News
Tak wyglądało dzieciństwo Tupaca: „Matka uczyła go kreatywności”
Mamy fragmenty autoryzowanej biografii rapera, która trafiła do Polski.

W książce „Tupac Shakur. Autoryzowana biografia” autorstwa Staci Robinson, wydanej nakładem SQN, poznajemy nieznane oblicze jednej z największych ikon kultury XX wieku. Autorka przenosi nas m.in. do czasów dzieciństwa Tupaca – epoki kartonowych bazook, domowych teatrzyków i telewizyjnych inspiracji. W świecie pełnym chaosu i braku stabilizacji jego matka, Afeni, tworzyła przestrzeń wypełnioną wyobraźnią, wolnością i ideami. To właśnie wtedy Tupac kształtował się jako artysta, rewolucjonista i człowiek głęboko zakorzeniony w swojej tożsamości.
Fragment książki:
– Ciągle się gdzieś przenosiliśmy – wspomina kuzyn Tupaca, Bill. – Co pół roku, czasami częściej. To było wariatkowo. Ja umiałem sobie z tym radzić, bo byłem starszy od reszty. Zwróciłem się ku ulicy. Moi bracia, siostry, a także Tupac i Sekyiwa nie mieli na to sposobu.
Dopiero po prawie trzech miesiącach Afeni mogła znów się przenieść, tym razem z powrotem do budynku przy Morningside Avenue, gdzie kiedyś mieszkała z Mutulu. W pokoju Tupaca i Sekyiwy prawie nie było mebli, stały w nim tylko łóżka i lampka. Wystrój był skromny, ale Afeni dbała o to, by mieli pod dostatkiem pożywek dla wyobraźni. Sekyiwa bawiła się kolekcją lalek – każdej dała to samo imię, jej ulubione, Nzingha – a Tupac figurkami komandosów z bajki G.I. Joe, bohaterów Gwiezdnych wojen i zestawem samochodzików Hot Wheels. Matka uczyła go kreatywności, by umiał wykorzystywać to, co miał, więc budował: robił bazooki ze styropianu, kartonowych tub i taśmy klejącej. Polem bitwy na te bazooki był salon zastawiony namiotami, które udawały forty. Mieli też małą biblioteczkę.
– Tupac miał wszystkie książeczki z serii o historii czarnych dla dzieci – wspomina Scott, jego starszy kuzyn.
Szczególnie lubił dziecięcą wersję Autobiografii Malcolma X, jedną z pierwszych książek o sprawach, które stawały mu się coraz bliższe: o czarnym nacjonalizmie, separatyzmie i czarnej dumie.
Nocami Tupac i Sekyiwa tańczyli do piosenek z małego radyjka, które mieli przy łóżku, na przykład do Baby, Come to Me Patti Austin i Jamesa Ingrama. Sekyiwa zapamiętała, że śpiewali i pląsali, jakby byli „profesjonalnymi tancerzami”. Dni zaś spędzali na tworzeniu wymyślonych światów, które stawały się arenami ich kłótni i nieprzejednanej rywalizacji – Tupac bardzo lubił dokuczać siostrzyczce.
Po szkole biegli do domu, by zasiąść przed telewizorem. Na jedenastce leciały wszystkie ulubione programy Tupaca: Tom i Jerry, The Three Stooges, Heckle and Jeckle, Wyspa Gilligana, The Magilla Gorilla Show i serial komediowy Diff’rent Strokes. Był aktywnym widzem, chłonął odcinki, jakby sam w nich występował, czynił tamte światy swoim. „Oglądałem tych wszystkich ludzi w tych zmyślonych rzeczywistościach – wspominał wiele lat później – i wiedziałem, że też mogę się w nich znaleźć, jeśli tylko to zagram. Na przykład jak w Diff’rent Strokes pojawiał się Arnold […], patrzyłem i naśladowałem te sceny. Myślałem, że jeśli będę aktorem i będę imitował te postacie, może zaznam trochę ich radości. Jeśli będę grał, jakbym miał dużą rodzinę, nie będę czuł się samotnie”.
Mniej więcej wtedy, kiedy Mutulu pokazał mu sztuki walki, Tupac obejrzał swój pierwszy film z Bruce’em Lee. Wsiąkł. Przemieniał się w legendarnego aktora i grał we własnym wyimaginowanym filmie.
– Zeskakiwał z naszych piętrowych łóżek i wykonywał kopnięcia w powietrzu – wspomina Bill. – Łaził po okolicy w trzewikach do karate i myślał, że jest gość.
Czasami wcale nie musiał żyć w świecie fikcyjnych bohaterów z Hollywood. Podczas częstych wycieczek do zatoki San Francisco Afeni pokazywała dzieciom prawdziwy heroizm. Spędzały całe dnie – aż do wieczora – bawiąc się cicho na podłodze kancelarii przy Valencia Street, a Afeni demaskowała kolejne kłamstwa prokuratora oskarżającego Geronima Pratta. „Walka o wolność”, „niesłuszne uwięzienie”, „więzień polityczny” – takie słowa padały wtedy z ust dorosłych i leciały wprost do uszu Tupaca. Przejęty, z otwartymi szeroko oczami, razem z demonstrującymi domagał się wolności dla Pratta:
Geronimo Pratt
Bądź jak on
I ciągle walcz
O wolność swą
Więcej informacji o książce „Tupac Shakur. Autoryzowana biografia” znajdziesz >>TUTAJ

Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl


Josef Bratan dał sobotniego wieczoru na Fame 26, drugą walkę w tym roku. Raper zmierzył się z Bartoszem Szachtą w formule K1 w małych rękawicach. Walkę wygrał…
Walka została o kilka minut opóźniona, bo Josef Bratan zapomniał suspensora, czyli ochraniacza na krocze, bez którego nie mógł wejść do klatki. Jego rywal był z tego powodu poirytowany.
Pierwsza runda to mocna wymiana kopnięć frontalnych i low kicków. Rywal rapera próbował kilka razy wykonać obrotówkę, ale bezskutecznie. Runda bez faworyta.
W drugiej rundzie obaj zawodnicy zaczęli od kopnięć, a ciosów było jak na lekarstwo. W pewnym momencie panowie zderzyli się kolanami, na czym ucierpiał Szachta, co chciał wykorzystać Josef, ruszając na niego, ale bez większego powodzenia.
Ostatnie trzy minuty to zamaszyste ciosy Szachty i strzelanie sierpowymi. W połowie rundy Josef kopnął przeciwnika w krocze i walkę wstrzymano. W dalszej części raper dostał kilka ciosów od rywala, ale nie robiły one na nim wrażenia.
Pojedynek wygrał na punkty Bartosz Szachta. – Dla mnie to jest festyn. Nie chcę tego pucharu – wykrzyczał po walce raper.
Josef Bratan był underdogiem
Na chwilę przed walką bukmacherzy obstawiali większe szanse na zwycięstwo Bartosza Szachty. Stawiając na jego zwycięstwo 100 zł, w przypadku jego wygranej mogliśmy zyskać po potrąceniu podatku zaledwie 123 zł. Wszystko dlatego, że kurs na niego wynosił tylko 1.40. Taka sama kwota postawiona na wygraną rapera, w przypadku jego wygranej dałaby nam kwotę 228 zł, bo kurs na Josefa wynosił aż 2.60.

Fame 26 – wyniki walk
- Main event: finał turnieju Golden Tournament
- Michał „Baron” Boxdel – Marcin „Cesarz” Najman – Tomasz „Apostoł” Dorożała
- Bartosz Szachtar – Josef Bratan
- półfinał turnieju
- Alberto – Denis Labryga
- Ufoludek – Hot Chocolate
- Dawid „Crazy” Załęcki – Michał Pasternak
- Denis Labryga – Tomasz Sarara
- Alberto Simao – Norman „Stormin” Parke
- Mateusz „Don Diego” Kubiszyn – Kamil „King Kong” Minda
- Patryk „Gleba” Tołkaczewski – Marcin „Thanos” Sianos
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Półfinałowa walka między Alberto a Denisem Labrygą w turnieju na gali Fame 26 już za nami. Zwycięzcą pojedynku został rywal rapera.
Walka zaczęła się od front kicków z obu stron. Alberto kontynuował scenariusz z poprzedniej walki, czyli okopywał swojego rywala. W połowie rundy Alberto wyskoczył do góry i na powrocie uciekło mu kolano i padł na matę. Do klatki został wezwany medyk. Walkę przerwano.
Drugi półfinałowy pojedynek przez kontuzję Alberto – wygrał Denis Labryga.
– Miałeś farta. Nie ujmuję mu, wygrał, ale w tej walce nie przeważał. Chu***wo stanąłem na nodze – powiedział do rywala raper.
Alberto rzucił wyzwanie na kolejną walkę Labrydze na kolejnej gali.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Alberto vs Norman Parke – problemy z widzeniem i niezdolność do walki
Turniej o milion złotych.

Milion złotych w sztabkach złota. Taka jest główna wygrana w turnieju „Fame Gold”. W ćwierćfinale turnieju Alberto zmierzył się z Normanem Parke w formule K1 w małych rękawicach. Zwycięsko z pojedynku wyszedł Alberto.
Wyrównane rundy
Alberto zaczął pierwszą rundę od kopnięć. Jego rywal nie pozostał mu dłużny i też postawił na low kicki. Tuż przed końcem raper zasygnalizował kopnięcie w krocze. Bardzo wyrównana runda.
W drugiej rundzie Norman przechwycił nogę rywala i udało mu się ciosem zepchnąć rapera na deski. Ta akcja powtórzyła się za chwilę ponownie. Na 30 sekund przed końcem walka została wstrzymana, bo Alberto wsadził w oko rywala palca. Interweniował lekarz, który dopuścił jego przeciwnika do dalszej walki. Runda bez wyraźnego faworyta.
Lekarz nie dopuścił zawodnika do dalszej walki
Po raz pierwszy na gali Fame zadecydowano o dogrywce w postaci 3 rundy, ale lekarz nie dopuścił Stormina do dalszej walki, bo ten miał problemy z widzeniem.
Raper wygrywa
Pojedynek wygrał Alberto przez niezdolność do dalszej walki jego rywala. Tym samym przeszedł do półfinału turnieju o milion zł.
Bukmacherzy nie wierzyli w Alberto
Bukmacherzy nie dawali prawie żadnych szans Alberto na wygraną. Stawiając na jego zwycięstwo 100 zł, w przypadku jego wygranej mogliśmy zyskać po potrąceniu podatku bagatela 290 zł. Wszystko dlatego, że kurs na niego wynosił aż 3.30. Taka sama kwota postawiona na wygraną Stormina, w przypadku jego wygranej dałaby nam kwotę 110 zł, bo kurs na niego wynosił tylko 1.25.

Fame 26 – wyniki walk
- Main event: finał turnieju Golden Tournament
- Michał „Baron” Boxdel – Marcin „Cesarz” Najman – Tomasz „Apostoł” Dorożała
- Bartosz Szachtar – Josef Bratan
- półfinał turnieju
- półfinał turnieju
- Ufoludek – Hot Chocolate
- Dawid „Crazy” Załęcki – Michał Pasternak
- Denis Labryga – Tomasz Sarara
- Alberto Simao – Norman „Stormin” Parke
- Mateusz „Don Diego” Kubiszyn – Kamil „King Kong” Minda
- Patryk „Gleba” Tołkaczewski – Marcin „Thanos” Sianos
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Federacja Fame zaskoczyła nas po drugiej walce na Fame 26 koncertem Bajorsona, który w ogóle nie ogarnął playbacku, ale nie trudno mu się dziwić.
Bajorson wyszedł do publiczności i zaczął udawać, że śpiewa swój największy hit „Bailando”. W tle leciał chamski playback, a raper nie nadążał udawać, że to on śpiewa. Trudno z resztą byłby mu to zrobić, bo musiał wykonać także zwrotkę Dawida Obserwatora.
Pomysł na taki perfomance zapewne wyszedł ze strony federacji, ale należy zaliczyć go do fatalnych. Zresztą zobaczcie poniżej sami:
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Mes wypomniał Leosi reklamę alkoholu i otrzymał mocną ripostę
Management Mesa miał prosić na kolanach, żeby to on wystąpił w reklamie piwa.

Ten Typ Mes wypomniał Young Leosi, że jej kariera zaczęła się od reklamy alkoholu. Tymczasem były współpracownik rapera przypomniał mu, co ona sam robił przed laty.
– Pamiętaj, że Young Leosia wzięła się z reklamy alkoholu. „Bacardi w klubie ze szklanki” to jest reklama. Startem jej kariery była zamówiona przez markę reklama alkoholu. Mocne gówno – powiedział Mes w rozmowie z Winim.
Young Leosia nie zareagowała na słowa weterana, ale robił to za nią były współpracownik rapera.
– Pragnę przypomnieć Ci Ten Typ Mes, że Twój ówczesny managment praktycznie na kolanach prosił, żebyś zastąpił innego rapera w kampanii, którego reprezentowałem, bo podobno on piwa nie lubi. Ale w końcu zrobiłeś to, Typie – napisał Tomasz Woźniak, czyli DJ ERHA, który obecnie jest prezesem technologicznej firmy Future Mind.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temu
Quebonafide trzeci na świecie
-
News4 dni temu
Przepowiednia Quebonafide, którą wyjawił u Stanowskiego, spełniła się po tygodniu
-
News4 dni temu
Artur Rawicz: „Zdiagnozowano u mnie raka”
-
News4 dni temu
Koniec teorii. Wiemy, dlaczego Taco nie pojawił się u Quebo na Narodowym
-
News3 dni temu
Żurom ma żal do Bonusa RPK?
-
News5 dni temu
Żurom odmówił wywiadu. Bandzior, który pobił Wilka, jednym z powodów
-
News4 dni temu
Ten Typ Mes: „Young Leosia wzięła się z reklamy alkoholu”
-
News5 dni temu
TWR zadzwonił do Alberto i cisnął go o alimenty