Wywiad
FILIPEK: „TOMB SPARTACZYŁ SPRAWĘ. KONTROLOWAŁEM BITWĘ PRZEZ CAŁY CZAS”
Dziś rozmawiamy z Filipkiem – młodym freestyle'owcem i raperem.
Dokładnie tydzień temu w szczecińskim klubie Wasabi odbyła się bitwa freestyle'owa Tomba z Filipkiem. Zwycięzko z tego pojedynku wyszedł Filipek, zgarniając ze stołu dwa tysiące złotych.
Brałeś udział w pojedynku z Tombem, czy reprezentant Stoprocent choć przez chwilę według Twojego odczucia miał przewagę?
Filipek: Tomb rzucił kilka sprawnych panczy, ale mam wrażenie że totalnie mnie zlekceważył. Nie bałem się jego freestylu, bardziej bałem się jego legendy mega panczlajnera. Ryło mi głowę, że może w jakiś niekonwencjonalny sposób mnie zaatakować i nie dam rady wybrnąć. Pamiętam jak w rozmowie z ziomkiem, który wpadał do mnie co drugi dzień na parę godzin freestylu treningowego rozmawialiśmy, że Tomb może poskładać sobie technicznie grind-time, ubierając go w pancze do tego stopnia, że przegram. Na moje szczęście Tomb kompletnie spartaczył sprawę przez swoje lenistwo, bo chyba tak to mogę nazwać. Kontrolowałem bitwę przez cały czas. Ja po prostu wziąłem hajs uczciwie.
Zaraz po walce napisałeś, że z kanału prawdopodobnie znikną Twoje numery, które wyprodukował Ci Lanek – możesz rozwinąć ten wątek?
Filipek: Z Lankiem wynikła mega dziwna sytuacja. On jest po stronie Tomba i SB co jest logiczne, bo jednak to są jego przyjaciele. Ja natomiast mega go lubię prywatnie dlatego dotknęły mnie słowa, które rzekomo wypowiedział Lanek podczas mojej nieobecności na backstage’u, przekazane przez osoby trzecie, do tego stopnia, że w przypływie emocji się pospinałem. Natomiast wszystko sobie już wyjaśniliśmy, przynajmniej mam taką nadzieję. Zrobiliśmy parę kawałów, wypiliśmy trochę wódki, mamy do siebie szacunek.
Walka się odbyła, Wini zapłacił, powiedz co zrobisz z wygraną?
Filipek: Połowę pożarł mi Szczecin i impreza po bitwie, a drugą połowa zapłacę za studia, bo pragmatyczny ze mnie chłopak.
Na jakich studiach jesteś?
Filipek: Rok studiowałem filologię serbsko-chorwacką dziennie, ale nie udało mi się tego połączyć z wyjazdami/freestylami/koncertami. Od tego roku chce zacząć zaocznie prawo albo filologię angielską. Jeszcze mam pare tygodni na określenie się.
Jesteś wolnostylowcem, raperem bitewnym, jednak chodzą słuchy, że zamierzasz skończyć z bitwami?
Filipek: To nie jest tak, że ja chcę. Ja muszę. Freestyle na dłuższą metę nie opłaca się finansowo, musisz ciągle dokładać do wyjazdów, więc nie ma opcji byś z tego wyżył. W dodatku nie jest to rzut młotem, że bez problemu może wygrać osoba, która jest w lepszej dyspozycji. To ciągle loteria, a ja przez to, że zyskałem jakąś tam rozpoznawalność stałem się mega łatwym celem dla rywali. Każdy ma w głowie kilka panczy odnośnie mojej osoby, jeszcze zanim wejdę na scenę dlatego wygrywanie stało się coraz to cięższe. Plus dochodzi fakt, że publika kocha jak ciśnie się osobie znanej, dlatego wolę odejść zostawiając za sobą fajną przeszłość, niż zaliczyć kilkadziesiąt kolejnych porażek z rzędu, zepsuć opinie o czymś, co wyrabiałem przez kilka dobrych lat i znowu zaczynać od nowa.
Nie jest trochę tak, że się boisz, że dopadł Cię jakiś kryzys i nie wierzysz w siebie? Z tego co piszesz, mam wrażenie że nie do końca w siebie wierzysz.
Filipek: To nie jest tak, że ja się w siebie nie wierzę. Ja staram się mieć do wszystkiego realistyczne podejście. Nie lubię przesadnej przewózki. Gdybyś spytał moich kumpli, to by Ci powiedzieli, że przed każdą walką nigdy nie mówię, że rozpierdolę albo zniszczę konkurencję. Zawsze mówię, że dam z siebie maksa, ale nigdy niczego nie obiecuję. Teraz są wywiady, zainteresowanie moją osobą. To działa jak płachta na byka na zawodników. Każdy chce się wybić, a najlepiej to teraz rozjebać Filipka albo Edzia. Fejm wzrośnie maksymalny. Z tym, że Edzio już nic nikomu nie musi udowadniać, ja jeszcze chyba muszę. Poza tym popatrz na takiego Eskobara. Pojechał na Pitos po kilku latach przerwy, wygrał i odszedł. I to się ceni. Stworzył swoją legendę, nie rozmieniając się na drobne. Albo Enson, który po Szczecinie skończył karierę. Ludzie nie potrafią nabierać szacunku do tego co robią, parę stów im zmienia światopogląd. Ktoś ich namówi na jeden, drugi, trzeci występ i zaraz tracą street credit. No bo jak to? Gość, dzięki któremu uczyłem się freestylu jest rozpierdalany na bitwach po powrocie na ring przez byle kogo? Nie chcę do tego dopuścić.
Jak sam mówisz wygrałeś ok. dwudziestu starć na wolnym, brałeś udział w najważniejszych imprezach tego typu w kraju – skąd u Ciebie zajawka na freestyle?
Filipek: Nie wiem. Kocham rywalizację. Zawsze kochałem jak publika drze mordę po zajebistym wersie. To mnie nakręcało. Nie jakieś stylóweczki itp. Traktowałem bitwę freestylowa jako stricte walkę bokserską w formule słownej. Nie jarały mnie nigdy sajfery, luźne nawijki itp. Ja chciałem jakoś się wyładować, poczuć adrenalinę. Wielu graczy starszej daty ma o takie podejście problem, ale nie zwracają uwagi, że dzięki temu freestyle mega odżył, bo publika zaczęła mieć w dupie wzajemne poklepywanie się po plecach i milion walk przyjaźni między dwoma znajomymi.
Jesteś również autorem dwóch płyt, gdy rozmawialiśmy w lutym – zapowiadałeś trzeci album?
Filipek: Mój trzeci album wyszedł. ”Beletrystyka” miała premierę w czerwcu.
W takim razie umknęła mi ta premiera, jak został przyjęty album i czy zadowolony jesteś z promocji. W natłoku premier chyba ciężko jest się obronić i przebić gdzieś dalej?
Filipek: Jestem zadowolony, jeszcze rok temu nawet nie marzyłem by mieć jakąkolwiek popularność. Tak jak mówiłeś, jest natłok premier dlatego jeśli ktoś nie jest fanem, umyka mu to. Ale tak jak Syzyf wnosił kamień na górę, tak ja tytaniczną pracą chcę się wbić w coraz większą świadomość ludzi słuchających hip-hopu. Większe marzenia, większy target. Byleby się nie spierdolić ze szczytu.
Śledząc Twój fanpage – widzę, że dużo koncertujesz – spotkałeś kiedyś na takiej sztuce swoich anty fanów?
Filipek: Bodajże dzień czy dwa po wypuszczeniu dissa na Koldiego jechałem w trasę z SB (nomen omen) i przed wejściem do klubu ktoś z grupki 5/6 osób krzyknął „jebać Cię”. Podszedłem i grzecznie zapytałem „kto to?”. Okazało się, że była to dziewczyną w bluzie ALC. Koniec historii był taki, że zrobiliśmy sobie fotkę, ona bansowała na koncercie i obyło się bez buraczany.
Dużo udzielasz się na fanpage-u, stawiasz na interakcję z fanami – co daje Ci kontakt z tymi ludźmi?
Filipek: Ja chyba po prostu czasami lubię sobie ot tak porozmawiać o głupotach z ludźmi na tym fanpejdżu, pocisnąć bekę. To jest miłe jak ktoś polajkował ten profil, udziela się i kupi płyty. Mogę z nimi znaleźć wspólny język, bo nie odjebało mi. Tak jak każdy z nich się jeszcze uczę, chodzę do pracy, spędzam czas z dziewczyną itp. Jak ktoś ma uczciwe podejście do tego co robi, a nie bawi się w jakieś jebane ameryczki, bo się nasłuchał czarnuchów ze złotymi zębami, zapominając o tym, że ma debet na koncie, to wydaje mi się, że lepiej na tym wychodzi. Bo skille i mentalność to dwie osobne sprawy. W sumie nawet nie wiem po co to napisałem, bo pewnie i tak w komentarzach pod tym wywiadem będzie Kid Ink z podpisem „Jebać cię spięta dupo” 😀
Powoli będziemy kończyć – chciałbym poznać Twoich idoli na wolnym – na kim się wzorujesz?
Filipek Na nikim się nie wzorowałem, ale najfajniej mi się słuchało Muflona, Ensona i Queby. Queba miał najlepsze delivery, Muflon był po prostu Muflonem, a Enson miał świetną błyskotliwość.
Gdzie i kiedy zakończysz swoją przygodę z freestylowaniem?
Filipek: Oby Szczecin. A potem zrobię sobie tatuaż po serbsku – „sve ima svoj poczetak i kraj”.
Wiesz już co będziesz robił gdy skończysz karierę wolnostylowca, nadal będziesz się realizował w muzyce, wiążesz z tym przyszłość?
Filipek: Nie chcę być zależny od muzyki w sensie – płaca. Nie wyobrażam sobie bym teraz przestał nagrywać, ale też nie wychodzę z założenia, że musi mi to opłacić rachunki. Chcę mieć ogarnięte życie prywatne i spełniać się w pasji. Niczego więcej nie potrzebuję do szczęścia.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News1 dzień temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News22 godziny temu
Sentino ogłosił datę premiery płyty z Malikiem
-
News4 dni temu
Malik płaci za zwrotki? Raper ujawnia, jak pozyskuje topowych raperów