Sprawdź nas też tutaj

News

Juras uratował Sokoła przed płaceniem haraczu gangsterom

„Kto wie, jakby to było dla polskiego hip-hopu, gdyby bandyci krok po kroku naliczali nas wokół”.

Opublikowany

 

sokół juras

W twórczości Jurasa przewija się wiele motywów związanych z przestępczością zorganizowaną. M.in. jest on autorem jednych z ciekawszych storytellingów na ten temat – opisał głośne, mafijne egzekucje swoich kolegów. W przeciwieństwie do innych raperów, nie znajdziecie u niego tekstów gloryfikujących gangsterski świat, czy też j*banie kapusiów. Juras przestrzega przed skutkami wsiąknięcia w to środowisko, sugerując, iż to „bilet w jedną stronę”. Jednak czasem znajomości w półświatku się przydawały, bo dzięki nim uchronił Sokoła przed naliczeniem, na początku jego przygody z rapem.

Juras swoje młodzieńcze kroki stawiał na Śródmieściu, miało to miejsce na przełomie wieków. Klimat tych czasów był okresem, którego młodsi czytelnicy mogą ciężko sobie uzmysłowić. Pomijając, że trup w różnego rodzaju porachunkach ścielił się gęsto, przestępczość dotykała też zwykłych ludzi, w skali nieporównywalnie większej niż teraz. Normą było dziesionowanie na ulicach i to w biały dzień, szanse na prowadzenie jakiejkolwiek działalności gospodarczej bez opłacania się grupom przestępczym były praktycznie zerowe. Transparentnie możecie posłuchać o tym w wywiadzie Fusznika u CNE. – Lata 90-te to był dziki zachód. Akcja była tego typu, że wychodziłeś na ulicę i nie wiedziałeś, co cię spotka. Nie było tak jak dzisiaj, że na luzie sobie idziesz i czujesz się tak naprawdę swobodnie i nie stresujesz się, że ktoś cię zaraz zaczepi i skroi. Kiedyś to był hardcore, trzeba było uważać – wspomina Fu w Rap Kontenerze.

Na filarach tego klimatu powstały dwa znane, śródmiejskie ekipy – ZIP Skład i WSP, z czego ta druga miała dużo cięższy, uliczny sznyt. Juras nigdy nie wyświetlił, czym się wtedy zajmował, ale bez cienia wątpliwości nie był postacią z pierwszej łapanki. Znając życie po prostu nie chce lub nie może przedstawić szczegółów z tego okresu, ale w swoich utworach opisał m.in. historie Tomsona i Konika. To dwaj przedstawiciele grupy mokotowskiej, którzy z niej odeszli po konflikcie z Daxem, chcieli działać na własną rękę, ale osławione komando śmierci nie pozwoliło im rozwinąć skrzydeł, wymierzając ołowianą sprawiedliwość. Tomson – jeszcze jako myśliwy – jest bohaterem „Biletu w jedną stronę”, o egzekucji Konika usłyszycie w „Kolegach z podwórka”.

Wracając do sedna i tematu tekstu – dzięki Jurasowi dowiedzieliśmy się niedawno, że gangsterzy planowali również haraczować Sokoła. Miało to miejsce na początku jego przygody z rapem, gdy pozycja założyciela Prosto na scenie nie była jeszcze ugruntowana. Kilka lat później podobne problemy dotknęły Hemp Gru, przykładając cegiełkę do zawieszenia działalności składu. – Poznali się na ławkach, na Śródmieściu Południowym. Dwóch młodych gniewnych, otoczonych bagnem osiedlowym. Pierwszy dla bandy latał i hajs na streetach robił, drugi rozwijał skrzydła w znanym składzie hip-hopowym. Obiecująca kariera, ale bandyci chcieli haracz zbierać z tego rapera. Sponiewierać i zastraszyć, wyznaczyli już pierwszego, który miał go im wystawić, czyli zdradzić. Sprawa dla niego była prosta, ostrzegł kolegę o pułapce w ciemnościach. Ktoś zareagował i rozeszło się po kościach, powstała przyjaźń w wyjątkowych okolicznościach. Kto wie, jakby to było dla polskiego hip-hopu, gdyby bandyci krok po kroku naliczali nas wokół. Tak było na początku w 2000 roku, tym pierwszym byłem ja, a ten drugi to Sokół – wyjawił Juras. Utwór ma bardzo nieszablonową konstrukcję, bo dalej jest też przytyk w kierunku Zipa, do którego dograł się też adresat słów. Ale to już możecie sprawdzić poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

News

Full Pawbeats Experience, czyli jak robić piękne rzeczy z domieszką beki

Relacja z koncertu Pawbeatsa, na którym pojawił się m.in. Zbigniew Stonoga.

Opublikowany

 

Jako zwycięzca konkursu na najlepszy nagłówek, miałam okazję uczestniczyć w wydarzeniu, na które Bydgoszcz zdecydowanie nie była gotowa (jak i większość uczestników). To, czego byliśmy świadkami, było niesamowitym crossoverem i show przygotowanym pod każdym aspektem. Zapraszam na krótką relację z koncertu Pawbeats Dzienna/Nocna Orchestra.

Zaczęłabym od poprawnej nomenklatury. Kojarzycie motyw serwowania w fancy knajpkach „momentów” zamiast dań? Jak do tej pory, nie do końca mój mózg rozumiał to posunięcie, tak po wczorajszym wieczorze rozumiem, że pewne rzeczy są ponad. Tak zatem nie nazwałabym występu Pawbeats Orchestry koncertem, a doświadczeniem. Doświadczeniem, które wzrusza, rozbawia, dotyka zatwardziałych serce by potem zaśpiewać memiczny numer z przedstawicielem polityki. Ale po kolei.

Już jadąc do Bydgoskiego Centrum Targowo-Wystawienniczego mogliśmy zauważyć puszczenie oczka do fanów. Na trasie zostały postawione znaki z memami, które każdy obserwujący działania Marcina w Internecie zna doskonale. Cały event okraszony był wszelakimi follow-upami, inside joke’ami i docinkami w stronę autorów najgorszej kampanii preorderowej. Ciężko spodziewać się czegoś innego po człowieku, który dostaje bana na Facebooku średnio raz na miesiąc (dokładnie 13 razy w 2023). Nie mogło również zabraknąć oprawy wizualno-dźwiękowej, gdzie poznaliśmy drogę całego zespołu i samego głównego artysty.

Całe wydarzenie trwało 4,5 godziny także „wgniatało w fotel” nie jest określeniem użytym na wyrost. Lecz czego mogliśmy doświadczyć? Niesamowitej wrażliwości muzycznej, pasji i plot twistów, na które nie zasługujemy. Oprócz repertuaru z „Nocnej” i „Dziennej”, Orchestra zaliczyła kilka powrotów do przeszłości, serwując takie hity jak „Banicja”, „Widnokrąg” czy „Bą Bą Bą” zagrane na melodii „Euforii”. Z rzeczy bardziej niecodziennych niż ostatnia aranżacja, płyta której nikt nie kupił, pokryła się złotem (czym producent dosłownie podzielił się z fanami, bo została ona przekazana do rąk niemal 2000 osób). Ale nie tylko ona. Szlachetnym metalem pokrył się również projekt sprzed 6 lat o tytule „Orchestra”, a szlachetnym gestem wykazała się publika. Marcin przeprowadził niespodziewaną licytację, która zakończyła się na sumie 21 tysięcy złotych („jeśli będzie 2137 to nie wytrzymam”). Pieniądze te zostaną przekazane na kupno protezy dla niepełnosprawnego chłopca. Chapeau bas, Panie Pawle!

Żeby nie zrobiło się zbyt poważnie, zaraz na scenie pojawił się pan Zbigniew Stonoga, wykonując jeden ze swoich hitów. W tym momencie widownia wiedziała już, że mogą spodziewać się dosłownie wszystkiego, w tym deszczu krówek z preorderu (czego jednak nie było, ale co się odwlecze to nie uciecze). Niezapomnianym momentem zdecydowanie było wspólne wykonanie numeru „700 nocy” przez VNMa i Kasię Stankiewicz. Niech ktoś raz w życiu popatrzy na Was jak raper na tę wokalistkę, a dane Wam będzie spędzić wspólnie resztę swoich dni.

Z wydarzeń, na które nikt nie czekał, a każdy potrzebował, zdecydowanie była bitwa freestylowa pomiędzy Boberem a Filipkiem. Nie każdy raper może pochwalić się zdissowaniem kolegi w akompaniamencie granego przez orkiestrę „Still Dre”. A, no i jeszcze Feno został „pieskiem Pawbeatsa” wbiegając na scenę obklejony folią. To jednak najbardziej normalna akcja w jego wykonaniu.

Zostawiając już wątki humorystyczne – to, co stworzył Pawbeats było po ludzku niesamowite. Sam Bisz po swoim wykonie „Niemożliwości pożegnań” powiedział mi, że ze wzruszenia nie był w stanie bezbłędnie zagrać numeru (ale było dobrze Jarku!). Ten projekt zdecydowanie jest potrzebny, a sam fakt, że na koncert z płyty, której nikt nie kupił, zostało sprzedanych 2000 biletów i to w tempie ekspresowym, buduje i cieszy. Bydgoszcz przeprasza za Pawbeatsa (tak, baneru nie zabrakło), a ja dziękuję Marcinowi za zaproszenie i trzymam kciuki by rosło to jeszcze mocniej!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Polski raper zagrał koncert na pikniku policyjnym w Sieradzu

Podobny występ Mezo wywołał przed laty histeryczną salwę śmiechu u Rycha.

Opublikowany

 

Wygląda na to, że po wielu latach znalazł się raper, który odważnie poszedł ścieżką Mezo i zagrał koncert na imprezie policyjnej. Wszystko za sprawą Przybyłka, który zaszczycił swoją obecnością piknik funkcjonariuszy z Sieradza. Festyn, mający na celu promować zawód policjanta, dał jego uczestnikom szansę odprężenia się przy rapowych rytmach.

Pamiętny występ Mezo dla prewencji z Sosnowca ciągnął się za nim przez długie lata. Wydarzenie było wypominane m.in. podczas beefu z Mesem, swoje trzy grosze dorzucił również Peja, gdy obaj znaleźli się razem w audycji radiowej. W tamtych czasach, gdy uliczny rap dominował nad Wisłą, wspomniany koncert można było traktować jako sensację. – Twierdzisz, że trzymam z policją, bo grałem koncert w Sosnowcu. Był to koncert, który był organizowany po części przez policję – przyznał szczerze Mezo w trakcie rozmowy z Peją, co wywołało histeryczną salwę śmiechu u Rycha.

Od czasu tej audycji diametralnie zmieniła się nasza rzeczywistość, co przełożyło się również na podejście do życia wśród raperów. Liberalnym przeświadczeniem musiał się zapewne kierować Przybyłek, który zapragnął poszerzyć swój fanbase o ludzi noszących na co dzień niebieskie mundury.– Podczas pikniku wystąpił raper ”Przybyłek”, który zaprezentował kilka swoich autorskich utworów – czytamy na stronie sieradzkiej policji. Niestety nie upubliczniono żadnych nagrań z tego wydarzenia, niewiele wiadomo również o bohaterze tego tekstu. Na pocieszenie w sieci można znaleźć kilka jego teledysków.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Oliwka Brazil znów oskarżona o „muzyczną inspirację” – oświadczenie

„To jest wtopa”.

Opublikowany

 

Przez

W ubiegłym roku Oliwka Brazil została oskarżona o kradzież przez Remigiusza Łupickiego z MyMusic. Teraz nad raperką znów zebrały się czarne chmury.

Oliwka Brazil wypuściła wspólny numer z Chivasem „Ty wiesz”. Słuchacze zaczęli porównywać ten utwór do kawałka Team Shawn „Cold Outside” i trzeba przyznać, że są bardzo podobne. Wobec autorki pojawiły się więc znów liczne oskarżenia, a podobieństwo kawałków na swoim streamie skomentował Young Multi.

– Prawda może być taka, że to są po prostu akordy. Tylko problem jest taki, że wcześniej miała już taki przypadek i teraz nikt nie uwierzy, że to jest przypadek. To jest wtopa – powiedział.

Do oskarżeń postanowił odnieść się jeden ze współproducentów numeru Wiktor z WWA.

– W pierwotnej wersji bitu, który wysłałem Oliwce znajdował się sampel wokalny legalnie pobrany ze Splice. Oliwka po prostu zasugerowała się tym samplem i na jego podstawie zbudowała jedną z części refrenu, a ja zrezygnowałem z użycia sampla w końcowej fazie produkcji. Wokal w kawałku Team Shawn „Cold Outside” jest również pobrany z tego samego legalnego źródła i wokół niego jest zbudowany cały tamten utwór. To nie jest oryginalny wokal Team Shawn, a jeśli tak udostępnili prawa do wokalu wszystkim użytkownikom platformy Splice – napisał producent.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Remigiusz Łupicki oskarżył Oliwkę Brazil o kradzież utworu jego artystki Gosi Andrzejewicz.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Eminem ogłasza „śmierć Slim Shady’ego”

W zapowiedzi jego nowej płyty pojawił się 50 Cent.

Opublikowany

 

Przez

Album zatytułowany „The Death of Slim Shady (Coup De Grâce)” ukaże się latem 2024 roku. W sieci pojawił się krwawy zwiastun wydawnictwa utrzymany w stylu programu kryminalnego „Niewyjaśnione tajemnice”. W zwiastunie gościnnie pojawia się 50 Cent.

– Przez swoje złożone, łamiące język i często krytykowane rymy, blond anty-bohater znany jako Slim Shady dorobił się niemałego grona wrogów – zapowiada prowadzący „Detriot Murder Files”.

Krążek będzie następcą wydanego w 2020 roku „Music to Be Murdered By”. Album trafił na szczyt Billboard 200, co okazało się historycznym wyczynem – Eminem dokonał tej sztuki 10 razy z rzędu. Wcześniej, bo w 2018 roku, album „Kamikaze” ukazał się bez jakichkolwiek zapowiedzi.

W 2022 roku Eminem został wprowadzony do Rock And Roll Hall of Fame razem z Duran Duran, Eurythmics, Dolly Parton, Pat Betanar i Neilem Giraldo, Lionelem Richie i Carly Simon.

Jako pierwszy o nowym albumie Eminema w tym roku wypowiedział się Dr. Dre. Raper zdradził informację w rozmowie z Jimmym Kimmelem. Dla Dre był to pierwszy od 30 lat występ w programie typu late night talk show.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Pikers w trasie – odwiedzi największe polskie miasta

Wspierać go będą Młody Zgred i MFC.

Opublikowany

 

Przez

pikers

W najbliższy piątek, 26 kwietnia Pikers rusza w trasę po Polsce. Rapera będą wspierać jego stali współpracownicy – Młody Zgred oraz Młody Bóg MFC.

Pikers odwiedzi największe polskie miasta. Trasa zaczyna się w Krakowie, a w następnych tygodniach koncerty odbędą się w Katowicach, Olsztynie, Gdańsku, Białymstoku, Lublinie, i Wrocławiu. Finał trasy zaplanowany jest w Gdańsku, ale nie znamy jeszcze konkretnej daty wydarzenia.

Poniżej pełna rozpiska. Bilety na wszystkie koncerty Pikersa znajdziecie na Biletomat.pl.

Pikers w trasie – lista miast

  • 26.04 / KRAKÓW / STK47 + Młody Zgred
  • 27.04 / KATOWICE / SiXa + Młody Zgred
  • 17.05 / OLSZTYN / Kuźnia Społeczna
  • 24.05 / GDAŃSK / Crackhouse
  • 7.06 / BIAŁYSTOK / Rokoko + Młody Zgred
  • 8.06 / LUBLIN / Dom Kultury + Młody Zgred
  • TBA / WROCŁAW PLENER + Młody Zgred
  • TBA / GDAŃSK PLENER + Młody Zgred


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Ujawniono linię obrony Roberta RS77 przed sądem

Robert RS77 miał kierować gangiem.

Opublikowany

 

robert rs77

Nastał trudny okres dla fanów Roberta RS77. Niedługo miną 2 lata, kiedy ich idol został odcięty od Intagrama i nie szerzy już „dobrego przekazu”. Jednak pocieszające dla wszystkich wielbicieli markowskiego gangstera może być to, że pozostał on wierny naukom, które głosił publicznie i nie podjął współpracy z prokuraturą. Dzięki portalowi TVP Info poznaliśmy szczegóły procesu.

O Robercie RS77 można napisać wszystko, ale na pewno nie można odmówić mu konsekwencji. Przez całą medialną karierę jedną z najważniejszych wskazówek, jakie dawał widzom, było odmawianie składania wyjaśnień podczas zatrzymania i nieprzyznawanie do winy. – Byłem wiadomo gdzie. No na zarzutach. Przedstawili mi 2 zarzuty, do których skorzystałem z prawa odmówić składania wyjaśnień. Nie przyznałem się do winy, bo nie mam sobie nic do zarzucenia. Jestem niewinny, nie muszę się tłumaczyć – nagranie z powyższą wypowiedzią po powrocie z komendy było jednym z ostatnich przed pralkową wpadką bohatera tego tekstu.

Okazuje się, że perspektywa długoletniego wyroku nie wpłynęła na jego postrzeganie świata. Zarówno Robert RS77, jak i jego koledzy, przybrali podobną linię obrony.

– Przed sądem wszyscy oskarżeni odmówili składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. W czasie śledztwa twierdzili, że są niewinni i padli ofiarą pomówień tzw. sześćdziesiątek, czyli przestępców, którzy poszli na współpracę z prokuraturą w zamian za niższe wyroki – czytamy na portalu TVP Info. Według wersji stawianej przez prokuraturę to właśnie Robert RS77 miał kierować gangiem, który wprowadził hurtowe ilości narkotyków do obrotu.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: