Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

GUOVA: „ZNIKNĘŁAM, BO BYŁAM ZMĘCZONA LUDŹMI”

Opublikowany

 

Po kilku miesiącach nieobecności w sieci, lubelska raperka mieszkająca aktualnie w Warszawie powróciła do życia internetowego w ubiegłym tygodniu.

Postanowiliśmy zapytać u źródła, co było przyczyną jej chwilowej nieobecności, a przy okazji wypytaliśmy ją o nadchodzące rzeczy m.in. nową płytę czy vlog, który startuje lada dzień. Nie zabrakło także wątku o tatuażach, które zdobią licznie skórę Guovy, a także jej sporu z pewną wytwórnią.

 

Rozmawiamy w momencie, kiedy będziesz startowała z video blogiem, gdy zaczynasz prace nad kolejnym albumem. Tworzenie, czy to muzyki, czy całej otoczki to czasochłonny proces. Nie masz czasami dosyć?

Guova: Pisanie piosenek to najprzyjemniejsza i jednocześnie najbardziej frustrująca część mojego życia, jak więc mogłabym mieć dosyć czegoś co dostarcza mi wszystkich niezbędnych do życia emocji? Zniknęłam po premierze "Jestem Kotem" na kilka miesięcy, ale nie dlatego, że miałam dosyć, tylko dlatego, że byłam zmęczona. Zresztą, dosyć to ma się wtedy, kiedy się coś rzuca na zawsze i nie chce się do tego wracać, a ja nie mogłam się doczekać powrotu! Poza tym, ja zmęczona byłam nie rapem czy otoczką okołorapową, a internetem i ludźmi, którzy są zawsze od ciebie lepsi, którzy zawsze wiedzą lepiej i ogólnie to są ładniejsi, fajniejsi i nie wiadomo czemu nie są na twoim miejscu.

Widziałam w takiej sytuacji dwa wyjścia: udawać, że się ma w dupie albo zniknąć na jakiś czas, żeby trochę im się znudziło, i żeby trochę mieć w dupie. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Musiałam też sobie poukładać wiele rzeczy w głowie, złapać oddech, przemyśleć w którą stronę chciałabym pójść muzycznie przede wszystkim, a także które drzwi powinnam otworzyć, a które zamknąć jeśli chodzi o wydawnictwo, promocję i rozwój.

Pojawiły się przede mną szanse i możliwości, o których wcześniej nawet mi się nie śniło. To była duża zmiana. Za duża żebym mogła się z tym wszystkim co zrodziło się wtedy w mojej głowie uporać w weekend przy pomocy kilku piwek, kilku gadek czy kilku dni na totalnym odludziu.

Zastanawiałam się codziennie czego chcę od życia, czego chcę od siebie, dla siebie, co mogę dać i komu. Wróciłam z nową energią, z większym dystansem, ale przede wszystkim ze świadomością siebie, tego co potrafię, co chcę robić i pomysłem na to, jak zdobyć wszystko to, czego nie udało mi się zdobyć dotychczas. W teorii jestem już królową, a jeśli chodzi o praktykę no to cóż, czas pokaże.

Na scenie jesteś nieprzerwanie od kilku lat, jak podejście do tego tematu ewoluowało wraz z upływającym czasem?

Guova: Tych lat nie minęło od debiutu tak wiele, żeby zachodziły w moim podejściu jakieś diametralne zmiany. Ciągle jestem na początku swojej drogi. Może podchodzę teraz do tego wszystkiego z większym luzem, może trochę uodporniłam się na hejt, na pewno z większa pokorą przyjmuję konstruktywną krytykę i potrafię wyciągnąć z niej wnioski. Robię swoje najlepiej jak umiem. Poza tym niewiele się zmieniło, dalej rap jest dla mnie ważny, nadal piszę i nagrywam z dziecięcą zajawką i wiarą, że swoją muzyką mogę coś zmienić, ciągle mam tremę przed wejściem na scenę i cały czas nagrywam "na raz" (śmiech).

Kobieta i rap – w Polsce temat o tyle ciekawy, że podobno nie macie łatwo. Przeżyłaś przez te kilka lat jakieś niemiłe sytuacje?

Guova: Nie mamy łatwo? Bzdura! Wszyscy się nami opiekują, skupiają na nas całą swoją uwagę kiedy się pojawiamy, a i wypłynąć na szerokie wody jest o wiele prościej gdy konkurencja jest tak nieliczna. Czasem jest kwas. Czasem się wkurzam. Czasem większe zainteresowanie budzi moje zdjęcie niż kawałek, ale usprawiedliwiam to ogólnym zmniejszeniem zasięgu postów na facebooku (śmiech). Czasem z większym odzewem spotyka się "Real czy Barca?" niż post z informacjami o nowej płycie albo egzotycznym featuringu. Tylko co z tego? Płyty się sprzedają, teledyski mają coraz więcej wyświetleń, propozycji wciąż przybywa. Jaką wartość ma tak naprawdę wpis na portalu społecznościowym? Czy dobry, czy zły, nieważne. Jaką ma wartość? Ile znaczy? No żadną. Nic. Nie czuję się ani gorsza, ani lepsza, płeć nie jest dla mnie wyznacznikiem czegokolwiek. Mamy XXI wiek, odrzućmy stereotypy, które mogą być bardzo krzywdzące dla drugiej osoby. Ludzie teraz przecież zmieniają płeć (hi caitlyn bruce jenner), a razem z wymianą narządów rodnych nie przestajemy lubić kawy z mlekiem, oglądać salonu sukni
ślubnych na TLC czy TopGear'a z nowym prowadzącym.
Zmieniamy garderobę czy fryzurę, wszystko co zewnętrzne i namacalne, ale czy w środku zachodzi naprawdę diametralna zmiana tylko dlatego, że nie możemy już wysikać się na stojąco? Wątpię. Doświadczyłam braku wychowania i chamstwa, ale to tylko incydenty. Czy mężczyźni nie doświadczają buractwa? Czy tylko kobiety skazane są na przykre sytuacje? Swoją drogą to Wy, dziennikarze, napędzacie te całą machinę szowinizmu, feminizmu i izmu ogólnie, zupełnie niepotrzebnie. Przestańcie w końcu pytać o kobiety w rapie, a jeśli po tylu latach wciąż nie wiecie jak to jest to wróćcie do wcześniejszych wywiadów. Czyichkolwiek, wszystkie mówimy to samo.
 
Obserwując Twoje kanały społecznościowe nie trudno zauważyć, że jarasz się tatuażami, pamiętasz swoją pierwszą dziarę?

Guova: Nie da się nie pamiętać. Jezu! jak mnie bolało. Boże! jak ja cierpiałam. Każdy kolejny tatuaż po pierwszym razie to szaleństwo i brawura z mojej strony. (śmiech) Pamiętam jak dziś. Przyszłam do mieszkania, które było przerobione na studio tatuażu o 16. Było gorąco, bardzo gorąco. Było tak upalnie, że człowiek nawet leżąc pocił się jak przy teście Coopera. Na fotelu, takim typowym, z czasów PRLu siedział równie typowy łysy gość z tribalem na ramieniu, który rzeźbił jeszcze bardziej typowego niż fotel i tatuator chińskiego smoka. Siedziałam tak chyba z godzinę i tylko gapiłam się (w dal) jak łysol męczy się przy tym wątpliwej urody dziele. Bolał mnie brzuch z nerwów, kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Nie kupiłam sobie zresztą nic do picia, paliłam tylko ciągle papierosy, aż w końcu język zaczął przyklejać mi się do podniebienia. W końcu przyszła dziewczyna, z którą umówiłam się na tatuaż. Twarz zmęczona, trochę jakby nieobecna, ale bardzo miła. Do wybranego przeze mnie wzoru zaproponowała mi ozdobnik, za który nie chciała dopłaty, po prostu uznała, że będzie to razem fajnie wyglądać. Zgodziłam się. I tak mój pierwszy tatuaż ze wzoru 3x4cm stał się wrzutem na całe przedramię. W sumie pomimo tego dziwnego zachowania to mi imponowała. Miała tatuaże w takich miejscach, na które ja nigdy bym się nie odważyła choć często w swoich snach widziałam siebie z nimi. (śmiech) Znała się na swojej pracy. Ale coś z nią było nie tak. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co.

Standardowa akcja, przygotowanie kalki, golenie ręki, dezynfekowanie, przygotowanie sprzętu, odbijanie kalki i wreszcie – kontur! Pierwsze wkłucie było dziwne, w sumie nie do końca zdawałam sobie sprawę z tego co się dzieje. Zaczęło boleć po godzinie, kiedy to pierwszy raz zniknęła moja tatuatorka, dajmy jej na imię Klaudia. Klaudia poszła do łazienki, siedziała tam pół godziny, w tym czasie spuchła mi ręka, zapaliłam kolejnego papierosa i napiłam się czegoś co stało w kuchni. Miało ohydny smak, nie wiem do dzisiaj co to było, ale czasem lepiej nie wiedzieć. Na przykład w tej sytuacji. Wróciła z łazienki, wyjęła z lodówki butelkę z wódką, wzięła łyka z gwinta, nie popijała niczym. Miała dziwnie wątłą twarz. Nie wiem w sumie jak to określić. Była szara, ale rozluźniona. Zrelaksowana, ale zmęczona. Coraz mniej mówiła. Rzeźbiła mi za to w tym przedramieniu jeszcze kilka godzin z niestrudzoną miną, jakby nie do końca wiedziała co robi, jakby nie do końca ją to obchodziło. Co by nie mówić, to co powstawało na moim ręku wynagradzało mi ból. Około północy przyjechał do mnie Kot Kuler z piciem, które być może uratowało mi życie. Klaudia co chwilę odsuwała się od stołu, znikała w łazience, szła coś zjeść, napić się, zapalić, sprawdzić facebooka, a moja spuchnięta ręka była grubsza w pewnym momencie od wszystkich rąk w tym pomieszczeniu razem wziętych. (a było ich kilka). Moje ciało nie wytrzymywało już bólu, drętwiały mi nogi, makijaż spływał swoimi drogami, a koszulka przyklejała się do pleców, tak samo jak tyłek do krzesła, ale brakowało tak niewiele, że wmawiałam sobie, że wytrzymam, że już kończymy, że przecież dam radę, że jeśli ja nie wytrzymam, to kto?. A jednak tak wiele brakowało, jak się później okazało. (śmiech)

Była pierwsza i pierwsze tiki z bólu. Zaczęłam się strasznie pocić, chyba miałam gorączkę. Moja ręka nie czuła już bólu, a ja byłam okropnie zmęczona. Nie miałam siły mówić, skarżyć się na ból czy ruszać. Po prostu trwałam w stanie agonii do 3:30. Osuwałam się z fotela przez godzinę. Aż skończyliśmy. Wyglądał obłędnie. Lepiej niż sobie wyobrażałam. Był piękny i cudowny,
mimo, że moje przedramię przypominało biceps Papaja. Naprawdę było warto. Droga powrotna była ciężka. Gdyby nie Kuba, nie wiem co by się wtedy ze mną stało. Niósł mnie całą drogę do domu. Wymiotowałam do kosza na śmieci i potykałam się o własne nogi. Cały czas chciało mi się pić, byłam nawet zbyt zmęczona by spać. Dziś jednak wiem, że tatuaże trzeba robić w studiu profesjonalnym i tatuaż, który da się zrobić w 3 godziny, jest zrobiony w 3, a nie w jedenaście.

Wróćmy do video bloga, w wakacje masz zamiar wypuścić pierwszy odcinek. Co skłoniło Cię do tego ruchu, by prowadzić taką formę kontaktu z fanami?

Guova: Wiele osób często pytało mnie o to, jak wygląda praca nad płytą, jak wyglądają sesje w studiu, co robię kiedy nie rapuję i ogólnie, co tam u mnie. Założyłam wówczas profil na ask.fm i twitter.com, żeby na te pytania odpowiadać, ale ciężko mi było odpisywać na każde z nich z osobna, szczególnie, że mnóstwo się powtarzało, a nie chciałam by ktoś czuł się pominięty. Postanowiłam, że wybiorę metodę najłatwiej przyswajalną czyli materiały wideo. Popularność vlogów jest ogromna, mam wrażenie, że każdego dnia się podwaja. Każdy kto jest ciekaw tego jak to wszystko wygląda od kuchni, jak fajnie można spędzić czas, jak rozwijać swoją pasję i jakie fajne mamy miejsca w Warszawie (i nie tylko) znajdzie w nim odpowiedzi na wszystkie nurtujące go pytania i coś, co być może go zaciekawi i stanie się jego pasją. Nie chcę za dużo zdradzać bo to ma być w sumie niespodzianka, ale powiem Ci, że chciałabym zrobić jeden odcinek, w którym odwiedzę wszystkie studia w których nagrywałam dotychczas, żebyście mogli zobaczyć jak zmieniła się jakość mojej pracy od 2010 roku.

Jakie tematy będziesz w nim poruszała?

Guova: Nie chcę zdradzać wszystkiego, poza tym sama do końca nie wiem jak to będzie wyglądało (śmiech). Chciałabym żeby nie był stricte rapowy, ale lifestylowy, żeby nie tylko ludzie związani z rapem znaleźli w nim coś dla siebie, żeby ludzi, którzy z rapem nie mieli nic wspólnego, tym rapem zainteresować, żeby docierać ze swoją muzyką do ludzi, do których sama muzyka by nie dotarła. Na pewno będą tatuaże, sporty ekstremalne, wycieczki i dużo, dużo ze studia, z prób, z pracy nad płytą. Po prostu przyczepię sobie gopro do czoła, zdejmę po miesiącu i opublikuję fragmenty swojego życia.
 

Nowa płyta, zaczynasz ją tworzyć od zera, czy już coś jest zarejestrowane?

Guova: Coś tam nagraliśmy, ale to tylko prewki. Zaczynamy od zera. Rzeczy, które robiłam kilka miesięcy temu straciły ważność, przeterminowały się. Wiem, że stać mnie na więcej, więc coraz więcej od siebie wymagam. Chcę dać słuchaczowi materiał kompletny, z niczym się nie spieszę, nie chcę też operować datami. Wcześniej wiele razy coś obiecywałam, ustalałam termin, a później z mojej – lub nie- winy, rzeczy te ukazywały się później lub nie wychodziły w ogóle na światło dzienne. Teraz chcę uniknąć niesmaku i rozczarowania. Do momentu nagrania całego materiału, ani data premiery, ani daty singli nie będą znane. Nie wszystko też teraz zależy ode mnie. Wiele rzeczy na pewno będzie narzucała mi wytwórnia. Na szczęście to będzie mój już czwarty album wydany fizycznie i trochę nauczyłam się na błędach. Obiecuję profesjonalizm.

 

Jakiś czas temu miałaś beef z Fonografiką, były oskarżenia, wyciąganie brudów. Jak się sprawa zakończyła?

