Wywiad
KACZMI: „DOCHODY Z MUZYKI TRAKTOWAŁEM JAKO PREMIĘ”
Kaczmiego z Nagłego Ataku Spawacza specjalnie przedstawiać nie trzeba. Rozmowa została zarejestrowana chwilę po tym jak raper rozwiązał umowę z wytórnią RRX.
Zakończyłeś współpracę z RRX, postanowiłeś iść swoją drogą?
Kaczmi: Witam, moje posunięcie było spowodowane tym, iż chciałem kolejne płyty robić po swojemu, mieć absolutny wpływ na dobór materiału, gości, tematykę. Wiele Krzysztofowi zawdzięczam, jednak niektóre pomysły całkowicie nas różniły. Również sprawa promocji i dostępności płyty była niezadowalająca. Jednak nie zerwaliśmy do końca współpracy, solowy materiał jest w moich rękach, natomiast w RRX mają się jeszcze ukazać płyty, które mamy nagrać wspólnie z Fazim.
Zatrzymajmy się chwilę przy promocji muzyki. Dzisiaj wszystko opiera się na ruchach w sieci – nie uważasz, że zamykanie sobie furtek jest mocno szkodliwe?
Kaczmi: Od czasu, gdy internet stał się powszechny i łatwo dostępny, wielu wydawców totalnie zignorowało inne formy promocji, uważając, że robota zrobi się sama, wystarczy informacja i klip zamieszczony w sieci. Podobnie zresztą jest z koncertami, często organizatorzy nie drukują plakatów, rozpowszechniają jedynie ich wersje cyfrowe na serwisach społecznościowych, dziwiąc się później niskiej frekwencji.
Jesteś dosyć płodnym raperem – w pięć lat, wydałeś 2 albumy z N.A.S. oraz trzy solowe. Opowiedz jakie plany ma Kaczmi na najbliższą przyszłość?
Kaczmi: W najbliższym czasie zamierzam dokończyć kolejną solową płytę i uregulować sprawy z nią związane. Mieliśmy również wypuścić jubileuszową płytę Spawacza, lecz sprawa stoi od pewnego czasu w miejscu i zobaczymy, co z tego wyniknie. A szczerze mówiąc, nawet nie zauważyłem, iż przez ostatnie 5 lat wyszło tyle materiału z moim udziałem.
Jesteś współzałożycielem Nagłego Ataku Spawacza, mija 20 lat od kiedy zadebiutowaliście, całe dorosłe życie zarówno Twoje jak i reszty chłopaków to przygoda z NAS, jesteś zadowolony z tych wszystkich lat?
Kaczmi: Jak najbardziej, traktuję przygodę z muzyką jak dobrą zabawę, pozwala mi to odbić się od rzeczywistości i pracy zawodowej, z chłopakami wiadomo, że były gorsze i lepsze dni, lecz pozytywne wspomnienia zdecydowanie górują i każdemu życzę tylu szalonych dni w życiu, ile my przeżyliśmy dzięki projektowi pod nazwą Nagły Atak Spawacza.
Co dwadzieścia lat temu pchnęło Cię w objęcia muzyki?
Kaczmi: W tamtych czasach większość dzieciaków marzyła o swoim zespole, duża część posiadała swoje instrumenty, najczęściej gitarę. Nie było właściwie komputerów, czas spędzało się najczęściej przebywając na świeżym powietrzu, grając w nogę lub po prostu siedząc i dyskutując. Nigdy nie wiedziałeś, kogo spotkasz na ławce, gdyż nie było również „komórek”, a telefony stacjonarne też nie każdy posiadał. Mnie na próbę zespołu zaciągnął Dzwon, z którym mocno się wtedy przyjaźniłem. Nie było łatwo, 20 lat temu nie puszczałeś sobie muzyczki z kompa, tylko musiałeś sam wydobyć ją ze swojego instrumentu.
Większość płyt wyszła pod szyldem RRX-u, wcześniej na pewno łatwiej było się przebić, jednak czy gdybyście dzisiaj się mieli związać z wydawcą, wybralibyście te samą drogę?
Kaczmi: Nie ma co porównywać czasów obecnych z tymi, gdy zaczynaliśmy, do dziś możemy sobie pluć w brodę, że za pierwszą płytę nie otrzymywaliśmy tantiemów od sprzedaży, lecz pewną ustaloną wcześniej kwotę za nagrany materiał, ale kto wtedy mógł przypuszczać, że "Brat Juzef" okaże się tak wielkim sukcesem, a my cieszyliśmy się już z samego faktu wydania płyty. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
"Hybryda" i "Odrzuty Hybrydowe", czy jesteś zadowolony z odbioru tych płyt?
Kaczmi: Od początku zdawałem sobie sprawę, że szczególnie materiał z "Hybrydy" nie jest przeznaczony dla każdego, ale większość słuchaczy wiedziała, czego się spodziewać i była ukontentowana zawartością – osoby, które oczekiwały lżejszego materiału, bardziej były zadowolone z "Odrzutów". Osobiście nie mam prawa narzekać na odbiór.
Słuchałem obu płyt, brzmienie jak i warstwa tekstowa to mieszanka hardcore i horror rapu, co pchnęło Cię w takie klimaty?
Kaczmi: Od początku zdecydowanie najlepiej czułem się w tego typu klimatach, choć nie uciekam przed innymi tematami. Nagrywam to, czego sam najchętniej bym słuchał. A że od najmłodszych lat pasjonowałem się horrorami, w miarę łatwo przychodzi mi lawirowanie rymami zahaczającymi o makabrę i groteskę.
Pasjonujesz się horrorami, tak więc gdybyś miał wymienić swoje top 5 z tego gatunku, to na jakie tytuły byś postawił?
Kaczmi: Bez klasyfikowania, pierwsze filmy, jakie przychodzą mi do głowy, to „Lśnienie”, „Egzorcysta”, „Koszmar z Elm Street”, „Martwe zło”, „Coś” – oczywiście wszystkie filmy w swoich klasycznych wersjach, a nie remake. Z nowszych tytułów, mogę jedynie polecić „Sinister” i „Obecność”.
Jak wspomniałem wcześniej, 20 lat na scenie, powiedz, czy przez te lata, w którymś momencie hajs się zgadzał, wierzyłeś jak zaczynałeś, że z rapu można się utrzymać i może to być główne źródło dochodu?
Kaczmi: Najbardziej przypływ kasy odczuwalny był przy dwóch pierwszych płytach, jednak nawet wtedy pracowałem "normalnie" zawodowo, a dochody z muzyki traktowałem jako premię, tym bardziej, że nigdy tych dodatkowych pieniędzy nie było w naszym przypadku tyle, aby w coś poważniej zainwestować.
Ostatni Nagły Atak Spawacza wyszedł w 2009 roku nakładem Fonografiki, czy to był ostatni album w historii zespołu?
Kaczmi: Jak już pisałem powyżej, w tym roku miał się ukazać album z okazji XX-lecia, jednak sprawa utknęła w miejscu po tym, jak dwa razy nie dojechałem do Warszawy – w pierwszym przypadku poważnie się rozchorowałem, drugi raz wyjazd był w ostatniej chwili odwołany przez K. Kozaka. Od tamtej pory czekam na ruch ze strony RRX, a dokładniej Fazi miał jako pierwszy nagrać swoje kwestie, do których miałem z kolei ja się dogrywać, a później reszta chłopaków, która przewinęła się przez zespół. Do tej pory jednak sprawa płyty stoi w miejscu.
Kto na dzień dzisiejszy współtworzy Nagły Atak Spawacza i jeszcze jedna kwestia, Ty i Fazi działacie cały czas muzycznie. Reszta chłopaków również jest czynna czy może okazjonalnie miałaby się pojawić na wspomnianej płycie?
Kaczmi: Sprawa wygląda tak – skład koncertowy, to Małpa N.A.S., DJ Jaxon, oraz ja, oficjalnie w zespole jest także Fazi. Reszta chłopaków też ma pojawić się na płycie w różnych konfiguracjach.
Po odejściu z RRX-u jakie masz plany muzyczne, pracujesz nad kolejnym albumem?
Kaczmi: Oczywiście pracuję, zresztą znaczna część materiału była już gotowa od pewnego czasu. Teraz mając jednak swobodę w doborze repertuaru mam zamiar wszystkie swoje zwrotki nagrać raz jeszcze, sprawa z nowym wydawcą również zaczyna coraz wyraźniej wyglądać i kto wie, czy nie uda się wypuścić płyty jeszcze w tym roku.
Nowe wydawnictwo, nowe możliwości, to również stary styl Kaczmiego, czy może będziesz chciał bardziej eksperymentować?
Kaczmi: Będzie zdecydowanie większa różnorodność muzyczna, tym razem pojawi się sporo gości, tematyka również będzie najróżniejsza, nie będzie aż tak ciężko, jak na „Hybrydzie”.
Masz swoje lata, rodzinę, pracę, 20 lat doświadczenia muzycznego, czy przez te lata, nie miałeś, nie masz takich dni, że zastanawiasz się by odwiesić mikrofon?
Kaczmi: Pewnie że miałem, głównie z powodu braku czasu. Obecnie nieco ograniczyliśmy z tego powodu koncertowanie, gdyż rodzina i praca zawsze będzie na pierwszym miejscu, lecz długie rozstanie z mikrofonem nigdy mi nie służyło, zawsze czegoś tam brakowało i mam zamiar jeszcze trochę to pociągnąć.
Ile koncertów zagrałeś z Nagłym Atakiem Spawacza, od początku istnienia zespołu? Pamiętasz jakieś niesamowite historie towarzyszące takim podróżom?
Kaczmi: Nieco ponad 50, co jest marną liczbą, jak na zespół o takim stażu, ale na dobrą sprawę z różnych powodów koncertować w miarę regularnie zaczęliśmy dopiero pod koniec 2009 r. Przygody były różne, zazwyczaj wesołe, choć np. koncertu w Fonobarze nie wspominam zbyt miło – nie było co jeść, organizator opłacił busa tylko w jedną stronę, nocleg był w Piasecznie, a my bez kasy i kompletnie nie wiedzieliśmy, jak się stamtąd wydostać. W każdym bądź razie, był to pierwszy i ostatni koncert, gdzie zdałem się na kogoś i nie znałem warunków, pierwsze co zrobiłem po powrocie do domu, to spisanie ridera technicznego 🙂
Jesteś raperem, czego słuchasz na co dzień?
Kaczmi: Tu również brak czasu daje o sobie znać, kiedyś nie dość, że słuchałem muzyki non stop w pracy, gdzie sprzedawałem kasety, to jeszcze w drodze do i z pracy również towarzyszyła mi rozbrzmiewając w słuchawkach, obecnie właściwie nie słucham płyt w całości, a jedynie okazjonalnie przeglądając coś na youtube, lub oglądając klipy, które mnie zainteresują na facebooku. Ewidentnie nie słucham chyba jedynie disco polo. Natomiast na walkmanie od dawna mam wgrane "Doggystyle" oraz "The Chronic" i chyba długo się to nie zmieni, mogę jeszcze dodać, że z nowych trendów nie przepadam za trapem.
Rodzina, praca, muzyka, czy Kaczmi ma również inne pasje, zajawki?
Kaczmi: Od dawna interesuję się również piłką nożną, która ostatnio była trochę przeze mnie zaniedbana, jednak w zeszłym sezonie synek zaliczył pierwszy mecz na stadionie, spodobało mu się, więc jest szansa, że pasja powróci z pełną mocą.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News1 dzień temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News22 godziny temu
Sentino ogłosił datę premiery płyty z Malikiem
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News4 dni temu
Malik płaci za zwrotki? Raper ujawnia, jak pozyskuje topowych raperów