działania izraelskiego wojska w Strefie Gazy, podobnie jak znacząca część hiszpańskiej opinii publicznej.
Reuters podał, że do Hiszpanii dołączają Irlandia oraz Holandia. Oba kraje uznały, że nie zamierzają firmować decyzji EBU, która ignoruje protesty związane z konfliktem w Gazie.
Jeszcze zanim zapadła czwartkowa decyzja, Słowenia i Islandia dawały sygnały, że również mogą odpuścić Eurowizję, jeśli Izrael pojawi się na liście uczestników.
W Polsce sytuacja wygląda inaczej. Telewizja Polska już w listopadzie potwierdziła udział w konkursie i zapowiedziała, że nazwisko reprezentanta poznamy w połowie lutego.
Lol. Konkurs Eurowizji poświęcił trzy europejskie kraje, by Izrael, kraj nie leżący w Europie i DOKONUJĄCY LUDOBÓJSTWA mógł w nim pozostać. Mam nadzieję, że bojkot ich położy. pic.twitter.com/K8TjeT4gVC
— bruxa03 (@bruxa031) December 4, 2025
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
„Kanapki z hajsem” – Dorota Masłowska i absurdalne oskarżenia o kradzież
Była reprezentantka SBM Label twierdzi, że to ona wymyśliła tę frazę.
Dorota Masłowska, była zawodniczka SBM Label oskarżyła 25-letnią wokalistkę, że ukradła jej frazę „Kanapki z hajsem”, bo to ona ją wymyśliła. A tak naprawdę za tym tekstem stoi Kaz Bałagane.
Krótko po debiucie muzycznym Heli, szerzej kojarzonej jako Helena Englert, w sieci zrobiło się głośno. 25-latka wrzuciła numer „Pani domu” i w tekście rzuciła mocne hasło o tym, że prawdziwa pani domu robi „kanapki z hajsem”.
Nie wszystkim się to spodobało. Dorota Masłowska, autorka projektu Mister D i płyty „Społeczeństwo jest niemiłe” z 2014 roku, uznała, że ten fragment to jej własna fraza. Pisarka zażądała natychmiastowego usunięcia jej słów z utworu „Pani domu”.
Dorota Masłowska oskarża o kradzież
Oficjalne oświadczenie Mister D:
– HALO ŻĄDAM NATYCHMIASTOWEGO USUNIĘCIA MOJEJ FRAZY Z UTWORU „Pani domu” Helena Englert. Nie wiem, jak to zrobicie, chyba musicie cofnąć czas. Ale chcę by było jasne: to jest ordynarna kradzież. *”kanapki z hajsem” były błyskotliwe 10lat temu. Albo wcale. Jednak to ja je zrobiłam. Specyfika tego co piszę jest taka, że te różne frazy stosunkowo często trafiają do obiegu języka potocznego i artystycznego. Najczęściej jestem szczęśliwa i dumna, gdy młode artystki i artyści przetwarzają dalej moją sztukę swoją wyobraźnią. Niestety w tym wypadku tak nie jest. Już taka bida, że trzeba brać czyjeś i podawać jako swoje? – napisała Masłowska.
Hela odpowiada
Pani Doroto,
Przede wszystkim pragnę zaznaczyć, że pałam do Pani ogromnym szacunkiem. W związku z czym, żadne działanie z mojej strony nie ma prawa być wymierzone przeciwko Pani. Na celu miałam – proszę wybaczyć patetyzm – oddanie Pani hołdu. Byłam przekonana, że jako (o ile dobrze rozumiem Pani twórczość) fanka pastiszu, obrazoburczości i polskiego absurdu zrozumie to Pani.
Czerpanie z tego co kultowe i kulturotwórcze jest, moim zdaniem, nieodzowną częścią powstawania sztuki. Sztuki zaprzyjaźnionej z tym co wielkie, z tym co nadaje kolejny poziom interpretacyjny dla co poniektórych, bardziej obytych odbiorców. To ją wzbogaca, czyni nie tylko zabawną ale też świadomą, może nawet mądrą.
Niemniej, nie śmiałabym przypisywać sobie cudzych dokonań. Nie po to, to wszystko. Dlatego, jak mogła Pani zauważyć – przy każdej, czy to zdalnej czy też tete a tet sposobności – nagminnie zaznaczam, że to Pani jest matką popkulturowego sukcesu, funkcjonującej uprzednio w popkulturze frazy, o którą wszystko się rozchodzi. Nie pragnę Pani tego odbierać. Nie twierdzę, że jestem tą pierwszą. To miało być DLA Pani, nie przeciwko niej.
Przesyłam wiele miłości i życzliwości. Jest mi niezmiernie miło – bez względu na okoliczności – że mogłam do Pani napisać.
Helena
Frazy „Kanapki z hajsem używali” wcześniej Kaz Bałagane i Belmondo
Management Heli wystosował tez oficjalny komunikat do mediów:
– Mój utwór „Pani Domu” jest świadomym odniesieniem i hołdem dla Artystki, którą zawsze podziwiałam i szanowałam. Nie ukradłam „kanapek z hajsem”. Pisałam o tym w notce prasowej wypuszczonej przez moją wytwórnię, czyli Universal Music Polska. Fraza „Kanapki z hajsem” nie jest niczyją własnością. Już wcześniej używali jej inni, powszechnie szanowani (również przeze mnie) twórcy: Kaz Bałagane i Belmondo, a „money sandwich” od lat funkcjonuje w popkulturze. Zostawiając na chwilę merytorykę – włożyłam ogrom serca w mój debiut i jest mi po prostu po ludzku przykro, że jestem zmuszona go teraz bronić przed kimś, kogo tak bardzo szanuję.
Kto ukradł?
Wygląda na to, że pani Dorota Masłowska wpadła we własne sidła. W styczniu 2014 roku Kaz Bałagane i Belmondo wypuścili oficjalnie album „Sos, ciuchy i Borciuchy”, na którym pojawił się numer „Ayn Rand” (pierwsza publikacja rok 2013) z frazą „kanapka hajsu”. Dorota Masłowska numer „Hajs” z tą sama frazą umieściła na płycie „Społeczeństwo jest niemiłe” z lutego 2014, a wspomniany singiel ukazał się w marcu tego samego roku.
Wychodzi więc na to, że to Mister D zaczerpnęła jako pierwsza inspirację od Kazka.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temuZnany muzyk ujawnił mroczne kulisy śmierci Pona
-
News4 dni temuPeja zaskakuje – zdjęcie z Pelsonem i Doniem. „Spotkanie po latach”
-
Felieton5 dni temu„Kutas Records” – żart Kuqe 2115 to tak naprawdę spory problem – felieton
-
News1 dzień temuThe Nitrozyniak dissuje Boxdela, Gimpera i Wardęgę
-
News3 dni temuPrzemek Ferguson dissuje Filipka!
-
News2 dni temuBezdomny Bastek dostał propozycję pracy. Jak zareagował?
-
News4 dni temuBedoes o problemach psychicznych Sentino
-
News4 dni temuBastek jest bezdomny. Kliczu zabrał głos: „Próbowałem…”