Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

CYWIL: „RAP NIE POWINIEN MIEĆ NARZUCONYCH ŻADNYCH RAM”

Opublikowany

 

Cywil to pochodzący z Warszawy, raper młodego pokolenia oraz członek ekipy Diil Gang, który w ubiegłym roku wydał swój debiutancki album "Lęk Wysokości".

Oprócz rozmowy na temat jego pierwszego solowego dzieła, zaczepiliśmy się o temat pracy magisterskiej Cywila na temat hip hopu, porozmawialiśmy rzecz jasna o rapie, a także podsumowaliśmy miniony 2015 rok.

 

Niedawno minął rok od debiutu, jak oceniasz przyjęcie albumu wśród słuchaczy?

Cywil: Przyjęcie wśród moich fanów było naprawdę dobre, nie spotkałem się z negatywnymi opiniami. Wydaje mi się, że „Lęk wysokości” był naturalną kontynuacją „Galerii Treści Niechcianych” zarówno pod kątem różnorodnego stylu w jakim staram się nawijać jaki i różnorakich tematów poruszanych na płytach dlatego osobom, które znają mnie od pierwszej płyty ta również przypadła do gustu. Pytanie jednak na ile „Lęk” zachęcił do mnie zupełnie nowych słuchaczy lub osoby, które jedynie kojarzyły mnie z ŻywegoRapu. Tu szczerze mówiąc nie mam żadnych rzetelnych danych, aby móc to obiektywnie stwierdzić. Lajki na fanpejdżu i wyświetlenia na YT urosły po premierze, ale czy to jest miarodajny system oceny tego jak płyta się przyjęła? Ja jestem zawsze wobec siebie dość surowy i wymagający dlatego gdybym miał odpowiedzieć jednym zdaniem na twoje pytanie odpowiedział bym: Jest OK., ale zawsze mogłoby być lepiej.

 

Przeglądając statystyki na YouTube nie masz na co narzekać. Mam jednak wrażenie, że ostatnie kilka miesięcy to trochę odbicie od branży, od muzyki z Twojej strony?

Cywil: Nie przesadzajmy z tymi statystykami, jest różnie – niektóre numery mają po kilkaset tysięcy wyświetleń, inne zaledwie po kilka tysięcy. Zdecydowanie ostatnie miesiące to u mnie okres „posuchy twórczej”. Po premierze płyty, zagraniu kilku koncertów zacząłem tracić motywację i można powiedzieć, że „osiadłem na laurach”, których nota bene wcale nie było, aż tak dużo. Jednocześnie znalazłem „normalną” pracę co okazało się być dla mnie idealną wymówką, żeby na jakiś czas (może trochę za długi) odpocząć od muzyki i od całego środowiska hip-hopowego. Nie lubię przymuszać się do pisania lub nawet myślenia o nowych nagrywkach kiedy nie mam na to zajawki i motywacji bo wiem, że będzie to znacznie słabsze niż gdybym nagrywał będąc na to nakręcony. Musiałem trochę przemyśleć, popatrzeć na samego siebie jako rapera z pewnogo dystansu, żeby dojść do wniosków które mam nadzieję zaprocentują już niedługo. Złapałem oddech i teraz mogę skupić się na nowych rzeczach czując, że to co do tej pory było dla mnie najważniejsze – zajawka, wraca do mnie.

 

Gdybyś miał podsumować sam siebie, swoje zaangażowanie w prace promocyjne, w dotarcie do słuchacza w internecie to jaką ocenę w skali szkolnej byś sobie wystawił?

Cywil: W okresie premiery starałem się robić co tylko się dało, żeby to poszło jak najszerzej. Wiadomo, że z czasem te starania słabły na sile i prawdopodobnie można by kilka rzeczy zrobić lepiej, aczkolwiek na tyle na ile mogę ja zawsze staram się być „dla słuchacza”. Gdyby nie słuchacze moja pasja nie miałaby sensu, dlatego zawsze staram się znaleźć czas dla ludzi podczas koncertów czy odpisywać im na wiadomości na fanpejdżu, takie mam podejście. Gdybym musiał ocenić swoją pracę włożoną w promocje płyty dałbym sobie 4.

 

A wytwórni?

Cywil:  Myślę, że to pytanie nie do końca do mnie, bo nie jestem obiektywny. Wiem jak działa praca wytórni od środka i patrzę na te kwestie trochę inaczej niż zwykły odbiorca, co za tym idzie trochę inaczej to oceniam. Trzeba by  popytać ludzi czy np. klipy są okej, czy był wystarczający „szum medialny”, jak oceniają ilość koncertów i tego typu istotne zabiegi marketingowe.

 

Zadebiutowałeś w towarzystwie wielu znanych osobistości polskiej rap sceny – współpraca z tymi ludźmi to duży bagaż doświadczeń wyniesiony na skutek procesu twórczego?

Cywil: Nie chce, żeby to źle zabrzmiało, ale i tak i nie. Ja w tym środowisku jestem od 2007 roku, bywałem w bardzo rozmaitych studiach współpracując z bardzo różnymi ludźmi. I być może dlatego obecnie gdy przyglądam się sposobom pracy rozmaitych muzyków traktuję to bardziej w kategorii ciekawostki, gdy ktoś robi to oryginalnie, a nie jakiejś nowości, bo (znów to nieskromnie zabrzmi) wydaje mi się, że większość sposobów na nagrywanie wokali już widziałem. Co natomiast z pewnością było dla mnie nowym, bardzo ważnym doświadczeniem to praca w studiu ze Szwedem nad poszczególnymi kawałkami od zera.

Siadaliśmy w studiu, mówiłem mu mniej więcej jaki bit bym potrzebował, a on zaczynał to grać. Później wracałem do domu pisałem tekst pod prostą pętlę i później znowu do studia nagrać ten tekst no i na koniec aranż. Całość potrafiła trwać po kilkanaście godzin, ale satysfakcja z tego, że jeszcze parę dni temu miałeś w głowie pomysł na numer a teraz jest on gotowy i wyszedł znacznie lepiej niż sobie wyobrażałeś jest niesamowita. Ponadto bardzo podobało mi się w jaki sposób Szwed podchodził do realizacji samych wokali i do pracy z raperem w studio. Niektórzy realizatorzy poczuwają się jedynie do tego aby włączyć nagrywanie i powiedzieć ci jeśli coś było nierówno. Szwed dawał mi bardzo dużo rad, często szukał sposobów na to, by wydobyć ze mnie jak najwięcej, bardzo podobało mi się to zaangażowanie i wiem, że bez niego ta płyta nie wyszłaby tak jak wyszła. Zatem wracając do sedna pytania, to chyba właśnie od niego otrzymałem największy bagaż doświadczeń podczas nagrywania płyty.

Użyłem wyszukiwania na YouTube i znalazłem w sumie 3 gościnne występy, jak wiele próśb odrzuciłeś?

Cywil: Oczywiście bardzo dużo, bo bardzo dużo było propozycji. Jednak ja nigdy nie odrzucam nikogo z góry. U mnie zasada jest prosta, jeśli cie nie znam wyślij mi DOKŁADNIE to do czego mam się dograć, bo bez tego nie jestem w stanie określić czy jaram się tym do czego mam się dograć czy nie. A z reguły nie nagrywam rzeczy, którymi się nie jaram.

 

Na Twoim fanpage-u próżno szukać przecieków ze studia, jest za to dużo odniesień do społeczeństwa, do zachwytu nad nowymi trendami – nie popierasz rapu o rapie?

Cywil: Jak jest DOBRY to popieram każdy rap. Dla mnie idiotyczne jest mówienie, że „to nie jest prawdziwy hip-hop”, o numerach, których tematyka nie wpisuję się w kanon oklepanych hip-hopowych tematów. Dla mnie rapem jest rap o rapie, o ulicy, o biznesmenie i złotej rybce, o dziwkach i koksie, o jeździe metrem przez Warszawę czy o kotach! (pozdro R.A.U)

Rap nie powinien mieć żadnych narzuconych ram. Śmieszą mnie ludzie, którzy mówią, że bragga to nie rap. Przecież pierwsze hiphopowe numery bazowały właśnie na tym, że ziomeczki z getta chciały pochwalić się innym ziomeczkom swoimi nowymi łańcuchami, nową furą, nową klamką czy nową niunią i właśnie o tym rapowali. Najpierw to była czysta zabawa słowem, wygłupianie, przechwalanie się, dopiero później doszły tematy związane z problemami społecznymi itp. A przecieków ze studia u mnie próżno było szukać, bo ostatnio rzadko bywałem w studiu – rozwiązanie zagadki.

 

Dotarłem do wpisu z lipca „Trwało to ciut dłużej niż zakładałem, ale w końcu udało się! Magister obroniony z socjologii – pisałem o polskim rapie więc nie mogło być inaczej.” jakie kwestie poruszyłeś w pracy magisterskiej?

Cywil: Pisałem o ewolucji subkultury hip-hopowej w Polsce na przestrzeni dwudziestu lat istnienia. Czyli w wielkim skrócie o tym, jak bardzo to wszystko się u nas zmieniło. Jak to przed czym jeszcze 10 lat temu broniliśmy się rękami i nogami, piętnując hip-hopolo, odcinając się od mainstreamowych mediów i od tych co chcą „robić hajs na rapie”, dziś stało się zupełnie naturalnym elementem hip-hopowego krajobrazu.

 

Jak fakt, że zamierzasz pisać o rapie odebrali Twoi wykładowcy?

Cywil: Zupełnie normalnie. To socjolodzy, w większości mają otwarte banie i gdy ktoś chce napisać o czymś mało popularnym, ale jest to ciekawe i metodologicznie ma to ręce i nogi, nawet cię do tego zachęcą.

Powiedz mi w takim razie, w jakim kierunku chciałbyś w tym momencie iść, co chciałbyś robić w życiu?

Cywil: Chciałbym być szczęśliwy, ale jak będę do tego dochodził, tego jeszcze do końca nie wiem, mam w głowie kilka scenariuszy, do których realizacji będę dążył.

 

Rola rapera jest rolą niewdzięczną, czasem krótkotrwałą – rozumiem, że będziesz ją rozwijał, ale nie jako priorytet i coś co mogłoby pomogłoby Ci płacić rachunki?

Cywil: Przez najbliższy okres póki jeszcze jestem młody i mam w sobie pasję będzie to dla mnie priorytetem. Do zawodu zawsze mogę wrócić. Nie wybaczyłbym sobie gdybym to skończył wiedząc, że nie spróbowałem na 100%, a to moje 100% chyba jeszcze nie nadeszło.

 

13.11 grałeś na dziesiątych urodzinach marki DIIL. Koncert odbył się w Stodole przy wyprzedanych biletach, będzie to największa publika przed jaką przyjdzie Ci zagrać?

Cywil: (odpowiedź po koncercie): Tak już raz grałem w Stodole, ale wtedy nie było kompletu.

 

Z tej okazji szykujesz jakąś niespodziankę dla przybyłych na to wydarzenie?

Cywil: Miałem rzucić kilka płyt w publikę, ale oczywiście pod wpływem emocji i „całego zamieszania” zapomniałem. Na szczęście udało mi się wygłosić, krótką osobistą przemowę do zgromadzonych.

 

Na koniec warto byłoby podsumować kończący się rok, jaki był prywatnie dla Ciebie?

Cywil: Szczerze? Był strasznie niespokojny, był różny – pełny wzlotów i upadków. 2016 będzie znacznie lepszy, podświadomie to czuję, prawdopodobnie będzie przełomowy. I tak przy okazji wszystkim czytelnikom, fanom, słuchaczom, wszystkim dobrym ludziom – wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku! Realizujcie siebie, bądźcie dobrzy dla świata i róbcie to co kochacie, elo!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Spektakl „Adam” – losy ekscentrycznych bohaterów w świecie po katastrofie ekologicznej – wywiad

Rozmowa z Feno i Karoliną Czarnecką.

Opublikowany

 

Przez

Warszawska publiczność muzyczna i teatralna już niebawem będzie mogła zobaczyć spektakl “Adam” w teatrze Bohema House. O swoich rolach w tej muzycznej produkcji mówią Feno (Artur Barbachen) i Karolina Czarnecka, którzy wcielili się w ekscentryczną parę bohaterów, szukających swojego miejsca w świecie po apokalipsie. 

BH: Świat w spektaklu jest zniszczony. Nie wiadomo do końca co się stało, A Wy, jako aktorzy, jak sobie to wyobrażacie?

Feno: Doszło do  katastrofy. Możemy przypuszczać, że to ludzka cywilizacja spowodowała zniszczenie środowiska. Przeżyła tylko garstka ludzi. Dookoła jest pustynna sceneria. Tak to sobie wizualizujemy

BH: Spektakl nawiązuje do kinowych produkcji science fiction. Ale nie ma w nim niezłomnych bohaterów, którzy stawiają czoła zagrożeniu, żeby uratować ludzkość.

Feno: No to prawda, nie ma w nim superbohaterów, nie ma Avengersów (śmiech).

BH: Większość postaci zmaga się z osobistymi dramatami, które ich przytłaczają. Na tym tle wyróżniają się Lola i Lolek – postacie grane przez Was. Sprawiają wrażenie, jakby katastrofa oznaczała dla nich tylko ciekawą zmianę scenerii. Utwór “Ruina”, który razem wykonujecie, to bardzo mocna i trochę straszna deklaracja euforii w obliczu zniszczenia.

Feno: Tak naprawdę myślę, że to są postacie tragiczne. No bo cały ten ich sposób bycia, cieszenie się z końca świata, to – ja to tak interpretuję – to jest taka histeria. To jest sposób na wyparcie tego wszystkiego. Sądzę, że to jest skutek traumy, którą przeżyli w związku z tym, co się wydarzyło. Pod wpływem tego po prostu ześwirowali.

Sebastian Fabijański / Próba spektaklu „Adam”

Karolina Czarnecka: Myślę, że ten opis bardzo pasuje do Lolka. Lolek zareagował na sytuację w sposób rozpaczliwy i bardzo skrajny. Natomiast Lola jest bardziej racjonalna, szuka rozwiązania. Loli motywatorem jest znalezienie sposobu, żeby jakoś ocalić ludzkość, jakoś przetrwać, coś zrobić…  Myślę, że to jest ta część idealistyczna, którą ja jej daję – to jest wspólna część moja i tej postaci. Ich dynamika związku jest taka, że jemu odwala, a ona musi trzymać pion, bo wie, że jeśli ona by się rozpadła, to już byłby koniec dla nich obojga. Przy czym oboje są rzeczywiście ekscentryczni, wariaccy, szaleni. Wyrazem tego jest też to, że towarzyszy im robot (grany na scenie przez prawdziwego robota – przyp. BH), który jest częścią rodziny. Widać to też w kostiumach: Lolek i Lola zbierają i noszą ze sobą resztki przedmiotów, które mogą się przydać do budowy czegoś, co poprawi los ludzkości. Pozostałe postaci przeważnie mają swój indywidualny dylemat czy dramat, tymczasem Lolek i Lola są skupieni na całym świecie, myślą o stu rzeczach na raz.

BH: Adam to spektakl muzyczny. Wszyscy aktorzy są artystami, śpiewają piosenki. Feno, ty jesteś jednym z twórców oprawy muzycznej. Mówi się o tym “musical rapowy”. Czy to jest spektakl dla fanów rapu?

Feno: Muzyka jest bardzo różnorodna. To wynika podejrzewam z mojego stylu i ze stylu Sebastiana Fabijańskiego, który jest reżyserem spektaklu, autorem scenariusza i tekstów utworów. Pracujemy razem już drugi rok i wypracowujemy własne, nowe kierunki muzyczne. W zasadzie ani ja, ani Sebastian nie jesteśmy chyba twórcami dla typowego fana rapu, tylko raczej jesteśmy gdzieś z boku tego wszystkiego. To, co robimy, jest trochę bardziej eklektyczne, bardziej artystyczne, trochę bardziej napompowane wszelakim oniryzmem. Ale myślę, że fan rapu też się tu odnajdzie. Przy czym nie jest to muzyka popularna, do tańca, na imprezę, tylko jest to wpisane w jakąś konwencję, więc dla fanów dobrej historii i ambitniejszego brzmienia, powiedziałbym.

BH: Jesteś zadowolony z tego, jak to wyszło?

Feno: Jestem bardzo zadowolony. Uważam, że świetną robotę wykonaliśmy. Tak jak mówiłem, słychać bardzo różnorodne brzmienia. Jest tam np. utwór, który wykonujemy wszyscy wspólnie i nie umiem określić, do jakiego należy gatunku muzycznego. Gra tam siedem oddzielnych harmonii, czyli aktorzy śpiewają na siedem głosów.  Rap jest osią, za którą się trochę łapiemy. Ale wyszliśmy daleko poza ramy rapu. Po prostu bawimy się muzyką w jakiś ciekawy sposób. Poznaliśmy się z Sebastianem dlatego, że obaj trochę rapujemy, ale nie uważam, że jesteśmy raperami. I jestem mega zadowolony, bo te utwory naprawdę wyszły ciekawe. Bity, które dostarczył Mateusz Sumara (Ramzes) to są arcydzieła, a my jeszcze uzupełniliśmy to o kolejny stopień.

BH: Gracie spektakl w teatrze ekologicznym z przesłaniem dla ludzi, żeby szanowali swoje środowisko naturalne, z założenia z konkretnym przekazem. Może się więc pojawić pytanie…

Karolina Czarnecka: Czy nam jako aktorom nie przeszkadza ideologia?

BH: No… tak.

Karolina Czarnecka: Ja właściwie odkąd skończyłam szkołę, to byłam w teatrze, który był bardzo ideologiczny. Ja bym tutaj nie była, gdybym nie wierzyła w to, że trzeba ludziom o tym mówić. Interesują mnie rzeczy ważne. Ważne są dla mnie emocje – o nich mówię głównie w mojej autorskiej twórczości. Ale ważne są też te tematy, które poruszamy tutaj. Gdybym się ideologicznie nie zgadzała z tym przekazem, to nie brałabym udziału w tym projekcie.

Feno: Przekaz, misja, to jest centrum tego wszystkiego. Najpierw mamy przekaz, wokół tego budujemy fabułę, wokół tej fabuły tworzymy muzykę i w ten sposób powstaje takie szkatułkowe dzieło. Aczkolwiek ja znajduję się tu głównie z przyczyn artystycznych, a nie światopoglądowych i z tytułu tego, że uwielbiam pracować przy ambitnych projektach. To jest moim punktem wyjścia. A to, że robimy przy tym coś ładnego, idzie za tym jakaś fajna misja, jakiś przekaz, to mi się podoba. Nie jestem fanem wciskania ludziom jakiegoś przekazu, ale tutaj to jest podane subtelnie. Spektakl nie narzuca jakiejś narracji, tylko pozostawia odbiorcę z polem do własnej interpretacji i refleksji. I to jest super. Nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy mówić ludziom o tym, że powinniśmy z respektem traktować planetę, na której żyjemy.

Karolina Czarnecka: Poza tym teatr Bohema House gra w namiocie cyrkowym, co dla mnie stanowi dodatkową magię, bo zawsze miałam sentyment do wizji zżytej, trochę rodzinnej trupy cyrkowej. To było dla mnie jakoś ekscytujące. No i dajemy z siebie wszystko, żeby jak najlepiej wypaść muzycznie.

Feno: Myślę, że wyróżniającą cechą spektaklu jest to, iż można podejść do niego jak do koncertu. Oczywiście można oglądać go jak historię, którą uzupełniają piosenki – tak jak zwykle w musicalu. Ale można też podejść odwrotnie. Bo utwory zostały skomponowane w taki sposób, że nawet jeśli oderwiemy je od narracji, to one są samodzielnymi bytami. Wydaje mi się, że najciekawszym sposobem patrzenia na to, jest właśnie taki sposób, że przychodzę na koncert, wokół którego jeszcze jest historia. Więc nawet, gdyby ktoś przespał historię, to będzie ukontentowany jak po dobrym koncercie. A przestrzał muzyczny jest szeroki, mimo że wszystko jest spójne brzmieniowo, to gatunkowo mamy pełną różnorodność – w jednym miejscu śpiewamy chórem, w innym mamy rockowe mocniejsze uderzenie, a jeszcze gdzie indziej rap. Myślę, że nawet jeśli ktoś nie jest fanem teatru, a jest fanem fajnych wydarzeń muzycznych, to jak najbardziej warto.

Spektakl “Adam” będzie miał prapremiery 25 i 26 lipca oraz premierę 27 lipca w Teatrze Ekologicznym Bohema House. Występują w nim: Sebastian Fabijański, Feno, Pono, Karolina Czarnecka, Katarzyna Granecka, Magdalena Dąbkowska/Wiktoria Kostrzewa, Łukasz Gocławski, Arkadiusz Pyć. Muzykę skomponowali Ramzes i Feno. Bilety dostępne są na stronie teatru: https://www.bohemahouse.pl/wydarzenia/adam/


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Syn Młynarza: „Tedego bym usunął ze sceny rapowej i freestyle’owej” – wywiad

Czym warszawski raper zawinił freestyle’owcowi?

Opublikowany

 

syn młynarza tede

Z Synem Młynarza spotkaliśmy się przypadkowo na Bitwie o Wrocław. Spontaniczna rozmowa, która jest preludium do dłuższego wywiadu miała wiele zwrotów akcji, a freestyle’owiec ujawnił m.in., dlaczego usunąłby Tedego ze sceny.

– Tedego bym usunął ze sceny raperskiej. To na pewno, bo strasznie mnie naobrażał. Nie pozdrawiam tego człowieka i koniecznie proszę to puścić. Tedego usunąłbym też ze sceny freestyle’owej – mówi Syn Młynarza w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl. – Szkoda, że matka go nie usunęła jak się rodził – dodał.

Syna Młynarza zapytaliśmy m.in. o Grande Connection, a także dowiedzieliśmy się, jak doszło do bitwy z Bandurą podczas słynnego streamu z Kizo.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Hip-hopowcy z Fabijańskim na czele zagrają w apokaliptycznym spektaklu – wywiad

„Adam” to muzyczna wyprawa w mroczną przyszłość.

Opublikowany

 

W lipcu odbędzie się premiera spektaklu Teatru Bohema House o kondycji człowieka w zdegenerowanym środowisku, kryzysie klimatycznym i spektakularnej oprawie muzycznej. W produkcji palce maczają m.in. Feno, Ramzes oraz Sebastian Fabijański, który jest reżyserem i odtwórcą głównej roli.

Spektakl, nad którym pracujesz w Teatrze Ekologicznym Bohema House, dotyka tematu degradacji środowiska i związanego z tym zagrożenia dla ludzkości. Czy to jest dla Ciebie dziś realny problem? Myślisz o kryzysie klimatycznym jako o kluczowym wyzwaniu dla ludzkości?

Sebastian Fabijański: Degradacja środowiska jest dla mnie realnym problemem. Wszyscy widzimy, jak jest. Wydaje mi się, że ludzie w pędzie, w natłoku obowiązków, w walce o przetrwanie, w wyścigu za materialnym bytem czy długowiecznością często tracą z oczu szerszą perspektywę. Nie interesuje ich to, co się dzieje z tą planetą, po której stąpamy. Konsumpcjonizm, koniunkturalizm to są modele życia, które zdominowały dzisiejszy świat. Wartości materialne stały się dla nas najważniejsze. A czy powinny być najważniejsze? Nie wydaje mi się. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że ciężko się w dzisiejszym świecie odnaleźć ludziom, którzy mówiąc kolokwialnie „olali system” i żyją według zupełnie innych wartości. Myślę, że to jest na większą skalę nierealne, bo trzeba jakoś w tej rzeczywistości się odnaleźć. Ubolewam nad tym, że to tak wygląda. Jest to przerażające. Czy kryzys klimatyczny jest kluczowym wyzwaniem? Kluczowym wyzwaniem dla ludzkości jesteśmy my sami.

Planujesz pokazać niesamowitą futurystyczną wizję w scenerii science fiction. Czy losy bohaterów sztuki są abstrakcyjne i odległe od doświadczeń dzisiejszych ludzi?

Nie są odległe. To, że spektakl opowiada historię, która dzieje się w jakiejś nieokreślonej przyszłości, to służy tylko osadzeniu ludzi w świecie, który jest upadły, którego nikt nie poznaje, który przeszedł apokalipsę. Moim zdaniem, nawet nie operując futurystycznymi wizjami jesteśmy w stanie utożsamić się z takim poczuciem, że świat jest upadły, postapokaliptyczny. Można powiedzieć, że COVID był trochę taką do pewnego stopnia apokalipsą. Chciałem to zmetaforyzować, żeby nie opowiadać o problemach dzisiejszych ludzi poprzez naturalistyczną czy też werystyczną próbę odwzorowania tego na scenie, ponieważ nie uważam tego za interesujące.

Spektakle w Bohema House do tej pory miały klasyczną musicalową oprawę muzyczną. To widowisko będzie podobno wyjątkowe pod tym względem. Jakiej muzyki mogą spodziewać się widzowie?

Warstwa muzyczna to jest moim zdaniem bardzo, bardzo mocna strona “Adama”. Na niej spektakl jest zbudowany. Mateusz Sumara, czyli Ramzes wykonał genialną robotę, która stanowiła dla mnie fundament tego spektaklu. Ja opowiedziałem mu mniej więcej, o czym chcę zrobić ten spektakl. Na tej podstawie on zrobił bity, wysłał mi i ja tak naprawdę do tego pisałem scenariusz. Potem na podstawie scenariusza napisałem do tej muzyki teksty utworów, które się pojawiają w spektaklu i nagrałem je z Arturem Barbachenem czyli z Feno. On też wykonał genialną robotę. Bez niego nie wyglądałoby to tak, jak wygląda. Całościowo warstwa muzyczna naprawdę wydaje się być bardzo mocno wznosząca ten projekt, nawet ponad to, czego się spodziewałem. Jaka to będzie konkretnie muzyka? Dużo tam będzie rapu, ale pojawia się też kilka bardzo mocnych utworów, które są w większości śpiewane, więc nie chciałbym tego jednoznacznie określać. Można powiedzieć, że jest to rapowy musical. Natomiast od razu zaznaczam, że rap nie jest tutaj kluczowy. Kluczowa po prostu jest muzyka sama w sobie.

Plakat spektaklu

Z jakim wnioskiem chcesz pozostawić widza po obejrzeniu sztuki?

Nie mam jednego wniosku, z którym planuję zostawić widzów. Chciałbym, żeby ten spektakl przede wszystkim poruszył, ale postaram się żeby chwilami też przestraszył, zirytował i rozśmieszył. Widz, który będzie wychodził w tego spektaklu, fajnie by było, żeby miał poczucie, że przeżył, w większym bądź mniejszym stopniu, pełne spektrum emocji. Zależy mi też, żeby przez chwile pomyślał o tym, kim jest w tym świecie i dla tego świata.

Co skłoniło Cię do tego, żeby swój debiut reżysera teatralnego zrealizować właśnie w Teatrze Ekologicznym Bohema House?

S.F.: Zainteresował mnie temat tej sztuki i możliwość artystycznej wypowiedzi w tak istotnej sprawie jak kondycja człowieka na tle kondycji świata i naszego środowiska. Ten spektakl pokazuje, jak kryzys świata, który nas otacza, wpływa na losy poszczególnych ludzi i wywołuje indywidualne dramaty. Życzę sobie tego, żeby mój debiut jako reżysera teatralnego przy okazji tego projektu był dla widza niezapomniany, a dla mnie, żeby był kolejnym fascynującym doświadczeniem w moim artystycznym życiu.

Premiera spektaklu „Adam”, na którym pojawią się również przedstawiciele naszej redakcji odbędzie się 27.07 o godzinie 19:00 w Teatrze Bohema House, Warszawa, ul. Smugowa 46A. Wejściówki są dostępne na bohemahouse.pl

Tytuł: Adam
Produkcja: Teatr Bohema House
Reżyseria: Sebastian Fabijański
W roli głównej: Sebastian Fabijański
Muzyka: Ramzes, Feno
Występują: Karolina Czarnecka, Magdalena Dąbkowska/Wiktoria Kostrzewa, Feno, Łukasz Gocławski, Katarzyna Granecka, Arkadiusz Pyć
Prapremiery: 25 i 26 lipca 2024 godz. 19.00
Premiera: 27 lipca 2024 godz. 19.00


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

VNM: „Nowa płyta na milion procent będzie w tym roku” – wywiad

Półtora godzinna rozmowa z Venomem i Gverillą.

Opublikowany

 

vnm wywiad

VNM w ostatnim czasie bardzo mocno ograniczał swoją medialną prezencję – zarówno w social mediach jak i w tych tradycyjnym i branżowych. Tym bardziej cieszy fakt, ze udało się nam porozmawiać z raperem. W maju odwiedziliśmy Venoma w jego studiu na warszawskiej Ochocie.

VNM: „Mam połowę płyty”

Ostatnią solową płytę VNM wydał ponad 3,5 roku temu, a masa komentarzy pod większością wideo z jego udziałem stoi właściwie pod jednym pytaniem: „Kiedy płyta?”. Nie mogliśmy więc nie zapytać o kolejny muzyczny projekt.

– W listopadzie mówiłem, że pierwszy kwartał. W następnym kwartale pewnie mówiłem, że drugi kwartał więc powiem szczerze: mam połowę płyty. Przez zawirowania zawodo-prywatne nagrywanie przesuwa się w czasie. (…) Tematy w większości mam wymyślone. Wystarczy wejść do studia i to nagrać. Nie będę teraz obiecywał żadnej daty, ale na sto… na milion procent będzie to ten rok – mówi Venom w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Co zmieniło całe życie VNM-a, czy dalej słucha rapu, a także z czego żyje 40-letni raper, który nie wydaje muzyki? To wszystko w poniższej rozmowie.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Pawbeats: „Z Pateckim w ciągu 24 godzin byliśmy na 3 kontynentach” – wywiad

Z naczelnym memiarzem polskiej rapgry rozmawiamy m.in. o Zbigniewie Stonodze, Kubie Pateckim, Pihu, Biszu czy Bedoesie.

Opublikowany

 

pawbeats

Pawbeats, człowiek orkiestra, naczelny memiarz polskiego rapu, instrumentalista i alpinista. Z producentem spotkaliśmy się w Warszawie i poruszyliśmy szereg wątków od Bedoesa i Piha, po niepisane challenge z Kubą Pateckim.

– Kuba Patecki był moim partnerem na Ama Dablam. Zresztą wchodziliśmy na więcej rzeczy, spotykaliśmy się w Tatrach. Wymyśliliśmy sobie taki niepisany challenge, że w ciągu doby chcemy być na trzech kontynentach. I byliśmy w Afryce, Europie i Azji. Oblecieliśmy to tak, żeby wejść jeszcze na Synaj i zobaczyć wschód słońca – mówi producent w rozmowie z Luizą Di Felici dla GlamRap.pl.

W poniższej rozmowie Pawbeats wspomina jak nauczył się grać z nudów na pianinie, a także mówi o pierwszym spotkaniu z Biszem i Pihem, wspomina o bydgoskiej scenie rapowej: Bedoesie, Kloszardach i Emlebmacie. W wywiadzie przewijają się także ksywki: Tedego, Ewy Farny, Rahima, Fagaty, Zbigniewa Stonogi, Lordofonu czy Kizo.

Ponadto podczas rozmowy Luizy Di Felici z Pawbeatsem poruszono takie wątki jak:

  • Nauka gry na pianienie z nudów.
  • ZAIKS poniekąd wymusił na Pawbeatsie nauczenie się nut.
  • Pierwsze spotkanie z Pihem i Biszem.
  • Bydgoska scena rapowa: Bedoes, Kloszardzi i Emblemat.
  • Najcięższe połączenia artystów.
  • Nietypowe połączenia na scenie muzycznej.
  • Ania Dąbrowska, Tede, Ewa Farna, Rahim.
  • Tekst czy melodia.
  • Złoty chłopiec i kreowanie wizerunku.
  • Silne uniwersum Pawbeatsa.
  • Zbigniew Stonoga na scenie.
  • Tajemnicza postać.
  • Proteza nogi za złotą płytę.
  • Lęk przed ostrym jedzeniem, sauną oraz… lęk wysokości.
  • „Usłyszałem, że nigdy nie będę grał na żadnym instrumencie”.
  • Zdobywanie instrumentów podczas podróży.
  • Kuba Patecki, Mount Everest i wspólne szczyty.
  • Beka i bycie śmieszkiem.
  • Fagata, Kizo, Michał Bajor i Ich Troje.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Fazi: „Rap Żabsona i Bedoesa mi nie odpowiada” – wywiad

Rozmawiamy z weteranem sceny, który 30 lat temu kształtował polski rap.

Opublikowany

 

fazi bedoes żabson

Fazi nie przepada za nowoczesnym rapem, a w szczególności za takim, którego reprezentantami są np. Żabson czy Bedoes. W rozmowie ze Spawaczem poruszyliśmy wiele podobnych wątków dotyczących dzisiejszej sceny hip-hopowej.

Z weteranem sceny spotkaliśmy się we Wrocławiu z okazji koncertu Nagłego Ataku Spawacza. Z Fazim poruszyliśmy mnóstwo tematów. Czy Fazi ma szansę przegonić Tedego, czy jego córka zostanie raperką, kogo należy usunąć ze sceny czy kilkuletni odwyk rapera w Bośni i praca w kamieniołomie.

Ponadto podczas rozmowy Oskara Brzostowskiego z Fazim, zahaczono o takie wątki jak:

  • Czy Fazi ma szansę przegonić Tedego?
  • Pobyt w Bośni i praca w kamieniołomie
  • 50 lat i koniec kariery
  • Jego córka zostanie raperką?
  • Czy Fazi dobrze zarobił na rapie i się z niego utrzymuje
  • Współpraca z Mei
  • Najlepsze raperki w kraju
  • Kogo należy usunąć ze sceny?
  • Relacje z Paluchem i Sobotą
  • Josef Bratan czy Alberto?
  • Grande Connection to wybawienie dla sceny?
  • Konflikt z Cypisem
  • Fazi na włoskiej scenie
  • O Liberze i Doniu
  • Antyliroy i sprzedaż 150 tys. płyt


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: