Wywiad
DE2S: „ZAWSZE LUBIŁEM KOLABORACJE Z RAPERAMI Z INNYCH KRAJÓW”
De2s to francuski MC którego początki przygody z rapem sięgają 2004 roku. W swojej dotychczasowej karierze uczestniczył w ponad 20 projektach we Francji oraz za granicą. W Polsce De2s znany jest przede wszystkim ze współpracy z licznymi polskimi artystami między innymi z Kubiszewem, z którym nagrał kawałki "200%" i "Moje pierwsze życie" oraz z grupą MorWA "Bez pardonu". Raper w tym roku wydał swój pierwszy solowy projekt.
Na albumie "La vie est un featuring/Życie jest featuring’iem" De2s pojawił się w towarzystwie takich raperów jak : Peja, Hukos, Brahu, Dj Soina, Collegium Elemente, Czaper, Lasio Companija.
Na początek opowiedz jakie są Twoje związki z Polską?
De2s: Powiem szczerze, jeszcze kilka lat wstecz znałem Polskę tylko z nazwy, oczywiście już słyszałem o niej ze strony historycznej i z faktu, że znałem kilku Polaków z pochodzenia, ale nigdy wcześniej tam nie byłem. To właśnie dzięki temu, że jestem w związku z Polką, miałem możliwość lepszego poznania tego kraju. A teraz oprócz rodziny, mojej dziewczyny, mam też sporo kumpli.
Nasze języki są zupełnie obce, dlaczego więc postanowiłeś zrobić karierę w Polsce?
De2s: Moi fani i ludzie, którzy się trochę mną interesują, wiedzą, że od zawsze lubiłem kolaboracje z raperami z innych krajów. Już wcześniej pracowałem z Włochami, Czylijczykiem i Niemcem. Na długo przed rozpoczęciem pracy z polskimi raperami (wcześniej nie było okazji do tego).
Nie wiem, jak sprawa się ma co do innych raperów, ale moim celem od zawsze było, żeby moja muzyka podróżowała i ja też przy okazji. Pragnę doświadczać rzeczy i dzielić się dobrymi chwilami z ludźmi. Jeśli chodzi o kwestie szukania rozgłosu, o co niektórzy mnie oskarżają, miałem już okazję współpracować z licznymi francuskimi raperami. W moim przypadku, w muzyce wybieram rapowanie z raperami, których pracę doceniam, a najlepiej jeśli znam ich osobiście.
Sława jest dobra, bo pozwala robić więcej rzeczy, ale nie wtedy, jeśli żeby ją zdobyć musisz złamać swoje zasady lub zdradzić swój gust muzyczny. Chcę też wyjaśnić, dla tych, którzy zadają sobie to pytanie, że nie płacę za featuringi i oczywiście nie pobieram opłat za moje nagrania na projekty innych. Kolaboracje, które realizuje są realne i chciane przez zainteresowanych.
Jeśli chodzi o język , wielu ludzi słucha amerykańskiego rapu, ale nie sądzę, że jest aż tylu ludzi dwujęzycznych. Moc muzyki jest taka że potrafi dawać emocje nawet bez zrozumienia języka. Oprócz tego, żeby Polacy mogli zrozumieć moje teksty i Francuzi te z polskich featów na moim projekcie "Życie jest featuring’iem" staraliśmy się wrzucić tłumaczenia pod kawałkami na YouTube i polsko-francuskie napisy na klipach.
Poruszyłeś kwestię nagrywania z osobami, które znasz, jednak mieszkając na co dzień we Francji kolaboracje z Polakami odbywały się również elektronicznie?
De2s: Oczywiście, najczęściej jest to skomplikowane. Jednak daje to dobry obraz ludzi ze środowiska, co pozwala zobaczyć, kto jest poważny, kto dotrzymuje słowa, uczysz się o profesjonaliźmie ludzi o ich szczerości lub egocentryzmie.
Często jest to męczące, no ale, jeśli kawałek jest zrealizowany i jest na miarę oczekiwań, szybko zapominasz. Oczywiście czasami, dzieję się nieco gorzej i kawałek nigdy nie zostanie zrealizowany, lub jest zrobiony, ale nie wychodzi z różnych powodów. Są też ludzie, z którymi współpracowałem i jestem zadowolony z utworu, ale wiem, że to będzie jedyny raz z tą osobą, bo było to strasznie ciężkie do zrobienia. Tak w skrócie, zmusiło mnie to do nauczenia się bycia bardziej cierpliwym i tolerancyjnym.
Wiem od Kasi (katypromo/manager), że nie raz miałeś ochotę rzucić rap. Jednak zamiast przejść na rapową „emeryturę” otworzyłeś własny label i wydajesz się sam. Spełniasz tym samym marzenia?
De2s: Działam niezależnie, więc kiedy łamiesz sobie głowę aby raperzy, DJ’e lub studio dotrzymywali danego słowa, jeśli sam finansujesz projekty z własnej kieszeni, gdy masz niepewne drobne prace, gdy jesteś skonfrontowany z przemysłem muzycznym, który za specjalnie na ciebie nie czeka a czasami wręcz rzuca Ci kłody pod nogi, gdy widzisz, że to co się najlepiej sprzedaje to najczęściej płyty najbardziej przeterminowane i komercyjne oraz gdy większość mediów, które nazywają się hip-hop’owymi nie chce cię nadawać lub chcą, ale pod warunkiem, że płacisz im za przestrzeń reklamową, tak nie będę ukrywać, że trudno znaleźć motywację, aby kontynuować.
Pomimo tego, dzięki muzyce, przeżywam także bardzo dobre chwile, spotkałem super ludzi, znalazłem się na imprezach prawie nierealnych i przede wszystkim jest w tym miłość do pisania, chodzenia do studia, grania koncertów, do podróży, do robienia muzyki, tak po prostu. Tak naprawdę, czasem mówię że to jak bycie w parze, jesteśmy razem dla dobrych chwil nie dla tych złych.
Jesteście w Polsce kilka razy do roku, masz tu znajomych, przyjaciół – co takiego ma Polska, czego nie ma we Francji?
De2s: Mieszkam w Paryżu, który znajduje się w jednym z najbardziej zaludnionych regionów europejskich, gdzie indywidualizm jest królem, a stres jest stale obecny. Tak więc, gdy jestem w Polsce czuję się spokojniejszy i stan umysłu jest inny. Uważam, że ludzie tutaj komunikują się dużo więcej między sobą, odczuwam tu więcej wartości Hip-hopowych niż we Francji.
Opowiedz o swoich początkach w rapie.
De2s: Pisałem i rapowałem swoje pierwsze teksty, myślę że jakoś w 2000 i 2001, ale tak na poważnie zacząłem w 2004 roku. W tym czasie w moich okolicach, nie znałem żadnego rapera i ogólnie nie było ich wielu. Zacząłem sam, dla mojej własnej przyjemności, bo już wcześniej słuchałem rapu (Xzibit, Busta Rhymes, Wu Tang, Cypress Hill, IAM, secteur A, X-mens, Expression Direkt), następnie zmotywowałem kumpla i poznałem innych raperów z mojego miasta, a potem z miast sąsiadujących.
Z czasem zaczęliśmy się poznawać i robić regularnie wspólne imprezy rapowe, niektórzy przyprowadzali kilku kumpli z różnych okolic. Ludzie mieli różny poziom rapu, niektórzy byli lepsi od innych, niektórzy nawijali już o kilka lat dłużej niż ja, więc starałem się być tak dobry, jak Ci najlepsi. Próbowałem nawet przekraczać ich poziom. Dało mi to ochotę do jeszcze cięższej pracy nad moimi tekstami i szlifowaniem mojego stylu. W ten sposób każdy się nawzajem motywował robiąc za każdym razem coraz lepsze rzeczy. Myślę, że właśnie dzięki temu zrobiłem największy progres.
W Polsce Twoja muzyka, nie przeszła niezauważona, pewnie dlatego, że towarzyszyli Ci mniej, lub bardziej uznani gracze (śmiech) – jak jest we Francji?
De2s: Ha dobre, a ja myślałem, że nie przeszedłem niezauważony w Polsce z racji mojego talentu! Spadłem z krzesła. Lol! We Francji jest dobrze! Nie jestem jakoś zanany większej publice, ale mam swoich słuchaczy i jestem raczej szanowany za moją pracę.
Opowiedz jak wygląda przemysł muzyczny, hip hopowy we Francji. Chcąc wydać legalny album, mocno trzeba się napracować?
De2s: Jeśli miałbym Ci powiedzieć ile płyt z rapem codziennie wychodzi we Francji, powiedziałbym że około 50. W Paryżu i jego przedmieściach, jest co najmniej 3 raperów na kilometr kwadratowy. Nie są to oficjalne cyfry, ale na pewno nie odbiegają znacząco od rzeczywistości. Rynek jest przesycony, więc niektóre media sobie pomyślały , że wszyscy ci raperzy będą potrzebowali promocji i z pewnością będą gotowi zapłacić, aby mieć gdzieś artykuł, i to bez znaczenia jaki jest poziom danego MC.
Więc jest bardzo trudno wyrobić sobie nazwisko bez większego budżetu na promocję. Osobiście, z zasady nigdy nie dam ani grosza mediom, ich zadaniem jest nadawać dobry jakościowo materiał, żeby reklamodawcy chcieli zamieszczać reklamy na ich stronach i tym się finansować. No ale cóż, pomimo tego jestem nadawany od czasu do czasu w dużych mediach z francuskim rapem, więc moge mówić o szczęściu.
Rozmawiamy dla największego portalu hip hopowego w Polsce – czy po premierze albumu, ktoś się do Was zgłaszał z Polski w celach promocyjnych?
De2s: Tak, regularnie mam propozycje wywiadów lub ewentów. Następnie robię swoją selekcje i zostaje dużo mniejszy wybór, bez wspominania o tym, że jest bardzo dużo nieprofesjonalnych ludzi.
Planujecie zorganizować większą trasę promocyjną zarówno w Polsce jak i we Francji w celu promocji albumu?
De2s: Graliśmy już jakieś dziesięć koncertów przed premierą płyty, a od czasu wydania albumu, zagrałem Poznaniu i w Ostródzie, a we Francji w Paryżu i Rampillion. Aktualnie trwają rozmowy o terminach następnych koncertów, ale nic nie jest pewne, więc jeśli organizatorzy są zainteresowani to zapraszam do kontaktu z nami na moim fanpage’u lub na profilu katypromo.
Inwestujesz własne pieniądze w muzykę, czym zajmujesz się zawodowo – bo jak się domyślam z rapu nie żyjesz?
De2s: W zasadzie to mam dyplom grafika, ponieważ trudno znaleźć pracę w tej dziedzinie to przebranżowiłem się na logistykę. Jestem kierowcą wózków widłowych od 10 lat w agencji pracy tymczasowej. Pozwala mi to mieć trochę więcej czasu, aby poświęcić się muzyce, ale niestety nie zarabiam dużo.
Na koniec, jak się ma polski rap we Francji?
De2s: Wiesz, francuska publika jest raczej zamknięta na obce języki w muzyce, słuchają przede wszystkim muzyki francuskiej, angielskiej i trochę muzyki w języku hiszpańskim, więc dla ludzi we Francji, jest to trochę dziwne już sam fakt, że rapuje z Polakami. Mogę nawet powiedzieć, że przez to straciłem kilku fanów. Z drugiej strony inni chętnie się dorzucili, umieszczanie napisów w kawałkach, także pomogło, żeby niektórych przekonać do mojej muzyki.
Wielu Polaków z Francji, dzieci lub wnuki imigrantów, którzy nie mówią po polsku lub bardzo mało i niekoniecznie mają powiązanie z Polską, było szczęśliwych, że mają łatwiejszy dostęp do rapu, który nawiązuje do ich pochodzenia i mogą go zrozumieć.
Rozmowę przetłumaczyła: Katypromo
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News5 dni temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News4 dni temu
Marcin Flint o Quebonafide. „Przeciętny raper z przebłyskami”
-
News5 dni temu
Sentino ogłosił datę premiery płyty z Malikiem
-
News5 dni temu
Kilof, który odsiedział prawie 30 lat, nagrał diss na Masę
-
teledysk5 dni temu
Słoń: „R.I.P. Radoskór, Bolec, Bezczel, Chada. Ich już nie ma, ale ty niestety jesteś nadal”
-
News3 dni temu
Quebonafide we freakach. Wiadomo, jakiego rywala mu szykowano
-
News3 dni temu
Andrzej Dragan tłumaczy, jak zrobił klip Quebonafide
-
News2 dni temu
Marcin Miller: „Bardzo szanuję rap”. Kogo słucha lider Boysów?