Recenzja
Chance The Rapper „The Big Day” – recenzja
I żyli długo i szczęśliwie.

Chancelor Jonathan Bennet to amerykański raper, piosenkarz, twórca tekstów, aktor i aktywista społeczny. Często bywa nazywany przyszłością tzw. positive rapu, czyli odmiany muzyki hip-hopwej, która (tak jak sama nazwa wskazuje) cechuje się wybitnie spokojnym klimatem, małą ilością ofensywnych treści oraz ogólnie lekką formą przekazu. Płyta „The Big Day” jest wyjątkowym upamiętnieniem ślubu rapera z jego 26-letnią dziewczyną, Kristen Corley. „Cały album został zainspirowany dniem, w którym się ożeniłem i tym, jak tańczyłem tego dnia.” – są to słowa Chance’a pochodzące z wywiadu dla Zane’a Lowe. Muzyk wydając ten wyjątkowy wspominkowy krążek zaprasza każdego słuchacza do wzięcia udziału w najwspanialszym wydarzeniu w życiu muzyka. Cytując fragment „Wesela” Wyspiańskiego: „Przyjdź na wesele, zapraszam cię ja, pan młody, wraz na gody. Do gospody!”
„The Big Day” to krążek oferujący 22 lekkie w odbiorze utwory, które łącznie dają ponad godzinną „relację” z zaślubin muzyka. Na płycie usłyszeć można wielu znanych gości, m.in. Nicki Minaj, Gucci Mane’a czy choćby Shawna Mendesa. „Jestem bardzo wdzięczny wszystkim artystom i muzykom, którzy pomogli mi stworzyć mój debiutancki studyjny album. Niech was Bóg błogosławi! Nie było to łatwe, ale wszyscy sprawili się tak, że to zadziałało.” Wydanie tego krążka było dla Benneta wielkim wydarzeniem, nie tylko ze względu na to, że projekt nawiązuje do tak szczęśliwej chwili z jego życia. To jest także wydawniczy debiut artysty z Illinois – do tej pory wydał on 3 albumy, które nie zostały oficjalnie wydane w formie płyt, a „The Big Day” jest jego pierwszym „legalnym” dziełem w dyskografii.
Już przy pierwszym obcowaniu z płytą wzrok słuchaczy przykuwa kolorowa okładka albumu, która jak się okazuje, ma duże znaczenie dla samego autora płyty. W miejscu, w którym Chance wykonał zdjęcie przeźroczystego dysku pokrytego diamentami, parę miesięcy wcześniej oświadczył się swojej przyszłej żonie. Zawartość albumu nie wygląda już tak kolorowo, ponieważ „The Big Day” jest totalną średniawką jeśli chodzi o jakość utworów. Co prawda płyta ta przyda się jako uzupełniacz leniwego wypoczynku, jednak kawałki składające się na to wydawnictwo z całą pewnością nie nadają się do dłuższego zapętlania. Żaden z 20 utworów (odliczając dwa skity) nie wyróżnia się w wyraźny sposób: każdy numer swoją specyfiką wprowadza chilloutowy klimat, który w takim nasyceniu po pewnym czasie może się bardzo szybko znudzić.
Za produkcję muzyki odpowiada łącznie 21 beatmakerów, spośród których wyłonić można parę znanych ksywek. Timbaland, Murda Beatz czy TrapMoneyBenny to jedni z czołowych producentów, którzy stworzyli instrumentale pod najnowsze kawałki Chance’a. Co tu dużo mówić, kapitalnie udało im się zbudować przyjemny klimat letniego weseliska. Niestety jednolity vibe tracków potrafi znużyć, co automatycznie obniża końcową ocenę. Brak tutaj swoistego muzycznego wstrząsu, który wprowadziłby nutkę pikanterii w błogi obrazek ubranych na biało państwa młodych otoczonych latającymi gołąbeczkami.
„The Big Day” to płyta dla wytrwałych, ponieważ przesłuchanie tego wydawnictwa z pełnym skupieniem (przez pełną godzinę z siedemnastoma minutami) to prawdziwa sztuka. Co prawda na płycie oprócz spokojnych, wręcz błogich tracków typu „Eternal” czy „We Go High” można odnaleźć cięższe trapowe utwory (np. „Hot Shower”, „Big Fish”), jednak ostatecznie różnorodność ta nie wpływa zbyt wyraźnie na ogólną ocenę materiału. Jeśli chcesz sobie urozmaicić popołudniowe leżakowanie lub po prostu potrzebujesz lekkiego materiału do background listeningu – ten album jest stworzony dla ciebie!
Ocena płyty Chance The Rapper „The Big Day”: 5.7/10
Tracklista
- All Day Long
- Do You Remember
- Eternal
- Hot Shower
- We Go High
- I Got You (Always and Forever)
- Photo Ops (Skit)
- Roo
- The Big Day
- Let’s Go On The Run
- Handsome
- Big Fish
- Ballin Flossin
- Four Quarters In The Back (Skit)
- 5 Year Plan
- Get A Bag
- Slide Around
- Sun Come Down
- Found A Good One (Single No More)
- Town On The Hill
- Our House (Skit)
- Zanies And Fools

-
News3 dni temu
Popek ogłoszony przez Amerykanów „najdzikszym raperem świata”
-
News5 dni temu
Diss na policjantów, którzy rapują
-
News3 dni temu
Ile płyt sprzedał Chillwagon?
-
News2 dni temu
Kali mistrzem marketingu? Kup jedną płytę, to pozwolę kupić ci inną
-
News2 dni temu
Bedoes jedynym Polakiem w światowym zestawieniu
-
News1 dzień temu
Nie kupiłeś płyty Żabsona? Nie jesteś mile widziany
-
News4 dni temu
Dlaczego Tede nosi na piersi Justina Biebera?
-
News3 dni temu
Małolat promotorem gry symulatora dilera narkotyków
Żaden nośnik nie odtworzy tej płyty.
Zamknij morde..
Pofarbowana grzywka na blond już???
1/10
No tak bo ty się kurwa znasz….
Chujowa płyta, co tu dużo pisać.
Szajs the Rapper – The Big Gay
Chance The Hiphopolowiec „The Big Dick” – recenzja
No hahaha kurwa ale zabawne pizdo
Luczjano kurwa i niezabawna pizda
Pih,Onar i Peja to sa raperzy.No z USA- NAS,Big Pun,Biggie,Mobb Deep,M.O.P. i Ice Cube.A reszta to chuj nie raperzy.Jeszcze może pojedyńcze płytki Snoopa czy Kaczora z Killaz Group
Jeszcze twoj stary i siostra kurwa
Nie mam siostry a twoją każdy stuka nawet twój ojciec pedofil.O matce nie wspomnę na centralnym biega z grubym dupskiem i nikt nie chce jej stukac-nawet menele.pewnie musi ci być przykro z tego powodu.nie martw się.Nie twoja wina,że masz pokurwioną rodzinkę,na dodatek jebane biedaki