Wywiad
MAXIM/BLAZE: „HIP HOP ZACZYNA SIĘ STAWAĆ KULTURĄ MASOWĄ”
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego młodzi artyści biorą udział w różnych konkursach muzycznych, co myślą kiedy wygrywają i co daje im duża wytwórnia, w którą wchodzą? Właśnie między innymi o tym w poniższym wywiadzie z duetem Maxim & Blaze, który zasilił niedawno grono Aloha Entertainment.
Patrycja: Jesteście dobrym przykładem tego, że czasami warto wziąć udział w konkursie muzycznym. Dzięki niemu jesteście w szeregach Alohy. Jak z perspektywy czasu patrzycie na udział i całą formę konkursu, który odbył się w ramach Mazury Hip Hop Festiwal?
Maxim: Konkursy muzyczne związane z rapem są dziś dość mocno kontrowersyjne. Jednak ten w ramach MHHF w dużej mierze na bezpośrednim zaprezentowaniu się na scenie. Oczywiście, pierwszy etap polegał na nadesłaniu demówki, co pozwoliło wyłonić tych, którzy prezentują odpowiedni poziom. Jednak później to ludzie decydowali o tym, kto przechodzi dalej. Nam udało się pokonać wszystkie ekipy i wygrać całą inicjatywę. Sam występ na takim festiwalu to jeden z najfajniejszych koncertów, jakie udało się do tej pory zagrać. Z resztą poświęciłem na ten temat jedną ze zwrotek na mojej solowej płycie ‘maxymalnie’, zachęcam do sprawdzenia: "Niezapomniane".
Blaze: Bardzo pozytywnie, byliśmy mega zadowoleni, że udało się go wygrać to nie był byle wysiłek, przyłożyliśmy się do tego solidnie. Cała faza tego wyjazdu w ogóle była mega, Bezczelini zerwał się z domu i przyjechał na pole namiotowe, był też z nami Cira, a na scenie Dj Fejm.
Patrycja: Pojawia się wiele konkursów, w których można zgarnąć ciekawe nagrody. Swojego czasu chociażby MaxFlo organizowało wydarzenie dla MC’s. Co spowodowało, że wystąpiliście wtedy właśnie w Giżycku?
Maxim: Już dokładnie nie pamiętam, ale chyba zauważyłem ten konkurs gdzieś w necie albo ktoś ze znajomych podrzucił mi info. Miałem startować solowo ale podczas zbierania materiału w studiu u Blaze’a, stwierdziliśmy, że razem możemy mieć większy zasięg.
Blaze: Pojawił się news, że można tam zagrać, więc Maxim wpadł do mnie do studia, żeby złożyć swoje promo, wyszło tak, że zrobiliśmy je wspólnie z naszych kawałków i poszło.
Patrycja: Zawsze ktoś odpada, by inny mógł wygrać. Jakie rady dla tych, którzy zastanawiają się czy tego typu akcje, konkursy czy eventy się opłacają?
Maxim: Trzeba mieć własny rozum i działać w zgodzie ze swoim sumieniem. Jeśli uważacie, że dany konkurs nie jest przypałowy, organizują go odpowiedni ludzie i może Wam w jakiś sposób pomóc to dlaczego nie? VNM czy Zeus to przykłady dobrych raperów, którym konkurs nie tyle co od razu zapewnił lepszy rozwój kariery ale w jakimś stopniu przyczynił się do tego, że dziś chłopaki nie martwią się o booking i grają dużo koncertów.
Blaze: Myślą, że się nie opłacają Ci którzy są słabi. Jeśli jesteś pewny swego, Do your thang, konkursy tylko renomowane, bo co za sens brać udział w konkursie typu „DobryPolskiRap LABEL”. Nie idźcie do Must be the Murzyn. Wybierajcie odpowiednie dla siebie.
Patrycja: Obydwoje macie ciekawą karierę muzyczną, jeśli można to tak nazwać. Co więc dało Wam wstąpienie do Alohy, prócz oczywiście wydania wspólnego i legalnego LP?
Maxim: Przede wszystkim nasza muzyka dociera do mediów/słuchaczy jako ‘produkt’ wytwórni, która ma już ugruntowaną pewną pozycję na scenie w Polsce. To jest duże ułatwienie, nie muszę już sam dbać o formalności, wysyłać maili i dobierać odpowiednich patronatów. Mam nadzieję, że współpraca się rozwinie i będzie jeszcze lepiej.
Blaze: Satysfakcja z trzymania krążka w dłoni. Muzycznie duży krok w stronę szerszych wód oraz dużo nowych doświadczeń. Prywatnie trochę długów, nieprzespane noce, stresy, ale to chyba normalne na starcie w tym kraju… Dało też wielką motywację, by wziąć się za siebie, odkuć się i robić jeszcze lepsze numery.
Patrycja: Jesteście młodymi artystami, którzy wciąż się rozkręcają. Czy wytwórnia jest tylko filarem podtrzymującym artystę i daje mu całkowitą wolność jeśli chodzi o muzykę czy jednak są pewnego rodzaju ograniczenia?
Maxim: Nie mieliśmy żadnych ograniczeń jeśli chodzi o pracę nad albumem. Nikt nam nie narzucał klimatu czy sugerował edycji tekstów. Jedynie musieliśmy się wyrobić w pewnym terminie ale to chyba normalne.
Blaze: Nie mamy ograniczeń i to jest fajne. Trap wjeżdża hehe. Na boku zajmowałem się jeszcze swoją wytwórnią Still Fresh Music, ale póki co ogarniam swoje projekty. Przewiduję redukcję ekipy, gdyż nie wszystko poszło zgodnie z moimi postanowieniami i nie każdy się do nich stosował. Naprawdę ciężko się zająć kilkunastoma osobami na raz, do tego też wpakowałem w to trochę swojego budżetu, a stałego źródła dochodu nie mam. Ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałem, jednak czas pokaże jak to wszystko się ułoży.
Patrycja: Odwracając perspektywy, co Wy możecie dać wytwórni i jak zamierzacie ją napędzać?
Maxim: Promujemy markę Alohy na koncertach oraz wszelkich eventach, na których się pojawiamy. Wnosimy również pewną świeżość i nieco inne brzmienia niż do tej pory wychodziły z pod szyldu tej wytwórni.
Blaze: Wszystkim którzy pytają się o płytę wspominam o Aloha Ent. Zawsze jest gadka, kto tam wydaje, wiadomka, że jest to Procent itp. Noszę też na koncertach i na co dzień ciuchy od Alohy. Myślę, że w moim mieście ludzie stali się bardziej świadomi tego co się w dzieje w tej wytwórni. Marketing szeptany tak zwany.
Patrycja: Wystartowaliście z LP „Reszty Nie Trzeba”. Minął miesiąc od premiery, widziałam też, że w obieg poszło tylko 300 sztuk materiału. Jakie efekty po preorderze, po premierze? Wszystko przebiegło tak jak sobie to wyobrażaliście?
Maxim: Tak, zrobiliśmy limitowane 300 sztuk albumu RNT. Z czego się orientuje zostało ich niewiele, także zachęcam do zamawiania póki jeszcze są. Szczerze mówiąc liczyłem na większy rozgłos, bo ciągle uważam, że to dobry materiał i powinien dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Wynika to pewnie też z tego, że jestem perfekcjonistą i mam zamiar jeszcze ciężej pracować na to, żeby kolejne płyty miały coraz większy zasięg. Jednak na podsumowania jeszcze przyjdzie czas, bo promocja nadal trwa i wyjdzie jeszcze co najmniej jeden klip.
Blaze: Szczerze to liczyłem na trochę więcej, myślałem, że w inny sposób to się odbędzie, ale i tak jestem bardzo wdzięczny Procentowi za pomoc, bardzo doceniam jego chęci i wkład.
Patrycja: Podejrzewam, że LP to dopiero początek i nie marnujecie swojego czasu. Nowe utwory i przede wszystkim pełno wymiarowy album się robi czy może jednak odpoczywacie?
Maxim: Oczywiście, mimo tego, że niedawno wyszedł album to nie zamulamy i tworzymy ciągle nowe rzeczy. Single, featy, luźne numery – zapraszam do śledzenia fan page’a tam znajdziecie wszystkie informacje na bieżąco.
Blaze: Ja cały czas działam, mam praktycznie gotową solówkę, która będzie się nazywała „Zwalniam”. Wspomniałem o tym na O.C.B. Album będzie moim najszczerszym dziełem, czasem myślę, że chyba, aż za dużo na nim powiedziałem o sobie. Podobno słuchacze to lubią. Dodatkowo z moim turbo swagowym i ”hajsiastym” alter ego mam w planie serię mixtejpów zatytułowanych „Gettin Money”. Nagrywam naprawdę bardzo dużo, ale nie spieszę się, wolę dopracowywać każdy szczegół moich projektów.
Patrycja: Do wytwórni dołączyliście jako duet, to już tak na stałe czy jednak możemy spodziewać się, że pojawią się solówki?
Maxim: Ciągle działamy razem i koncertujemy, jednak na tę chwilę nie planujemy kolejnej płyty Maxim/Blaze. Aktualnie skupiamy się na własnych projektach ale nie wykluczamy takiej współpracy w przyszłości.
Blaze: Na razie odpoczywamy od siebie z Maximem, ostatnimi czasy za dużo ze sobą przebywaliśmy hehe.
Patrycja: Tworzycie tą kulturę od dłuższego już czasu, teraz możecie spojrzeć na jeden z jej elementów z perspektywy bycia członkiem wytwórni. Gdyby się tak zastanowić, jak uważacie, dlaczego rap i ogólnie cały hip-hop staje się „modny” i coraz więcej młodych osób chce być jego częścią?
Maxim: Wiele osób twierdzi, że przeżywamy kolejny boom na rap. Z drugiej strony może ta muzyka stała się już na tyle mainstreamowa, że zostanie w szeroko rozumianym show biznesie już na zawsze. Najbliższe lata pokażą w jakim kierunku to wszystko zmierza. Poza tym, że jest coraz więcej możliwości to można zaobserwować, wiele słabych rzeczy, które kreują stereotyp społeczeństwa. Nie chciałbym żeby moja Mama kojarzyła hip hop w Polsce np. z zespołem, który wygrał ostatnio program na polsacie czy z jakimś najlepszym przekazem w mieście. Wszystko zweryfikuje czas, słabi i tak się wykruszą.
Blaze: Hip Hop zaczyna się stawać kulturą masową – ja się z tego cieszę. Brzmienia coraz bardziej wpadają w ucho, to już nie jest typowe bum bum. Druga strona: fajnie, że można zająć się czymś w życiu, mieć zajawkę, unikać schodzenia na złą stronę i samodoskonalić. Chociaż jak nie ma się głowy na karku łatwo zejść na tę złą, ale to już „Rap N Roll”. Ale dlaczego tak się dzieje? Nie powiem, że przez „Jestem Bogiem”, po prostu hip-hop zaraża jak Virus. #TEDE #ONI WIEDZĄ O NAS
Patrycja: LP promujecie w różnych miastach m.in. dzięki koncertom. Gdzie w najbliższym czasie będzie można Was spotkać i sprawdzić utwory z materiału w wersji live?
Maxim: W najbliższym czasie gramy na ogromnym festiwalu w Ełku (Hip Hop Raport Projekt Ełk). Gramy także w Białymstoku w połowie czerwca. Ostatnio dołączyłem do składu koncertowego Bezczela, także na każdym jego koncercie możecie usłyszeć także moje numery.
Blaze: Myślimy również nad kilkoma swoimi imprezami, ale na razie bez konkretów.
Patrycja: I na koniec, gdzie osoby, które jeszcze Was nie znają, mogą nadrobić zaległości i odsłuchać numery?
Maxim: Przede wszystkim zapraszam na fan page, gdzie wszystkie informacje idą z pierwszej ręki. W 2013 wydałem solową płytę, która prawie w całości jest dostępna na kanale yt białostockiej Fabuły. Wersję fizyczną można zamówić na stronie białostockiego labelu KnockOut Records, do którego również należę. Natomiast album Maxim Blaze – Reszty Nie Trzeba możecie zamawiać w Aloha Sklepie, w całości jest do odsłuchu na kanale Aloha Entertainment. Zachęcam do sprawdzania oraz zamawiania naszych płyt! Zapraszamy organizatorów do bookowania koncertów, dużą wagę przywiązujemy do występów na żywo, nie będziecie zawiedzeni – słowo honoru. Kiedy wbijasz na nasz koncert, krzycz: NIE TRZEBA RESZTY! 😉
Blaze: Mój fanpage w roli bloga, jeśli jesteście zainteresowani, znajdziecie tam wszystko co do tej pory zrobiłem, wystarczy poszperać. Nie wrzucam obcych kawałków, ani zbędnie nie spamuję. Znajdziecie tam konta YT Proforma Studio, oraz Still Fresh Music.
Dzięki za wywiad. Pozdrawiamy! Do zobaczenia na koncertach!
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temu
Gangster, który pobił Wilka z Hemp Gru, opowiedział o tym przed kamerą
-
News2 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
News16 godzin temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
teledysk4 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News4 dni temu
Bambi w dwa lata została rap superstar. Przegoniła nawet swoją szefową
-
News2 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News3 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News20 godzin temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”