Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

NITRO BEATZ: „O ZAROBKACH NIE MA MOWY, OBY ZWRÓCIŁ SIĘ NAKŁAD”

Opublikowany

 

Dziś rozmawiamy ze słupskim producentem muzycznym, który ma na koncie współpracę m.in. z Venomem, Bezczelem, Bob Airem, Junesem czy ks. Jakubem Bartczakiem.

Na początku tego roku ukazała się producencka płyta Nitro Beatz "Kalejdoskop" i głównie tego wydawnictwa dotyczy nasza rozmowa. Dowiecie się jednak także tego z jakiego sprzętu korzysta producent i jak układała mu się współpraca z raperami.

 

12 lutego ukazała się Twoja płyta producencka. Jak z perspektywy czasu oceniasz przyjęcie płyty?

Nitro Beatz: Tak jak się spodziewałem – czyli dobrze się przyjęła u fanów klasycznego brzmienia, natomiast dzisiejsi słuchacze olali ten album. Nawet raperzy już nie chcą nawijać na klasycznych bitach – kilku gości, których zaprosiłem pytało o coś nowoczesnego – ale taki był koncept albumu. Tede niedawno zrezygnował z dogrania się na bit Dj Premiera, czasy się zmieniają. Sam od dłuższego czasu robię newschool i chciałem się z tym pożegnać w taki właśnie sposób – klasycznym albumem, co nie znaczy, że nie zrobię już klasycznego bitu.

 

Wsparcie wytwórni UrbanRecords bardzo pomogło w dotarciu do szerszej grupy słuchaczy?

Nitro Beatz: Tak – udało się dotrzeć do szerokiej grupy fanów Nitro… Zyniaka, co było widać po komentarzach. Pozdro, nagramy coś wierzę. A ogólnie mówiąc odsłuch mojej płyty został umieszczony na kanale Urban Records i myślę, że pewnie jest trochę więcej odsłuchów niż byłoby to na innym kanale, z racji, że mają milion subskrybentów.  Na pewno więcej przypadkowych słuchaczy mogło usłyszeć album.

 

Na producenckiej prócz Ciebie udziela się 19 osób. Powiedz czy pamiętasz, kto był pierwszą osobą, o której pomyślałeś z myślą o tej płycie?

Nitro Beatz: Pomysł na płytę zaczął się od instrumentalnego „Alone in NYC”, który był pierwszym wypuszczonym singlem – z klipem nakręconym w Nowym Jorku. Kapitalne skrecze zrobił Dj Te, a klawisze dograł Bob Air. Potem zacząłem zapraszać raperów, z którymi chciałem nagrać, bądź z którymi już współpracowałem wcześniej, raczej wszystkich w tym samym czasie.

 

Nierzadko producent zakłada sobie jakiś koncept albumu – który spina album w pewną całość. W Twoim przypadku było podobnie, czy starałeś się zrobić typowy bootleg?

Nitro Beatz: Album jest spięty w całość tylko pod względem muzycznym. Praktycznie wszyscy raperzy sami decydowali o czym będą pisać – poza Peerzetem i Eripe, gdzie wymyśliłem im temat – „zatrzymać czas”.

 

Pieniądze w rap grze to jeszcze temat tabu. Powiesz ile musiałeś zainwestować w tę produkcję i czy gra była warta świeczki?

Nitro Beatz: Pieniądze w rap grze z punktu widzenia bitmejkerów to temat tabu –  gdyż taki temat nie istnieje – przynajmniej na tym poziomie – nie mogę koncertować z moją płytą,  a kawałków z mojego albumu nie puszczają czołowe stacje radiowe. Ciężko ten projekt nazwać inwestycją, bo powstał z czystej zajawki. Chciałem mieć po prostu swoją płytę w pudełku z okładką. Co do finansów –pojawili się partnerzy, także nie byłem tu inwestorem – a klip w Nowym Jorku nakręciłem przy okazji. Na tym poziomie rozchodzi się o to, żeby nakład się zwrócił i nie być w plecy – o prawdziwych zarobkach nie ma mowy.  A czy było warto? Schodzi teraz więcej bitów – na tym profity się kończą.

Prócz wspomnianego już UrbanRec jest jeszcze Vibe2NES – opowiedz jak trafiliście na siebie?

Nitro Beatz: Po premierze singla „Zatrzymać czas”  napisało do mnie kilka osób, ale wtedy nie mogłem jeszcze podjąć żadnej decyzji bo nie miałem gotowego albumu. Wybrałem label Vibe2Nes gdyż kojarzył mi się z dobrym podziemnym rapem – no i albumy wypuścili tam moi znajomi – Junes i Arski.

Tytułowy numer to popis VNM-a – jest on również najbardziej utytułowanym graczem na płycie.  Zbieg okoliczności, że to jemu przypadł właśnie ten numer czy po prostu czysty marketing?

Nitro Beatz: Trochę tego i tego. Jak wcześniej wspomniałem płyta nie ma lirycznego konceptu i jest w różnych barwach – jak Kalejdoskop, więc tytuł wydał się idealny, zwłaszcza, że do numeru VNM-a przewidziany był klip.  

 

Zostawiamy „Kalejdoskop” – opowiedz z jakiego sprzętu i oprogramowania korzystasz przy tworzeniu muzyki.

Nitro Beatz: W zasadzie nic specjalnego – komputer z Esi Juli@ na pokładzie oraz 49 klawiszowy keyboard służą mi od lat. Najpewniejszy odsłuch to słuchawki AKG. Moje produkcje powstają w FL Studio 8, a do cięcia sampli używam Sony Sound Forge. Do tego multum różnych VST.

 

Postanowiłeś produkować muzykę ponieważ?

Nitro Beatz: Od zawsze się tym jarałem. Zaczęło się w 2003 roku – gdy udało mi się zdobyć pierwsze profesjonalne oprogramowanie –  czyli bardzo popularny u nas w kraju Fruity Loops.

 

Sprawdzając Twoje produkcje wpisałem sobie frazę „prod. Nitro Beatz” – masz na koncie tylko 25 kooperacji?

Nitro Beatz: Nigdy nie liczyłem z iloma raperami współpracowałem, ale produkcji trochę się uzbierało przez 10 lat – myślę że będzie grubo ponad setkę. Chciałbym w szczególności wspomnieć o dwóch albumach raper/producent z Buniem (Wrooclyn Dodgers) – Niepoukładani (2008), oraz Bunio/Nitro – Bez odwrotu (2010), do których mam duży sentyment. Całkiem niedawno zrobiłem także EP z TMK aka Piekielnym. Przed premierą „Kalejdoskopu” dodałem "Beatz" do ksywki gdyż po wpisaniu „Nitro” na youtube można znaleźć tutorial do przejścia Need for Speed, no i filmiki od wcześniej wspomnianego Nitro Zyniaka.

Współpracowałeś z księdzem Jakubem Bartczakiem – była to typowa kooperacja raper / producent?

Nitro Beatz: Współpraca z ks. Kubą odbywała się poprzez znajomego wrocławskiego rapera – Łozo aka Pitahaya, który nadzorował całość, także bardzo nietypowo bo do momentu wyjścia albumu chyba nie zamieniliśmy zdania z księdzem. Zmieniło się to później – na nadchodzącej płycie ks. Jakuba Bartczaka także pojawi się jedna moja produkcja i chyba mogę powiedzieć, że jest to typowa kooperacja raper/producent – wybieranie bitu, pisanie tekstu i wysyłanie wokali.

 

Każdy producent ma to do siebie, że albo idzie za ciosem po płycie producenckiej, albo robi sobie przerwę. Jak jest w Twoim wypadku?

Nitro Beatz: Po prostu robię bity, gdy tylko mam czas i ochotę. Może za kilka lat będę chciał zrobić coś podobnego, ale największy problem jest tu z czasem. Chyba każdy kto zrobił płytę wie co to przypominanie się raperom i czekanie na zwrotki. Raperzy są skupieni na własnych solowych albumach i dogrywanie się na jakiekolwiek inne płyty to zawsze kwestia czasu. Przy moim albumie pracowało tak naprawdę ponad 20 osób więc było to dość czasochłonne. Wygodniej być freelancerem – ale zawsze też można zrobić instrumentalny album jak np. Apollo Brown.

 

Ostatnia kwestia wymień osoby, którymi się inspirujesz muzycznie.

Nitro Beatz: Myślę, że w moich bitach do dziś słychać inspirację Preemo, zwłaszcza w sposobie cięcia sampli. Musiałbym wymienić Dr. Dre, Scotta Storcha, Puffa Daddy'ego, Trackmasters, Rashada Smith'a, Johnny'ego J, QD3 czy 9th Wondera. Dziś jaram się produkcjami Dj Khalil’a, M-phazesa, Khrysisa, Apollo Browna. Najlepszy producent w Polsce? Bez watpienia Bob Air – jeszcze nie raz zamiesza na scenie. Jego nowe rzeczy urywają głowę.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad

Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.

Opublikowany

 

W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.

Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?

Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.

A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?

Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.

No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.

Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.

Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!

Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.

I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).

To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?

Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.

Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?

Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.

W takim razie gratuluję, dobra robota.

Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.

Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad

W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.

Opublikowany

 

Przez

małpa wywiad

Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.

Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.

Poruszone wątki w wywiadzie:

  • „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
  • Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
  • Lil Konon i jego zakola
  • Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
  • Praca na stacji benzynowej
  • Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad

Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.

Opublikowany

 

Przez

Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.

– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.

W rozmowie ponadto:

  • Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
  • Co myśli o Grande Connection
  • Jak i kiedy modli się Edzio
  • Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
  • 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
  • Pikers to GOAT
  • Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad

Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.

Opublikowany

 

Przez

koro wywiad

Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?

Koro „To nie rap się zmienia”

Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?

W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.

– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.

W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad

Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.

Opublikowany

 

Przez

Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.

– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.

Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.

Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Sarius o konflikcie z Żabsonem: „Miał u mnie dług”- wywiad

Rozmawiamy z szefem Antihype.

Opublikowany

 

Przez

sarius

Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.

Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.

Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: