Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

Bonsoul: „Truskul robimy w 5 minut”

Duety producenckie ich nienawidzą…

Opublikowany

 

Bonsoul
fot. instagram.com/bonsonbejbi @brephoto.pl

Przy okazji mikołajkowego koncertu w krakowskim klubie Zet Pe Te przepytaliśmy duet producencki BonSoul co sądzą o newschoolu, dlaczego Bonson w filmie „Kobiety mafii” występuje tylko od pasa w górę oraz o reagowaniu na nie zawsze miłe komentarze.

Michał Michalak: Jako, że dzisiaj mamy 6 gudnia to Mikołajki więc co Panowie dostaliście od Mikołaja czy pod choinkę?

Bonson: Ja dzisiaj byłem w Sneaker Studio i kupiłem sobie dwie pary butów, mojej żonie kupiłem buty, w sumie to jedną parę dostaliśmy, także mieliśmy duży rabat.

Soulpete: Ja dostałem prawie mandat, ale upiekło mi się.

Mikołaj Kmiecik: Co to za mandat?!

Soulpete: Za parkowanie…

M.M.: A nie lepiej było sobie kupić dzisiaj na przykład płytę Chillwagonu?

Bonson: Ja nie kupuję płyt. Nie mam odtwarzacza w samochodzie więc ja nie kupuję płyt. Jak większość słuchaczy ostatnio zauważyłem (śmiech).

M.M.: Chciałem wrócić do jednej sprawy z zeszłego roku. Twoje podejście do tej specyficznej gruy newschoolowej się zmieniło czy jest takie samo czy jak to wygląda z Twojej strony?

Bonson: Nie zmieniło się moje podejście, że muzyka ma być po prostu dobra. Nieważne czy to jest trueschool czy to jest newschool czy to jest auto-tune, czy to jest kurwa nie wiem bit na tempie 90 BPM i podwójne, jeżeli truschool jest chujowy to jest chujowy, jeżeli newschool jest chujowy to jest chujowy, po prostu muzyka ma być fajna, tak? Sam się trochę teraz bawię tym. Oczywiście nie na taką skalę, bo to też nie jest w moim targecie…

Soulpete: To ładne numery są..

Bonson: No ładne, ale staram się je normalnie zaśpiewać, czasami się podratuję. Ja nie raz mówiłem, że absolutnie nie mam nic do auto-tune’a, tak? Ja mam po prostu z chujową muzyką i z pewnymi chujowymi zachowaniami czy jakimiś pozami chujowymi, a sama muzyka i to co robią młodsi, co robią ci nowi i tak dalej to mi absolutnie nie przeszkadza i kibicuję. Jest wielu nowych raperów, którym kibicuję i na przykład taki OKI to zawsze byłem za nim, napisałem do niego – „człowieeku – jesteś zajebisty!”, i wiem, że jest fanem, fanem to może za dużo powiedziane, ale napisał mi, że bardzo się cieszy, bo BonSoul – „Lepiej nie pytać” to zna całe na pamięć, także wiecie, to jest zajebiste. Ja nie mogę wszystkim cisnąć, cisnę tylko chujowym raperom. A Ty Piotrek? (do Soulpete’a)

Soulpete: Ja nikomu nie cisnę

M.M.: W takim razie jaka jest wasza defincja newschool’u?

M.K.: Podejmiecie się zdefiniownia tego stylu?

M.M.: Akurat mamy tu te dwie sfery: tę producenką i tekstową, raperską.

Bonson: Pod względem rapowania ciężko to okeślić – J. Cole jakim jest raperem? Newschoolowym, truskulowym?

M.M.: Ciężko go określić

Bonson: No właśnie – tak więc jest to chyba bardziej kwestia produkcji, aranżu i techniki stworzenia, nawet nie techniki rapowania, tylko techniki stworzenia numeru – tak mi się wydaję. Też nie można mówić, że trueschool kurwa to cztery elementy, które wymieniam jednym tchem. Ja też nie, żyję jakoś mega truschoolowo i nie mam plakatów Guru wywieszonych.

M.K.: A od strony producenckiej?

Soulpete: Mi się wydaję, że to jest po prostu kwestia perkusji z tego, co zauważyłem, tempo jest zupełnie inne. W truschoolu mamy tempo 90, hi haty, a teraz są one tak gęsto ułożone, że słyszysz wyłącznie to. Kiedyś była stopa, werbel, a teraz (skrrt skrrt – przyp. red. trapowe dźwięki)

M.M.: Jak długi jest proces tworzenia bitu, nawet nie stricte truschoolowego, tylko takiej łupanki newschoolowe opartej na kilku prostych dźwiękach i perkusji?

Soulpete: Nie mam pojęcia, bo nigdy newschoolu nie robiłem, a truschool robię w 5 minut.

Bonson: Ja też (śmiech)

Soulpete: To kwestia wprawy

Bonson: To kwestia czasów, kurwa dzisiaj są dysksuje co jest hip hopem a co nie jest, co jest kurwa trueschoolowe a co nie jest, to jest kurwa wszystko muzyka i dzieli się ona na dwie opcje: dobra i chujowa. I to jest najważniejszejsze. Nieważne czy to jest na takim tempie, połamane czy jakieś. Masz tyle samo chujowych numerów trapowych jak i newschoolowych. I to jest kwestia mentalności. Ja może się zamykałem troszeczkę wiesz – w takiej głowie trueschoolwej, że wowow – nie otwieram, nie otwieram! Ale jakimś momencie powiedziałem sobie kurwa – to wszystko jest muzyka – i jest albo dobra, albo zła. Dzielenie tego, pytanie czy to jest hip-hop to jest wsadzania kija w mrowisko i to jest zupełnie niepotrzebne

M.M.: Wracając do tematyki – bo nie od dziś wiadomo, że słuchająć REstartu czy innych rzeczy lub nawijać o jointach czy innych substancjach i co jeśli nagle do Twojego domu wpadnie Policja wracając do casusu Bonusa RPK.

M.K.: Swoją drogą chora sytuacja z tymi pomówieniami, że na podstawie kawałka można kogoś po prostu wsadzić do więzienia – to jest abstrakcja.

Bonson: To jest chujowa sytuacja i ciężko mi się w niej podstawić, ale sam fakt, że numery, które nagrywasz nagle są jakimiś dowodami to jest jakiś poroniony pomysł. Nam też przez numery podpinali jakieś grupy – nie na podsłuchach, żeby to nie zabrzmiało jakoś gangstersko, ale oni wszyscy tego słuchają i jesteśmy na widoku, na widelcu i sprawdzają Twój każdy krok, nawet jak go nie robisz, tylko o tym nawijasz – to oni nie wiedzą czy to to robisz czy tylko tak nawijasz. Wiesz, mogliby to zrobić ale na chuj? Nic by nie znaleźli.

M.K.: Ja mam pytanie o srebrny ekran – jak wspominasz swoją przygodę z filmem, czy zobaczymy Cię jeszcze w kinie i dlaczego, bo słyszałem pewną anegdotkę, która chciałem zweryfikować, dlaczego ostatnie sceny były kręcone z Tobą tylko od połowy w górę?

Bonson: Tak, tak było, bo miałem nogę złamaną. To był mój ostatni dzień zdjęciowy. Miałem jechać po koncercie w Lublinie na ostatni dzień, żeby nakręcić swoje ostatnie sceny, które miały być w ogóle kluczowe a oni się dowiedzieli, że ja połamany jestem to sobie pewnie pomyśleli „kurwa, no co za gość pojebany”

M.M.: Czy mógłbyś wskazać winowajcę tego zajścia?

Bonson: (wskazuje na Soulepete’a) Przecież to wszyscy wiedzą, że to Piotruś. Każdy na każdym koncercie doskonale o tym wie (śmiech). Ja się trochę głupio poczułem, wszyscy na mnie tak dziwnie patrzyli, bo narobiłem ekipie filmowej kłopotów, że się połamałem, ale ogólnie śmiesznie to wspominam, całą tą przygodę. Ty, no to jest zajebista faza – weź mi powiedz, że byś odrzucił propozycję jak przyszli o powiedzieli – weź zagraj teraz w filmie, zapłacą ci za to, to powiesz, że nie, bo nie, bo chuj wam w dupę, jestem trueschool’owcem. No nie. Ja się świetnie, kurwa, bawiłem – naprawdę, nie wiem czy będzie kolejna część, jeżeli będzie to może tam wrócę. Ogólnie było bardzo śmiesznie i bardzo fajnie.

Bonson: Ja w ogóle strasznie chciałem wystąpić w czymś jak „Pamiętniki z wakacji”, bo ja się tym strasznie jarałem. Jak dostałem propozycję zagrania w filmie, mówię: „Kurwa, oczywiście”. Tam parę rzeczy musiałem dogadać, bo w scenariuszu trzeba było trochę zmienić, ale zajebiście wspominam.

M.M: Wracając do tematu płyty, jak wyglądał proces jej tworzenia? Z naszych źródeł wiemy, że to wyglądało tak, że jeden dzień piliście, a tydzień ją robiliście. Czy tak było? Czym się inspirowaliście, jeśli chodzi o bity i sample. Kanye West chociażby, idzie do sklepu muzycznego, bierze pierwszy lepszy soulowy album i stąd czerpie. Soulpete, a jak w Twoim przypadku?

Soulpete: Idę do sklepu muzycznego, biorę pierwsze lepsze soulowe rzeczy i tak to wygląda.

M.M: Czyli jesteś polskim Kanye Westem?

Soulpete: Dokładnie tak. No tak to wygląda…

M.M.: A jak z całym konceptem, tworzyliście cały album razem, czy najpierw powstały bity?

Soulpete: Pojechaliśmy pierwszy raz do studia, ja zacząłem robić bit na żywo. Jak zrobiłem jeden, to Bonson napisał do niego tekst. I tak mniej więcej tworzyliśmy dwa numery dziennie. I w sumie jest tak jak z Kanye Westem – mam tam paczkę sampli, które sobie wcześniej wybrałem i zacząłem sobie z tego robić. Tu nie ma żadnej filozofii… Wiedzieliśmy co chcemy zrobić.

M.M.: Tam tez było coś po japońsku. Skąd to wziąłeś?

Soulpete: Jak robiłem płytę z Ostrym, to dał mi wszystkie swoje sample z dysku. Jakoś przypadkiem wszedłem w folder z 2016 roku i tam to było.

M.M: Jeśli chodzi o Twoje najbliższe produkcje, czego można się spodziewać? Jakiś album producencki?

Soulpete: Będzie chyba druga część „Soul Raw” z ludźmi ze Stanów, teraz tylko dogadywane są kwestie z wytwórniami. Rap Addix na pewno, płyta z Erkingiem, płyta z Karwelem, no trochę tego jest. Na razie nie mogę zdradzać, wiesz, 10 płyt rocznie robię, więc trzeba wypatrywać.

M.M.: Bonson, a jak to wyglądało z Twojej strony?

Bonson: Wiesz co, chcieliśmy zrobić coś innego, tekstowo. Chciałem odbić od takiego napierdalania cały czas o sobie, że ooo najebany albo to mnie wkurwia, stąd taki numer „Bombki”, czy „Gniazdka” – tam są takie kiwki i nie wiadomo do końca o co chodzi.

M.M.: Ale jest trochę tak, jak na „Czarnym PR”, że dziennikarze nabierają do Ciebie więcej szacunku, bo możesz ich przyćmić wizerunkiem.

Bonson: No, ale widzisz, później się okazuje całkiem spoko (śmiech)

M.M.: A czy jest ktoś, kto podczas wywiadu podchodził do Ciebie negatywnie? Bo czasem widać, że do tych młodszych zawodników tak się podchodzi. Odczuwasz coś takiego?

Bonson: Nie, zawsze jest miła rozmowa. Spotykałem się z debilami, którzy dawali mikrofon i mówili „No, to może powiedz coś o sobie”. No to może wypierdalaj. Kiedyś graliśmy koncert w jakiś małym mieście. No i przychodzi gość z lokalnej gazety i pyta czy może zrobić wywiad. Ja mówię, że oczywiście. No i facet włącza mikrofon i mówi: „No to powiedz coś o sobie”. No to ja powiedziałem: „O sobie mogę powiedzieć tylko tyle, że skończyłem z Panem wywiad”. I tyle.

M.K.: Co z Almost Famous 2? Działacie coś?

Bonson: Działamy. Będzie solo na pewno i będzie Almost Famous. Miał być w tym (ubiegłym roku- przyp. redakcji), ale losy tak się potoczyły, że musieliśmy przystopować na chwilę. Ja się w tym czasie zająłem swoją rzeczą, którą się trochę pobawiłem, że tak powiem „otworzyłem głowę” (śmiech). Ale myślę, że ze smakiem. Ludzie mówią, że z zaskoczenia, ale w dobrą stronę. Fajne jest to, że sobie zrobiłem takie „małe imperium”, że mam Bonsoul, który jest trueschoolowy, mam swoje solo, na którym mogę sobie robić co chcę i ktoś powie, że jest chujowe, ale nikt mi nie powie, że „Sprzedał się”, czy odjebało mu, bo zaraz wjadę z Almost Famous i zacznę kurwami rzucać. Są trzy projekty, które są zupełnie inne i dają mi mega pole do popisu w każdej dziedzinie. Tu mogę się bawić rockowo, tu trueschoolowo, a swoje mogę sobie robić co chcę.

M.M.: Czy w takim razie możemy się spodziewać Bonsona, nawijającego na trapach rodem z Atlanty?

Bonson: Na takich ciężkich trapach nie, ale na pewno czegoś innego.

M.M.: Coś w stylu MVP?

Bonson: Nie, nigdy czegoś takiego nie zrobiłem, co teraz robię. Ja wiem, że wszyscy gadają, że „to będzie mega świeże, pełna nowość, mega odkrywcze i nikt tego w Polsce nie zrobił”. Nie, po prostu na takim poziomie i z taką świadomością nie nagrałem jeszcze swoich projektów.

M.K.: Kawałki na solo masz już zamknięte?

Bonson: Tak mam już zamknięte, ale dopisałem jeszcze dwa numery. Nagraniowo z mojej strony wszystko niedługo będzie zamknięte, ale do tego dojdą goście, aranże…

M.K.: A premiery kiedy możemy się spodziewać?

Bonson: Nie mogę mówić. Dużo za wcześnie jeszcze, ale jest dobrze.

M.K.: „Restart” jest nieco bardziej subtelny…

Bonson: Jest, też mam takie wrażenie jak go słucham. Bardziej przystępny, nie? Można go sobie zagrać na Święcie Kaszy i Ziemniaka bez wstydu i nie patrzą na Ciebie jak na pojeba. To znaczy patrzą na mnie jak na pojeba zawsze, bo wyglądam jak wyglądam, ale można sobie go zagrać bez wstydu.

M.M.: Jest w USA taki odłam rapu jak conscious rap, który u nas już praktycznie wymarł. Jesteś jednym z niewielu jego reprezentantów. Rozwijasz się, ale nadal trwasz w tym co robisz. Coś takiego się skończy, jak to wygląda z Twojej strony?

Bonson: Nie wiem, staram się progresować z każdym kolejnym projektem. To może być odbierane dziwnie, bo płyta może być lepsza, gorsza, ale wiesz, no porównaj to jak nawijam na tej płycie, a jak na pierwszym Bonsoulu. Mniej więcej chodzimy cały czas w tej samej lidze, ale progres jest. Jeśli nie będę progresował, to skończę rapować. Robić cały czas to samo – to mi by było przykro. Ja sam w środku czuję, jak nagrywam numer i mówię – kurwa, mimo, że może on być bardzo podobny, to różni się, dla mnie. Czytam w komentarzach, że cały czas to samo. Zupełnie inaczej słuchacze odbierają muzykę, niż my. Niektórzy nie powiedzą Ci, co to jest stopa i werbel.

M.M.: O Ostrym mówi się, że nawija cały czas o tym samym. Chyba potrzeba jakiegoś impulsu w życiu, żeby móc robić coś nowego.

Bonson: Oczywiście, że potrzeba impulsu. Jak się nic w życiu nie dzieje, to możesz telewizje oglądać jak ja przez ostatni rok. Dlatego jedną płytę nagrałem, a nie trzy. Fajne życie sobie prowadziłem, dobrze się czułem, grałem na konsoli, odwoziłem dziecko do przedszkola i o czym mam napisać. Mam wymyślać? Tak jak przy „Postanawia umrzeć” musiałem sobie troszkę życie spierdolić, żeby nagrać taką płytę.

M.M.: W co grałeś w takim razie na konsoli? Oprócz Fify, bo to pewnie bardzo często.

Bonson: Cały czas gram w fifę, w tryb kariery, jak pojebany. Najgorsze jest to, że jak zrobię jeden zły transfer, to od nowa zaczynam karierę i nie mogę skończyć jednego sezonu, przez rok.

M.M.: PS4 czy Xbox One?

Bonson: Miałem Xbox-a, teraz mam Play’a, Xboxa nadal mam. Najpierw miałem Plejkę pierwszą, jak wszyscy, ale później jak miałem Xbox 360, to się zakochałem w nim. Dostałem na urodziny później od mojej żony, Xbox One, no to przecież, to była dla mnie świętość. Jak teraz siadłem do Plejki, kozackie, naprawdę. Ja po prostu lubię gry.

M.M.: A tak w ramach przestrogi dla innych, z racji Mikołajek. Jaka była najgorsza rzecz jaką zrobiłeś po alkoholu?

Bonson: Wiele koncertów zagrałem chujowych. Nie gram już najebany, więc cofnąłbym wiele koncertów, które grałem po wódzie. Tym bardziej, że to widzisz później na Youtube, na Insta Story i widzisz jak wyglądasz. Ja tego nie widzę ze swojej perspektywy, bo ja się świetnie bawię. A wiesz, ludzie płacąc za bilet, oddają Tobie szacunek, chcą z Tobą dobrze się bawić, a tylko Ty dobrze się bawisz. To jest chujowe, no ale w alkoholizmie to jest chujowe, że myślisz, że wszyscy się dobrze bawią, a tylko Ty się dobrze bawisz. No nie przytoczę jakichś anegdotek, przypałów, które zrobiłem. Wszystko jest w numerach, o tym nawijam. Nawet na nowej płycie będzie jedna rzecz, nawet o Glamrapie jest nawinięte, ale nie w złym kontekście, tylko, że byłby nowy news po prostu, gdyby nie ktoś i coś. Jest ksywkami rzucone, gdyby nie kto i gdyby nie co i , że nowy news byłby jeszcze w tym roku, ale to z tych smutnych newsów. Ale bardziej chodzi o to w tym wszystkim, nie co zrobiłem, jakąś anegdotę, tylko ile bliskim wyrządzasz krzywdy takim zachowaniem. Czasami jak wpadasz w te sidła – każdy może się napić wódki, ale jak już wchodzisz w te narkotyki, wódkę i to zaczyna Cię już pochłaniać, to masz bardzo dużo ludzi wokół siebie – przyjaciół, rodzinę, dzieci i nie widzisz, ile krzywdy im robisz. To jest przestroga, żeby nie myśleć o sobie. To znaczy, zawsze trzeba myśleć o sobie, ale trzeba też myśleć o ludziach, których możesz swoim zachowaniem skrzywdzić.

M.M.: A Ty Soulpete, co odwaliłeś po alkoholu?

Soulpete: Ja nie piję.

M.K.:Jeszcze na koniec – Jesteś człowiekiem, który czyta komentarze? Faktycznie się nimi przejmujesz i odpowiadasz?

Bonson: Tak. Często czytam komentarze, czytam fora, nawiązuje, odpowiadam. Jeżeli ktoś przegnie, i napiszę mi „chuj Ci w dupe, ćpunie jebany” to mnie to nie przejmuje, bo nie takie rzeczy słyszałem. Ale jeżeli ktoś mówi nieprawdę albo mam po prostu kaca i mam ochotę się powkurwiać i powyzywać to wchodzę jak dzik w żołędzie. Ale też nie z taką fazą, że siedzę i się przejmuję „kuuurwa – teraz to muszę odpisać”, mnie po prostu wkurwia jak ktoś kłamie na jakiś temat albo z dupy coś wysrywa. I wiele razy zweryfikowałem gościa, że nie – on jednak tak nie chciał albo „tak sobie pierdolnąłem.”. I od razu to kasował. Raz z moją żoną sobie tak zweryfikowaliśmy dupę, i to po trzech latach, bo gdzieś najebany czytałem komentarze pod jakimś numerem, to nie dość, że dotarłem kto to napisał, to jeszcze ręce mi opadły jak do niej napisałem „co ty piszesz idiotko?”, „znamy się?”, a ona do mnie, że co się spinam, i, że zaraz to usunie. Ludzie piszą co im ślina na język przyniesie, tylko nie myślą, że nie tyle nawet co mogą komuś sprawić nieprzyjemność – zobacz ile przez takie głupie komentarze nawet nie karier a żyć się złamało, nie? Ile psychik? Bo ktoś coś wymyślił i napisał. Trzeba brać jednak odpowiedzialność, za to co się piszę i co się mówi.

Śmiesznie jest jak napiszesz komuś „haha – chuj Ci w dupe, coś tam”, ale jak napiszesz coś komuś i ktoś się przejmie to nigdy nie wiesz co ta druga osoba o tym pomyśli. Nie mówię o mnie czy o raperach. Tylko o zwykłych ludziach, którzy komentują sobie zdjęcia na facebooku. Trzeba na to brać poprawkę, bekę pokręcić sobie zawsze można, ale wszystko ma swoje granice – nie można przegiąć. Natomiast ręce opadają jak ktoś Ci mówi „aaaa beke tylko cisnąłem, przecież nic się nie stało”. A skąd wiesz czy coś się nie stało? Ale o czym ja gadam? O komentarzach na Glamrapie?

M.K:. (śmiech) Właśnie miałem pytać czy to też czytasz?

Bonson: Nie czytam

M.K.: To już jest inna liga…

Bonson: Dla śmiechu się poczyta wiadomo. Ale był kiedyś taki jeden gościu – pracownik MediaMarktu chyba, napisał, że na raty telefon brałem i byłem smutny i patrzyłem, żeby nikt tego nie widział, jakiś absurd straszny, beka. Są śmieszne komentarze, wiadomo, ale są też złe komentarze, na które nie można pozwolić. Bo kręcić bekę z debili można zawsze, ja sam po pijaku lubię wejść na różne strony polityczne i poodpowiadać ludziom, którzy piszą głupoty. Ale tak jak mówię, we wszystkim są jakieś granice.

Mamy wszystko dzięki wielkie za wywiad.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: