Wywiad
KOŚCIEY: „W NASZYM KRAJU BYCIE HIP-HOPOWCEM TO OBCIACH”
Z wrocławskim raperem Kościeyem rozmawiamy o modzie na Hip-Hop, Wrooclyn Dodgers, niezależności raperów, czy licznikach, lajkach i komentarzach.
Sprawdźcie rozmowę z raperem, którego ubiegłoroczny album "Ciekawe Przypadki Człowieka Nizioła" zatrząsł polskim podziemiem, a nie zapominajmy, że drodze jest kolejny – "TWB Era".
Wydałeś w końcu solowy album, przygotowujesz słuchaczy do premiery kolejnego – dlaczego tak długo kazałeś czekać sobie i słuchaczom na solowe projekty?
Kościey: Przez ostatnie dziesięć lat intensywnie marnowałem czas na głupoty i bujałem w obłokach. W sensie, że gruby balet był, tyle.
Co się takiego nagle stało, że postawiłeś na rap i robisz płytę po płycie?
Kościey: Ja nie postawiłem na rap, to rap postawił na mnie. Żartowałem, elo. Jeśli ktoś stawia na rap w tym kraju, to jest skończonym debilem i zdechnie z głodu zanim zdąży obejrzeć się za siebie.
Ciekawe przypadki człowieka Nizioła – należy doszukiwać się jakiejś ideologii za tym tytułem, czy to po prostu przypadek?
Kościey: Chyba mówiłem już o tym w wywiadzie przeprowadzonym przez Kubę Stemplowskiego z Rap Luzu. CPCZN – wariacja i nawiązanie do tytułu filmu „Ciekawe przypadki Benjamina Buttona”.
Na trackliście C.P.C.N – próżno szukać wielu gościnnych zwrotek, postawiłeś raczej na kolegów z Wrooclyn Dodgers oraz w jednym numerze Jot`a – nie korciło, aby poszerzyć gościnny skład?
Kościey: Z Wrooclyn Dodgers na CPCN udzielił się tylko Mazzieh. Oprócz Jota był też Prys i Homex. Skład przemyślany i dobrany pod kątem ilości wspólnie wypitego alkoholu i przeprowadzonych dyskusji. No moi ludzie po prostu, pozdrawiam każdą mordeczkę, a zwłaszcza Homexa. I pamiętaj Adrian, że zasługujesz na więcej, niż tarmoszenie się z takim typem jak Miuosh.
Ostatnie zdanie powyższej wypowiedzi – będzie beef?
Kościey: Nie wiem o czym mówisz ziomek. Homexa pytaj, to ich sprawa.
Robiąc rap, poruszasz się po różnych tematach, często z dużym przymrużeniem oka. Nie ma dla Ciebie tematów tabu?
Kościey: Jeśli w końcu stwierdzę, że jakaś konwencja się wyczerpała, to zacznę szukać czegoś nowego. Życie erotyczne dzikich plemion z okolic Sudanu też może być ciekawym konceptem na album.
Kilka lat temu współtworzyłeś wspomniany Wrooclyn Dodgers, jak widać, koledzy z zespołu nie odwiesili majka – jest szansa, abyście wrócili pod wspólnym, szyldem i wydali długogrający album?
Kościey: Łozo aka Pitahaya wypuścił w tym roku ostatnią, jak twierdzi solową płytę i zrezygnował ze swojej przygody z rapem. Reszta chłopaków po płycie Wrooclyn Dodgers przestała nagrywać i raczej nie zanosi się na zmianę obecnej sytuacji. Myślę też, że po tamtym doświadczeniu każdy z nas wie czym to pachnie i chyba nie przeżylibyśmy ponownie tej wojny charakterków. Jeśli nawet coś, to nie w tym samym składzie, a na pewno nie z Grześkiem Labelem.
Co raz więcej raperów odkłada mikrofon, przestają wierzyć i utożsamiać się z tym co robili – Kościey jest inny?
Kościey: Dla mnie to przede wszystkim super zabawa i możliwość oderwania się od gówna, które zjadasz z każdym kolejnym dniem powszednim.
Jakiś czas temu ks. Jakub Bartczak, aka Mane w jednym z wywiadów – stwierdził, że mógłby z Tobą nagrać coś – poza deklaracją, coś się zmieniło?
Kościey: Na dzień dzisiejszy żaden wspólny numer nie jest przewidziany. Póki co brakuje nam czasu na spotkania i rozmowy, a co dopiero na nagrywanie wspólnych numerów. Być może kiedyś się uda. Piona Mane!
Jot, Ty, Łozo, należycie do ekipy, która rozkręcała rap we Wrocławiu, jednak nie było Wam dane zaistnieć szerzej. Nie traktowaliście nigdy rapu, jako sposobu na życie?
Kościey: Oni są z roczników, którym bliżej do Waldka Kasty, Tymona, Roszji, chłopaków z FFOD oraz setki innych postaci z tamtych lat, o których pamiętają dziś liczne siwe głowy. Ja do tamtej pierwszej „fali” nie należałem. Siebie wpisałbym raczej w pokolenie późniejsze, gdzieś tam gdzie przewijał się Shot czy też chłopaki z Pepe. Jeśli nie było komukolwiek z nas dane zaistnienie w szerszym gronie słuchaczy to wiedz, że determinacja tych, którzy nadal nagrywają jest duża i nadal żywa i mam nadzieję, że kiedyś obecny stan się zmieni. Widocznie musimy pracować ciężej i więcej, niż dotychczas. Będzie dobrze dzieciak, elo.
"TWB Era" – co kryje się pod trzema pierwszymi literami nowego tytułu?
Kościey: Ej Laik jak Glidera rozkminiać?
"Ja przestałem wierzyć w rap, odkąd Ty wierzysz w Magika” – no właśnie, młode pokolenie słucha rapu – bo jest modny, jest trendy. Co według Ciebie sprawiło, że dzisiaj rap jest tak samo miałki i naszpikowany tandetą jak nigdy wcześniej i słuchają go dzieci, nie znające historii tej kultury?
Kościey: Kompletnie nie obchodzi mnie co jest dzisiaj modne i co jest trendy. Na pewno w dupie mam, to czego słucha młodzież w wieku szkolnym. Każdy ma prawo do słuchania tego co mu się podoba bez względu na to czy podoba się to Tobie, czy też nie. Tolerancja natomiast kończy się w momencie kiedy próbujesz na siłę wsadzić mi do bani swoje kretyńskie teorie i z dupy poglądy. Tego właśnie dotyczą te wersy i kierowane są do całej masy troglodytów, którzy traktują tę muzykę jak faszystowską religię. Kierowane są do obrońców krzyża na którym widnieje wielki napis „POLSKI PRAWDZIWY HIP-HOP”.
Popek w swoim ostatnim numerze (zresztą największym hicie tego roku ever) powiedział jedną prostą, a jakże mądrą rzecz –„Pamiętajcie, muzyka to tylko zabawka”. I ja szczerze się pod tym podpisuje. I pamiętaj, że bez tej masy gimbusów prawdopodobnie Twój ulubiony raper pracowałby teraz na plantacji tulipanów z lufą przy skroni. Bo niby komu, jak nie gimbusom miałby opierdalać swoje farmazony?
Swoje płyty wydajesz we współpracy z Dwaem Music – jesteś zadowolony z tego co oferują Ci koledzy?
Kościey: Zdecydowanie tak. Freez i Yomike nie narzucają mi niczego i w pełni akceptują mój pomysł na siebie. Bez ich pomocy wiele rzeczy przeszłoby mi koło nosa. Myślę, że korzyści z naszej współpracy płyną obustronnie. Zbudujemy razem imperium i będziemy topić złoto na naszych ogródkach działkowych.
Mamy czasy, gdy raperzy stawiają na niezależność, często odchodzą z dużych labeli, postanawiają wydawać się sami – na pewno obserwujesz to co się dzieje w polskim rapie od dawna. Twoim zdaniem, lepiej jest wziąć swój los w swoje ręce, czy powierzyć go "specom"?
Kościey: Niezależność pod różną postacią, to coś, do czego powinien dążyć każdy samiec alfa. Po kiego chuja przykładowo taki Te-Tris, który ostatnio zawinął żagle ze stajni Aptaun, miałby dzielić się profitem ze swojej działalności z osobami trzecimi (jaki mieli układ tego nie wiem – po prostu sobie teoretyzuje)? W tym momencie ma on swoją markę w branży, ma spory fanbase i wygląda na bystrego gościa, więc powinien zacząć działać kompletnie niezależnie, bo będzie to dla niego najbardziej opłacalne. Zresztą, odnoszę wrażenie, iż w tym kraju działa jedna profesjonalna "mainstreamowa" wytwórnia z prawdziwego zdarzenia – Prosto.
Dlaczego Ty nie idziesz tropem, którego życzysz innym?
Kościey: A skąd wiesz, jaki ja mam układ z Dwaem Music?
Pojawiłeś się we wrocławskim posse-cut – nie jest tajemnicą, że wielu ludzi, biorących tam udział na co dzień, nie utrzymuje ze sobą kontaktu. Kilku z nich nie uprawia czynnie rapu. Ten numer nie powinien powstać kilka lat temu?
Kościey: Dla mnie najważniejszą fazą związaną z całą tą historią było spotkanie tylu mord w jednym miejscu w trakcie kręcenia klipu. Zwłaszcza tych, którzy troszkę odbili od tej sceny, od rapu ogólnie i dawno już ich się nie ogląda ani na mieście ani na YouTubie. Być może, gdyby ten numer powstał kilka lat temu, to mnie by na nim nie było. A jeśli chodzi o relacje między ludźmi, którzy tam występują, to serio nie wiem kto z kim i kto ma co do kogo, czy też nie ma. #JBMT
YouTube, liczniki, lajki, komentarze, zależy Ci na cyferkach – tych wirtualnych (znam ludzi, którzy za kolejne zera zrobią naprawdę dużo).
Kościey: Nie wiem mordo, z tego co widzę, to w moim przypadku kręci się to po swojemu i nie wygląda to najgorzej.
Pamiętaj że żyjemy w takich czasach, iż wszystko strasznie szybko się zmienia. Za kilkanaście miesięcy facebook może odejść do lamusa i będziemy musieli przeskoczyć na jakąś inną platformę, a wtedy wygrają Ci, którzy będą potrafili sprawnie przystosować się do nowych warunków.
Pozostaniemy we Wrocławiu. Czy jest ktoś w 71, z kim byś nie nagrał i druga kwestia, co sprawia, że jeśli ktoś się do Ciebie zgłasza o udział gościnny – wchodzi, albo nie?
Kościey: W tej chwili odmawiam wszystkim, bo mam na głowie swój album. Po prostu, nie mam czasu na opcje poboczne. Zwłaszcza na sprawdzania wiadomości typu ELO SPRAWDŹ TE LINKI NAGRAMY JAKIŚ FICIK? Nie kurwa, nie nagramy i nie mam ochoty sprawdzać Twoich linków. Co do tego z kim z Wrocławia bym nie nagrał numeru, to tym razem się powstrzymam i nie będę rzucał ksywami. Za dużo już w tym mieście było z dupy spięć i opierdalania dupy za plecami. Chciałbym natomiast kiedyś coś nagrać przede wszystkim z Tymonem – najlepszy dla mnie raper we Wrocławiu od zawsze na zawsze. Drugą taką postacią jest Pijak Pi. Co do Pijaka to temat jest w toku i chyba się uda.
Wspominałeś o tym, ale i ja zauważam, że ludzie około 30-tki często odchodzą od rapu, przestają go tworzyć, słuchać, utożsamiać się. W Stanach np. ludzie pokroju Big Daddy Kane`a, Rakima, Jay`a – Z, KRS One (grał ostatnio we Wrocławiu) uprawiają tę muzykę w najlepsze. Nam gimbaza, hejterzy i sami raperzy odcinający kupony od popularności, zabijają tę kulturę?
Kościey: W naszym kraju „bycie hiphopowcem” to obciach i patologia w oczach ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z tymi klimatami. Widocznie wszyscy jesteśmy tutaj winni temu, że jesteśmy tak odbierani i tak oto traktowani – po macoszemu. Gimbaza, hejterzy, raperzy – wszyscy tu są kurwa winni. #zdelegalizowaćpolskihiphop. No i nigdy nie porównuj sceny amerykańskiej do polskiej. Równie dobrze mógłbyś porównywać Lanosa i Mercedesa, tylko że ten Mercedes byłby prosto z salonu, a Lanos byłby przywieziony na lawecie z Rumunii.
Ok, tak więc co zrobić, aby ta KULTURA, która ma przeszło 40 lat, w tym smutnym kraju była poważnie traktowana?
Kościey: Zdelegalizować ją i poddać otworzeniu – odpowiednim osobom.
Gdybyś nie zajmował się rapem, wyrażał byś się w inny sposób – artystycznie?
Kościey: Aktorem zawsze chciałem być, niestety zrezygnowałem po wizycie w PWST na dniach otwartych. Tolerancja dla dziwnych odchyleń była już tam znana zanim ktokolwiek pomyślał o tym, że będziemy kiedyś w tym kraju palić tęcze. Niemniej jednak licze na to, że Wojciech Smarzowski w końcu mnie zauważy i będę mógł zagrać psa.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temu
Gangster, który pobił Wilka z Hemp Gru, opowiedział o tym przed kamerą
-
News17 godzin temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News2 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk4 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News4 dni temu
Bambi w dwa lata została rap superstar. Przegoniła nawet swoją szefową
-
News2 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News22 godziny temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News3 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”