Wywiad
JHN: „Mogę wyprodukować muzykę w każdym klimacie |WYWIAD
Nasz cykl producencki rozkręcił się na dobre. Tym razem przepytaliśmy JHN'a, producenta-rapera z Bielska-Białej.
Sprawdzajcie co miał do powiedzenia, bo w paru kwestiach na pewno was zaskoczy.
Kiedy podjąłeś decyzję żeby na poważnie zająć się produkcją muzyki?
JHN: Pierwsze przygody z rapem zaczynały się od nawijania, gdzieś w 2k11, z racji tego, że pod kradzione bity było przypałowo nagrywać, a moi koledzy producenci byli jakby to powiedzieć zamuleni i ciężko było się z nimi dogadać w tej sprawie, to stwierdziłem, że sam zacznę produkować. Traktowałem to na poważnie od początku swojej drogi.
Kto był dla Ciebie największą inspiracją na początku twojej producenckiej drogi?
JHN: Teraz tak po ksywkach, ciężko sobie przypomnieć. Wtedy nie patrzyło się na to, kto wyprodukował bit, tylko jarało się po prostu tymi numerami, słuchałem dużo takich ciężkich, dirty southowych brzmień wiesz, wolne tempo, bujająca mocna perka w połączeniu z uliczną braggą.
W jakim programie rozpoczynałeś swoją przygodę z muzyką, a z czego korzystasz obecnie?
JHN: (śmiech) zacząłem od klasycznego Hip Hop Ejay'a, dobry ziomek zawsze mnie namawiał, żebym się przerzucił na FL Studio, ale jakoś nie mogłem się przekonać, bo używanie gotowych loopów i partii melodyjnych, wydawało mi się wtedy lepsze, łatwiejsze, niż własnoręczne odgrywanie melodii, układanie perkusji, miksowanie etc. na skomplikowanym i nieznanym mi wtedy interfejsie. Nie wiem co miałem wtedy w głowie, ale dzięki Bogu posłuchałem ziomeczka i do dzisiaj trzaskam we Fruity Loopsie.
Masz jakieś wykształcenie muzyczne czy raczej wszystko wynika z zajawki?
JHN: Wszystko wynika z zajawy, jakoś zawsze byłem samoukiem i na początku prócz kilku rad od ziomków nie wiedziałem nic. Do wszystkiego musiałem dojść sam poprzez m.in. trening, a z czasem, analizę numerów, którymi się jarałem.
Pochodzisz z B-B, jest tam kilku dobrych raperów, a jak sprawa ma się z producentami?
JHN: Wydaje mi się, że raczej więcej tu raperów, niż beatmakerów. Jest paru podziemnych producentów, jak m.in Jeremy, Bart, Michos, Ditrox jak i zarówno parę bardziej znanych ksywek jak Młody z Meridialu (który miał okazję ostatnio współpracować z KRS-One'em), Alien, który jest również inżynierem i realizatorem dźwięku, Señor Fresh, Adecki czy też NoTime.
Z czego czerpiesz inspiracje podczas tworzenia bitu?
JHN: Tak typowowo hip-hopowo to jaram się zagranicznym rapem, oryginalne i świeże numery jakie tam powstają mają spory wpływ na moją twórczość, ale jestem otwarty na muzykę i czasem lubię sobie posłuchać dla odmiany czegoś innego niż rap, od rock'a przez muzykę lat 70, 80, po synthwave czy dark wave i przyznam, że daje mi to niezłego kopa w kwestii inspiracji.
Wymień twoje największe wady i zalety jako producenta.
JHN: Do zalet mógłbym na pewno zaliczyć umiejętność stworzenia każdego podkładu, jestem wszechstronny i nie ma dla mnie ograniczeń, co mogę przypisać również do wad, bo zdarza mi się czasem przesadzić właśnie przez ten brak ograniczenia. Rzadko, ale jednak.
Gdybyś miał przedstawić się jako producent osobie, która nie zna twoich brzmień jakbyś scharakteryzował swój styl?
JHN: Ciężko było by opisać setkę elementów, które wchodzą w skład tego co tworzę. Myślę, że charakteryzuje mnie na pewno brak monotonii w tym co robię, jakość, czy tez świeżość, ogólnie jestem w stanie wyprodukować wszystko, tj. produkcję w każdym klimacie, od ciężkich brzmień, po różnego typu soundtracki, przez syntetyki, samplowanie, do psychodelicznych, nietypowych klimatów. Określenie, a raczej definiowanie swojego stylu jest moim zdaniem zamykaniem się w ramach, poza które nie można wyjść, aby poszerzać wachlarz możliwości. Staram się by każda moja nowa produkcja nie przypominała żadnej poprzedniej, by była unikatowa, jedyna w swoim rodzaju, sporo eksperymentuje i trzymam się raczej tego, by nie powielać schematów tylko za każdym razem tworzyć coś nowego.
Jaki jest według Ciebie przepis na dobry bit?
JHN: Wiesz co, znowu ciężko określić, bo na ten przepis składa się ogromna ilość składników. W skrócie, myślę że kluczem do 50 % sukcesu jest m.in. oryginalna melodia i klimat, reszta jest juz kwestia techniczna, jak: ułożenie odpowiedniego loopu, dobranie odpowiednich instrumentów czy też miks i mastering.
Wolisz produkować muzykę spokojną, działającą na emocje czy raczej bardziej odpowiada Ci bengerowe brzmienie?
JHN: Widzisz, ja np. umiejscawiam emocje poprzez każde brzmienia i nie musi to być wcale muzyka spokojna, by działała na emocje, m.in. agresja, która występuje często w moich bitach jest też jakimś rodzajem emocji. Uwielbiam ciężkie klimaty, ale uważam, że harmonia w produkowaniu jest również ważna, więc przymierzam się powoli, czy też może dojrzewam do czegoś spokojniejszego i mam nadzieję, że się uda, bo mam parę naprawdę fajnych patentów na to.
Największy grzech producentów?
JHN: Niewykorzystanie potencjału, minimalizm.
Najbardziej irytująca rzecz wśród raperów, którzy korzystają z twoich produkcji?
JHN: Rzadko kiedy przytrafiają mi się irytujące rzeczy przy pracy, jak już występują, to jest to właśnie ta ingerencja w produkcje, ale przesadna i paradoksalna, czasem zdarza mi się natrafić na osobę, która próbuje mi wmówić, że jak zmienię daną rzecz w bicie na gorsze, to będzie lepiej, mimo, iż jest to nielogiczne z muzycznego punktu widzenia
Z którym raperem pracowało Ci się najlepiej i dlaczego?
JHN: Tak stricte to z każdym raperem raczej, z którym współpracowałem było git. Z Penxem np. mi się spoko pracuje, jest angaż, wiemy co mamy robić, on potrafi wytłumaczyć mi co chce uzyskać, ja potrafię to stworzyć, sprawna, produktywna praca, a to ważne, bo kiedy nie umiesz mi nakreślić tego jaka produkcja Cię interesuje, to mi ciężko dogodzić Twoim oczekiwanią. Prosta sprawa, niestety niektórych czasem przerasta.
Dla kogo nigdy nie zrobiłbyś bitu, a kto jest spełnieniem twoich producenckich marzeń?
JHN: Na ta chwilę, myślę że na pewno nie zrobiłbym bitu komuś, kto nie potrafi pod niego dobrze polecieć – oczywiste. Producenckich marzeń jako takich raczej nie mam, widzę się bardziej w roli rapera. Natomiast jeśli miałbym wyprodukować bit, dla jakiegoś prze chuja ze Stanów, wiesz, np. dla takiego Mgk'a, Tech N9ne'a, Kendricka czy Eminema − byłoby jaranko w opór, mógłbym się czuć wtedy w jakimś stopniu spełniony.
Gdybyś miał możliwość współpracy z muzykiem, z innego klimatu niż rap, to z kim najchętniej połączyłbyś siły?
JHN: Obecnie z poza rapu, sprawdzam najczęściej synthwave, wiec idąc tym torem, gdybym miał możliwość to z przyjemnością popracowałbym z takim np. Kavinskym.
Myślisz, że producenci otrzymują odpowiednie finanse za swoją pracę?
JHN: Wiesz, myślę że jest to zbyt uogólnione pytanie, jak w każdej branży, jest kilku producentów typowo mainstreamowych, którzy zgarniają sobie dosyć fajną sumkę, natomiast jeśli nie ma "twojej" ksywki na płytach na oficjalnej liście sprzedaży, to raczej nie masz za dużej szansy na kokosy. Chyba, że jesteś naprawdę dobry w tym co robisz i faktycznie rozpierdalasz mózgi tym ludziom, to jesteś w stanie wyciągnąć z tego dość przyzwoitą flotę. Przy odpowiednich zabiegach promocyjnych oczywiście.
Na koniec może kilka słów do fanów twojego brzmienia?
JHN: Śmiało mogę powiedzieć, że cały czas posuwam się do przodu, poszerzam horyzonty, rozwijam się, działam – nie zawiodę. Obecnie realizuję płytę, na swoich bitach, na której udzieliło się paru dobrych graczy takich jak m.in Ero z JWP i kilku innych, o których dowiecie się niebawem, przy kolejnych etapach promocji płyty i odkrywania gości. Ogólnie będzie mocne pierdolnięcie i wierzę, że narobimy trochę hałasu tym materiałem, a więc stay tuned mordki.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temu
Gangster, który pobił Wilka z Hemp Gru, opowiedział o tym przed kamerą
-
News2 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
News15 godzin temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
teledysk4 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News4 dni temu
Bambi w dwa lata została rap superstar. Przegoniła nawet swoją szefową
-
News2 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News5 dni temu
Onet pisze o Jongmenie ukrywającym się w Dubaju przed polską policją
-
News3 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”