Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

MED MC: „W TYM KRAJU JEST ZA ŁATWO O LEGAL”

Opublikowany

 

Tym razem do rozmowy zaprosiliśmy Meda MC, czyli… Daniela Wardzińskiego, redaktora portalu Popkiller, który wydał w tym roku swoją debiutancką płytę.

– Moment w którym kończę 25 lat nie jest najbardziej typowym do rapowego debiutu na polskiej scenie, szczególnie kiedy jest się kojarzonym rapowym dziennikarzem. Zdaję sobie sprawę, że stojące przede mną zadanie jest więcej niż trudne, zadanie hejterów niezwykle proste, a potwierdzenie umiejętności w takim środowisku i takich okolicznościach to prawdziwe wyzwanie. Jednocześnie wydaje mi się, że w kwestiach stricte muzycznych, odartych z PR-owej otoczki i budżetowych możliwości (których nie mamy), dysponujemy czymś więcej niż przeciętny debiutant.

 

Siemano. Opowiedz o "Teraz albo nigdy" – jak długo powstawał ten album i dlaczego dobrałeś sobie jako kompana Szpalowskiego?

MED MC: W lato 2011 zrobiliśmy pierwsze nagrywki w trakcie wizyty Szpali u mnie, mieszkałem wtedy na Woli. Nic z tych pierwszych numerów nie weszło na materiał. Właściwie nagraliśmy dwa albumy, bo pierwszy nie był satysfakcjonujący. Możecie posłuchać sobie na soundcloud.com/medjesttylkojeden albo na YouTube, zaraz robimy też CD. Przez 10 lat byłem bardzo (za bardzo?) krytyczny wobec swoich tracków, ten materiał sprawił, że się przełamałem. Debiut to jest debiut, długo się męczyliśmy, ale było warto. Największy progres w moim życiu zrobiłem przy pracach nad "Teraz Albo Nigdy".

 

Po udostępnieniu materiału, zebrał on bardzo dobre recenzje. M.in. chwalił go Flint. Spodziewałeś się tak ciepłego przyjęcia?

MED MC: Ten album to duży fragment mojego życia, ogrom pracy i jeśli spodziewałem się chłodnego przyjęcia to ze względów personalnych raczej, niż ze względu na zawartość. Nie puściłbym tego, gdybym myślał, że jest słabe. To co napisał Flint mnie nie zaskoczyło (może jakieś pojedyncze fragmenty), ale zaskoczyło mnie, że w ogóle to napisał. Jakby nie patrzeć jestem gościem znikąd, wjeżdżam z zaskoczenia, prawie nikt mnie jeszcze nie zna… Napisał mi pewnego dnia "wejdź na CGM i zrób screena na pamiątkę". Zrobiłem (śmiech). To była bardzo dobra wiadomość, bo z zadania muzycznego się wywiązałem, kolejne to dotrzeć z tym do ludzi. Taka recenzja na pewno pomaga.

 

Przez wielu jesteś kojarzony jako dziennikarz, a nie raper. Która pasja jest u Ciebie silniejsza?

MED MC: Bliżej mi do robienia muzyki. To, że nagrywałem przez lata do szuflady, nigdy nie miało nic wspólnego z moim zaangażowaniem. Pisanie zwrotek i nagrywanie kawałków było na pierwszym miejscu. Wiele rzeczy byłem i jestem gotów podporządkować rapowaniu. Dziennikarstwo jest bardziej przypadkiem, jako młody zajaraniec rapowy, który przesłuchał 3 płyty, które go zmiotły, a miał głód na kolejnych 150, byłem bardzo głodny wiedzy, chciałem zrozumieć tę kulturę najlepiej jak miałem możliwość. To cecha charakteru, jak coś mnie trafi, to chcę to poznać, wiedzieć o tym wszystko co uda się dostać – dziś to łatwiejsze, wtedy nie było. Uwielbiałem grzebać w historiach MC's, oglądać wywiady, pism rapowych to się prawie na pamięć uczyłem z zajawy. Do tego od zawsze mówiono mi, że mam niezłe pióro. Kiedy w wieku 17 lat pisałem pierwszy tekst do Ślizgu, nigdy nie sądziłem, że prawie 10 lat później portal, który rozkręciliśmy będzie miał taką pozycję i znaczenie. Popkiller jest jednym z ostatnich bastionów takiego dziennikarstwa na jakim ja się wychowałem – obszernych profili, rozbudowanych i wnikliwych opisów. W Internecie się liczy pozycjonowanie, a nie styl w którym piszesz. Dzisiaj już z boku patrząc myślę, że pięknie to poszło. Nadal lubię pisać, ale jednak zwrotki bardziej.

 

Jak z Twojego punktu widzenia wygląda polskie rapowe podziemie, bo głównie tam jesteś znany?

MED MC: Tam też chyba nie jestem (śmiech). Podziemie rapowe to rzecz względna. Jeśli mówisz o gościach wydających na nielegalu to albo są to gracze z wyboru unikający wytwórni (często lepsi od tych co leżą w sklepach i nierzadko zarabiający lepiej) albo za słabi na wytwórnie, czyli w dzisiejszych realiach – naprawdę słabi. Przez morze chłamu się przekopałem przy Młodych Wilkach, ale zawsze coś znaleźliśmy co mnie rozpierdalało. Osobiście podziemie rozumiem bardziej jako coś poza mediami, w tych kategoriach 99% polskiego rapu jest podziemiem. I to jakim. Chciałbym, żeby w kluczowych sprawach dało się dogadać i znaleźć to co wspólne, a mniej koncentrować na wyssanych z dupy podziałach, które nie mają sensu, ale szybko są podchwytywane przez głupszych ze słuchaczy.


Kto i kiedy zaszczepił w Tobie miłość do rapu?

MED MC: Wielowątkowa historia. Z dzieciństwa pamiętam taśmę 2 Live Crew w domu, brat ją kupił pewnie dlatego, że dupy na okładce były (śmiech). Nie wiedziałem o czym to jest (i patrząc na mój wiek to dobrze), ale bujało w opór. Pamiętam braciaka rapującego "Spalam Się" Kazika z walkmanem na uszach. Jakieś hity z telewizji rapowe zawsze mi ryły banię – "Gangsta's Paradise" czy hiciory Fugees, młody Eminem mi się śnił po nocach, takie rzeczy docierały wszędzie. Tak zupełnie serio, nadal nie mogę się pozbyć takiego wrażenia, że to zawsze siedziało we mnie, bo każdy rapowy impuls, który docierał to była bomba emocjonalna.  Stąd chyba moja filozofia bycia MC. Za dzieciaka dużo więcej słuchałem rockowych opcji u moich braci. Kluczowe było poznanie moich serdecznych ziomów z Wrocławia, którzy spędzali wakacje u swojej babci, ulicę ode mnie. Od nich dostałem "Efekt" Fenomenu, "Muzykę Klasyczną" Pezet/Noon, "Na Legalu" Slums Attack,  pierwsze kasetowe składanki na których np. były numery Neonu, pierwszego składu Jota czy PFK… Breaka też zacząłem z nimi tańczyć, oni tańczą do dziś, pozdrawam serdecznie panowie, nigdy się nie odwdzięczę! Było już po mnie wtedy, wsiąkłem na amen, nie myślałem o niczym innym.

 

Pracowałeś dla jednego z największych portali rapowych w tym kraju, powiedz, jak według Ciebie wygląda poziom dziennikarstwa muzycznego w Polsce?

MED MC: Muzycznego trochę lepiej, rapowego gorzej. Mam wrażenie, że albo ktoś czuje rap jak należy, ale nie umie pisać, albo fajnie pisze, ale nie do końca kuma o co chodzi. Dla młodszych jestem wyrozumiały, warsztat to jest szlif dzień po dniu i konsekwencja, ale nie zawsze się to da czytać. No i trochę internet psuje to dziennikarstwo jak mówiłem. Różnie to bywa. No i przede wszystkim chujowo, że nie ma ŻADNEJ pozycji w kiosku dla hip-hopowców, którzy zdominowali polski rynek wydawniczy. Bez sensu to jest, nie tylko dlatego, że to potencjalny pracodawca (śmiech)

 

Zdradziłeś mi jakiś czas temu, że pracujesz nad kilkoma projektami muzycznymi, powiesz coś o nich, co to będzie, na jakim etapie jesteś?

MED MC: Z przyjemnością. "Teraz Albo Nigdy" w całości jest w necie, niedługo będzie na CD. "Zrób To Sam Vol.2" czyli szalony boom-bapowy streettape jest następny. To jest pojebana opcja, zawsze chciałem to zrobić, a teraz to jest dodatkowo pod włos trochę, więc z moją przekorną naturą jaram się jak dziecko. Oldschoolowa opcja, wydanie fizyczne będzie tylko na kasetach, a materiał jest na instrumentalach z 90'sów przeważnie. Materiał początkowo miał być treningowo-rozrywkowy, w efekcie wyszedł taki, że Szpala powiedział, że to lepsze niż "TAN". Dalsze projekty też już układają się w głowie, bity są, pomysły są, brakuje tylko czasu, ale prędzej czy później się znajdzie. Nastawiam się na konsekwentną pracę, bo zajawa ma się dobrze.

 

Jako dziennikarz i osoba zorientowana w branży, zapewne wiesz, jak ciężko  w tym kraju o legal. Czy Ty jako raper, chciałbyś się związać z jakimś wydawnictwem, czy może stawiasz na undeground i samowystarczalność?

MED  MC: Jest za łatwo o legal. Ja akurat nie dogadałem się z nikim, mimo kilku prób i jestem bardzo szczęśliwy, że tak wyszło. To nie jest jakieś sekciarstwo undergroundowe, bekę mam z takich opcji raczej. Nie wiem po prostu czy w 2014 się opłaca wydawać legal. To nie jest dla mnie jakieś wielkie wyróżnienie, obecność na półce, mi chodzi o uwagę słuchacza, a jak do niego dotrę to mniej istotna kwestia. Gdybym miał układ korzystny dla mnie (szeroką promocję, której sam sobie nie ogarnę) i dla wydawcy to chętnie wchodzę, ale dla samego faktu pchnięcia legalnego krążka z pewnością nie. Przestałem o tym myśleć ostatnio, nie czuję, żeby to była kluczowa kwestia w moim rapie.

 

W Polsce w zeszłym roku wyszło około 100 fizyków, z czego część to legale, część nielegale. Wydaje mi się, że dzisiaj ludzie sami zaniżają poziom rapu w Polsce. Kiedyś sprawdzało się wszystko, dziś nawet przy największych chęciach to praktycznie niemożliwe. Co Ty o tym sądzisz?

MED MC: Kiedyś zajebistą zwrotkę o tym Zeus nawinął. Na wszystko nie starczy życia. Przez lata sprawdzałem bardzo dużo, bo trzeba było nadążyć z artykułami. Teraz słucham muzyki tak jak lubię, bez żadnego pościgu. Kupuję płyty, staram się je dobrze poznać, świetnie się bawię nimi i staram się bardziej wczuć. Dla mnie to zdecydowanie lepsza opcja.

 

Mieszkasz w Warszawie, pochodzisz z małej miejscowości w woj. mazowieckim – czego od życia może oczekiwać taka osoba jak Ty?

MED MC: O kurwa, ale filozoficznie! Czego mogę oczekiwać? Nie oczekuję, raczej staram się robić swoje i liczyć na efekty. W Polsce trochę utrudnione zadanie jest w każdym aspekcie, ale niezależnie od warunków napierdalać trzeba.

 

Dziennikarstwo, rap, piłka nożna, wiem, że pasje zajmują Cię od dawien dawna. Czym jeszcze wypełniasz sobie czas, poza oczywiście pracą zawodową?

MED MC: Przez tą pracę zawodową to mało tego czasu się robi właśnie. Staram się każdą możliwę chwilę poświęcać na rap i na moich ludzi, a trudne to zadanie jest, naprawdę. Jestem typem zajawkowicza, zawsze się wkręcę w coś na maxa. NBA chyba bardziej niż piłka ostatnio, nadal lubię obejrzeć skate video, chociaż na deskę chyba już nie wrócę, złota era seriali też pożera czas niemiłosiernie, chociaż warto zdecydowanie dla takich opcji jak "The Wire" czy "Mad Man". Tak wyszło, że nagle trzeba starannie wybierać w co inwestujesz czas i staram się tak robić. Czasem też leń mnie dojedzie straszny i spędzam czas na niczym. Tak generalnie bez zajawy życie nie ma sensu dla mnie.

 

Ostatnio przeczytałem nagłówek artykułu odnoszący się do wyświetleń na YouTube ludzi o zbudowanej już marce, a także debiutantów. Powiedz, nie dziwi Cię, że stara szkoła, przegrywa z nową, nawet jeśli stare jest lepsze od nowego?

MED MC: Ja wcale nie uważam, że stare jest lepsze od nowego. To nie jest żadne kryterium oceny, tak samo jak nie jest nim tempo bitu czy jakaś tam stylistyka. Jak coś jest dobre to jest dobre, jak jest złe to jest złe. Ja się jaram nową szkołą, doceniam kreatywność w takich kwestiach jak flow, wykorzystanie nowych układów hi-hatów, brzmienie basu… To jest świeże, kreatywne i inspirujące i ja z tego też korzystam. Nie lubię sekciarzy, ani z jednej ani z drugiej strony wymyślonej barykady. Z całą pewnością usłyszycie mnie na zupełnie innych bitach niż te z "Teraz Albo Nigdy" i "Streettape". Kocham rap, patrzę jak ewoluuje, złom staram się eliminować. Jest teraz, był w 1995 i będzie za 10 lat.

 

Dzięki za rozmowę .

MED MC: Do usług. Wbijajcie na facebook.com/medjesttylkojeden po nowe wieści i muzykę. Się będzie działo niedługo. Pozdrawiam pasażerów.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

GSP: „70% tekstów na Mobbyn jest moje” – wywiad

Ponad godzinna rozmowa z byłym reprezentantem Mobbyn.

Opublikowany

 

gsp

„Belmondo mógł być multimilionerem i grać koncerty, ale jest pośmiewiskiem” – tak w gorzkich słowach o byłym koledze wypowiada się GSP.

W ponad godzinnej rozmowie z Mahatmą poruszyliśmy wiele wątków i wyjaśniliśmy kilka nieścisłości i plotek. Ujawnił on szczegóły współpracy z Belmondo, wypowiedział się też o Alberto, Intruzie, Bałagane, Oyche Donizie, Hewrze, Młodym Dronie, Enzo, Tede, Peji, Modelkach, Bambi i Bonusie RPK.

Skomentował wybory prezydenckie w Polsce, opowiedział o sprawie z Żuromem, o Andrzeju Lepperze, Trójmieście i emigracji. Nie zabrakło również wątki o ghostwritingu, bombie atomowej czy rapowych talent show.

Czytaj dalej

Wywiad

Spytaliśmy Dioxa o jego nowy numer. „Granie na festynach disco-polo mi nie grozi”

Co Diox sądzi o porównaniach do Alberto i czy skończy jak Śliwa i Dawid Obserwator?

Opublikowany

 

diox

W ostatnich tygodniach wypuściłeś dwa nowe numery. Klasyczne „Brioni”, za które byłeś chwalony oraz taneczne „Lato”, które zostało zjechane przez słuchaczy. Skąd pomysł na tak dwa różne numery i jak się odniesiesz do krytyki tego drugiego. Wypuściłbyś ten numer drugi raz, gdybyś wiedział, jakim echem się to odbije?

– Różnica między numerami jest duża bo “Brioni” było nagrane ponad 2 lata temu, “Lato” zaś kilka miesięcy wstecz. Z obu numerów jestem osobiście zadowolony i nie uważam, że czyjaś krytyka miałaby zmienić moje plany wydawnicze. Przeszedłem wiele etapów – od propsów po hejt w życiu – i jestem na to odporny. Kiedyś bym się tym przejął, dyskutował z tym. Dziś wiem, akceptuję to, że każdy ma swoje zdanie na ten temat – mówi Diox w rozmowie z GlamRap.pl.

Cała Polska dissowała Dioxa za „Davida Beckhama”

Warszawski raper wspomniał przy okazji, jak dekadę temu mierzył się z podobnymi krytycznymi wpisami za jeden z singli.

– Podobnie było 10 lat temu przy singlu David Beckham. Cała Polska mnie dissowala, a później każdy raper nagrywał kawałki o piłkarzach. W Polsce i za granicą – wspomina.

Diox: „Moje życie to nie tylko depresja”

Raper przyznał, że zmaga się z depresją, ale to nie przeszkadza mu w nagrywaniu numerów typu „Lato”, czyli o luźniejszej formie.

– Zdaję sobie sprawę, że ludzie chcą ode mnie “Mieli być tu 2” i może trochę ich zawodzę, ale moje życie to nie tylko depresja, z którą walczę ale też fajne momenty którym daję upust w muzyce czy sztuce. Czasem maluję graffiti i nie zawsze jest to chrom i czarny – Czasem maluję sobie też “kolor” – mówi.

Czy Diox skopiował Alberto „La manga”?

Na Dioxa wylało się wiadro pomyj, ale też wiele osób wskazywało, że jego nowy kawałek jest bardzo podobny do numeru Alberto „La manga”.

– Ku mojemu zaskoczeniu wiele osób dostrzega jakieś podobieństwa w tych instrumentalach, a prawda jest taka, że one nie są podobne – one są identyczne. Kiedyś słyszałem numer Alberto i Josefa, ale nie skojarzyłem tego beatu z tym numerem jak trafiłem na niego w serwisie gdzie można kupować muzykę (BeatStars.com). Kupiłem licencję na ten beat, zrobiłem numer legalnie. Oczywiście nie mam podjazdu do hitu Alberto, ale chciałem sobie zrobić letniaka i przypadek sprawił, że mamy sytuację jak z riddimami, które latają miedzy artystami i wiele osób nagrywa na jeden tune. Jakby ktoś pytał – mam opłacone prawa do tego numeru. Clean – wyjaśnia reprezentant HiFi Bandy.

Śliwa i Dawid Obserwator zamienili rap na disco-polo. Czy Diox pójdzie w ich ślady?

Scena jest raczej negatywnie nastawiona do „skoków w bok” raperów, ale zauważyłem, że dotyczy to głównie weteranów. Nowym i młodszym raperom wybacza się więcej. Numer „Lato” to był jednorazowy strzał czy może chciałbyś obrać drogę taką jak Śliwa i Dawid Obserwator, którzy grają po festynach z disco-polo?

– Granie na festynach disco-polo mi nie grozi, bo ja ogólnie nie gram koncertów. Żyje zarobkowo z innych rzeczy niż muzyka – co sprawia też, że mogę robić sobie takie “skoki w bok” jak to nazywasz bez większego ryzyka. Mam niezawodne grono hejterów, na których mogę liczyć, a moi słuchacze wiedzą, że robię nie tylko klasyczne brzmienie już od płyty „Nowy Testament” z 2015 roku. Poza tym raperzy robią już wszystko – biorą udział w “konkursach na raperów” jako jurorzy, grają koncerty w dyskotekach, gdzie grane jest również disco i czy tego ludzie chcą, czy nie… rap jest wszędzie. Raperzy robią batoniki, raperzy występują w reklamach parówek… czemu więc wstydzić się lightowej piosenki na temat lata. Raperzy piszą lovesongi, raperzy są wydawcami industry plantów. To jest szerokie spektrum działań, które już dawno skreśliły obwarowania i zasady hip-hopu jako coś, co należy przestrzegać – kończy wątek Dioxide.

Diox o scenie rapowej

Ponad dwie dekady na scenie to szmat czasu. Na oczach Dioxa kształtowały się nowe kariery, a scena przeżywała swój rekonesans. Jeszcze w tym tygodniu z dalszej części naszej rozmowy dowiecie się, co Diox sądzi o dzisiejszej scenie rapowej w Polsce.

Czytaj dalej

Wywiad

Onar: „>Skandal< Molesty to dla mnie najważniejsza płyta” – wywiad

Weteran sceny wymienia też raperów z USA, którzy go ukształtowali.

Opublikowany

 

onar wywiad

Podczas rozmowy z Onarem zapytaliśmy go m.in. o ulubiony klasyczny album. Z Polski wymienił „Skandal” Molesty.

Onara jako artystę ukształtowały m.in. takie legendarne grupy jak Mobb Depp czy Nas. – Czasem sobie sprawdzam i to jest mega oldschoolowe i wracają te emocje oraz nostalgia – mówi w rozmowie z Danielem Szczerbakiem dla GlamRap.pl.

Członek formacji Płomień81 wymienił także polski skład, któremu również wiele zasługuje.

– Z Polski słucham „Skandalu”. Mogę to rapować od A do Z, bo to dla mnie najważniejsza polska płyta, która mnie muzycznie ukształtowała – dorzucił.

Poniżej wideo:

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio: „Najlepszym raperem jest Belmondo” – wywiad

Dziennikarz Kanału Zero ujawnił, od ilu lat nie słucha polskiego rapu.

Opublikowany

 

Przez

wuwunio wywiad belmondo stanowski

Najlepszy raper w Polsce? Według Wuwunia to Belmondo z Gdyni. Z raperem porozmawialiśmy na gali Popkillery 2025 także o polityce i starcie w wyborach przez Krzysztofa Stanowskiego.

Wuwunio ujawnił przed naszymi kamerami, że nie słucha rapu, bo przerzucił się na muzykę instrumentalną. – Od ponad 10 lat nie słucham rapu. Czasem sprawdzam jakieś single. Jakbym miał powiedzieć, to najlepszym raperem jest Belmondo – wskazał w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

Belmondawg nie ma ostatnio najlepszego czasu, jeżeli chodzi o prasę, która rozpisuje się o jego odpałach po różnych substancjach.

– To jest w nim najpiękniejsze. Dlatego jego muzyka ma dla mnie jakąś wartość przez to, że jest świrem jakim jest – dodaje założyciel Pal Hajs TV.

Poniżej wywiad:

Czytaj dalej

Wywiad

Wini po wywiadach z politykami: „Dzwoniła do mnie masa ludzi” – wywiad

Rozmawiamy z szefem Stoprocent.

Opublikowany

 

Przez

wini wywiad glamrap politycy braun i trzaskowski

Wini zapytany o falę krytyki po wywiadach z politykami odparł, że się z nią nie spotkał.

Rozmowy Winiego z Rafałem Trzaskowskim, a później Grzegorzem Braunem wygenerowały sporo złych emocji wśród komentujących. Wini wyjaśnia w rozmowie z nami, że nie czyta obelg pod swoim adresem, bo one będą zawsze.

– Chciałbym zauważyć, że spotykam się cały czas z sympatią na ulicy i w bezpośrednich kontaktach. Cała masa ludzi też dzwoniła do mnie i mówili, że są zadowoleni. Szczególnie młodzi ludzie mówili, że oglądają i decydują o tym, na kogo może zagłosują poprzez pryzmat tych rozmów. Ja nie odbieram tego jak jakąś wielką krytykę. Rozumiem też w jaki sposób rządzi się polityka i jak pewne środowiska robią nagonki. Są to zabiegi polityczne – mówi szef Stoprocent.

Poniżej wideo:

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: