Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

KYLO: „NA MOIM POZIOMIE NIE MA HAJSU Z RAPU”

Opublikowany

 

alt

Kartuski raper o drodze podziemnego rapera, który chodzi własnymi ścieżkami.

Kylo, a właściwie Krzysztof Wendt swoją działalność muzyczną rozpoczął już w 2003 roku, zaczynając od produkcji bitów. Dwa lata później powstał pierwszy krążek, zatytułowany „Dla dzieciaka”, a który znany był bardzo wąskiemu gronu najbliższych przyjaciół. W kolejnych latach wyszło jeszcze kilka jego albumów. Raper ostatnio związał się z undergroundową wytwórnią Hashtag Records.

 

Zaczynałeś nagrywać dekadę temu – w tym roku wydałeś kolejny tytuł – co się zmieniło u Ciebie muzycznie przez te wszystkie lata?

Kylo: Zmieniło się wszystko, dosłownie wszystko. Wraz z wiekiem udało mi się wiele rzeczy poprawić, bity, teksty, flow. Przede wszystkim zmieniły się treści, które zamieszczam w kawałkach, już nie nawijam o „jebaniu” policji, nie bawi mnie moralizowanie w kawałkach tekstami typu „szanuj matkę”, zresztą uważam to dzisiaj za idiotyzm. Nie rozwijałem się jednak muzycznie jeżeli chodzi o jakąś edukację, sam szlifowałem robienie bitów swoimi amatorskimi metodami, to mi wystarcza, wiem co chcę robić gdy siadam do bitu i zazwyczaj nie mam problemu z tym jak to zrobić. Choć pewnie przydałby się lepszy warsztat..

 

„Płyta, która kocha mówić” to Twój dziewiąty jest to spory dorobek jak na podziemnego rapera – co napędza Cię by inwestować w to własny hajs?

Kylo: Zajawka? Pytam bo nie wiem, rzucałem hiphop kilka razy i nie umiałem tego zrobić, to jest jak nałóg. Myślisz, żeby nie robić już tej muzyki, bo nie czujesz poparcia ludzi, ale wstajesz pewnego dnia i piszesz tekst, siadasz do bitu, to mój sposób na uzewnętrznianie swoich emocji. Na moim poziomie nie ma hajsu z rapu, w życiu nie zarobiłem na tym złotówki a zainwestowałem sporo. Na szczęście sam robię sobie bity, sam jako tako mixuje swoje nagrania, montuje klipy, dzięki temu stać mnie na tę muzykę. W innym wypadku pisałbym do szuflady albo pod kradzione pętle.

 

Na nowym albumie próżno szukać znanych ksywek zarówno wśród gości jak i producentów – świadomy wybór?

Kylo: Oczywiście, ja nawet nie szukam featów, po co mi one? Każdy obiera swoją drogę. Wiadomo, że kawałek gdzie jest parę osób, sprzeda się lepiej na youtube, tego nikomu nie trzeba tłumaczyć. Dzisiaj generalnie większość ludzi lubi nagrywać featy, mi to nie przeszkadza, ale też nie jaram się tą opcją, Ja nie widzę sensu nagrywania kawałków z kimś kogo nie znam, przecież muzyka ma wyrażać pewne poglądy i emocje, wspomnienia itd. Jakie emocje zawierają feat na potrzeby wyświetleń na youtube? Dla mnie żadne. Oczywiście rozumiem, że hiphop ma też łączyć ludzi, ale ja w tym widzę tylko obustronny biznes. Nagrałem raz kawałek z ludźmi, których znam dzięki internetom odkąd pamiętam, ale była to specyficzna akcja, bo na bicie nawijali sami producenci, przy okazji pozdrówki dla JS Famili. Każdy ma swoją bajkę, każdy robi co chce, mnie taka droga po prostu nie jara.

 

Prócz tego, że parasz się rapem, zajmujesz się także produkcją bitów – robisz je tylko dla siebie, czy masz swój rynek zbytu?

Kylo: Właściwie to robię je tylko dla siebie, parę razy wrzuciłem do neta bity za free i nie wyszło z tego nic ciekawego. Poza tym, często piszą do mnie ludzie prosząc o bit, gdy pada jakaś kwota zapominają o kulturze. Małolatom się wydaje, że zrobisz dla nich zajebisty bit za 10 zł i jeszcze będziesz całował po rękach. Pomijając fakt, że nie rozumiem tego jak ktoś może zaczynać przygodę z rapem od ściągnięcia bitów z youtuba, gdyby Ci kolesie poświęcili ten czas, w którym liżą dupę o bity, nauce robienia tych bitów, mielibyśmy całkiem fajne grono producentów w tym kraju.

 

Na nowym albumie, zrobiłeś wszystko sam, od warstwy tekstowej, muzycznej, po grafikę – będąc jednoosobową armią, miewałeś okresy zwątpienia?

Kylo: Od zawsze tak to u mnie wygląda, jestem przyzwyczajony. Wolę sam zrobić okładkę i całą otoczkę albumu, bo wiem, że będzie wyglądała tak jak chcę, więc nikogo o to nie proszę. 

 

Jak wspomniałem na początku w dorobku masz 9 albumów – czy nikt nigdy nie proponował Ci wydania czegoś większego?

Kylo: Miałem kilka propozycji, ale nigdy nie byli to ludzie którzy byli w 100% przekonani do mojej twórczości. Zawsze był to wyraz zainteresowania co gasło z uwagi na mój brak fejmu lub inne czynniki. Nie mam im tego za złe, to ich praca. Po prostu nie było sensu wydawania czegokolwiek przez ludzi którzy w to nie wierzą, nie popierają. Może kiedyś się spotkamy ponownie i będzie inaczej.

 

Chciałbym Cię zapytać o stronę promocyjną – gdzie leży klucz do sukcesu, co świadczy, że jedni się sprzedają, a inni tak jak np. Ty robią to tyle lat i robią to głównie dla znajomych?

Kylo: Długo nad tym rozmyślałem i doszedłem do jednego prostego wniosku – populizm. Dzisiaj raperzy nie mówią tego co uważają za słuszne, mówią to co chce usłyszeć publika. Dzisiaj np. popularne jest hasło „zamknięte granice na muzułmanów”. Ja mam trochę inne zdanie na ten temat więc już jakby nie łapię się na ten trend. Oczywiście z mody nie wychodzi jebanie policji w co drugim kawałku, prawilne pierdololo o zasadach na ulicy i teksty o tym jak mi ciężko, bo mama nie dawała na fajki. Trochę to śmieszne, trochę to smutne, pozostaje mieć to w dupie.

 

Czym poza muzyką zajmujesz się na co dzień?

Kylo: Jestem grafikiem, zajmuję się też tworzeniem stron internetowych. Z tego żyje, raz lepiej, raz gorzej.

 

Porozmawiajmy o najnowszym tytule – skąd tytuł „Płyta, która kocha mówić”?

Kylo: Parę osób swego czasu zaczęło mi wrzucać, że robię rap bez przekazu, wskazując przy tym kawałki, które w rzeczywistości ten przekaz miały. Dla mnie „przekaz” to drugie dno, to co piszemy między wersami, więc gdy weszła fala na prawilny rap, zauważyłem że moje teksty przez niektórych nie są w ogóle zrozumiane. Nie jest też tak, że nie robię tzw. rapu o rapie, mam sporo takich kawałków, bo gdybym miał nawijać ciągle na poważne tematy, to albo bym wpadł w depresje albo ludzie uznaliby mnie za nie do końca zdrowego psychicznie. Z drugiej też strony, słuchając płyty na której jest dla przykładu 10 kawałków o bzdurach i dwa numery o czymś, słuchacze czasami lepiej je zrozumieją niż gdyby była nimi zawalona cała płyta.

 

Dwupłytowe wydawnictwo, 33 utwory – co takiego ma ta płyta, że słuchacz rapu powinien ją sprawdzić?

Kylo: Przede wszystkim, ma wiele tekstów które można interpretować na różne sposoby, po drugie ta płyta nie idzie z modą, nie jest populistycznym gównem, wyraża moje zdanie i jeżeli nie będziesz się z nim zgadzał to mnie to ucieszy, bo to będzie oznaczało, że ją zrozumiałeś. Po trzecie – bity, pierwszy krążek jest bardziej spokojny, klasyczny, nic na nim nowego nie znajdziesz, będzie to do czego przyzwyczaiłem swoich słuchaczy, natomiast drugi, po części prezentuje moją zajawkę nowymi trendami, które do Polski jeszcze nie do końca dotarły.

 

Na Twoim fanpageu zamieściłeś grafikę „Say no to racism….” i napisałeś, że na albumie pojawi się utwór o tej tematyce – co spowodowało, że postanowiłeś komentować takie zachowania?

Kylo: Razi mnie to strasznie, napisałem również na swoim fanpagu o tym, że rasizm nie musi być tylko nienawiścią na tle koloru skóry. Oczywiście ludzie się z tym nie zgodzili, bo sami wyszliby na rasistów. Dzisiaj w naszym kraju nie ma już miejsca chyba dla nikogo, czarnych nie lubimy, Rosjan i Niemców nie lubimy. Najbardziej bawią mnie hasła namawiające do nie wpuszczania muzułmanów do Polski. W czasach gdy na wyspach brytyjskich są miliony Polaków, nasi rodacy nawołują do nienawiści wobec innych nacji. Zacznijcie najpierw od siebie i ściągnijcie Polaków do Polski. Wszystko musi mieć swój umiar, nie możemy otworzyć granic na wszystkich, ale Ci ludzie tutaj przyjeżdżają po lepsze życie, tak jak my jedziemy do Anglii i Niemiec, trzeba to zrozumieć. To że chcą się modlić w swoich świątyniach jest zrozumiałe bo dla nich Bóg znaczy więcej, niż prezenty na komunię i ploty pod kościołem. Mam wrażenie, że nikt w Polsce nie umie zachować pewnego umiaru. Śmieszniejsze jest to, że większość tych antymuzułmanów to rzekomo Katolicy. Dodam, że za granicą często się widuje „polskie” sklepy, nikt tam z tego powodu nie płacze. Zacytuje swój kawałek z nowej płyty „Nie widzimy nic oprócz siebie, nie lubimy ich a lubimy nas, tęsknimy za sobą i nas jebie, cały ten dookoła świat.”

 

Przeglądam sobie Twój fanpage, na próżno tam szukać sensacji. Nie wypowiadasz się na temat sceny. Nie komentujesz kolegów po fachu, pojawia się tam tylko Twoja muzyka – droga outsidera?

Kylo: Każdy robi to co chce robić, jak mi nikt w drogę nie wchodzi, to ja jemu również nie będę. Każdy wie jak sobą pokierować i tak jak w przypadku featów mogę się z tym nie zgadzać do końca, ale w życiu mi to nie przeszkadza, to nie moja sprawa. Na temat sceny się nie wypowiadam, bo ludzie którym chciałbym powiedzieć co o nich myślę, nie przeczytają tego na moim fanpagu. Odnośnie naszej rodzimej sceny i tego jak wiele osób chce „zmienić grę”. Tu nie trzeba zmieniać gry, tu trzeba zmienić graczy.

 

Reprezentujesz Kartuzy w woj. pomorskim – miasto, które nie istnieje chyba polskiej mapie hip hopowej?

Kylo: Rzeczywiście, nie istnieje. Tutaj na palcach jednej ręki można policzyć raperów, producentów znam dwóch, siebie i kolegę z zespołu Sarcast, który możecie kojarzyć z MBTM, to wszystko, eventy od czasu do czasu, generalnie stypa. Najgorsze jest to, że nie ma młodych, którzy by się pojawiali na tej scenie, teraz już jakby szlaki mają przetarte przez kilka osób, wszystko jest dostępne w internecie, tutoriale na youtube są na wyciągnięcie ręki. Każdy ma komputer w domu, no ale ma też snapbacka, airmaxy itd. a dzisiaj się dostaje propsy za ciuchy a nie za zajawki, może w tym leży problem, problem pokoleniowy.

 

Wydajesz się nakładem mojej wytwórni, wcześniej robiłeś to sam – ciężko w jest w Polsce samemu przebić się do mediów?

Kylo: Zależy o jakich mediach mowa, łatwo zdobyć patronaty od serwisów które tak na prawdę działają po to, aby dostać patronowaną płytę i sprzedać ją na allegro. Przy czym ich promocja opiera się o wrzucenie newsa, którego nawet nie napiszą sami, a jak to zrobią, to nawet to spierdolą, bo piszą to między polskim, a matmą. Dlatego też stwierdzam, że samemu do poważnych mediów jest bardzo ciężko się przebić, a jak już się przebijesz to zauważysz, że wcale im nie zależy na Twojej promocji, bardziej dbają o swój tyłek.

 

Powiedz na koniec, czy prócz działalności muzycznej, udzielasz się w inny sposób na rzecz kultury Hip-Hop – uważasz się za hip hopowca, czy po prostu rapera?

Kylo: Raper i producent – tym żyję i oddycham na co dzień, nie mam czasu na inne projekty. Kiedyś z kumplami prowadziliśmy stronę informacyjną o rapie, ale umarła z braku czasu, nie było sensu tego ciągnąć dalej.

 

Dzięki za rozmowę.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: