Peja do młodych raperów: „Musicie być przygotowani, że popularność się kończy”

14 grudnia ukazała się nowa płyta poznańskiego rapera „25 Godzin”. W najnowszym nagraniu Peja podsumował ten krążek jak i całą otoczkę wokół jego premiery. – Rychu jakiego znacie, jakiego słuchacie i jakiego zdarza się wam skrytykować za jakieś wybory. Moja droga jest słuszna i podążam ją naprzód bez zbędnej filozofii, pi*rdolenia i owijania w bawełnę – mówi raper.

„Nie każdemu jest pisane być Rychem Peją„

Peja pokusił się w 11 minutowym filmie o refleksję na temat spadającej popularności, o której mówił przy okazji podpisywania preorderu. – Życzyłbym tym wszystkim młodszym kolegom z branży, żeby za 10-15 lat nadal mogli mieć coś do powiedzenia w tej grze. Wiadomo – z upływem czasu może być ciężej, dlatego cieszcie się tym co macie i doceniajcie to, bo to wszystko może przeminąć. Nie każdemu jest pisane być Rychem Peją i zapi*rdalanie z płytą na koncert przez ćwierć wieku – mówi.

Artysta przyznaje, że bywały momenty lepsze i gorsze. – Musicie być przygotowani na to, że nagle coś się kończy, że kończy się hype, popularność. Ale ci sami ludzie, którzy byli wokół was, będą żyć. Będą miejsca, do których chcielibyście wrócić. Ale niektóre rzeczy będą już tematami spalonymi. Dlatego róbcie tak, żeby ludzie was szanowali, bez względu na to czy sprzedajecie 500 płyt, czy pół miliona. Ludzi trzeba szanować, niezależnie kim się jest i co się robi – dodaje.

Raper podziękował i pochwalił za współpracę także Magierę, który odpowiada produkcyjnie za cały album. – To gość, który zasłużył na wielkie uznanie – mówi. Jednocześnie zapowiedział on, że najbliższe lata upłyną pod znakiem pracy i świętowania. – Robię kolejne gnioty w komorze, jak to się mówi i będziemy huczeć przez cały 2019, aż do 2020 i 2021. Będziemy wtedy świętować 20-lecie płyty „Na legalu?” i dopiero wtedy będę się woził na odgrzewanych kotletach – śmieje się Rychu.