Guova: Czasem obwiniamy kogoś niesłusznie bo nie możemy uwierzyć, że ktoś z bliskiego otoczenia mógłby nas oszukać. Wieszamy psy na kimś niewinnym bo zostaliśmy zmanipulowani lub został nam przedstawiony fałszywy obraz w sposób tak wiarygodny, że przez myśl nawet nie przechodzi podejrzenie o nieprawdziwość.  Tak też było w moim przypadku. Uwierzyłam osobie, z którą pracowałam na co dzień. Uwierzyłam głęboko. Do dziś tak naprawdę ciężko mi pogodzić się z tym, że przez te kilka lat tak bardzo się myliłam. Zawsze wydawało mi się, że mam tak zwanego „nosa” do ludzi. Korzystając z okazji, chciałabym publicznie przeprosić, tak jak publicznie obrzucałam błotem całą Fonografikę za to, że w nich zwątpiłam. Nie miałam pojęcia, że najmniej życzliwe mi osoby są w moim najbliższym otoczeniu. Jest mi wstyd, że przez moją naiwność i niewiedzę nadszarpnęłam dobre imię firmy i bardzo żałuję, że wcześniej nie podjęłam pewnym kroków, może nasza współpraca potoczyłaby się inaczej. Podejrzewam, że gdyby nie to publiczne pranie brudów, nigdy nie wyszłoby na jaw, że przyjaciel jest tak naprawdę wilkiem w owczej skórze. Mam nauczkę, dostałam za swoje. Kiedyś o moich przygodach na tle manager – artysta wypuszczę tomik krótkich opowiadań, ale to jak już będę stara i będzie mi wszystko jedno, żeby nikt mnie już nie ciągał po sądach.

 

Opowiedz o muzyce, o inspiracjach, skąd je czerpiesz?

Guova: Inspiracje można czerpać zewsząd i tak też, choć to mało oryginalne, dzieje się w moim przypadku. Zobaczę jakiś plakat, usłyszę jakiś utwór, przeczytam dobrą książkę i czuję po prostu, że chcę o tym powiedzieć. Cały proces powstawania kawałka będziecie mogli zobaczyć na vlogu, więc zachęcam do wypatrywania na moim profilu linku do pierwszego odcinka. W najbliższych dniach zostanie również ujawniona nazwa cyklu.

Chciałbym na koniec Cię zapytać o jedną kwestię. Żyjesz z rapu, czy żyjesz rapem?

Guova: Żyję rapem. Nigdy nie nastawiałam się na zysk z muzyki, chociaż wiadomo, że z tyłu głowy każdy kto zaczyna się w to bawić ma marzenie, żeby pasja stała się dochodowa, to naturalna kolej rzeczy.  Nie jest to jednak mój priorytet, nie kieruję się zarobkiem przy wyborze kawałków na płytę czy repertuaru na koncert. Na co dzień pracuję w przychodni medycznej. Staram się pomagać tym ludziom i z tego miejsca pragnę podziękować im za to, że mnie inspirują każdego dnia swoją postawą. To niesamowite.

 

Dzięki za rozmowę.

Guova: Dzięki, pozdrawiam!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Wywiad

Mei: „Bonus RPK i Kali byli prawilniakami i poszli w taką stronę” – wywiad

„Nie zarabiam z rapu i nie muszę kalkulować”

Opublikowany

 

mei wywiad bonus rpk

We wrześniu, podczas wizyty w Neapolu przeprowadziliśmy rozmowę z Mei. Raperka nie gryzie się w język i bez problemu rzuca ksywkami, co jest rzadkością na scenie.

Mei wypowiedziała się m.in. na temat kawałka Bonusa RPK wymierzonego w hejterów „XD” z udziałem Oliwki Brazil, który wzbudził sporo emocji i został krytycznie oceniony przez słuchaczy, zdobywając przeważającą ilość łapek w dół.

– Uważam, że facet mega strzelił sobie w kolano. To, na co pracował wiele lat zaprzepaścił swoim głupim ruchem. I to absolutnie nie chodzi o Oliwkę Brazil i oto, że ona nawija o „k*tasach, c*pkach i braniu po same migdały”. Zupełnie nie mam z tym problemu, bo ma taki styl. Poza tym technicznie jest bardzo dobra. Natomiast w tym duecie gorzej wypadł Bonus. Wyszedł bardzo amatorsko. Wygląda to tak, jakby tekst napisał w 2 minuty na kolanie i wpierał wszystkim, że tak nie jest – mówi Mei w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

– Jest mi przykro, że osoby pokroju Bonusa, Kaliego, Dioxa idą w taką k*rwa stronę, a przez lata wpierali zasady i prawilność – dodaje.

„Tede, nie miałam na myśli Ciebie”

Mei odniosła się także do swojego wpisu na temat raperów, którzy poszli w disco-polo. Raperka nazwała to „muzyczną prostytucją”. Tede zacytował jej wpis, dodając emotkę „facepalm”.

– Mówiąc o tym, że ktoś romansuje z disco-polo – absolutnie nie miałam na myśli Tedego – wyjaśnia w rozmowie Mei. – Także Jacek, to nie było do ciebie. Po tobie się wszystkiego można spodziewać od zawsze. Ty nigdy nie grałeś prawilniaka czy kozaka. Byłeś zupełnie poza skalą, więc do ciebie nie piłam, ale akurat ty się odezwałeś. Myślałam o Kalim i Dioxie, bo bardzo szanuję ich warsztat i dokonania, ale jak usłyszałam kawałek Kaliego na prawie disco-polowym bicie i letniaczka Dioxa (…) wróć na dawne tory stary.

Poniżej wywiad, w którym także o: Mesie, Grande Connection, agencji Tomba, Liberze, Doniu, Fazim i nowej płycie „Synergia”.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

DJ Soina: „OKI to dla mnie polski Travis Scott – wywiad

Uznanie od weterana nie tylko oczami, ale też słowami.

Opublikowany

 

dj soina

DJ Soina szykuje się do premiery nowej płyty „Kręci Mnie Vinyl 5”, a my poznaliśmy listę gości, którą artysta ujawnił przed naszymi kamerami.

Okazało się także, że prawie doszło do współpracy Soiny z Okim i Guralem w jednym numerze. Reprezentant młodej fali nagrał nawet refren, ale nie był zadowolony z efektu i na razie zawiesił tę współpracę.

– Szanuję, że jest z Lubina i nie wybił się na niczyich plecach, a technicznie jest mordercą. Dla mnie to jest polski Travis Scott – powiedział o Okim DJ Soina.

W poniższym wywiadzie poznacie gości nowej płyty, a także historię jak Cyganie przejęli klub, w którym grał DJ Soina.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Kobra z Poznania od 12 lat nie nagrywa. Zapytaliśmy go, co aktualnie robi

Nagrywał z Bezczelem i był managerem Peji. Po latach Kobra ruszył z nowym projektem.

Opublikowany

 

Przez

kobra

Starsi słuchacze Kobrę mogą pamiętać ze składu Fataem, projektu z Bezczelem czy współpracy z Peją. 12 lat temu ukazał się jego ostatni album. Co dziś robi raper?

Odezwaliśmy się do Kobry, bo ten ruszył z całkiem nowym projektem. Postanowiliśmy go przy okazji podpytać, co robił przez ostatnie lata, jak nie nagrywał.

– Przez ostatnie 12 lat bywałem bardzo sporadycznie na scenie i w studio. Po „Golden Erze” przez długi czas czułem się wypalony artystycznie, a wypaleniu towarzyszył lekki zawód odbiorem ostatniego albumu oraz sporo zawirowań w życiu osobistym. Przez ten czas scena i trendy mocno się zmieniły i nie do końca czułbym się tam komfortowo. W latach 2014-2018 prowadziłem sklep ze streetwearem, a po zamknięciu, poza współpracą z Ryśkiem w charakterze managera, trafiłem do zupełnie innego sektora i jestem tam do dziś – mówi w rozmowie z GlamRap.pl.

Podcast „Co jest Rap”

Wczoraj w sieci zadebiutował nowy projekt Kobry – podcast „Co jest Rap”, który prowadzi z Binkiem. Skąd pomysł na taką formę?

– Pomysł podcastu pojawił się jakoś dwa, może trzy lata temu i nie była to moja inicjatywa, a Wojtka (Binka). Miał dość klarowną wizję tego, co chce zrobić, ale pomysł przeleżał w szufladzie. Ostatecznie, na początku roku rozpoczęły się konkretne działania, a pomoc otrzymaliśmy od naszych Ziomali – Igora i Siarki (realizacja), chłopaków z ZEROLOGO oraz Profesora Smoka. Początkowo prowadzących było trzech, zostało dwóch i w takiej formie można nas posłuchać. Żadnych ciężkich treści. Trochę hip-hopu, trochę humoru i jakieś real talki. Program nie ma stałego szablonu. Taki jest fajny, do kawki porannej – tłumaczy raper.

Kobra wróci do rapu?

Takie pytanie naturalnie paść musiało, ale nie mamy zbyt dobrych wiadomości.

– Uprzedzając ewentualne pytania i wątpliwości – nie ma planów na powrót do muzyki w pełnym wymiarze. Będzie kilka featów u kolegów i to tyle. Nie mówię „nigdy”, ale dziś skupiamy się na podcaście. To dla nas całkowicie nowa forma i tak naprawdę uczymy się od podstaw – mówi Kobra.

Przy okazji przypominamy nasz niedawny artykuł o innym raperze z Poznania – Rafim, który zawodowo jest kierowcą tira.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Yurkosky: „Usunąłbym Fagatę z rap sceny” – wywiad

Aktywista hip-hopowy jest od 11 lat w branży.

Opublikowany

 

Przez

Na to pytanie nie wszyscy chcą odpowiadać, ale Yurkosky nie miał oporów, żeby stwierdzić, że według niego Fagata jest postacią szkodliwą i chętnie usunąłby ją ze sceny rapowej.

– Niech sobie robi co chce, ale uważam, że jej ruchy są szkodliwe. Nie chodzi mi o nawijanie, tylko całokształt. Niebieska platforma to dla mnie nowoczesna prostytucja – mówi w rozmowie z Danielem Szczerbakiem dla GlamRap.pl

Z Yurkoskym spotkaliśmy podczas festiwalu w Płocku. Hip-hopowy aktywista jest obecny na scenie od ponad 10 lat i teraz zajmuje się takimi projektami jak np. Under Twist czy managementem innych raperów.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Pikers: „Nie uważam się za legendę” – wywiad

Pikers o Szpaku, Kukonie, Young Igim, VNM, Książulo, a także… o pierogach ruskich.

Opublikowany

 

Przez

pikers

Do rozmowy z Pikersem podchodziliśmy kilkukrotnie, co wynika m.in. z tego, że raper stroni od mediów i niechętnie udziela tego typu rozmów. Po wielu turbulencjach w końcu udało się zarejestrować taki materiał, który otrzymał zielone światło.

Rapera zapytaliśmy m.in. czy uważa się za legendę polskiej sceny? – Takie rzeczy nie zależą ode mnie czy ludzie będą tak uważać. Nie odczuwam tego, żebym był jakąś legendą.

Tematy poruszone podczas rozmowy to m.in.:

  • Sprzedaż bitów
  • Płyta z Koneserem
  • VNM.
  • Kukon.
  • Young Igi.
  • Szpaku.
  • Pikersa chcieli pobić?
  • Fan chciał mu oddać dziewczynę na noc.
  • Ciekawostka o pierogach ruskich.
  • Polityka i Wybory 2025.
  • Książulo i jedzeniowi eksperci.

9P „2” – nowy projekt Pikersa

Aktualnie raper skupia się na promocji nadchodzącego projektu 9P „2”. Dzisiaj do sieci trafił nowy singiel z udziałem Fidela i Melona „Diablisko”. Preorder krążka jest dostępny na stronie healthnature.pl


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: