Wywiad
JURAS: „NIE MUSZĘ SIĘ IDENTYFIKOWAĆ Z KAŻDYM ASPEKTEM TEJ KULTURY”
Dzisiaj rozmawiamy z Jurasem – raperem, kickboxerem i trenerem sekcji Street Fighter.
Obecny na scenie od 15 lat, współtwórca projektu Pokój z Widokiem Na Wojnę. Na koncie ma wiele albumów, ostatni "Biało-czerwone serce" ukazał się nakładem Prosto w maju tego roku.
Na początek gratuluję przemyślanej, dojrzałej płyty. Za kilka dni minie trzy miesiące od premiery. Co możesz powiedzieć o odbiorze materiału?
Juras: Witam. Dziękuję. Odbiór płyty jest bardzo dobry i cieszę się z tego, że praca, jaką w nią włożyłem jest doceniana.
W rozmowie z Arturem Rawiczem wspomniałeś, że wkraczasz na solową ścieżkę, masz już pomysł na nowy album, czy w tym momencie skupiasz się na promocji debiutu?
Juras: Za sobą miałem już 5 nagranych płyt, więc ciężko to nazwać debiutem, choć rzeczywiście jest to pierwsza moja solowa płyta bez żadnych gości. Na razie skupiam się na promocji świeżego albumu Biało-Czerwone Serce. Wypełniam różne wywiady, ale przede wszystkim kręcę kolejne teledyski – pojawiły się już „Mam dość” i „Światła Miasta”, a w październiku wyjdzie teledysk do utworu „Testament Żołnierzy z AK”. Za moment będę pisał scenariusze do kolejnych video klipów. Głód do tworzenia kolejnej solowej płyty czuję już coraz większy. Nowa produkcja pojawi się w 2016 roku.
Przesłuchałem album kilka razy nim siadłem do układania pytań. Chciałbym Cię zapytać o to, jaki wpływ na Twoją twórczość ma praca trenerska, to że masz styczność z wieloma młodymi ludźmi. Na ile obserwacje tych osób wpływają na przemyślenia, a później teksty?
Juras: Ciekawe pytanie. Sporo rozmawiam z moimi uczniami i oprócz tego, że przekazuję im swoje spostrzeżenia to odbieram od nich mnóstwo informacji, które na pewno podświadomie mają wpływ na moją twórczość. Ciężko mi w tej chwili stwierdzić jaki jest to wpływ.
Na pewno wśród adeptów sztuk walk masz też słuchaczy, jak Oni reagują na Twoje teksty?
Juras: Reagują bardzo pozytywnie. Często przynoszą moje płyty na trening, żebym napisał im dedykację. Zdarza się także, że dają mi swoje nagrywki do sprawdzenia.
Słuchając Cię mam wrażenie, że nie do końca pasuje Ci współczesny świat. Fakt, żyjesz tu i teraz, nie wiesz co będzie kiedyś, ale czy odnajdujesz się we współczesnym świecie?
Juras: Tak, oczywiście że się odnajduję we współczesnym świecie. Przede wszystkim odnalazłem swoje pasje, które sprawiają, że czuję się dobrze. Poza tym nie płynę z prądem, modą i trendami jakie narzucają nam media tylko wyrobiłem sobie własne, krytyczne zdanie na temat tego, co mnie otacza. Mam świadomość pewnych mechanizmów – oszustwa i socjotechnik – stosowanych powszechnie w mediach, by odwrócić naszą uwagę od tego co istotne. Ta świadomość jest jednocześnie błogosławieństwem, ale i przekleństwem, bo jednak trochę boli, gdy widzę jak bardzo nami rządzą i sterują. Może dlatego masz to wrażenie, że nie pasuje mi dzisiejszy świat.
Dużo na płycie odniesień jest do człowieka, obcujesz podczas treningów z młodszymi od siebie, powiedz jaki obraz tych ludzi jest w Tobie i czy bardzo różnią się od naszego pokolenia, ludzi urodzonych w latach 80-tych?
Juras: Z jednej strony nie różnią się zbytnio niczym. Większość młodych ludzi charakteryzuje entuzjazm oraz zamiłowanie do zabawy, a niechęć do narzuconej przez szkołę nauki. Trenują u mnie bardzo różni ludzie i ciężko jest generalizować. Na pewno dzisiaj dzieciaki mają trochę mniej wyczucia jak powinno się zachować w danej sytuacji, albo jak należy odzywać się do starszego. Nasze pokolenie jednak miało pięścią wbite do głowy, że starszego należy traktować z dystansem lub uprzejmością. Dzisiejsza młodzież dużo więcej posługuje się smartfonami i komputerami w komunikacji niż werbalnie. Niektórym młodym dużo łatwiej przychodzi napisać do Ciebie wiadomość na Facebooku niż porozmawiać twarzą w twarz.
Na ile sport ukształtował Twój światopogląd, albo inaczej, na ile pomógł Ci mieć taki, a nie inny pogląd na świat?
Juras: Sport nauczył mnie konsekwencji w dążeniu do realizacji marzeń. Pokazał mi, że trzeba jasno stawiać sobie cele i dzień po dniu, miesiąc za miesiącem realizować plan by sięgnąć po trofeum.Każdy z nas ma marzenia, większość ludzi jednak skupia się na gadaniu co zrobią od Nowego Roku, albo o tym jak po wakacjach wezmą się za naukę języka czy sport jednak nic z tego nie wychodzi, bo nie tworzą realnego planu działania. Nie tworzą w głowie ścieżki, która zaprowadzi ich do postawionego celu. Dlatego ich marzenia pozostają w sferze marzeń. Żeby wejść na szczyt, trzeba coś poświęcić, przygotować się na wyrzeczenia. Czasem będzie to ból, czasem samotność lub wyśmiewanie przez innych. Jeśli jest się na to mentalnie gotowym, to gdy to się pojawi, to nie zniechęci nas tylko potwierdzi, że idziemy właśnie drogą na szczyt. Góra nie stanie się mniejsza od gadania. Trzeba iść.
Słuchając Twoich tekstów mam wrażenie, że nie przepadasz za showbiznesem, mainstreamem tak zwanym. Kluby, imprezy, nocne życie, nie czujesz się w tych klimatach najlepiej?
Juras: Faktycznie w showbiznesie jest mnóstwo kurew i zawistnych kretynów. Z kimkolwiek nie pogadasz: z aktorem, muzykiem, menadżerem… każdy powie to samo: że jest to środowisko przepełnione zazdrością i fałszem. Dlatego nie ciągnie mnie, by się pokazywać na tych tak zwanych salonach, nie pcham się na gale ani na bankiety ze sztucznym uśmiechem i nadmuchaną pewnością siebie. Natomiast w klubach w swoim towarzystwie czuję się świetnie i mimo, że jestem sportowcem, lubię nocne życie i odwiedzanie klubów, restauracji i pubów. W Warszawie mamy mega zajebiste miejsca. Lokali otwiera się coraz więcej, więc każdy w Stolicy znajdzie coś dla siebie.
Powiedziałeś w jednym z wywiadów, że kiedyś jedyne książki jakie czytałeś, to były lektury szkolne, do czytania których Cię zmuszano. Uważasz, że polski system szkolnictwa jest niedoskonały?
Juras: Uważam, że polskie szkolnictwo w 80% pcha nam do głów niepotrzebne informacje. Brakuje zajęć z przedsiębiorczości, zajęć kształtujących niezależne myślenie. W szkole uczy się podążać za tłumem, powtarzać po nauczycielach regułki. Brakuje nauki kreatywności i motywowania młodych ludzi do rozwoju. Przykład – w liceum obowiązkową lekturą jest „Lalka” Bolesława Prusa. 4 tomy książki, której młody człowiek nie rozumie, bo jest jeszcze nie ukształtowany i zwyczajnie za młody. Jakiś czas temu trafiłem na ekranizację Lalki i nagle wydała mi się bardzo ciekawa, bo zwyczajnie dorosłem do tego, by pewien przekaz zrozumieć.
Gdy dzieciak po szkole musi napisać wypracowanie na temat lektury, której kompletnie nie rozumie, do tego zakuć kilka regułek z chemii, wyuczyć się na pamięć wzorów z fizyki, dodatkowo przygotować się na klasówkę z układu pokarmowego ryb, to nie dziwię się, że nie lubi szkoły.
Dobrze by było, aby zwiększyć obowiązkowe lekcje WF’u w szkołach, bo dzieciaki teraz to co drugi grubas albo koślawus, który nie ma koordynacji ruchowej. Za kilkanaście lat wszyscy jako społeczeństwo zapłacimy za to zaniedbanie, bo będziemy się zrzucać na leczenie ich chorób serca i innych schorzeń.
Ok, w takim razie skąd młodzi ludzie mają dziś czerpać wzorce?
Juras: Na pewno nie z telewizji ani Internetu, bo tu roi się od debili. Przede wszystkim mamy wspaniałych patriotów – polskich bohaterów jak Witold Pilecki, Major Łupaszka, as wywiadu Jerzy Sosnowski, Jan Karski czy Kazimierz Iranek Osmecki. Zainteresowanie książkami i historią powoduje, że możemy poznać dużo wspanialszych ludzi niż tych, z którymi mamy do czynienia na co dzień w szkole czy na osiedlu. Właśnie z postaw i zachowania wybitnych ludzi powinniśmy czerpać wzorce.
Kiedyś dzieci wartości wynosiły z domu rodzinnego. Dzisiaj młody człowiek ma na wyciągnięcie ręki internet, różnego rodzaju media, które w dużej mierze gonią za sensacją. Jak taki człowiek ma filtrować informacje, nawet te muzyczne?
Juras: Tu właśnie jest problem, bo młodzież nie ma jeszcze tego filtra do odsiewu informacji wartościowych, od głupot. Tutaj rolę muszą spełnić rodzice, dziadkowie, starsi inteligentni koledzy lub koleżanki ewentualnie trener w klubie. Trzeba rozmawiać i czerpać wiedzę od mądrzejszych od siebie. Bo inaczej do głowy samo się nie naleje więcej oleju.
Zdajesz sobie sprawę z tego, że treści które poruszyłeś na płycie oraz w tej rozmowie wzbudzą mieszane uczucia wśród słuchaczy rapu?
Juras: Tak, zdaję sobie z tego sprawę. Sam portal Glamrap wzbudza mieszane uczucia wśród osób zainteresowanych hip-hopem, ale to nie powód bym nie wypowiedział się na waszych łamach. Smutne jest jedynie to, że tak wielu tchórzy i idiotów umie anonimowo pocisnąć w komentarzu i zwyzywać kogoś. Natomiast nie potrafi samodzielnie nic wymyślić. Te słowa kieruję do hejterów: Wszyscy kiedyś umrzemy – nie ma w to żadnej wątpliwości, że śmierć przyjdzie po każdego z nas. I jaki ślad zostawisz po sobie w życiu? Internetowy nick i debilny komentarz? Jeśli to wszystko co po tobie zostanie to nie gratuluję.
Utwór „Ideały” – wymierzasz w nim razy m.in. dla Tedego oraz Jędkera. Opowiadasz również w tym samym utworze o pieniądzach. Powiedz czy u Ciebie pieniądze z rapu się zgadzają?
Juras: W tym kawałku nikomu nie ubliżam. Stwierdzanie faktów nie nazwałbym wymierzaniem razów. Utwór Ideały jest o tym jak łatwo można sprzedać pewne wartości. Hip-hop był zawsze pomijany przez media głównego nurtu. To jest muzyka anty-establishmentowa, która z osiedli i podwórek przebiła się na szczyty sprzedaży list Olis. Tede i Jędker dla wielu z nas byli idolami, lub przynajmniej ludźmi cieszącymi się wśród społeczności hip-hopowej wielkim szacunkiem. Na koncerty hiphopowe przychodzą przecież setki, a nawet tysiące ludzi. Dzisiaj hip-hop ponownie bije rekordy popularności, co widać po wyświetleniach na youtube, sprzedanych płytach i frekwencji na koncertach. Mimo, że w radiu nie grają praktycznie w ogóle rapu.
Udało się dokonać niezwykłej rzeczy bez pomocy establishmentu, który zajął posadki w mediach. Dlatego wg mnie jest mega przypałem łasić się na takie fuchy jak rola policjanta w głupkowatym sitkomie, żeby dorobić parę tysi więcej. Ktoś powie że Tupac też grał psa. Ok, ale chyba jest różnica zagrać rolę policjanta w jakiejś super produkcji jak np.: w Psach Pasikowskiego, a co innego robić z siebie błazna w durnym serialu na TVNie.
Jędker to już w ogóle odleciał za daleko od rzeczywistości. To jest każdego prywatna sprawa jak kto zarabia pieniądze, ale trzeba się liczyć z tym, że ktoś inny ma prawo to skomentować.
Dlaczego w dzisiejszych czasach tak trudno robić rap, który niósłby przesłanie i się sprzedawał?
Juras: Bo na świecie najwięcej jest idiotów, którzy chcą płytkiej rozrywki.
Masz na koncie w sumie 6 albumów, uprawiasz rap od nastu lat, czy kiedykolwiek czułeś się częścią społeczności Hip-Hopowej?
Juras: Ja po prostu jestem częścią tej społeczności. Jako twórca i odbiorca rapu. Nie muszę identyfikować się z każdym aspektem tej kultury, bo na przykład wkurwia mnie jak na nowo wyremontowanej, zabytkowej kamienicy widzę jakieś bohomazy niedorozwiniętego psychicznie gówniarza, który dopadł się do markera albo spraya i bazgroli.
Ostatnie pytanie, czy umiesz powiedzieć na ile inny od obecnego albumu będzie przyszły, przy okazji co stymuluje Cię do procesu twórczego?
Juras: Jedyne co mogę powiedzieć o przyszłym albumie to to, że będzie zupełnie inny niż ten najnowszy. Zawsze na kolejnym albumie robię inne rzeczy niż na poprzednim bo nie lubię monotonii.
Do tworzenia napędza mnie chęć życia pełnią człowieczeństwa. Zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boga. Bóg jest Stwórcą Świata. Nasze podobieństwo do Boga objawia się właśnie tym, że jako jedyne stworzenia na Ziemi potrafimy tworzyć. Ta świadomość, że twórczość jest największym przejawem człowieczeństwa i jednocześnie wdzięcznością dla Boga napędza mnie do działania.
Dziękuję za rozmowę.
Dzięki i pozdrawiam wszystkich prawilnych ludzi!
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News1 dzień temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News22 godziny temu
Sentino ogłosił datę premiery płyty z Malikiem
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News4 dni temu
Malik płaci za zwrotki? Raper ujawnia, jak pozyskuje topowych raperów