Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

CYWIL: „BILON WYRAZIŁ ZAINTERESOWANIE WYDANIEM MOJEJ PŁYTY”

Opublikowany

 

Młody zawodnik Diil Gangu, finalista pierwszej edycji programu ŻywyRap! już za kilka dni wyda na świat swój debiutancki album  „Lęk Wysokości”.

Sprawdźcie poniżej przedpremierową rozmowę Piotrka Abrahamowskiego z Cywilem.

 

Ósmego listopada nakładem HempRec wychodzi Twój pierwszy solowy materiał – czujesz tremę przed premierą?

Cywil: Chyba nie, no może delikatną. Na pewno czuję się podekscytowany i już nie mogę się doczekać. Od ponad dziesięciu lat, odkąd zacząłem słuchać i interesować się rapem, gdzieś z tyłu głowy zawsze tkwiło to nieśmiałe, wręcz nierealne marzenie o „legalu”. A teraz po ośmiu latach od pierwszej nagrywki w studio (nie liczę tych przed kompem z mikrofonem od skype), to marzenie nagle się spełnia, to coś niesamowitego i chyba uwierzę w to dopiero jak zobaczę swoją płytę na półce w sklepie. 

 

Kto zainteresował Cię tą muzyką?

Cywil: Nie wiem czy była jedna konkretna osoba. Jak byłem mniej więcej w piątej czy szóstej klasie podstawówki, czyli około 2001 roku, na tvnie w soboty leciała audycja kanału VIVA i na ich liście zawsze znajdowało się kilka hip-hopowych numerów. Czekałem cały tydzień na sobotę, żeby posłuchać tych paru numerów, bo nie miałem wtedy ani kablówki, ani tym bardziej internetu. Pamiętam też, że dokładnie w szóstej klasie kolega pożyczył mi „Skandal” na kasecie. Katowałem tę kasetę non stop przez kilka tygodni. Natomiast moją pierwszą  rapową płytą jaką sobie kupiłem było „Na legalu Plus” Peji, to było w 2002 roku. I jak tak patrze z perspektywy czasu to w swoim otoczeniu za małolata nie miałem zbyt wiele osób równie wkręconych w hip-hop jak ja. Częściej to ja zarażałem kolegów swoją zajawką na rap niż odwrotnie.

Mówisz, że obracałeś się w towarzystwie nie związanym z kulturą Hip Hop, skąd u Ciebie wzięła się ta determinacja, że niebawem na półkach sklepowych pojawi się debiut legalny?

Cywil: Z początku to nie była determinacja tylko czysta, wielka pasja. Z czasem jak zacząłem w to głębiej wchodzić, zaczynało mi na tym coraz bardziej zależeć i zacząłem postrzegać to nie tylko  jako pasję, ale również sposób na życie. No i tak z biegiem lat doszedłem do tego momentu w którym nie wyobrażam sobie swojego życia bez rapu, zajebiście zależy mi na tej kulturze i muzyce i robię co w mojej mocy, aby w tym trwać i się w tym spełniać. 

 

Tworzenie płyty to jedno, pisanie, zbieranie bitów, kto odpowiada za cały harmonogram promocyjny?

Cywil: W dużym skrócie odpowiada za to wytwórnia w porozumieniu ze mną.

 

Do premiery płyty pozostało kilka dni, czy jesteś zadowolony z całego procesu promocyjnego?

Cywil: Można powiedzieć pół na pół. Z różnych względów pewne działania promocyjne nie wyszły do końca tak jak sobie to wyobrażałem, niekiedy nie wyszły wcale, a w ich miejsce trzeba było na spontanie ogarniać coś zastępczego. Takie jest życie, nie mam do nikogo pretensji, bo dzięki takim sytuacjom wiele uczę się o tej branży, o jej mechanizmach i wyciągam wnioski na przyszłość. Poza tym ten proces nadal trwa, więc z ostateczną oceną poczekam do jego końca, czyli pewnie jakiegoś miesiąca – dwóch po premierze płyty.

 

W prywatnej rozmowie powiedziałeś mi, że współpraca z HG rozpoczęła się po pierwszej edycji „Żywy Rap” – co Twoim zdaniem przekonało chłopaków do podpisania z Tobą umowy?

Cywil: Nie wiem, ciężko mi to ocenić, musiałbyś ich spytać. Mimo że nie wygrałem głównej nagrody w ŻR, jakiś czas po zakończeniu programu odbyłem rozmowę z Bilonem, w której wyraził zainteresowanie wydaniem mojej kolejnej płyty. Nie zastanawiałem się, ani chwili. Nie dość, że dostałem możliwość wydania płyty w profesjonalnej wytwórni, nagrania jej w profesjonalnym studio, z ludźmi którzy tą muzyką zajmują się od lat, to jeszcze moimi wydawcami stali się ludzie na których muzyce wychowywałem się od lat i którzy mówiąc wprost byli moimi idolami w okresie dorastania, a umówmy się, to bardzo ważny okres w życiu człowieka.

 

Jako uczestnik „Żywego Rapu”, jak wspominasz swój udział i poziom pierwszej edycji?

Cywil: Wspominam ten okres zajebiście. Szczególnie początkowe etapy, bo wydaje mi się, że wtedy byłem w życiowej formie. Później wraz ze wzrostem oczekiwań i presji trochę się blokowałem przez co nie wszystko wyszło tak jak tego od siebie wymagałem, no ale trudno takie jest życie. I tak jestem zajebiście zadowolony, że mogłem w tym uczestniczyć i że wszystko potoczyło się tak jak się potoczyło. Poziom pierwszej edycji oceniam jako naprawdę solidny.

 

Skąd wzięła się ta trema, to, że obniżyłeś loty, przerosło Cię to w jakimś stopniu?

Cywil: To bardzo ciekawa kwestia. Właśnie tego dotyczy również tytułowy „Lęk wysokości”. To takie dziwne poczucie tego, że w końcu spełnią się twoje marzenia, dochodzisz do upragnionego celu i w końcu będziesz dzięki temu szczęśliwy. A równocześnie boisz się tego wszystkiego, bo do tej pory żyłeś głównie marzeniami i masz takie dziwne poczucie, że ci się to nie należy, że to zbyt piękne aby było prawdziwe i w rezultacie odpuszczasz walkę do końca.

 

Pracując nad płytą, miałeś autonomię nad tym jak będzie wyglądał materiał, nikt Ci niczego nie narzucał?

Cywil: Nie w żadnym wypadku, robiłem to co chciałem przez cały czas pracy nad albumem. Jedyną osobą z Hemp Rec. z którą konsultowałem wiele kwestii był Szwed SWD, ale wynikało to tylko i wyłącznie z tego, że był on moim realizatorem podczas nagrywania. Poza tym wyprodukował on znaczną część mojej płyty, więc siłą rzeczy zaangażował się w ten materiał za co bardzo mu dziękuję, bo bez jego pomocy ten album nie brzmiałby tak jak brzmi i nie byłby tak dojebany jeśli chodzi o stronę muzyczną.

 

Na okładce albumu siedzisz na gzymsie, tytuł to „Lęk wysokości”, masz jakieś lęki?
Cywil:
Mam oczywiście tytułowy lęk wysokości, chociaż jak chyba nietrudno się domyślić to tylko pewna metafora. Oprócz niego mam z pewnością kilka innych lęków. Jeśli masz w życiu rzeczy na których Ci zależy to naturalną koleją rzeczy jest to, że się o nie martwisz, boisz. Najważniejsze, aby potrafić sobie z nimi radzić i pokonywać je, nie poddawać się w dążeniu do celu.

 

Rap – jakie miejsce stanowi w Twoim życiu i czy odnalazł byś się w rzeczywistości, gdybyś miał nie uprawiać tej formy sztuki?

Cywil: Mam łeb na karku, sprawne ręce i nogi, więc na pewno bym się odnalazł. Rap jest moją największą życiową pasją, ale mam też kilka innych zajawek, które mógłbym rozwijać gdyby z jakiegoś powodu zabrakło rapu. Jako małolat trenowałem pływanie, zdobywałem medale na mistrzostwach Polski. Później trenowałem piłkę. A w liceum z kolei pisałem scenariusze oraz grałem w sztukach teatralnych, również z całkiem sporymi sukcesami, więc miałbym w czym wybierać.

 

Rozwijasz się, w którejś z tych pasji, czy zarzuciłeś je na rzecz rapu? Zapytam także o to, jakie masz ambicje związane z rapem, wielu było takich, którzy weszli na pełnej, ale zabrakło im tego czegoś i dziś ich już nie ma – Cywil chce odcisnąć piętno na rap grze?

Cywil: Byłbym nieszczery gdybym powiedział, że nie. Każdy komu na czymś naprawdę zależy i się temu w dużym stopniu poświęca liczy na to, że zostawi po sobie jakiś ślad, że będzie miał jakiś wpływ na to co kocha. Co do reszty pasji to niestety nie mam już zbytnio na nie czasu. Oczywiście nadal bardzo lubię czasem sobie pograć czy popływać, ale robię to już tylko i wyłącznie rekreacyjnie i dla przyjemności. 

 

O gościach na płycie oraz samej treści albumu nie będziemy za dużo rozmawiać, ocenę pozostawimy słuchaczom, jednak chciałbym wiedzieć czy feat. np., z Bilonem czy RPS to w pewnej mierze spełnienie marzeń?

Cywil: To spełnienie jednych z największych marzeń jakie miałem w życiu. Jeszcze rok, dwa lata temu, myślałem o tym jako o marzeniach kompletnie abstrakcyjnych, tak samo zresztą jak jeszcze te parę lat temu o legalu. Cieszę się, że ostatnimi czasy w moim życiu te marzenia zaczynają się spełniać coraz bardziej, nazwijmy to „hurtowo”. I mimo że jest ich jeszcze całkiem spora lista to i tak jestem bardzo szczęśliwy i doceniam to co już mam.

 

Muzycznie album jest misz maszem – prócz kawałków typowo Hip-Hopowych, pojawiają się gitary, elektronika. W każdym ze stylów odnajdujesz się bardzo dobrze, długo dojrzewałeś do tego aby zrobić tak zróżnicowany album?

Cywil: No tak naprawdę dojrzewałem do tego od samego początku mojej przygody z rapem. Od zawsze lubiłem różne eksperymenty w muzyce, lubiłem być wszechstronny. Nigdy nie chciałem zamykać się tylko w jednym nurcie czy stylu hip-hopu i mam nadzieję, że na tej płycie będzie to słychać. Mam nadzieję, że przyjemnie będzie się mnie słuchało zarówno w lajtowych numerach ze śpiewanymi refrenami, jak i w tych mocnych, energicznych, pełnych punchlineów.

Słychać na płycie rockowe zapożyczenia, czy prócz rapu słuchasz innych gatunków muzycznych?

Cywil: Zwariowałbym gdybym słuchał tylko rapu. Tata nauczył mnie słuchać starego polskiego rocka, natomiast mój brat który gra na gitarze, pokazał mi dużo dobrych współczesnych rockowych brzmień. Oprócz tego lubię też czasem posłuchać dobrego house'u czy innych imprezowo – klubowych numerów. Nic co dobre, niezależnie od gatunku, nie jest mi obce. (no może poza jakimiś metalowymi klimatami).

 

Masz 24 lata, a na płycie poruszasz dosyć poważne tematy, opowiedz o tym co inspiruje Cię do pisania i skąd w Tobie tyle mimo trudnych tematów na płycie – poczucia humoru?

Cywil: Poczucie humoru i dystans to wg mnie najlepsze lekarstwa na otaczającą nas rzeczywistość. Bywa ona nie raz smutna, nie raz okrutna, czasem dobijająca na tyle, że czuję wstyd gdy myślę, że przynależę do rasy ludzkiej, najbardziej rozwiniętej, a zarazem tak głupiej i paradoksalnie „niehumanitarnej” rasy. Z drugiej jednak strony życie jest również bardzo piękne, daje nam mnóstwo radości i szczęścia i chyba za nic w świecie nie chciałbym się z nim rozstawać, tak więc w swojej twórczości staram się uchwycić obydwie te perspektywy. I nawet pomimo wielu lęków, utrapień czy problemów, w każdej sytuacji staram się szukać jakichś pozytywów i takie myślenie przekazywać moim słuchaczom. 

 

Utwór „Paraolimpiada” porusza kwestię Araba, który odszedł z Diil Gangu w dosyć kontrowersyjnych okolicznościach. Pamiętam, że Fuso miał się z nim rozliczyć lirycznie, ale tego nie zrobił. Ty natomiast zadedykowałeś mu kilka wersów. Powiedz co się stało, że Arab postawił na skandale nie na muzykę?

Cywil: Nie wiem co się stało, trzeba by jego o to spytać. Ja wiem jedynie jakie były następstwa pewnych JEGO decyzji i to te następstwa komentuję w utworze. Nie rozumiem czemu zachował się tak jak się zachował, miał przed sobą możliwość nagrania płyty, grania koncertów, w konsekwencji stania się bardzo popularnym, co za tym idzie z pewnością robienia też dobrego hajsu. Sam na własne życzenie z tego zrezygnował, ale co najgorsze w tej sytuacji – zrobił to w strasznie frajerski sposób. I to o to tak naprawdę rozchodzi się ta cała afera, bo gdyby wprost powiedział: „sorry chłopaki nie chcę u was nagrywać, bo to i to…” to nikt nie miałby żadnych większych pretensji. Niestety, z chyba  tylko sobie znanych powodów w tej prostej sytuacji zachował się jak cipa. Jak? Odsyłam do numeru „Para(p)olimpiada”.

 

Współpraca z Diil Gangiem, czego nauczyłeś się od starszych kolegów?

Cywil: Sporo nauczyłem się od Szweda jeśli chodzi o kwestie czysto techniczne przy nagrywaniu płyty. Wspólnie rozkminialiśmy różne patenty na to, aby dane tracki brzmiały jak najlepiej, żeby były ciekawe dla odbiorcy. Podpatrywałem również Bilona podczas pracy w studio nad zwrotką do mojego numeru. To również było ciekawe doświadczenie, gdyż np. jego sposób pisania tekstów jest  diametralnie inny niż mój. To bardzo fajna zajawka móc, widzieć „od kuchni” to nad czym zastanawiałeś się długie lata, czyli jak twoi idole pracują nad swoją muzyką.

 

Jesteś debiutującym raperem, interesujesz się tą muzyką jak sam powiedziałeś od 10 lat, powiedz co według Ciebie zmieniło się przez ostatnie 10 lat jeśli chodzi o rap?

Cywil: Zmieniło się wszystko. To jest temat na oddzielną długą rozmowę. Zmienili się raperzy, zmienili się słuchacze, zmieniły się realia. Jeśli kogoś naprawdę interesuje moja i nie tylko moja opinia na ten temat to odsyłam do mojej pracy magisterskiej „Ewolucja subklutury hip-hopowej na przestrzeni dwudziestu lat istnienia w Polsce”, którą dosłownie za miesiąc będę bronił jako absolwent socjologii na UW.

Jesteś jedną z wielu osób w wytwórni, niebawem kolejne premiery od Was, czego się możemy spodziewać?
Cywil:
W najbliższym czasie ukaże się płyta zawodnika Diil Gangu BRZa pt. „Woda”. Bardzo fajny strickte rapowy materiał dla słuchaczy, którzy lubią rap w brudnej (w najlepszym tego słowa znaczeniu), ciężkiej i klasycznej postaci. Oprócz tego wiem, że swoją płytę kończy Hudy HZD, a na przyszły rok, dokładniej jego pierwszą połowę planowane są solówki Biolna i Wilka.

 

Label zrzesza wielu artystów, nie miałeś obawy, że będziesz gdzieś z boku, na marginesie? Kiedyś usłyszałem opinię, że jeśli raper zakłada wytwórnię, to On jest numerem jeden, a cała reszta – no właśnie, jak to jest u Was?

Cywil: Bardzo często jest tak jak napisałeś, z zaufanego źródła wiem np. że w Wielkim Joł, nie liczy się praktycznie nikt i nic oprócz Tedego. Z jednej strony to rozumiem, bo wiadomo, że żeby wytwórnia w ogóle istniała musi zarabiać, a zazwyczaj zarabia najlepiej na swoim założycielu/założycielach, bo są to osoby najbardziej popularne. Z drugiej jednak strony jeśli już raper decyduje się na założenie wytwórni powinien podejść do tematu profesjonalnie i dbać o swoich podopiecznych, bo jeśli będzie miał wyjebane na swoich graczy to trochę tak jakby miał wyjebane na swoją wytwórnie. Ja znalazłem się w sytuacji kiedy Bilon i Wilku dopiero zaczynali pracę nad swoimi projektami, tak więc studio zawsze miałem do dyspozycji kiedy chciałem, ze Szwedem również mogłem siedzieć, klepać bity, dopracowywać zwrotki ile nam się podobało. Tak więc reasumując raczej nie mam powodów do narzekania.

 

Ostatnia kwestia, gdybyś miał opisać album jako obraz – dzieło sztuki – jakich określeń byś użył?

Cywil: Jeśli chodzi o treści czy tematykę moich numerów byłoby to coś stylem przypominającego realizm, bo w większości nawijam chyba o codziennych sprawach z życia wziętych. Jeśli chodzi o formę i sposób w jaki tą tematykę podaję odbiorcom, byłoby to coś z pogranicza surrealizmu i impresjonizmu, bo bardzo lubię metafory, aluzje czy w ogóle jakieś swoje wkrętki.  

 

Dzięki za rozmowę, a słuchaczy odsyłamy 08.11 na kanały Diil Gangu w celu sprawdzenia „Lęku Wysokości”.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: