Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

Kobik: „Zawsze lubiłem działać niestandardowo |WYWIAD

Opublikowany

 

Zaraz po premierze Sygnatury udało nam się przepytać Kobika.

Materiał jest mocny i na pewno odbije się szerokim echem w środowisku. Jednak reprezentant Krakowa nie ma zamiaru zwalniać. W rozmowie zostały poruszone tematy nie tylko związane z premierowym materiałem – zachęcamy do sprawdzenia.

 

Na Małopolskich kazałeś czekać 4 lata. Sygnaturę dostaliśmy już rok po debiucie.  Czyżby legal spowodował, że będziesz atakował z corocznym wydawnictwem?

Kobik: Wiele czynników wpłynęło na to, że Małopolscy "zaliczyli" taką obsuwę. Mimo, że tyle to trwało byłem i nadal jestem zadowolony. Obecnie mam mega zajawę na to co robię. Teraz będzie zupełnie inaczej. Może nawet częściej niż co rok (smiech).

 

Sygnatura jest w dużej mierze inna niż debiut, nie każdemu taka maniera może przypaść do gustu, przyzwyczaiłeś słuchaczy do pewnego stylu, a Małopolscy to przecież pewien  wyznacznik.

Kobik: Nie wiem czy wyznacznik. Ja zawsze lubiłem działać niestandardowo. Robię muzykę taką, którą się jaram w danym momencie. Dla mnie jest to świeże i "jakieś". Na polskiej scenie nie ma wielu rzeczy w klimacie, w którym ja działam.

 

W przypadku Małopolskich tytuł był dwuznaczny. Jak jest tym razem? Sygnatura to identyfikacja postaci Kobika czy może jeszcze jakiś ukryty przekaz?

Kobik: W tytule nie ma żadnego ukrytego przekazu. Jesteśmy tak płytcy i głupi, że nie umiemy wymyślić nic ambitnego (śmiech). Tak na poważnie, to stu procentowy hip-hop.

 

Na albumie wspomaga Cię trzech innych raperów? Paluch mnie nie dziwi, ale stylistycznie wszyscy znajdują się na innych biegunach, skąd ten dobór?

Kobik: Tak jak powiedziałem w poprzednim wywiadzie, nie uważam, że Paluch i Kuba klimatycznie są gdzieś daleko ode mnie. Może Rip – on ma swoją drogę, swoją jazdę, którą podąża, ale poglądowo bardzo się zgadzamy. Myślę, że wszystko się klei i każdy z nich pasuje do materiału.

 

Miał się jeszcze ktoś pojawić na albumie czy  3 gości  to sprawdzony patent z poprzedniej płyty? 

Kobik: Miał być numer z paroma moimi ziomkami z Krakowa, jednak nie chciałem by na albumie było zbyt dużo gości. Miał też się pojawić Arab, aczkolwiek  nie zdecydowałem się na bit, który mieliśmy rozkminiony pod wspólny numer.

 

Co z  honorowym członkostwem w NoLimit, nie planowałeś zaprosić nikogo ze Stanów na swój album?

Kobik: Miałem w planach jednego gościa z USA, nie był to Master P. Trochę rozbiegło się to w czasie, gdyż z nimi kontakt jest bardzo ciężki, mamy totalnie inny lifestyle. Nie chciałem zwlekać z wypuszczeniem materiału, więc porzuciłem ten pomysł. W przyszłościmam nadzieję, że coś się ukaże. 

 

Promocyjnie zaatakowaliście dość konkretnie, chwilę przed albumem puściłeś 4 teledyski. Po premierze możemy spodziewać się kolejnych?

Kobik Zaraz po premierze wyjdzie kolejny klip, który prawdopodobnie będzie ostatnim promującym płytę, aczkolwiek może zdecyduję się na jeszcze jedno wideo.

 

NVMND to pierwszy teledysk, dostaliśmy go jeszcze w 2016 i miał być zapowiedzią albumu. Finalnie nie znalazł się na płycie. Dlaczego?

Kobik: Nevermind nigdy nie miał wejść na płytę. Tak jak jest napisane pod kawałkiem jest on zapowiedzią płyty, lecz nie jest singlem. Jest to luźny numer, mimo iż nie można powiedzieć, że w żadnym stopniu nie promuje płyty.

 

Dosłownie kilka dni przed premierą wrzuciłeś mocny singiel. W dodatku padły tam dwuznaczne wersy dotyczące SB Maffiji. Niepotrzebna afera czy jednak coś więcej?

Kobik: Dla mnie ten wers w ogóle nie jest dwuznaczny i nie widzę w nim nic "aferanckiego". To dzieciaki doszukują się afer wszędzie gdzie popadnie. Ten wers jest prostym follow up'em dotyczącym ich dżingla − "Sb Maffija- gonimy sny z ulicy" i odniesieniem do kawałka Nas'a "Street Dreams".

 

Nie podoba Ci się to co obecnie robią Solar z Białasem? Oczywiście w kontekście ich wytwórni.

Kobik: Wytwórnia działa jak pierdolona maszyna i mega szacunek za to w jak szybkim tempie to się rozwija, dają zajebisty przykład dzieciakom, że naprawdę można gonić swoje "uliczne sny". To bardzo motywuje do działania. Kawał dobrej roboty. Co do muzyki − bardziej podobały mi się starsze kawałki, jednak i tak wiadomo, że chłopaki (Solar i Białas) to ścisły TOP na polskiej scenie.

 

Przejdźmy do samej treści płyty. Powiem Ci, że zaskoczyłeś, muzycznie zupełnie inny klimat niż na debiucie. Skąd pomysł na tak właśnie brzmiący album?

Kobik: Nie wiem czy jest aż tak zupełnie inny, chociaż różnice są widoczne. Brzmienie jest bardziej nowoczesne, europejskie. Bardzo dużo słucham niemieckiego rapu, o wiele więcej niż francuskiego, którym wszyscy się tak jarają. Stąd tak, a nie inaczej brzmiący album.

 

Śpiewane refreny, autotune, a nie ma screw. Chcesz iść bardziej w mainstream czy zabiegi te miały na celu ubarwić numer, żeby lepiej się tego słuchało, a może to próba dorównania Paluchowi, któremu podśpiewywanie całkiem fajnie wychodzi?

Kobik: Są elementy screw na płycie. Żałuję bardzo, że na debiucie nie podśpiewałem – nie wiem dlaczego. Jak sprawdzisz sobie moje numery przed "Małopolskimi", to tych tracków gdzie zahaczam o śpiew jest na prawdę sporo. Od zawsze lubiłem to robić i nie wiem jak  to się stało, że na moim debiucie nie urozmaicałem o to numerów. Stwierdziłem, że na Sygnaturze musi być go więcej. Nigdy nie byłem wrogiem autotune'a, podoba mi się ta stylistyka. Odnośnie Palucha, to dzieje się równolegle, broń boże nie staram się go naśladować, co mam nadzieje słychać. Obaj przemycamy  nowocześniejsze rzeczy do Polski.  Myślę, że jest to wspólny punkt. Łukasz robi to bardziej delikatnie niż ja. Wiadomo nie od dzisiaj, że Paluch lubi sobie podśpiewać. Cała ta myśl tyczy się oczywiście konwencji autotune'a. 

 

Wiesz, że w drugiej części refrenu Za mną bardzo przypominasz mi Sponsa z MHM. Na autotune'ie macie podobną manierę głosu, przez to nawet jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że duchowo czuwał nad Tobą, a nawet był koordynatorem w czasie pisania go. 

Kobik: Spons nie jest moim koordynatorem (śmiech), ale na pewno nade mną czuwa i trzyma za mnie kciuki i Ja za niego też. Refren do tego kawałka to pierwsza rzecz jaką napisałem na  płytę, zresztą ten numer jest remakiem pewnego traku którym bardzo się jaram. Ja nie mam najniższego głosu, Spons raczej też więc możesz mieć takie skojarzenia. Co do Miami Hit Music muszę jeszcze wspomnieć, że całym mixem i masterem zajmował się Zdrowus. On też dał dużo od siebie, bez niego pewnie ta płyta by tak nie brzmiała.

 

Płyta jest nowoczesna, jednak jest jeden rodzynek B.A.R.S z cut'ami DJ Taek'a. Mimo twojego południowego sznytu, nawijka na klasyku wychodzi Ci bardzo dobrze. Track to jeden z headlinerów Sygnatury. Był to jednorazowy powrót na sampel?

Kobik: Masz rację, "B.A.R.S" to klasyczny kawałek, na klasycznym tempie, na klasycznym samplu. Jednak, jeżeli spojrzeć od strony klasyki to jest on naprawdę świeżym numerem. To nie jest bit z 95, nie jest to moja droga w którą chciałbym iść dalej. Co nie zmienia faktu, że odnajduję się na takich brzmieniach i od czasu do czasu numery w takiej konwencji będą się ode mnie pojawiać.

 

Album mimo odmienności stylistycznej z poprzednim wydawnictwem jest pełen odniesień do rodzinnego miasta.  Można powiedzieć, że Jestem u siebie to kontynuacja Still 012. Kraków to chyba główna inspiracja Twojego rapu?

Kobik: Można tak powiedzieć. Dużo piszę o swoim mieście, jestem bardzo z nim związany. Nie planuję z niego wyjeżdżać, tak jak wielu sugeruje, nawet do Poznania (śmiech). Nie jest on główną inspiracją mojego rapu,  jednak obserwuję co się dzieje tutaj i ma to duży wpływ na to o czym rapuję. Mam też dużą lokalną jazdę tak jak raperzy w Stanach, którzy zaznaczają teren jako miejsce pochodzenia, w 95% numerów ten temat potrafi się przewinąć. Przychodzi to naturalnie, nie zastanawiam się nad tym dlaczego tak jest.

 

Na albumie brakuje mi numerów podobnych do Teflonu czy  Kitchen Coke. Wiadomo, że klimat jest inny niż na debiucie. Liczyłem, że Double Tap będzie swoistym rozliczeniem ze środowiskiem.  Wiem, że został on prześmiewczo napisany i nawiązuje do instagramowych serduszek. Kiedy pojawi się ten ten prawdziwy double Tap skoro nawijasz, że masz go nie tylko na Instagramie?

Kobik: Na albumie może nie ma tak ciężkich numerów jak Teflon. Był on po części dziełem przypadku i nigdy nie chciałem, żebym był kojarzony tylko z takimi brzmieniami. Podobnie jak Kitchen Coke, oba te bity zrobił MLD. Klimat jest inny niż na debiucie, nie rozliczam środowiska, bo tak jak mówiłem wcześniej ta płyta jest bardziej refleksyjna i zawiera mniej buńczuczności i tego całego gówna. Kiedyś w numerze z Klebanem rapowałem, że nigdy nie nawinę ksyw w kawałku jeżeli chodzi o rozliczanie ludzi. Na razie nie czuję takiej potrzeby żeby to robić, może w przyszłości się ona pojawi. Wszystkie beefy i mocne słowa powinny mieć za sobą argumenty. Beef musi być poparty czymś, a nie może być to tylko czczę gadanie.

 

Na Małopolskich nawijałeś "Interesuje mnie kasa tak jak Belmondziaka", na Sygnaturze "Co tam kurwo szczekasz, jak Bałagane nie rozumiem nic". Chyba niedługo możemy się spodziewać wspólnego numeru z tymi dwoma panami?

Kobik: Z Bałagane mieliśmy mieć wspólny numer na płycie Tomba. Nie wiadomo czy ta płyta w ogóle wyjdzie (śmiech), jest to ciężki temat. Jako ciekawostkę dodam, że Kazek miał się pojawić na "Małopolskich" w numerze "Real Talk", który był singlem. Nawet tę zwrotkę nagrał, ale finalnie gdzieś tam nie dogadaliśmy się do końca i numer został solowy. Co do Belmondziaka, jest to mój znajomy z dawnych czasów, poznaliśmy się na Woodcampie. Ostatni raz rozmawiałem z nim jak grali wspólnie z Kazkiem w Krakowie, ale dosłownie dwie minuty. Ogólnie, co do featuringów jako takich, nie mam na nie jakiegoś większego parcia, współpracuję z tymi, którzy są mi w jakiś sposób bliscy, lub mamy podobną jazdę.

 

Dzięki za wywiad i życzę sukcesów związanych z płytą.

Kobik: Ja również dziękuje, pozdrawiam. 


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad

Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.

Opublikowany

 

W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.

Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?

Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.

A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?

Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.

No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.

Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.

Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!

Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.

I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).

To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?

Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.

Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?

Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.

W takim razie gratuluję, dobra robota.

Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.

Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad

W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.

Opublikowany

 

Przez

małpa wywiad

Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.

Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.

Poruszone wątki w wywiadzie:

  • „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
  • Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
  • Lil Konon i jego zakola
  • Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
  • Praca na stacji benzynowej
  • Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad

Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.

Opublikowany

 

Przez

Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.

– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.

W rozmowie ponadto:

  • Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
  • Co myśli o Grande Connection
  • Jak i kiedy modli się Edzio
  • Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
  • 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
  • Pikers to GOAT
  • Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad

Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.

Opublikowany

 

Przez

koro wywiad

Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?

Koro „To nie rap się zmienia”

Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?

W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.

– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.

W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad

Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.

Opublikowany

 

Przez

Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.

– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.

Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.

Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Sarius o konflikcie z Żabsonem: „Miał u mnie dług”- wywiad

Rozmawiamy z szefem Antihype.

Opublikowany

 

Przez

sarius

Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.

Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.

Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: