Wywiad
PIETZ: „CI CO CHCĄ ZAROBIĆ NA DOBREJ KONIUNKTURZE, SZYBKO ZNIKNĄ”
Rzeszowski producent Pietz jest obecny na rynku od 1998 roku. Od 2006, wspólnie z WDK tworzy duet producencki Nuclear Headz, a od 2009 prowadzi własne studio nagrań Forest studio.
Siemano mordo, dzięki że zgodziłeś się pogadać nie tylko o muzyce. Nie da się nie zauważyć, że jesteś na wózku, zresztą jak ja – chorujesz od 10 lat, opowiedz czym dla Ciebie była diagnoza?
Pietz: Siema, wiesz co, na początku wyglądało to groźnie, myślałem, że się na to umiera. Po wyjściu ze szpitala, zacząłem czytać, interesować się, okazało się, że będę żył. Choroba jednak prowadzi do trwałego inwalidztwa, atakuje mięśnie. Przyczyny są w głowie, a nie w nogach. Jest to bardzo skomplikowany problem tkwiący w mózgu.
Zdrowy, dorosły facet, dowiaduje się, że wyląduje na wózku, jak to przyjąłeś?
Pietz: Przed wózkiem byłem bardzo aktywny. Wiedziałem, że kiedyś mnie to czeka i starałem się zdziałać jak najwięcej póki jeszcze mogę chodzić. Teraz na szczęście wiele spraw mogę załatwić przez internet, ale wiadomo nie wszystko zastąpi bezpośredni kontakt.
Mimo choroby, która sprawiła, że musisz poruszać się na wózku, jesteś człowiekiem orkiestrą – poza działalnością muzyczną, udzielasz się w akcjach związanych z SM – co Cię nakręca do działania?
Pietz: Wiesz co, dalej to mam, mam zajawkę, mam pasję. To, plus rodzina, przyjaciele, czego chcieć więcej by działać.
Jak wiadomo kluczem do sukcesu, do funkcjonowania jest psychika – czy Pietz miał, albo ma momenty zwątpienia?
Pietz: Pewnie, że tak, nie jestem nikim wyjątkowym. Ludzie zdrowi mają mniejsze problemy I siada im psychika, jednak tak jak powiedziałem wyżej, są osoby, miejsca, dzięki którym żyję normalnie na tyle, na ile mi pozwala zdrowie.
Jesteśmy osobami na wózkach, niepełnosprawnymi – uważasz, że nasz kraj, traktuje nas jak osoby gorszej kategorii?
Pietz: Powoli, ale jednak doganiamy zachód. Przede wszystkim ludzie się otwierają, co raz więcej akcji społecznych dedykowanych inwalidom. Jeśli chodzi o SM – to również tutaj się wszystko poprawia.
Ludzie na wózkach też już nie dziwią, nie jesteśmy traktowani tak jak kiedyś, jako ludzie gorszej kategorii, jako margines, ale jak powiedziałem wcześniej, daleka droga do sukcesu. Po malutku stawiamy małe kroczki by zlikwidować bariery architektoniczne, psychiczne i obyczajowe wobec osób niepełnosprawnych, których nie jest w Polsce tak mało…
Jako producent hiphopowy, zaczynałeś jeszcze w poprzednim tysiącleciu (jak to brzmi, śmiech)… Zapadłeś na SM, powiedz, czy gdy zachorowałeś, poczułeś, że to środowisko w jakimś stopniu się od Ciebie odwróciło?
Pietz: No co Ty! VNM, Borixon, Peerzet, Baste, Eskaubei, kumple z podziemia, wspierali mnie na koncertach charytatywnych. Z tego miejsca chciałem im za to podziękować.
Bierzesz udział w kampaniach na rzecz SM – czy dzięki temu, że gdzieś się tam pojawiasz, jest Ci łatwiej o cokolwiek w walce z niepełnosprawnością, chorobą – potencjalni sponsorzy, fundatorzy etc?
Pietz: Nie odczułem tego na własnej skórze. Po prostu pojawiłem się w telewizji. Rodzina w innym mieście zobaczyła mnie na bilbordach. Pewnie obcy ludzie też się zastanowili kim jestem. To ma przynieść pomoc nam wszystkim, chorym. Ważne, by kampania odniosła skutek, trafiając do chorych. By się zastanowili nad losem niepełnosprawnych w tym kraju.
Mimo choroby, jesteś właścicielem Forest Studio – jak prosperuje studio?
Pietz: Dobrze się dzieje – dziękuję. Ostatnio wyszedł przy współpracy z Bonton Group – winyl Eskaubei / Pietz – “Co by się nie działo”na zielonym krążku. Poza tym, nagrywamy lokalnych raperów i zajmujemy się realizacją nagrań, a także audiobookami oraz spotami reklamowymi.
Od lat jesteś kojarzony z Kaiteu – jak to się stało, że Wasze drogi się zeszły?
Pietz: Jedno osiedle, mieszkaliśmy blisko siebie, Hip Hop nas skumał – wyszło to naturalnie. Zaczęliśmy nagrywać i tak powstali “Tybetańscy pszczelarze”.
Odnośnie tytułu – powiedz, dlaczego ta płyta przeszła bez większego echa – marketing zawiódł?
Pietz: Hm, niektóre płyty, choć dobre, nie są zauważone przez większe gremium.Czasem po prostu nie jest dobry czas na płyty odbiegające stylem od tego co jest obecnie modne na rynku. Lokalnie na Podkarpaciu została pozytywnie odebrana i propsowana przez ludzi ze środowiska.
Hip Hop na Podkarpaciu ma mocną reprezentację? Opowiedz, kto się wyróżnia, kto rokuje na przyszłość z kim aktualnie z regionu jeszcze współpracujesz?
Pietz: Myślę, że na tle innych województw nie jest to reprezantacja tak liczna. Działąją tu prężnie Eskaubei, Homex, Wake up Adina, Sanhedryn – o którym Ci kiedyś zresztą opowiadałem. Jest DNA. Staram się działać z każdym, kto ma zajawkę, pasję oraz stawia na własny rozwój.
DNA – głośno o nim było, ze względu na nieetyczne praktyki, robienie ludzi w chuja po prostu – skomentujesz ten proceder?
Pietz: Wiem o wielu nieetycznych zagraniach Dna w stosunku do raperów z którymi ja również działam – osobiście z DNA nie mam w tej chwili najlepszych relacji. Raperzy natomiast powinni mieć na uwadze takie historie. Należy uważać na przyszłość po prostu.
Nie mogę nie zapytać, ale SM objawia się pogorszeniem sprawności ruchowej, osłabieniem mięśni – powiedz, czy to mocno przeszkadza w pracy producenta?
Pietz: Wiesz co, tak, osłabia mięśnie. Na szczęście robienie bitów to nie jakieś maratony. Nie jest to absorbujące mega fizycznie. Siedzę sobie przy samplerze, komputerze. Radzę sobie, mam dostosowane studio.
W zeszłym roku widziałem Twoje zdjęcie ze spadochronem – spełniłeś jedno z marzeń?
Pietz: Nie, jeszcze się nie odważyłem. Robiłem rozeznanie w temacie. Jestem po rozmowie z instruktorem, który skacze w tandemie z niepełnosprawnymi. Nie ma przeszkód, bym tego nie zrobił. Więc dlaczego miałbym tego nie zrobić – już niebawem.
Pogadajmy o Hip Hopie, za 4 lata minie Ci 20 lat, jak się udzielasz w tej kulturze – co się zmieniło według Ciebie przez te wszystkie lata?
Pietz: Zmieniło się bardzo wiele, przede wszystkim wchodzą nowe trendy. Pojawiają się fuzje rapu z niemal każdym gatunkiem. Beaty nie są jak w latach 90-tych. Jednak ciężko mi określić, czy jest to dobry kierunek czy też nie
Kolejna kwestia, czy nie uważasz, że dzisiaj rap robią osoby, które wyczuły moment na 5 minut jakiegoś poklasku, zauważenia. Nie uogolaniam, ale…?
Pietz: Dobrze, że w muzyce słychać kto jest szczery. Ci co chcą jedynie zarobić na dobrej koniunkturze szybko znikną…
Dzięki za rozmowę.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News1 dzień temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News22 godziny temu
Sentino ogłosił datę premiery płyty z Malikiem
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News4 dni temu
Malik płaci za zwrotki? Raper ujawnia, jak pozyskuje topowych raperów