News
LIROY O UCIECZCE Z DOMU. FRAGMENT AUTOBIOGRAFII

Wydawnictwo Anakonda udostępniło fragment biografiicznej książki Liroya.
„Liroy. AutobiogRAPia Vol.1” ukaże się w listopadzie. Poniżej przedpremeirowy fragment.
Kraków Główny przywitał nas niezłą pogodą o świcie, lało jak nigdy. Przesiedzieliśmy większość dnia na dworcu. Bujając się tak między peronami nadzialiśmy się na typów, którzy zdecydowanie przywłaszczyli sobie teren.
Pięciu kolesi w podobnym wieku do mnie, zaczęło się do nas przypierdalać. Zanim zdążyłem zareagować, Jacek walił już w pysk tego najwyższego i najbardziej pyskatego. Zrobiłem dokładnie to samo i zasadziłem z bani koleżce stojącemu obok mnie. Reszta uciekła.
Duży, wstając z ziemi, wydzierał się, że nas zajebią, ale już nie słuchaliśmy. Musieliśmy szybko znaleźć miejsce do kimania na najbliższą noc, albo zawijać się stąd dalej.
Na mieście pozostały jedynie klatki schodowe, nic nie znaleźliśmy, więc dzień chujowy.
Postanowiliśmy wrócić na dworzec i złapać pociąg do Zakopca. Rozkład jazdy uświadomił nam, że Zakopane chyba nam nie jest pisane tym razem. Zaczęły się intensywne poszukiwania innych kierunków.
Na dworcu zrobiło się trochę za dużo panów w mundurach, więc trzeba było ewakuować się na zewnątrz. Moją uwagę przykuły wagony stojące na bocznicy. Wyglądały na takie, które w podróż raczej się nie wybierają. Pytanie brzmiało – jak dostaniemy się do nich niezauważeni, skoro tyle mundurów dookoła?
Kiedy zapadła noc siedziałem zmarznięty i głodny za winklem obserwując, jak ruch na stacji zamiera.
Wreszcie nadarzyła się okazja. W ciemnościach przebiegliśmy na bocznicę i wbiliśmy się do jednego ze stojących tam wagonów. Po zamknięciu przedziału przyszedł czas na nasłuchiwanie, czy ktoś czasem nas nie słyszał.
Przedział był zajebisty, pierwsza klasa. Kanapy, zagłówki i nowiutkie metalowe półki na bagaż.
Te półki stały się idealnym miejscem na kimanie.
Położyliśmy się na przeciwległych półkach, utykając pod siebie co się da, bo metalowe półki na bagaż mają również swoje gorsze strony.
Pomyśleliśmy, że to genialny pomysł. Kiedy służby sprawdzają przedziały, to raczej świecą latarkami po kanapach. Plecak pod głowę i wreszcie sen. Spaliśmy na zmianę. Najpierw ja, potem Jacek. Trzeba było pilnować, czy ktoś nie idzie. Nad ranem usłyszałem, że kilka osób wchodzi do wagonu.
Obudziłem Jacka i wyczekiwaliśmy w półmroku.
Ktoś ostro szarpnął drzwi od przedziału i zaczął świecić latarką po wnętrzu.
Mieliśmy rację, góry nie widać. Kolesie wyszli z wagonu, a mnie serce zaczynało wracać z gardła na swoje miejsce. Kiedy wydawało się, że chwilę jeszcze pośpię, za oknem zauważyłem jakąś twarz. Miałem wrażenie, że ktoś obserwuje nas przez okno.
Szepnąłem do Jacka dokładnie w tym momencie, kiedy do przedziału wbiegła grupa mundurowych i zaczęła okładać nas leżących na tych półkach pałami. Zanim się zorientowałem siedziałem w milicyjnej Nysie, obolały od kopniaków i pałowania.
Zabrali nas na komendę i się zaczęło.
Podczas przesłuchania zgodnie, w dwóch oddzielnych pokojach, powiedzieliśmy, że jesteśmy braćmi Kulig, sprzedaliśmy im historię, że w drodze do rodziny z Zakopanego zostaliśmy okradzeni i dlatego spaliśmy na bocznicy (bo przecieś gdzieś musieliśmy), czekając bez pieniędzy na kolejny pociąg do domu.
Każdej naszej ucieczce towarzyszył zawsze nasz trzeci kompan – list gończy, który rozsyłali za nami po kraju. Tym razem – jak się wkrótce okazało – do Krakowa dotarł również.
Cały czas wypytywali mnie o kradzieże na dworcu, nazwiska i inne pierdoły, o których nie miałem zielonego pojęcia. Tłumaczenie, że to mój pierwszy dzień w Krakowie tylko ich wkurwiało.
Po paru godzinach wypytywanek i bicia z liścia po pysku, odprowadzili mnie do celi.
Po dobie zapakowali mnie do kolejnej Nyski, w której siedział już Jacek.
Wieźli nas jakiś czas. Wysadzili nas z niej dopiero przed wejściem do ośrodka dla nieprzystosowanej młodzieży. Okazało się, że jesteśmy w Nowej Hucie.
Na wejściu zabrali nam wszystko to, co nam oddali chwilę wcześniej na komendzie w Krakowie. Kazali rozebrać się do naga i czekać. Staliśmy tak z gołymi dupami pośrodku czegoś na wzór izby przyjęć. Chujowo tak stać z kutasem na wierzchu pośród zgrai obcych, starych frajerów.
Przestałem sobie tym głowę zawracać w momencie, gdy przez drzwi wprowadzili zajebistą, starszą ode mnie o kilka lat laskę, której również kazali się rozebrać. Była już w sumie dojrzałą kobietą ze sporymi piersiami i delikatnym blond zarostem na piczce. Wpatrywałem się w nią, jakbym pierwszy raz w życiu zobaczył gołą babę. Spostrzegłem, że zerknęła na mnie i uśmiechnęła się zalotnie.
Zapomniałem zupełnie, gdzie się znajduję, liczyła się teraz tylko ona.
Szybko okazało się oczywiście, że ośrodek jest koedukacyjny.
Cele dziewczyn były w przeciwległych skrzydle, ale zajęcia ruchowe i te na świetlicy były wspólne. Widziałeś tę dupę? – zapytałem Jacka, kładąc się na pryczy w swojej nowej celi.
Nooo! A widziałeś te cyce i kota? – śmiejąc się odpowiedział Jacek.
Jakoś tu przeżyjemy, a jak się nadarzy okazja – spierdolimy.
Wcześnie rano, jak to mieli w zwyczaju, zwlekli nas z łóżek i kazali ustawić się pod celą.
Kiedy tak stałem przed celą w rządku w tych swoich za dużych ciuchach, czekając na wyjście do łazienki, jakiś frajer z korytarza zaczął wyzywać mnie od krasnali i śmiać się ze mnie.
Spojrzałem tylko na jego twarz, żeby ją dobrze zapamiętać i na Jacka, który śmiejąc się samemu z tej sytuacji spojrzał na mnie wymownie.
Kiedy weszliśmy do łazienki, jedynka koleżki poleciała w niepamięć do ścieku w umywalce razem z pastą do zębów i jego głupią miną. Jacek w tym czasie ostudził zapał jego koleżków.
Dwa dni później spokałem tę golaskę na świetlicy. Grałem akurat z Jackiem w szachy, gdy zaczęła do mnie machać, abym do niej podbił. Na świetlicy, która była dość spora, przesiadywało jednorazowo sporo dzieciaków. Mimo że byliśmy cały czas pilnowani okazało się, że dało radę na chwilę się schować. Kiedy podbiłem do laseczki, szybkim ruchem wciągnęła mnie za grube zasłony w kącie.
Zaczęła mnie całować i ścisnęła moją fujarę. Postanowiłem się odwdzięczyć i wsunąłem jej palec prosto w piczkę. Nie wiem jak ona, ale ja miałem jazdę życia. Nie przeszkadzało jej chyba zupełnie, że ja na te sprawy to jeszcze trochę za młody byłem.
Wszystko się skończyło, gdy Jacek zainteresował się, co my tam robimy, a zaraz za nim zaciekawił się tym jeden z kolesi nas pilnujących.
Dni uciekały. Każdego dnia wzywany byłem na obowiązkową rozmowę z jakimś fagasem, który starał się mi wytłumaczyć, że jestem zgniłym jabłkiem, które oni tu w ośrodku odrobaczą. Zawsze darł ryja, którego miał za każdym razem upoconego jak świnia. Mówił mi wciąż, że do osiemnastki będę cykał jak zegarek, że oni już o mnie tu odpowiednio zadbają.
Któregoś dnia wezwał mnie ponownie. Pierdolnął mi wykład o dyscyplinie i oznajmił, że opuszczam ośrodek. Na odchodne dojebał, że to jedynie na moment i że wkrótce się widzimy.
Nie pamiętam zupełnie, kto nas odebrał tego dnia. Wiem tylko, że dostałem po powrocie do domu wpierdol stulecia od starego. Wykrzyczałem staremu, że wolę do Nowej Huty niż tu siedzieć i patrzeć na niego. Prędzej Cię tu zabiję! – krzyknął do mnie stary, napieralając mnie pasem w twarz.
Chodziłem potem z rodzicami na Solną rozmawiać z kuratorem o mojej sytuacji. Na pierwszym spotkaniu zajebałem prosto z mostu o sytuacji na chacie. Ojciec, oczywiście lekko najebany, tylko powiedział, żebym przestał kłamać, spojrzałem więc na matkę szukając u niej potwierdzenia moich słów.
Kurator również spojrzał na nią wymownym wzrokiem – co Pani na to? Usłyszałem, że kłamię, a ojciec co prawda jest surowy, ale nie bije syna i nie znęca się nad nikim z naszej rodziny.
Tego wieczora straciłem całkowicie zaufanie do matki, która mimo wszystko była jedyną osobą, której dotąd całkowicie ufałem. Nie był to pierwszy raz, ale postanowiłem, że będzie ostatni.
Po latach w dniu mojego ślubu matka wyznała mi, że musiała tak się wtedy zachować, bo w innym wypadku trafiłbym do poprawczaka do momentu osiąnięcia pełnoletności.
Okazało się więc, że fagas w Nowej Hucie wiedział, co mówi.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

News
Były chuligan Wisły drwi z wyglądu nowohuckiego rapera
Niecodzienny konflikt wewnątrz środowiska kibiców Wisły Kraków.

Najgłośniejszym wydarzeniem lipca na krakowskiej scenie rapowej był bez wątpienia teledysk Libiego NH. Klip wywołał szeroką dyskusję w środowisku kibicowskim, ale nie wszystkim przypadł do gustu, o czym świadczą słowa byłego chuligana Wisły Kraków, Dzigiego.
Kraków to bez wątpienia najbardziej specyficzne miasto w Polsce. Osobom, które patrzą na to z boku, może być ciężko zrozumieć klimat tego miejsca. Powszechne używanie sprzętu to jedno, ale niecodzienny jest też konflikt wewnątrz środowiska kibiców Wisły. Ekipa konfidentów i ich wafli spod znaku Wisła Sharks, którzy zostali pogonieni ze stadionu na Reymonta, bruździ decyzyjnym spadkobiercom z Młodej Ferajny i darzy ich większą nienawiścią niż Judasów.
Pokłosiem konfliktu w szeregach Wisły jest komentarz Dzigiego z Sharksów na temat teledysku Libiego NH, w którym pojawia się wiele akcentów kibicowskich.
– Libi NH wygląda jakby spie**lił z Auschwitz, ale jakby miał bieżnię. Prywatna bieżnia na Auschwitz, Libi NH, czyli 60 kilo, ale wyrzeźbiony. Chłopaki, nie chce mi się tego już komentować, dodawajcie sobie co chcecie – wyjawił Dzigi.
W jednym z komentarzy na Instagramie Dzigi wyjawił również, że raper miał być obiektem ataku ze strony Wisła Sharks.


Błyskawiczna odpowiedź Bedoesa na wczorajszy diss Eripe „Hit Me Bedi One More Time”. Młody Borek wytoczył potężne działa w postaci 9-minutowego „Helikoptera w ogniu”.
„Quebo cię stworzył, a ja cię kończę” – nawija Bedoes. – „Od pierwszego dnia na scenie, Borys jest ofiarnym kozłem, byłem treningowym workiem, ale trochę urosłem. Mówią, chcesz pokoju szykuj się na wojnę. Zostawicie mnie w spokoju, albo każdy z was w nim spocznie” – słyszymy dalej.
Pod klipem na YouTube raper zostawił ironiczny komentarz: „Miłego dnia. Kochajmy się”. Jednak patrząc na historię relacji między Bedoesem a Eripe, trudno spodziewać się, by kiedykolwiek doszło do pojednania.
Wygląda też, że dla Bedoesa to ostatni diss w beefie: „Nie czekam na odpowiedź. Wracam do obowiązków. Dbania o rodzinę, przyjaciół i moich ziomków. Było fajnie na początku, ale teraz to już średnie. Eripe zostanie na nagrobku, bo tam jest jego miejsce„.
Jesteś znany z przeciętnych punchy i picia browca
Ale jak chcesz jechać ze mną, to dz*wko piwko nie można
Eripe Quebo cię stworzył, a ja cię kończę
Zapraszam wszystkich na twój pożegnalny koncert
I Quebo dał ci zagrać na stadionie, niczym Probierz
Ty odjebałeś lewą akcję, chciałeś być jak Robert Miał być strzelec wyborowy, jest na strzał po wyborowej
Młody Borek komentuje
Nie no, pan to chyba z okręgowej
W kanale zero chcą mnie na kanapie, na rozmowie
Ty w kanale śpisz po 0-7, gorzkiej żołądkowej
Idź na wywiad i opowiedz tę swoją wersję wydarzeń
Jedna lufa i pytanie, po co k*rwa zaczynałeś?„
Bedoes vs Eripe – przebieg beefu
- Bedoes 2115 pobił Eripe. „Na miejscu pojawiła się karetka i policja”
- Eripe „Rapuj K*rwo” – diss na Bedoesa!
- Peja podbija diss Eripe, dając do zrozumienia, że nie jest po stronie Bedoesa
- Bedoes milczy. Nitro mówi, dlaczego raper nie odpowie Eripe
- DJ Decks po stronie Eripe, a Patokalipsa martwi się o słuchaczy Bedoesa
- Bedoes dissuje Eripe: „Tupac napisał mi ten diss”
- Bedoes dał radę? Scena rapowa reaguje na diss na Eripe
- Można obstawiać beef Eripe vs Bedoes – nowa oferta bukmachera
- Bedoes zapamięta, tych którzy się odwrócili w jego beefie z Eripe
- Eripe „Hit me Bedi one more time” – odpowiedź na diss Bedoesa

Podczas wywiadu dla „The Guardian” Pusha T jednoznacznie potwierdził, że jego muzyczna droga z Kanye Westem dobiegła końca.
Rozmowa odbyła się przy okazji promocji nowego albumu Clipse „Let God Sort Em Out”, nagranego wspólnie z bratem Malicem.
Zapytany, czy w przyszłości ponownie wejdzie do studia z Westem, odpowiedział krótko: — Nie, to przeszłość. To zdecydowanie przeszłość.
Mimo definitywnego rozstania, raper nie krył sentymentu do lat spędzonych w wytwórni G.O.O.D. Music:
— Po prostu jako fan rapu, bycie tam było czymś wyjątkowym. Tworzenie „So Appalled” i „New God Flow” to jedne z moich ulubionych wspomnień. Seria G.O.O.D. Friday była szalona. Albumy, które wtedy wydałem, jak „Daytona” i „It’s Almost Dry”, to bardzo, bardzo mocne projekty. Nie trzeba nawet mówić, że ja i Ye stworzyliśmy razem świetne rzeczy.
Pusha T rozstał się też ostatnio z wytwórnią Def Jam, bo nie chciał ocenzurować zwrotki Kendricka Lamara.
News
Eripe w rytm szlagieru Paktofoniki, wraca z martwych
Będziemy mieli ciąg dalszy beefu z Bedoesem.

Cztery dni temu Bedoes wypuścił diss na Eripe. Wszystko wskazuje na to, że krakowski raper wraca z odpowiedzią.
Patokalipsa zamilkła od momentu, kiedy Bedoes wydał „Hit Em Up” wymierzony w Eripe. Po kilkudniowej ciszy w końcu mamy jakiś odzew. Na kanale krakowskiego składu pojawił się krótki filmik, na którym widzimy rękę sięgającą po butelkę.
W tle słyszymy fragment kawałka Paktofoniki „Nowiny”, gdzie Magik rapuje: „Są nowiny, skurw*syny”.
Wygląda na to, że Eripe wraca z odpowiedzią.
News
Interwencja policji w Warszawie z powodu fanów białoruskiego rapera
Max Korzh dał nieformalny koncert, na który przybyło kilka tysięcy fanów.

Nieformalny koncert Maxa Korzha, białoruskiego rapera na warszawskiej Woli został przerwany przez policję.
W piątek, 9 sierpnia, około godziny 18, na terenie dawnych obiektów PKP przy ulicy Ordona w Warszawie odbyło się niezapowiedziane wydarzenie z udziałem białoruskiego rapera Maxa Korzha. Choć jego oficjalny koncert zaplanowany jest na sobotę na PGE Narodowym, artysta przyciągnął tego wieczoru nawet kilka tysięcy osób.
Nagły napływ fanów spowodował chaos w okolicy skrzyżowania Ordona i Kasprzaka. Mieszkańcy skarżyli się na hałas, odpalane race, fajerwerki oraz głośną muzykę. W relacjach świadków pojawiły się też skargi na osoby załatwiające potrzeby fizjologiczne na ulicy oraz masę śmieci po imprezie.
Na miejsce przybyło kilkadziesiąt patroli policji. Funkcjonariusze przerwali wydarzenie, i legitymowali uczestników.
Fani białoruskiego rapera, który jest przeciwnikiem Aleksandra Łukaszenki, przenieśli się później pod Pałac Kultury i Nauki.
Poniżej wideo:
-
News3 dni temu
Wini „Clickbait diss” – 12-minutowy diss na całą scenę
-
News2 dni temu
Wini z syndromem Sentino? Przeprasza Tedego i znów go obraża
-
News3 dni temu
Weteran sceny skontaktował się z Grande Connection. Potwierdzi, że jest ghostwriterem?
-
News3 dni temu
Tede „88 Lajen” -odpowiedź na diss Winiego
-
News20 godzin temu
Bedoes 2115 „Helikopter w ogniu” – diss na Eripe
-
News18 godzin temu
Peja sprawił Bedoesowi przykrość
-
News1 dzień temu
Eripe „Hit me Bedi one more time” – odpowiedź na diss Bedoesa
-
News2 dni temu
U Sentino znów jest źle. „Oszukuje i chleje”