Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

TEKA: „RAPERZY UNIKAJĄC MEDIÓW ROBIĄ SOBIE KRZYWDĘ”

Opublikowany

 

Zapomniany przez słuchaczy raper Teka, skupił się w ostatnich latach na pracy producenta. Teraz z pomocą wytwórni Hastag Records wydał solowy krążek, który był zapowiadany m.in. hasłem "Płyta na którą nikt nie czeka". Czy faktycznie?

Rozmowa z Teką została przeprowadzona przed premierą albumu "III", która odbyła się 16 czerwca.

 

Patrycja: Osoby zorientowane, wiedzą, że zajmujesz się mixem i masteringiem dla niektórych raperów. Jednak muzycznie, jako raper, producent wycofałeś się z polskiego podwórka Hip-Hopowego. Był to świadomy wybór?

Teka: Tak, był to całkowicie świadomy wybór. Skupiłem się przede wszystkim na pracy producenta, kompozytora oraz tak jak wspomniałeś na usługach związanych z mixem i masteringiem. Robiłem trochę rzeczy w Polsce, natomiast głównym celem mojej pracy były i są do dziś rynki zagraniczne. Poza tym otworzyłem własną firmę, która również pochłania masę czasu i energii, wciąż powstają nowe pomysły, które wraz ze znajomymi realizujemy i staramy się doprowadzać do końca, co za tym idzie na niektóre rzeczy zaczyna po prostu brakować czasu.

 

Patrycja:  Jako muzyk pracowałeś z osobami pokroju: Gorzkiego, Nowatora. Z perspektywy czasu, gdyby dzisiaj się do Ciebie zgłosili, podjął byś się współpracy na nowo?

Teka: Jeśli chodzi o Gorzkiego to nie ma mowy, powody pozwolę sobie zachować dla siebie, z Nowatorem mam kontakt do dziś i nie widziałbym przeszkód. Jeśli chodzi o moje muzyczne wybory to były one za każdym razem świadome i tak naprawdę nie mam się czego wstydzić czy żałować! To jest muzyka, jestem producentem, muzykiem i tak naprawdę mogę współpracować z kim mi się podoba, niezależnie od gatunku czy czegokolwiek. To ludzie tworzą ograniczenia, dla mnie nie ma czegoś takiego!

 

Patrycja: Pogrzebiemy jeszcze troszkę w historii polskiego rapu. Udzieliłeś się wspólnie z 3W w utworze "SkamienialI" – jakie dzisiaj są Twoje relacje z Trzecim Wymiarem?

Teka: Relacji z Trzecim Wymiarem praktycznie nie ma. Szanuję chłopaków za to co robią i uważam w dalszym ciągu, że jest to najlepszy polski zespół jaki kiedykolwiek powstał i każdy z nich swoim poziomem zjada całą konkurencję! Nasze drogi rozeszły się dawno temu, każdy poszedł w swoją stronę. Rozmawiałem z nimi dosłownie parę razy od tego czasu, nie ma żadnych wrogich opcji jeśli o to pytasz, po prostu każdy robi swoje i tyle.

 

Patrycja: Rafpak współtworzysz z Donatanem – czym tak naprawdę jest Wasz duet i gdzie Was można usłyszeć wspólnie?

Teka: Tak, zgadza się. Natomiast Rafpak nie jest duetem! Rafpak to grupa ludzi (producenci i muzycy), którzy tworzą coś z pasją i robią to na najwyższym poziomie. Co prawda Ja i Donatan jesteśmy głównym ogniwem tej układanki natomiast jest to finalnie kilka osób. Założeniem grupy, nie koniecznie jest wspólna praca nad utworami a bardziej wspólne dążenie do jakiś ustalonych celów, dotarcie do odpowiednich osób. Więcej szczegółów na temat grupy pojawi się niebawem.

 

Patrycja: Pozostaniemy na chwilę przy Donatanie. Osiągnął niebywały sukces, jedna płyta, wiele emocji, kontrowersji. W Internecie pojawiały się różne opinie na jego temat bardzo często negatywne. Jaki jest Twój pogląd na to całe zamieszanie?

Teka: Niestety żyjemy w takich czasach i w takim kraju gdzie sukces rodzi niesamowitą ilość wrogów i hejterów. Sukces Donatana jest jak najbardziej zasłużony i wypracowany ciężką i konsekwentną pracą. Rzadko kto zdaje sobie sprawę ile czasu poświęcał i w dalszym ciągu poświęca na pracę i na dążenie do ustalonych sobie celów. Zresztą śmieszy mnie to wszystko, podobnie było w moim przypadku. Podczas prac nad płytą ‘Chcę, Więc Potrafię’ środowisko rapowe było nastawione do mnie przychylnie, wielu artystów słyszało materiał przed premierą i twierdziło że jest dobry, nowoczesny inny od tego co się ukazywało na rynku, i do póki utwory nie trafiły do radia wszystko było super i byłem OK!

 

Patrycja: Wiemy, że Donatan osiągnął sukces, udało mu się po prostu. Miał za sobą ludzi, którzy umożliwili mu wybicie się. Jako jego wspólnik, współpracownik, nie korciło Cię, by co tu dużo mówić, na jego plecach wybić się ponownie na polskim rynku?

Teka: Wróćmy do poprzedniej odpowiedzi, sukces Donatana opiera się przede wszystkim na cholernie ciężkiej pracy. Oczywiście w grę wchodzi również szczęście a następnie ludzie, którzy pociągnęli to razem z nim do przodu.  Nie ma czegoś takiego jak ‘udało mu się po prostu’, wiadomo show-biznes jest loterią w której bardzo ciężko wygrać, ale czy znasz kogoś kto siedzi na dupie patrzy w tv popijając piwo i odnosi dzięki temu ogromny sukces? Wracając do pytania, nie korciło mnie. Po pierwsze, mam inne priorytety, po drugie na sukces trzeba zapracować samemu, wybijanie się na czyichś plecach prowadzić może tylko do jednego – do brutalnego upadku. Jeśli chodzi o mnie podążam według obranych sobie celów, realizuje je punkt po punkcie, każdego dnia wspinając się na stopień wyżej i możesz mi wierzyć lub nie, mam już za sobą całą masę ogromnych sukcesów, o których jednak nie musi być głośno. 

 

Patrycja:  Muzycznie jesteś z tych, którzy może nie tyle zaczynali, ale rozwijali pierwszy "boom" na rap. Dzisiaj nasza kultura, jest wszędzie. Pojawia się w telewizjach śniadaniowych. Łapią się za nią ludzie, którzy mało mają wspólnego z nią. Co Ty na ten temat sądzisz?

Teka: W tej chwili wygląda to zupełnie inaczej niż w czasach w których zaczynałem. Cieszy mnie postęp, coraz większa świadomość zarówno muzyków jak i odbiorców. Jak widać media chłoną temat jak mogą, i według mnie raperzy unikając mediów wyrządzają sobie ogromną krzywdę, która objawia się właśnie pojawianiem się w mediach jakichś wykolejeńców, nie mających z tą kulturą nic wspólnego! Umówmy się, mediami nie sterują debile i jestem pewien, że jeśli mieli by możliwość zaproszenia szanowanego artysty X nie zapraszali by wykolejonego, nie mającego w rzeczywistości nic wspólnego z tą kulturą Y. Drugą kwestią omijania mediów przez raperów są według mnie ogromne straty finansowe, ale myślę, że to temat na dłuższą pogadankę, więc nie będę go tu rozwijał!

 

Patrycja: Jako producent, na pewno obserwujesz polską scenę. Wiemy już, że Hip-Hop jako kultura i rap jako muzyka, pojawia się wszędzie. Jak oceniasz poziom tej muzyki w Polsce w 2014 roku?

Teka: Powiem Ci szczerze, że nie do końca śledzę to co się dzieje w Polsce, wiadomo sprawdzam to co wychodzi singlowo, natomiast na pewno mam spore zaległości. Cieszy mnie jak już wspomniałem coraz większa świadomość zarówno twórców jak i odbiorców. Z tego co zauważyłem polski rap nie jest już tak monotonny i zacofany jak parę lat temu. Młodzi artyści naprawdę dają rade, popatrz na Gedza, Sitka, Vnm-a, Zeusa i kilku innych, zresztą Ci dwaj ostatni to nie do końca tacy młodzi, w każdym razie jest to dobre, świeże!

 

Patrycja: Nasza rozmowa odbywa się na chwilę przed wypuszczenia przez Ciebie pewnego projektu, jednak zanim poruszymy ten temat, mam do Ciebie jedno pytanie, mianowicie, jak Teka dzisiaj odbierany jest przez polski mainstream rapowy. Chodzi mi o to, czy utrzymujesz jakiekolwiek kontakty z polskimi raperami mainstreamowymi?

Teka: Nie wiem jak jestem odbierany, ale skoro Ci mainsteramowi raperzy piszą do mnie z prośbą o bity to chyba nie jest źle. Ja odciąłem się od tego środowiska praktycznie w 100% dawno temu i tak naprawdę dziś jest dosłownie garstka osób mocno aktywnych na scenie z którymi utrzymuje kontakty.

 

Patrycja: Na polskiej scenie ostatnio pojawiła się postać Sentino. Tak naprawdę dla zwykłego zjadacza tej muzyki, ten pseudonim nie mówi nic. Według Ciebie, Sebastian ma szansę zaistnieć szerzej, kolesiostwo, układy i układziki, pomogą takiej osobie zaistnieć?

Teka: Na pewno będzie mu ciężko z prostego powodu, zjada 99% polskich raperów. Jest to osoba, której zdecydowanie potrzeba na polskim rynku, i mam nadzieję że niebawem zobaczymy go tam gdzie jego miejsce, na scenie przed masą fanów! Stary ten człowiek pracował z ludźmi, z którymi większość z nas nigdy nie będzie miała okazji pracować, pisał dla największych gwiazd hip hopu w zachodniej Europie, był podpisany z legendarnym Def Jam. Ten człowiek to Hip Hop, hip hop którego Polacy mogą mu tylko zazdrościć, on ma to we krwi, a nie zaszczepił na własne potrzeby i realia tego co przyszło do nas ze stanów!

 

Patrycja: Przejdźmy teraz do tego co planujesz na czerwiec. Możesz opowiedzieć o projekcie, nad którym pracujesz. Czego możemy się spodziewać tak naprawdę od osoby, która nie istnieje w świadomości potencjalnego zjadacza rapu w tym kraju?

Teka: Ok, więc oficjalnie, 16 czerwca na rynku ukaże się moja 3 solowa płyta. 12 utworów, kilku ciekawych i myślę, że miejscami zaskakujących gości. Produkcja, aranżacja, miks i mastering – Teka, czyli jest to tak naprawdę pierwsza płyta wyprodukowana w całości przeze mnie. Czy jest to najlepszy materiał jaki do tej pory stworzyłem? Nie wiem, ocenią słuchacze! J. Klimatycznie mieszkanka Hip Hopu i R&B aczkolwiek wydaje mi się że w nieco odmiennym stylu niż to co do tej pory ukazywało się pod moim szyldem! Więcej, zaskakujących tym razem szczegółów na temat płyty ukaże się dosłownie za kilka dni w materiale video!

 

Patrycja: Kto wydaje płytę?

Teka: Płyta ukaże się nakładem połączonych sił dwóch wydawnictw. Diginoiz (czyli mojej własnej firmy) oraz Hashtag Records.

 

Patrycja: Ostatnia kwestia, jako producent związany z nurtem Hip-Hopowym, czego słuchasz na co dzień?

Teka: Słucham przede wszystkim mainstreamu z Usa, zarówno Hip Hopu, Trapu jak i R&B czy Pop, poza tym cała masa najprzeróżniejszych gatunków, od alternatywnego r&b, po elektronikę, muzykę klubową aż do ciężkich brzmień typu rapcore, hardcore itp. Staram się nie ograniczać i wyciągać z każdego gatunku całe masy inspiracji, które potem można usłyszeć w moich bitach!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad

Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.

Opublikowany

 

W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.

Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?

Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.

A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?

Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.

No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.

Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.

Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!

Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.

I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).

To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?

Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.

Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?

Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.

W takim razie gratuluję, dobra robota.

Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.

Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad

W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.

Opublikowany

 

Przez

małpa wywiad

Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.

Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.

Poruszone wątki w wywiadzie:

  • „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
  • Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
  • Lil Konon i jego zakola
  • Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
  • Praca na stacji benzynowej
  • Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad

Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.

Opublikowany

 

Przez

Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.

– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.

W rozmowie ponadto:

  • Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
  • Co myśli o Grande Connection
  • Jak i kiedy modli się Edzio
  • Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
  • 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
  • Pikers to GOAT
  • Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad

Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.

Opublikowany

 

Przez

koro wywiad

Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?

Koro „To nie rap się zmienia”

Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?

W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.

– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.

W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad

Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.

Opublikowany

 

Przez

Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.

– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.

Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.

Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Sarius o konflikcie z Żabsonem: „Miał u mnie dług”- wywiad

Rozmawiamy z szefem Antihype.

Opublikowany

 

Przez

sarius

Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.

Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.

Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: