News
Grande Connection wziął na celownik raperów ze Step Records
Kontrowersyjny twórca „oszczędził” tylko jednego artystę.

Obiektywnie można stwierdzić, że Grande w ciągu roku przeszedł drogę od niszowego content creatora, po szarą eminencję sceny. I stał się prawdopodobnie najbardziej znienawidzoną przez raperów postacią medialną, z potencjałem by namieszać nie tylko na płaszczyźnie krytyka muzycznego. Tym razem przejechał się po podopiecznych Step Records, oszczędzając jedynie Kaczego.
Grande wrócił niedawno do nagrywania, po kilkumiesięcznej przerwie. Wynikała ona z perturbacji prawnych, spowodowanych doniesieniem do prokuratury ze strony wykonawcy, któremu nie spodobały się jego bezlitosne analizy. Pauza sprawiła, że spadły mu trochę zasięgi w porównaniu do rekordowych odcinków. Niemniej jednak można zakładać w ciemno, że jest na dobrej drodze, żeby w przyszłości kręcić materiały mierzone sześciocyfrowymi wyświetleniami. Nie ma co się rozpisywać na temat treści ostatniej nagrywki, po prostu oceńcie sami, jak mu poszło. Warto też obczaić poprzednią część z Hinolem, gdzie spory fragment stanowi analiza polityczno-społeczna aktualnej sytuacji w Polsce, z solidną porcją celnych panczlajnów.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl


Tegoroczny Open’er Festival zapisał się w historii – po raz pierwszy na głównej scenie zagrała polska raperka. Występ bambi nie spodobał się Gonix, znanej z udziału w akcji Młode Wilki Popkillera 2013.
– Na IG hurr-durr, bo postawienie naszego wyrobu raperko-podobnego między wybitną Doechii a wybitną Little Simz okazało się nienajlepszym pomysłem i spowodowało dysonans poznawczy wśród festiwalowej publiki na Open’erze. A na dodatek, niefortunnie, ktoś przyszedł z tabliczką „ratujmy uszy naszych dzieci przed bambi.
Czy my w Polsce nie mamy zdolnych raperek? Dlaczego jesteśmy tak daleko w artystycznym tyle? Dlaczego nasze artystki nie występują bez pół plejbeku i auto tjuna? Dlaczego tak odstajemy?” etc. etc.
Spieszę z odpowiedzią… bo deklaratywnie potrzebujemy „Ostrego w spódnicy” i „polskiej Little Simz” i „kobiecych historii” i „inkluzywnego storytellingu” i „odważnych kobiet”, ale faktycznie nikt nie postawi złamanego centa na promowanie takich treści. Kapitalizm i minimalizacja ryzyka plus patriarchat of course. W polskich seminariach kobiety mogą wykładać angielski czy psychologię, ale gospel zostawiamy panom. Tu jest Polska, tu role są przy-dzie-lo-ne. A rap to gospel ulicy, więc skumaj analogię.
Więc jesteśmy na etapie półnagich pick-me girls i ich ghostwriterów, a jeśli ktoś chce krytycznie porozmawiać o polityce branży muzycznej, to cancel cancel cancel i przyklejamy mu łatkę hejtera, który nie przepracował jeszcze swoich traum, ewentualnie jest zbyt biedny, by rozumieć biznes – napisała Gonix.

Podczas podcastu „Bliskoznaczni”, Katarzyna Nosowska poruszyła temat, który z pozoru może wydawać się błahy, ale skłonił jej rozmówczynię do głębszej refleksji. Chodzi o pseudonim artystyczny bambi.
– Zastanawiałaś się, czy za 30 lat dalej będziesz występować jako bambi? – zapytała Nosowska, odnosząc się do różnicy wieku i kontekstu, w jakim pseudonim funkcjonuje dzisiaj. – Jak miałabyś 21 lat i była bambi, to spoko. Ale wyobraź sobie, że masz 54 i dalej jesteś bambi… – dodała z przymrużeniem oka.
Reakcja artystki była szczera: – Nie myślałam o tym, ale teraz daliście mi do myślenia. Może faktycznie coś takiego jest. Traktuję tę ksywę jako część mnie, nie jako projekt. Ale może faktycznie, jak będę już starsza. Chciałabym kiedyś wypuścić akustyczną płytę, taką typowo śpiewaną, alternatywną, to wtedy może faktycznie zmienię nazwę pod konkretny projekt. Ale jestem do niej tak przywiązana. – odpowiedziała bambi.
Nosowska błyskawicznie zaproponowała alternatywę, która rozbawiła wszystkich obecnych: – Może wystarczy, że zaczniesz pisać „bambi” gotykiem? – rzuciła żartobliwie.

Tegoroczna edycja Open’er Festival przyciągnęła rekordową liczbę uczestników.
Jak poinformował organizator imprezy, Mikołaj Ziółkowski z Alter Artu, w 2025 roku w Gdyni bawiło się aż 140 tysięcy osób – to o 10 tysięcy więcej niż rok wcześniej. To wyraźny sygnał, że mimo zmiennej pogody i dużej konkurencji, Open’er wciąż trzyma pozycję lidera wśród polskich festiwali muzycznych.
Line-up zachwycił fanów różnych brzmień. Na scenach głównych pojawili się rzadko widywani w Polsce giganci: Massive Attack, Nine Inch Nails, Muse i Linkin Park.
Scena hip-hopowa również miała swoje mocne reprezentantki. Little Simz, która wystąpiła w piątek, i Doechii, która przejęła scenę główną w sobotę, udowodniły, że rap może brzmieć świeżo, progresywnie i niebanalnie.
Alter Art potwierdził już, że festiwal wróci w 2026 roku. Jeśli tendencja wzrostowa się utrzyma, możemy spodziewać się kolejnego rekordu.
News
Tede i historia o Paluchu: „Popijaliśmy szampana w angielskim hotelu”
Dlaczego wciąż nie ma ich wspólnego numeru?

Tede opowiedział historię o Paluchu, kiedy spotkali się w Anglii, a także ujawnił, dlaczego nie ma jeszcze ich wspólnego numeru.
Warszawski raper przyznał, że kilkukrotnie zapraszał Palucha na swoje płyty, ale finalnie do wspólnej nagrywki nigdy nie doszło. Ma ona nadzieję, że w przyszłości dojdzie do takiego featuringu.
Przy okazji poznaliśmy ciekawą historię, którą TDF miło wspomina:
– Wiele lat temu, siedzimy sobie w bardzo miłych okolicznościach, gdzieś w Anglii w hotelu, popijając szampana i Paluch mówi: „K*rwa, jakby moi fani wiedzieli, to by mnie zabili”.
Paluch i Tede od wielu lat mają bardzo dobre relacje. Kilka lat temu poznański raper przyznał nawet, że „Tede był wiele lat przed innymi”.
Poniżej wideo:

Pamiętacie rapera iFani z RPA? Qubonafide dograł się do jego kawałka i zaprosił go w rewanżu na „Egzotykę”. Po klipie z polskim raperem, artysta z Afryki zniknął na długich 9 lat.
Blisko dekadę temu premierę miał teledysk iFani, Quebonafide i Lex LaFoy „Sushi Dip”. Po nakręceniu tego klipu afrykański raper zakończył karierę i zniknął z branży muzycznej.
Wrócił kilka dni temu, publikując jeszcze raz wspólny klip z Quebo, nagrany 9 lat temu, informując, że nagrał nową płytę „I believes in me [3rd Quadrant]”:
– Drogi Kubo, dziękuję za dzielenie się z nami swoim życiem w muzyce. Stworzyliśmy niezapomniane wspomnienia, mój bracie z drugiego końca świata. Niech twoja podróż po muzyce świeci tak jasno, jak afrykańskie słońce. Quebahombre! – możemy przeczytać pod teledyskiem.
Quebonafide zaprosił iFaniego do utworu „Changa”, który zasilił album „Egzotyka”.
-
News4 dni temu
Sabotaż na koncercie Skolima przez obsługę – przerwany występ
-
News5 dni temu
Żurom wyciągnięty ze szpitala spod narkozy – prosto do zakładu karnego
-
News4 dni temu
Nowa płyta Quebonafide na Spotify, ale z ograniczeniami
-
News5 dni temu
Resellerzy nie zarobią. Quebonafide zrobił ruch w stronę fanów
-
News2 dni temu
GSP: „Belmondo mnie oszukał. Wyr*chał mi babę”
-
News5 dni temu
Belmondo odpalił się na zawodnika Def Jamu: „Ty kłosie parówczany”
-
News4 dni temu
Poszukiwany listem gończym Jongmen do policji: „Jeb*ny psie, pi*rdol się”
-
News4 dni temu
Amerykański raper odwołuje koncert na Open’erze